Presja ma sens! Rząd przyjmuje projekt „tarczy antykryzysowej”. Są zwolnienia ze składek ZUS i dopłaty do wynagrodzeń
Minister pracy Jadwiga Emilewicz poinformowała o przyjęciu przez rząd poprawek „tarczy antykryzysowej”. Poprawki zaproponował prezydent Andrzej Duda, które wcześniej, jako pierwszy przedłożył Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Pierwotne założenia „tarczy antykryzysowej” były inne (PRZECZYTAJ). Politycy Konfederacji nazywali je „betonowym kołem ratunkowym”. Suweren został wysłuchany.
Projekt został przyjęty przez rząd i przekazany do Sejmu i Rady Społecznego Dialogu. W poprawkach uwzględniono najważniejszy postulat podnoszony przez wielu Polaków, tj. zwolnienie przedsiębiorców i osoby prowadzące działalność gospodarczą ze składek ZUS. Projekt zakłada zwolnienie ze składek na okres trzech miesięcy. Minister Emilewicz zaznaczyła, że ci którzy się zdecydują, aby przez trzy miesiące nie płacić składek ZUS, to zobowiązania, które standardowo by płacili i tak zostaną dopisane do składki emerytalnej.
Tarcza antykryzysowa. To odpowiedź na negatywny wpływ koronawirusa na polską gospodarkę. Projekt zawiera także dopłaty do wynagrodzeń. – Pracodawca może obniżyć o 20 procent wynagrodzenie i czas pracy pracownikowi, jednak nie mniej niż do pół etatu. Natomiast państwo i pracodawca biorą na siebie koszty po połowie tego obniżonego wynagrodzenia, jednakże państwo nie dopłaci więcej niż 40 procent przeciętnego wynagrodzenia, czyli dopłacimy do tego wynagrodzenia pracownika ponad 2,5 tysiąca złotych – dla PAP wyjaśniała Minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej Marlena Maląg cytowana przez PAP. Zapewnia, że nie zabraknie pieniędzy w budżecie.
PRZECZYTAJ: Kosiniak-Kamysz krytykuje prezydenta i czyni wyrzuty, że aprobuje pomysły opozycji
Pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy zlecenia, działa lub samozatrudnieni także otrzymają wsparcie. ZUS wypłaci gwarantowane świadczenie miesięczne, które będzie nieoskładkowane i nieopodatkowane. Jego wysokość to 80 proc. minimalnej pensji. Jeśli na miesiąc przed złożeniem wniosku osoby zatrudnione na tzw. śmieciówce zarabiały jednak mniej niż 50 procent minimalnego wynagrodzenia, to ZUS wypłaci im taką kwotę, jaką wówczas otrzymywali od płatnika. W przypadku osób rozliczających się np. w formie karty podatkowej, będzie to kwota w wysokości 50 procent minimalnego wynagrodzenia. Jest jeden warunek. Świadczenia nie dostaną ci zleceniobiorcy, którzy w poprzednim miesiącu zarobili więcej niż 300 procent średniej pensji.
Źródło informacji: PAP, gov.pl, biznes.radiozet.pl
Zobacz:
Koronawirus, sytuacja graniczna i teorie spiskowe. Jacek Międlar w wRealu24 [WIDEO]
Presja ma sens? Czy to znaczy, że dzięki Konfederacji państwo PiS przestało truć Polaków glifosatem, 5G i GMO, jak również przestało wpuszczać śmieci z zagranicy?
https://www.youtube.com/watch?v=OpOhBatL6XQ