J. Międlar: Sumliński zatrzymany na lotnisku w Wielkiej Brytanii. Czyli Międlar jednak nie ściemniał? Co dzieje się podczas zatrzymania?!

Wojciech Sumliński i Jacek Międlar
8

Tym razem żydo-brytyjska ręka dosięgła Wojciecha Sumlińskiego, człowieka który od lat demaskuje mafijne układy III RP. Leciał z Polski do Wielkiej Brytanii. Okazało się, że także i on nie jest mile widziany na Wyspach, gdzie tamtejszy establishment nie chce widzieć polsko-chrześcijańskich „ekstremistów”, jak mnie, i zapewne pana Sumlińskiego, nazywano podczas dwukrotnego (luty i czerwiec 2017) zatrzymania.

Gdy leciałem do Wielkiej Brytanii zawsze miałem ze sobą Pismo Święte, przemówienie i gotowość głoszenia. Nic więcej. Agenci o charakterystycznych semickich rysach i skaczący wokół nich funkcjonariusze Border Force uznali, że autentyczne słowo, zwłaszcza to, które mam w sobie, a którym nie boję się dzielić z innymi, jest bardziej niebezpieczne niż plany wysadzenia Westminster Abbey, które do Wielkiej Brytanii przemycają „pokojowo nastawieni muzułmanie”.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Co teraz wiózł ze sobą Wojciech Sumliński? Nie wiem. To nieistotne, bo nie o walizki tutaj się rozchodzi, a o poglądy i determinację w głoszeniu prawdy, bo to na nią działają alergicznie establishment i ich żydo-brytyjscy agenci. Tak żydo-brytyjscy! I tak jak jeszcze rok temu dla wielu to było nie do pojęcia i próbowano mnie wyśmiać, tak wierzę gorąco, że po dzisiejszym zatrzymaniu Wojciecha Sumlińskiego, Polacy nareszcie przejrzą na oczy… Tak jak po chamstwie Anny Azari przejrzeli na oczy w kwestii relacji polsko-żydowskich, o których trąbię od roku 2015.

Co teraz robi Wojciech Sumliński? W tym momencie (jest godzina 17.30 – 11 maja 2018) zapewne siedzi w strzeżonym pokoju, na którego suficie namalowano strzałkę wskazującą mekkę, a przy ścianie jest regał z książkami, głównie Koranem i islamskimi opowieściami. Prawdopodobnie wieczorem zostanie odesłany do Polski, pierwszym możliwym samolotem.

PRZECZYTAJ: „Polska i chrześcijaństwo to dla nich ekstremizm”. Czego boi się neobolszewia? Komentarz po zatrzymaniu w WB

Zresztą, jeżeli chcecie poznać szczegóły zatrzymania pana Sumlińskiego odsyłam do mojej relacji z ubiegłego roku. Scenariusz jest zawsze ten sam. Oskarżenia o antysemityzm, rasizm, chrześcijański ekstremizm, kpina z naszych barw narodowych oraz krzyża, i kilkanaście pytań typu: „Czy jesteś antysemitą?”, „czy jesteś homofobem?”.

Dlatego pozwólcie, że odeślę Was do nagranego dzisiaj filmu oraz mojej relacji z brytyjskiego lotniska, na którym w ubiegłym roku miałem okazję spędzić kilkanaście godzin swojego życia.


TAK BYŁO W ROKU UBIEGŁYM:

Dziwne uczucie gdy na londyńskim lotnisku, zamiast Brytyjczyków, witają cię żydowscy agenci z brytyjskimi paszportami. Tego doświadczyłem 25 lutego, lecąc na wydarzenia w Telford i Londynie. Wrogowie boją się umocnienia międzynarodowych relacji nacjonalistów. Myśleli, że zatrzymując mnie i nie wpuszczając do kraju, zastopują nabierający coraz większego rozpędu proces odbudowy chrześcijańskiej Europy i odebrania państw narodowych z rąk budowniczych ateistycznego porządku świata. Nasi oponenci strzelili sobie w kolano, tym samym demaskując swoje nienawistne oblicze.

