„Spalili wieś. Ciocię i wujka bestialsko zamordowali.” Wywiad ze Stanisławem Lachem, świadkiem ukraińskiego ludobójstwa na Podkarpaciu [WIDEO]

Stanisław Lach / Fot. Jacek Międlar
11

Podkreślam po raz kolejny: ukraińskie ludobójstwo na Polakach w latach 1939-1947 nie rozegrało się tylko na Wołyniu! Hektolitry krwi niewinnych polskich matek i ojców, dzieci i starców, dziś przez establishment skazywanych na zapomnienie, rozlały się także w Małopolsce Wschodniej, na Zamojszczyźnie i Podkarpaciu, z którego pochodzi kolejny Świadek ukraińskich zbrodni na naszych rodakach, Stanisław Lach.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Stanisław Lach urodził się 28 maja 1933 roku w Hucie Brzuskiej (pow. przemyski). Jak wspomina, przed II wojną światową relacje Polaków z Ukraińcami były bardzo dobre. W samej Hucie mieszkali sami Polacy, zaś Ukraińcy osiedlali się w sąsiednich wioskach: w Krzeczkowej, Chołowicach, Chyrzynie.

Banderowska fala

Relacje polsko-ukraińskie popsuły się pod koniec wojny, podobnie w innych podkarpackich miejscowościach na Podkarpaciu, np. w Borownicy (wywiady z Bolesławem Pryszczem i Władysławem Zimoniem).
Pierwsze wiadomości docierały do nas z Wołynia i były głosy, że to się posyła do nas, w nasze tereny i potem powstało u nas, morderstwa, napady… – wspomina. W odpowiedzi na informacje docierające z północnego wschodu, w Hucie Brzuskiej zaczęły formować się jednostki polskiej samoobrony, która działania prowadziła w obrębie swoich wiosek.
Były takie dyżury nocne, wkoło chodzili Polacy i pilnowali wioski – tłumaczy i opowiada, że przez kilka lat, o zachodzie Słońca całe rodziny zabierały bydło i noce spędzano w lasach, potokach lub krzakach. Jednej nocy, gdy Lachowie udali się do schronienia, Ukraińcy spalili ich dom.
Podpalenia to były we żniwa. (…) I oni nawet te kupy ze zbożem na polach palili. No i wtedy spalili drugą część wioski – wspomina.

Stanisław Lach nie ma wątpliwości, co do bliskiej kolaboracji Ukraińców z Niemcami, na co wskazują niemal wszyscy Świadkowie ukraińskich zbrodni w tym ci z Podkarpacia.
Ukraińcy mieli siłę, wsparcie mieli od Niemców – mówi Stanisław Lach i wskazuje, że Ukraińcy zasilali oddziały niemieckiej policji.

W myśl ukraińskiego, szowinistycznego planu, który Ukraińcy próbowali spełnić w okresie walk z Lwowskimi Orlętami, wszyscy Polacy mieli zostać wymordowani, albo wygnani za rzekę San. W związku z tym, wielu Polaków z wiosek położonych po lewej stronie Sanu, uciekało za rzekę do Babic, Nienadowej czy Ruszelczyc.

Zbrodnia w Tarnawce

Jesienią 1946 roku, po kolejnych atakach na Hutę, rodzina Lachów uciekła do Babic pod drugiej stronie Sanu. Potem udali się do Ruszelczyc, do domu Piotra i Marii Gierulów, wujka i cioci Stanisława Lacha, 22 lipca 1946 roku bestialsko zamordowanych przez Ukraińców.
– Mój wujek był w Hucie. Konia miał, wóz, no tam nawet u nas tam robił drzewo, a jego żona mieszkała w Ruszelczycach, i troje dzieci mieli małych. No i ta żona przyjechała tam i mówi: „jedź, czego ty tu jesteś w Hucie cały czas, jedź tam do domu”. I oni pojechali wtedy i w Bachowie na moście, banda (…), było ich tam dużo, wtenczas okropnie strzelali i myśmy w Hucie mówili, że już chyba on zginął. Jego wtedy posiadali banderowcy na ten wóz i pojechali w kierunku Iskani i w kierunku Tarnawki, i tam ich zamordowali. Nie było ich coś ze dwa dni… Ktoś tam doniósł, że oni tam leżą w Tarnawce w piwnicy. Ona miała piersi nożem pokaleczone, on miał ręce związane do tyłu jakimś kolącym drutem i tam leżeli na tych schodach w piwnicy. I tam się po nich bali Polacy jechać – opowiada. Ostatecznie po ciała pojechał znajomy Ukrainiec. Przywiózł zwłoki, które pochowano w Babicach nad Sanem – wspomina Stanisław Lach i dodaje: – Okropnie zginęli niewinni ludzie.

