Przeprowadzili ekshumację w lesie w Jedwabnem! Teraz podają szczegóły zbrodni. „To Niemcy mordowali Polaków w Jedwabnem” [WIDEO]
Na początku lipca bieżącego roku informowaliśmy o ekshumacji w „lesie śmierci” w Jedwabnem, którą w kooperacji z Wojskiem Polskim przeprowadziło Stowarzyszenie „Wizna 1939”. Działacze stowarzyszenia podjęli się niełatwego zadania, któremu nie zdołał podołać Instytut Pamięci Narodowej, który w 2006 umorzył śledztwo. Dokonali ekshumacji dwóch rodzin zamordowanych przez Niemców w lesie przestrzelskim. Szczegóły znajdziecie TUTAJ.
– To tu [w lesie Przestrzelskim – przyp. JM], w 1943 roku, niemiecka żandarmeria wojskowa z Jedwabnego dokonała okrutnej zbrodni, egzekucji na czterech mieszkańcach Jedwabnego. (…) Zostali rozstrzelani tutaj, w tym miejscu. IPN prowadził śledztwo w tej sprawie, śledztwo, które zostało umorzone w 2006 roku. My postanowiliśmy wrócić do tej sprawy – naświetla Dariusz Szymanowski.
Niemiecka zbrodnia na Polakach
Teraz działacze Stowarzyszenia „Wizna 1939” opublikowali kolejne nagranie, w którym podają na jakie ślady wokół dołu śmierci udało im się natrafić i o czym mogą świadczyć.
– Poszukiwaliśmy śladów tej zbrodni, wszystko wskazuje na to, że Niemcy rozstrzelali Polaków przy drodze. Łusek nie znaleźliśmy, ale znalazłem pocisk. Pocisk z niemieckiego Mausera, który był wystrzelony właśnie z tej broni – opowiada Dariusz Szymanowski stojąc w miejscu, gdzie w 1943 roku Niemcy zaprowadzili Polaków i ich zamordowali. W tym miejscu należy dodać, że pociski z broni typu Mauser w 2001 roku znaleziono również w okolicach stodoły, w której Niemcy spalili ciała Żydów w 1941 roku w Jedwabne. O tej sprawie przeczytacie w publikacji pt. „Pseudoekshumacja pod żydowskie dyktando „polską racją stanu”? Raport z ekshumacji w Jedwabnem!„.
Z zebranych materiałów wynika, że Polacy – ofiary niemieckiej zbrodni w „lesie śmierci” – byli przetrzymywani w prowizorycznym areszcie przy rynku w Jedwabnem, katowani, a następnie doprowadzeni do lasu przestrzelskiego i tam zamordowani.
Wstępne wyniki badań antropologicznych
– Potwierdziło się, że mamy do czynienia ze szczątkami dwóch dorosłych kobiet i dwóch dorosłych mężczyzn. Co do pozytywnej identyfikacji, co do osoby, musimy poczekać jeszcze na wyniki badań genetycznych. Udało się zrekonstruować możliwe przyczyny śmierci. Tak jak w czasie analizy mogliśmy zauważyć ślady po kulach – wskazuje antropolog Wiesław Więckowski.
– Stwierdzono ślady po kulach głównie w okolicach czaszek, ale nie tylko, o średnicy o średnicy 9 i 12 mm. Jest to prawdopodobnie przyczyna śmierci na zasadzie dobijania osobników – mówi antropolog Urszula Okularczyk.
– Dobijania dlatego, że w grobie też, co pamiętamy z poprzednich doniesień, były zrzucone prawdopodobnie oprócz rzeczywistej serii czy egzekucji, byli dobijani leżąc w grobach – dopowiada Więckowski.
Mogił jest więcej
Skany terenu wykonali specjaliści z Laboratorium Kryminalistycznego Żandarmerii Wojskowej z żołnierzami WOT z 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej. Udało się ustalić, że w okolicy znajduje się więcej mogił, w których znajdują się ciała zamordowanych Polaków. Działacze Stowarzyszenia „Wizna 1939” zapewniają, że będą starali się odnaleźć kolejne mogiły.
– To trudna historia, ale konieczna do opowiedzenia, bo śledztwo historyczne nie polega na tym, żeby zrobić ekshumację, albo odnaleźć miejsce, ale po to, żeby wyjaśnić wszystko do końca. Żeby opowiedzieć o tym jak było i powiedzieć, że to Niemcy mordowali Polaków w Jedwabnem – podsumowuje Marcin Sochoń.
Stowarzyszenie „Wizna 1939” burzy antypopolską narrację
Stowarzyszenie „Wizna 1939” to organizacja pozarządowa prowadzona przez Dariusza Szymanowskiego i Marcina Sochonia, polskich patriotów, specjalistów w zakresie prac archeologicznych, którzy niestrudzenie walczą o prawdę historyczną. Mimo szkalowania i kłód rzucanych im pod nogi przez IPN, konserwatorów zabytków i Żydów, nadal prowadzą działania mające na celu m.in. odkłamanie antypolskiej narracji przypisującej Polakom zbrodnie komanda śmierci Hauptsturmführera Hermanna Schapera oraz upamiętnienie polskich bohaterów walczących z bolszewikami. Swoimi działaniami burzą antypolską narrację o mieszkańcach Jedwabnego mordujących Żydów i współpracujących z Niemcami, co wrogom prawdy historycznej nie może przypaść do gustu.