PRZECZYTAJ: Kpiny z Polski i chrześcijaństwa! Oszustwo Border Force! DOKUMENTY i ciąg dalszy wstrząsających faktów o pobycie na londyńskim lotnisku

Żyd w notesie

Oto dwa pytania, które zadano mi na samym wstępie: Czy jestem antysemitą? Dlaczego nienawidzę Żydów? I jeszcze jedno, które usłyszałem podczas samego przesłuchania, kiedy jeden z dwóch agentów służb specjalnych wertował kartki w moim prywatnym notatniku. Wpadł na stronę, w której miałem zapiski do jednej z publikacji. Padło tam nazwisko Ibrahima Ibn Jakuba, rabina żyjącego w XI wieku na terenie Polski, który trudził się handlem polskich niewolników. Na twarzy agenta wyjątkowa nienawiść, złość, wręcz chęć uderzenia i kilkakrotnie powtarzane pytania: Skąd masz to nazwisko? Co ono robi w twoim notatniku? Kim jest dla ciebie Ibrahim Ibn Jakub? Odpowiedziałem w myślach: Jest dla mnie historycznym wrogiem Polski i Kościoła, a zarazem personifikacją talmudycznej nienawiści. Ugryzłem się w język. Ostatecznie powiedziałem enigmatycznie, że to rabin z XI wieku, który mieszkał na naszej polskiej ziemi. Popełniłem błąd wypowiadając słowo rabin w języku angielskim. Ze złością zostałem kilkakrotnie upomniany. Już wiecie kim byli ci panowie? Może jeszcze naprowadzę.

Kpina z narodowych emblematów

Akcja dwóch agentów specjalnych trwała mniej więcej 2-3 godziny. Oczywiście, był czas kiedy zostawałem sam w pomieszczeniu, a przez szybę i monitoring obserwowano jak się zachowuję. Charakterystyczne były alergiczne reakcje na moje słowa, które kilkakrotni powtarzałem: moim Panem jest Jezus Chrystus. Nieraz moje wyznanie było zbywane milczenie, innym razem usłyszałem dosadne zamknij się (shut up). Podczas przeszukania moich bagaży, odebrano moje wszystkie notatki i wizytówki oraz – jak powiedział agent – ekstremistyczne i antysemickie gazety „Polskę Niepodległą” i „Warszawską Gazetę”. Zabrano również kartkę z tekstem mojego przemówienia, które miałem wygłosić w Telford. Wszystko skserowano i przedłożono polskiemu tłumaczowi. Ostatecznie uznano je za skrajnie antysemickie i rasistowskie, bo postuluję odbudowę chrześcijańskiej Europy (okazało się, że treść przemówienia była znana już wcześniej). Talmud w praktyce! W momencie, gdy na pierwszy ogień poszedł mój bagaż podręczny, agent ożywił się jeszcze bardziej, naciskając na oficera Border Force Davida Clarke’a, by czym prędzej znalazł w moim bagażu narkotyki, niebezpieczne narzędzia, papierosy… I nic. Nie będzie informacji w mediach: Międlar to ćpun. Próbował przeszmuglować kokainę. Albo: Nóż w bagażu ex-księdza Międlara. Chciał dożynać muzułmanów w Telford? Krępy agent z charakterystyczną czarną brodą i zapuszczonymi bokami powoli tracił chęci do przeprowadzanej akcji. Zaczął stosować inną metodę. Doprowadzić mnie do pasji. W jaki sposób? Wyciągając ubrania z mojego bagażu, zobaczył ułożone na samym dnie miałem biało-czerwone opaski i koszulkę z napisem Nigdy się nie poddawaj, zaczęto kpić z polskich, narodowych emblematów mówiąc: W tym chciałeś iść na marsz i przemawiać? To rasizm! Odpowiedziałem, że bredzi: To moje barwy narodowe i proszę przestać kpić i zarzucać rasizm. Koszulce oraz opaskom zrobiono kilkanaście zdjęć. Bez komentarza!