Fatalna polityka Ukraińców

To jest fatalna polityka Ukraińców. Co oni z Polakami robili tam na Wołyniu, a później tu, to się w głowie nie mieści. Teraz niby Polska wspiera Ukrainę [wywiad przeprowadzam miesiąc przed agresją rosyjską na Ukrainę – przyp. JM] i to bardzo wspiera, ale to wszystko, ta pamięć zostaje – kończy rozmowę Świadek ukraińskiego ludobójstwa na Polakach.

Płyta DVD z 1. odcinkiem "Sąsiadów", serialu o ukraińskim ludobójstwie na Polakach - kliknij
Płyta DVD z 1. odcinkiem „Sąsiadów”, serialu o ukraińskim ludobójstwie na Polakach – kliknij

 

 

Opracowane wywiady:

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. AntyPO✡PiS mówi

    PiSdzielce będą z naszych pieniędzy budować mieszkania socjalne dla Ukraińców, którzy zechcą się w Polsce osiedlić na stałe! I to nie jest fake news!

  2. Ewa-Maria mówi

    A moje dzieci zmuszone były brać kredyty hipoteczne . Ta władza oszalała na punkcie UPAińców. W przyszłym roku wybory i mam nadzieje że wylądują na śmietniku historii. Stawiam na Konfederację.

  3. szalom mówi

    Też stawiałem na Konfederację. Sądząc po głosowaniu w sprawie złóż miedzi, w sprawie ochrony TVN oraz po wypowiedziach Winnickiego o „skurwysynach” wspominających teraz o banderowskich rzeziach większość konfederatów to też pochodzi z szachrajskiego naboru dla duraczenia tubylczego narodu, że mają w sejmie jakiś polskich patriotów.

  4. Xyz mówi

    Moja śp. Babcia cudem przeżyła rzeź wołyńską. Nie raz opowiadała mi o tamtych zdarzeniach. Serce pęka. O polityce naszego rządu wypowiadać się nie będę, bo nie warto. Natomiast boli mnie postawa Polaków, którzy zatracili w sobie polskość…

  5. W K mówi

    Cześć i chwała! B o h a t e r o m !

  6. alojz mówi

    Sława Jaremu (Księciu Wiśniowieckiemu)

  7. Piotrx mówi

    Rocznica zbrodni SS Galizien w Chodaczkowie Wielkim – 16.04.1944
    http://przemysl.wkki.pl/przemysl/dzieje/rus/Chodaczkow/Chodaczkow.html

    Chodaczków Wielki, wieś sołecka, siedziba parafii i gminy.

    W 1921 r. wieś miała 500 zagród i 2949 mieszkańców, w tym: 2492 Polaków, 417 Rusinów i 40 Żydów. W 1931 r. liczba zagród wzrosła do 576, a mieszkańców do 3022 osób.

    W styczniu, lutym i marcu 1944 r. kilka razy bojówkarze UPA próbowali dokonać we wsi masakry ludności polskiej . Jednak miejscowa samoobrona, dysponująca pewną ilością broni palnej, skutecznie odpierała ataki banderowców. Po ustaleniu poniesionych strat, UPA wycofała się z dalszego prowadzenia ataku.