Przeczytaj także:
To trzeba ogłosić całemu światu , nie nam. My o tym wiedzieliśmy, tylko rządowi zdrajcy nie chcieli do tego dopuścić
Też tak myślę, choć znając życie i zidiocenie świata na punkcie Żydów, nikt nie będzie chciał nawet zapoznać się z faktami, już nie mówiąc o zajęciu stanowiska sprzecznego z wersją podaną przez Żydów do „opłakiwania”.
Więcej! Obawiam się „dziwnych wypadków” które dotknęłyby tych, którzy by się ośmielili.
Ponadto, należy zwrócić uwagę na to, iż kilka pokoleń Żydów zostało „wychowanych” na tym agarze z kłamstwem. Są to ludzie w różnym wieku, przekonani o jedynej, niepodważalnej prawdzie wszczepianej im do głów przez lata.
O ile znaleźliby się chętni w świecie nauki, jedynym wyjściem jest powołanie międzynarodowej komisji fachowców z dziedzin pomocnych przy badaniach w terenie, której prace byłyby non stop dokumentowane na kilku niezależnych nośnikach jednocześnie, z zastrzeżeniem osobnego ich przechowywania oraz całkowitym wyłączeniem wszelkiej maści Schudrichów czy Danielsów.
A teraz czas na Jedwabne
oraz badania na zakrzepicę krwi, nie, szmata?
Z całym szacunkiem, ale jeden pocisk od niemieckiego mausera to nie jest dowód. Niemieckiej broni i amunicji w okresie okupacji używali praktycznie wszyscy od AK po GL. Idac tym tropem rozumowania może uznać że w Powstaniu Warszawski w większości strzelali Niemcy do Niemców, a samych walczących powstańców było zaledwie garstka (ponieważ większość amunicji i broni powstańczej była jednak niemiecka). Panowie wojskowi powinni to chyba najlepiej wiedzieć, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Co do samego Jedwabnego to uważam że trzeba zmienić tą antypolską narrację, lecz ten dowód to żaden dowód w tej sprawie, taka smutna prawda. Co do samych panów specjalistów z zakresu prac archeologicznych to chociaż mają wykształcenie kierunkowe?
Tak jak Hammu pisze: w mediach Narodowych byl reportaz z odwiedzin Zydow w Jedwabnem. Reporter mowi ze trzeba zbadac watpliwosci i jezeli zatrzymano prace ekshumacji to jest dowod, ze wersja o polskim udziale jest nieprawdziwa a prawda jest powszechnie znana, ze to bylo seryjne morderstwo niemieckie, na tamtych terenach dokonane przez znanego zbrodniarza i jego grupe.
Na to starszy Zyd zaczal sie denerwowac, ze prawda jest podana i znana i takie ble ble – bo podana i nie trzaba sprawdzac.
Maja w te lby tak wpojone, ze aby to zmienic, aby cos dotarlo potrzebuja jakiegos wstrzasu.
Tym bardziej, ze ta swoja prawde uwazaja za podstawe do jakis pieniedzy, tak jak ten malarz co zaatakowal ambasadora, bo jest biedny i czeka na pieniadze.
Piora im mozgi obietnicami a nawet to co dostali od Niemcow do nich nie dociera.
Problem tkwi w braku „kręgosłupów” moralnych u kolejnych „władców” Polski oraz ich przedziwnej spolegliwości wobec Izraela która manifestuje się pokracznym rozkrokiem pomiędzy pobożnie złożonymi rączętami w kościółku i paleniem świec chanukowych, prześladowaniem polskich patriotów oraz tuczeniem grantami engelkingów i oznaczaniem najwyższymi orderami takich „twórców” jak Gross.
Żydowska narracja jest prowadzona na zasadzie objawionych prawd z którymi jakakolwiek dyskusja automatycznie podlega pod „antysemityzm”, bez względu na to, czy się ma rację popartą dowodami i czystą logiką, czy tylko przypuszczenia.
Paradoksalnie zaś żydowskie „przypuszczenia” i dowolne interpretacje strzępów faktów są nie podlegającymi żadnej dyskusji dogmatami.
Najgorsze jest jednak to, że wszystkie liczące się uczelnie w Europie i w świecie grają tę sama co Żydzi melodię z obawy przed utraceniem funduszy. Dlatego znalezienie w świecie speców od kryminalistyki, antropologii, biologii, chemii, historii, archeologii i innych dziedzin koniecznych do prawidłowego przeprowadzenia ekshumacji będzie graniczyło z cudem.
Pozostawienie samej sobie sprawy Jedwabnego i innych miejsc niemieckich, radzieckich ukraińskich mordów, może zaowocować i zaowocuje powstaniem tworów skonstruowanych na wzór „Komisji Nikołaja Budrenki”, która oficjalnie zwała się: „Specjalna komisja ds. ustalenia i przeprowadzenia śledztwa okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim polskich jeńców wojennych przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców” a w której skład prócz chirurga Budrenki, pisarza Tołstoja, metropolity kijowskiego Mikołaja, komisarza Potiomkina, wchodzili… ci sami mordercy, którzy ponosili odpowiedzialność za zbrodnię.
Dlatego tak ważne jest wołanie na każdym kroku o ekshumowanie ofiar w Jedwabnym i pomoc bohaterom ze Stowarzyszenia „Wizna 1939”!