Służby z WB czytają „Polskę Niepodległą”

Po ponad dwugodzinnych czynnościach, jeden z agentów powiedział, że doskonale zna treść publikowanych przeze mnie „antysemickich” artykułów oraz umieszczanych w Internecie filmów. Nie powiedział tego, by sprawić mi radość, z faktu że jednego z czytelników więcej, lecz by na koniec ostrzec mnie, bym tematyką żydowską więcej się nie zajmował. Groźba? Na wszelki wypadek napiszę: jestem zdrowy, samochód serwisowany, nie przyjmowałem i nie przyjmuję żadnych leków, nie mam długów, nigdy nie miałem myśli samobójczych.

Zapytano kto po mnie przyjechał na lotnisko. Przyjechał kolega Piotr Szlachtowicz – dziennikarz portalu The Nowy Polski Show. Człowiek, który jako jedyny znał treść mojego przemówienia, które miałem wygłosić w Telford, bo przetłumaczył je z polskiego na angielski. Nie ma mowy, nie powiem kto na mnie czeka! – powiedziałem agentowi. Zareagował złością. Według relacji, które następnego dnia połączyliśmy z Piotrem, agent był przy jego samochodzie pod lotniskiem 15 minut po naszej rozmowie. Jak go namierzył? W momencie gdy czekałem na niego w sali odlotów i poźniej dowiedziałem się, że został aresztowany, miałem tę nieprzyjemność spotkać się z oficerem policji, który pokazał mi, co oznacza rasizm w nowym wydaniu. Nie ma tu miejsca na całą opowieść, ale o jednym muszę wspomnieć. Otóż ów oficer z uśmiechem na twarzy poinformował mnie, że tylko Brytyjczycy mają wolny wstęp do UK! Reszta bez powodu może być wydalona! Niezłe, nie? Jakiś komentarz?– relacjonuje Piotr Szlachtowicz. Co ciekawe agent służb, który fizycznie nie mógł jeszcze znać pełnej treści mojego przemówienia, bo dopiero co zostało skonfiskowane, w odpowiedzi na pytanie Piotra: Dlaczego go aresztowaliście? usłyszał: Za mowę nienawiści. Po czym dokładnie zacytował 2-3 zdania mojego przemówienia i zapytał Piotra: Znasz? Skąd agent mógł wiedzieć, że Piotr zna treść mojego przemówienia? Skąd znał treść przemowy w języku angielskim, skoro dopiero później zostało przetłumaczone w miejscu zatrzymania? Przecież treść w języku angielskim była tylko na naszych skrzynkach mailowych? Relacja Piotra wyjaśniła również, dlaczego agenci nie kopiowali (przynajmniej ja tego nie zaobserowałem) danych z mojego telefonu oraz laptopa… Po co dublować pliki, które od dawna ma się na dysku?

Żydzi, Żydzi… wszędzie Żydzi

Po wykonaniu wszystkich czynności, przetrzymywaniu w zamkniętym pomieszczeniu, obserwowaniu, przeszukaniu, wykpieniu chrześcijaństwa i narodu polskiego, zebraniu odcisków palców i zrobieniu zdjęć, zaprowadzono mnie do zamkniętego pomieszczenia z innymi osadzonymi, a dwaj agenci służb specjalnych, zaraz po konfrontacji z Piotrem nagle się ulotnili. Było to prędko po tym, jak Piotr oznajmił jednemu z nich, że o ich rasizmie huczy cała Polska. Zapytacie: Kim byli dwa panowie? Nie trudno się domyśleć, że to byli Żydzi. Dla wielu to nie do uwierzenia. Żydzi, Żydzi… wszędzie Żydzi – taka reakcja to owoc manipulacji, mającej na celu sprowadzać wszystkie argumenty o żydowskiej nienawiści ad absurdum, jednocześnie bezczelnie wykorzystując do tego symbol Holocaustu, mający na celu udzielenie społeczności żydowskiej swoistej nietykalności. Współpracownicy Border Force potwierdzili moje przypuszczenia, że dwaj agenci, byli Żydami ze służb specjalnych. Najpierw wygadał się murzyn – zajmował się przeszukiwaniem zatrzymanych i przynoszeniem posiłków. Potwierdził że dwaj panowie to agenci służb specjalnych, których nazwiska nie może podać. O tym, że agenci byli Żydami, potwierdził dopiero Peter (imię zmienione), współpracownik Border Force, który eskortował mnie do samolotu, a którym ostatecznie udałem się na krakowskie Balice.