    W kwietniu 1944 r. oddział żołnierzy ukraińskiej Dywizji SS-Galizien napadł na Chodaczków Wielki. Wszystko wskazuje na to, że ta akcja została uzgodniona z terenowymi władzami OUN i UPA. Napastnicy podpalali domy i budynki gospodarcze, wrzucali do budynków i piwnic granaty, strzelali do uciekających. Starców, kobiety i dzieci wrzucano żywcem do palących się budynków lub też nie pozwalano z nich wychodzić. Ocalał tylko kościół i plebania oraz budynki, które były w pobliżu zabudowań Ukraińców. Została spalona większość budynków przy ulicach: Dremewce, Długiej, Mazurówce, Odetrokiej. Tarnopolskiej i Zacerkiew. Rzeź trwałaby prawdopodobnie dłużej, gdyby nie przybył niemiecki żołnierz z rozkazem przerwania pacyfikacji. Ocalała ludność, pogrzebała pomordowanych rodaków, na placu w pobliżu kościoła, w zbiorowej mogile. Do grobu złożono zwłoki 862 osób. Na mogile postawiono krzyż. W latach 60-tych władze radzieckie usunęły krzyż, a w to miejsce postawiły mały stożkowy obelisk z czerwoną gwiazdą, ale już bez napisu, że tu „spoczywają Polacy pomordowani przez żołnierzy ukraińskiej 14 ochotniczej dywizji SS-Galizien”.

  8. Piotrx mówi

    Sytuacja ludności cywilnej pod okupacją banderowską na części obecnego Podkarpacia w latach 1944-1947
    http://przemysl.wkki.pl/przemysl/dzieje/rus/banderowcy.html

    O skali problemu związanego z ciągłym zagrożeniem ludności cywilnej świadczy liczba zniszczonych i zdewastowanych wsi. W powiecie jarosławskim zniszczono 5612 zabudowań, w lubaczowskim – 7470, w sanockim – 8260, w leskim – 2565, a w gorlickim – 3452. Tyko podczas operacji „Wisła” zostało spalonych 1118 gospodarstw i 3926 ha lasów[33]. Dane te świadczą o braku skutecznego wsparcia ze strony państwowego aparatu bezpieczeństwa i wojska ludności cywilnej, która niejednokrotnie była pozostawiona sama sobie. Nie jest normalna sytuacja, gdzie dwa lata po zakończeniu wojny światowej tj. od maja 1945 r. do lata 1947 roku, w rejonie nowej granicy, która rozgraniczała sojusznicze państwa formacje partyzanckie w miarę swobodnie dokonują takich zniszczeń. Kolejnym przykładem może być tu powiat przemyski, gdzie od 3 września do 12 listopada 1945 roku UPA spaliła 60 wsi z 4592 zabudowaniami

  9. Rafał mówi

    Wybuchła wojna rosyjsko-ukraińska i nagle gdzieś poznikały flagi czerwono-czarne. Nagle mer Lwowa przypomniał sobie, że zna język polski a nie tak dawno ogłaszał rok 2022 Rokiem UPA. Obchody schowano pod dywan. To tylko taktyka a zmiana postawy. Miliony Ukraińców w Polsce a zwłaszcza w polskich szkołach, to doskonała okazja do pokazania im czym była Rzeź Wołyńska. Pomagać trzeba, bo Polacy to w większości chrześcijanie, ale nie można zapominać o historii i prawdzie.

  10. Mik mówi

    Bardzo dobrze, że piszecie o mordercach Polaków. Trzeba pamiętać o kanaliach.
    Ale do kiedy uważać Ukrainę za wroga? Do końca świata? Bez sensu. Przecież istnieje miłosierdzie. Poza tym są wrogowie najgorsi i wrogowie mali. Polska musi mieć sprzymierzeńców, bo kraj między Niemcami a Rosją nie może istnieć samotnie.

  11. TT mówi

    „Pomagać trzeba” – nie wiem czemu mam pomagać Ukraińcom, którzy wcale nie cierpią z powodu wojny, a właśnie tacy przyjeżdżają do Polski. Cierpią ci ze wschodniej Ukrainy, którzy są de facto Rosjanami i których atakują Ukraińcy z zachodniej i centralnej Ukrainy, ale oni jak już wyjeżdżają to do Rosji, a nie na zachód. Mam głęboko w dupie Ukraińców z zachodniej i centralnej Ukrainy i nie mam zamiaru im pomagać, bo na żadną pomoc nie zasługują.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.