Czy homoseksualizm jest zły?

Po 2-3 godzinach, żydowscy agenci z brytyjskimi paszportami oddali mnie w ręce funkcjonariuszy Border Force, na czele z oficerem Davidem Clarkiem, który później przeprowadził ze mną wywiad. Nie 2-5 pytań, które zadawano kryminalistom, złodziejom, przemytnikom czy fałszerzom dokumentów z Mołdawii, Armenii, Iranu, Rumunii i Chin (tak, prawdziwe multi-kulti), z którymi przebywałem w miejscu zatrzymania, ale 26 pytań zadał mi – jak się potem okazało orędownik homoseksualizmu – oficer David Clarke. Zanim przeprowadzono ze mną wywiad usłyszałem, że mogę pożegnać się z możliwością wjazdu do Wielkiej Brytanii, bo „nie podoba im się mój charakter”. Otrzymałem dokument, zatem decyzja by nie wpuszczać mnie do Wielkiej Brytanii zapadła dużo wcześniej. Pytania przeróżne: co mnie łączy z BF, jakie mamy wspólne postulaty, skąd znam Jaydę Fransen, czy uważam chrześcijaństwo za lepszą religię od islamu i czemu się sprzeciwiam. Oficer zapytał mnie czy uważam, że homoseksualizm to zło. Odpowiedziałem, że jestem katolikiem i uważam homoseksualizm za grzech! Oburzony oficer, jeszcze pięć razy pytał, próbując wymusić bym wypowiedział ostrzejsze słowa, czy homoseksualizm według mnie jest zły. Moja odpowiedź była niezmienna.

Zagrożenie dla Wielkiej Brytanii

Po wywiadzie otrzymałem dokument, w którym zawarto decyzję o odesłaniu mnie do Polski. Powód pierwszy: przyjazd do działającej organizacji o „ideologii prawicowej”. O zgrozo! Gdybym był komunistą i jechał do lewactwa z Antify, prawdopodobnie jeszcze by mnie eskortowano do głównej siedziby ideowych potomków Józefa Stalina w Londynie. Powód drugi: Jestem poważnym zagrożeniem dla społeczności Wielkiej Brytanii.

Gdy przyleciałem na krakowskie Balice, służba celna oddała moje wszystkie dokumenty osobiste oraz papierek podpisany przez Davida Clarke’a. Jako powód braku wjazdu do Wielkiej Brytanii podano brak jakiegoś specjalnego zezwolenia na wjazd lub – jak twierdzi polska służba celna – wizy. Wizy do UK? Pierwsze słyszę.

Zniszczyć „białego człowieka”

Co o tym wszystkim myśleć? Nie ma żadnych wątpliwości, że Żydzi ze służb specjalnych, w kooperacji z wszelkiej maści lewactwem, zrobią wszystko co w ich mocy, by skłócać nacjonalistyczne środowiska, uniemożliwiać odbudowę chrześcijastwa w Europie oraz sprzyjać niszczeniu chrześcijańskich dzieci a zarazem „białego człowieka”, na przykład poprzez ruchy migracyjne oraz ukrywanie i udzielanie cichego przyzwolenia na zbrodnie grooming gangs. Czy nie jest zastanawiające, że żydowscy agenci w porozumieniu z brytyjskim lewactwem zabraniają stawać w obronie bezbronnych dzieciaków? Czy nie jest przypadkiem, że ci ludzie uważają chrześcijaństwo za rasizm? Czy na tym polega demokracja Wielkiej Brytanii? Czy na tym polega tak ubóstwiana przez wielu wolność słowa? Czy te słowa nie są wytryhami, by zaprowadzić w świecie zupełnie nowy porządek? Proszę, otwórzcie oczy!

Operacja antynacjonalizm

Żydowskie i lewackie służby rozpracowują środowiska narodowe w Europie. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Doświadcza tego również moja koleżanka Jayda Fransen z Britain First, Paul Golding i cała organizacja. Chcą zniszczyć Britain First, gdyż ci są ostatnimi, którzy mówią w Wielkiej Brytanii prawdę, stają w obronie bezbronnych i chrześcijaństwa, odrabiając „zadanie domowe” Kościoła, który nie zasługuje nawet na ocenę niedostateczną. Krótko mówiąc, BF nie jest po drodze żydowskim i lewackim imperialistom (sic!). Służby pracujące w Zjednoczonym Królestwie – również w porozumieniu z naszymi, o czym powiedział mi jeden z żydowskich agentów – „siedzą” na mnie od kilku miesięcy. Siedzą również na Britain Fisrt. Chcą zdelegalizować BF – ostatni polityczny bastion normalności na Wyspach. Potem przyjdzie pora na kolejne narodowe organizacje w Europie… I to im się powiedzie, jeśli nie przestaniemy się żreć ze sobą nawzajem, ale zaczniemy współpracować, przechodząc ponad celowo tworzonymi między nami podziałami. Na pewno nie udało im się zniszczyć współpracy z Britain First. Wręcz przeciwnie. Ona nabiera jeszcze większego rozpędu, a ludziom zaczęły opadać łuski z oczu.

Przeczytaj:

J. Międlar: Polska szkoła w Wielkiej Brytanii oskarżona za popieranie… mnie. Jestem aż taki niebezpieczny?

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Leszek mówi

    Ja Jacku wiedziałem że nie zmyślasz 🙂

  2. Monika mówi

    Teraz już wiem to, co podejrzewałam- boją się krzyża. Zawsze wywrócona torebka, w ktorej mam różaniec. A obok mężczyzna ,po podobnej kontroli, pakował do teczki niewielki piękny krzyż…

  3. Marek Jurek mówi

    A po jaki chooj tam leciał ten debil? I to tam gdzie go nie chcą.

    1. Ada mówi

      Marku, Wojciech Sumliński to nie debil. Bardzo dużo przeżył za swoją niezwykle ważną odkrywczą pracę dziennikarza śledczego. Na swoim polu działania ma wiele osiągnięć, a i my dzięki niemu poznajemy dużo istotnych mrocznych tajemnic. Trudno – po pierwsze, chować swoje ważne osiągnięcia pod poduchę, a po wtóre – możliwe, że został tam przez kogoś zaproszony. To oczywiste, że nie przez „kontrolerów” z lotniska, którzy „niespodziewanie” mogą pokrzyżować plany wielu „wybranym” osobom. Przykre jest to celowe utrącanie wartościowych ludzi na Wyspach. Może powinni zapuścić warkoczyki, tak na angielską…modłę?

  4. Constancja mówi

    Kto z Polski podaje im te nazwiska kogo maja zatrzymywac ?
    Niech od razu wydrukuja ta „czarna liste”, bo po co ludzi narazac na takie przezycia ?
    Zreszta najlepiej omijac ten kraj z daleka, niech sobie przyjmuja „nachodzcow”.
    Wspolczuje tylko Polakom a jeszcze bardziej im dzieciom, ktorzy tam mieszkaja.

  5. Zbulwersowany mówi

    Angole tak jak Jankesi, Szwaby, Skandynawowie to protestanccy heretycy. Mają przechlapane pod sufitem podobnie jak Żydzi.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.