Katarzyna TS: PiS wyprowadza kozę, ale służąca zostaje

premier Morawiecki i prezydent Duda/ fot. Twitter
7

W poniedziałek (4.05.2020) Krzysztof Bosak przedstawił plan Konfederacji na odbudowę polskiej gospodarki zamrożonej przez PiS w ramach walki z koronawirusem. Co proponuje Konfederacja? Po pierwsze – niskie podatki, w tym dobrowolny ZUS i podwyższenie kwoty wolnej. Po drugie – sprzątnie po tarczy antykryzysowej, czyli ograniczanie biurokracji i wycofanie przepisów, które PiS dokleił do tarczy, a które nie mają nic wspólnego z walką z kryzysem. Po trzecie – szukanie oszczędności poprzez m.in. zaprzestanie finansowania z budżetu różnej maści lewicowych organizacji. Po czwarte – walka ze skutkami suszy i nowa strategia dla gospodarki wodnej. Tu akurat nie wiem, o co chodzi i jak to ma się do walki z kryzysem, ale zapewne z czasem więcej szczegółów ujrzy światło dzienne i wtedy będę mogła napisać, co o tym sądzę. Na razie skupmy się na pierwszych dwóch punktach.

Od razu wyjaśniam, że żaden z nich nie zostanie wdrożony przez Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego? Dlatego, że to są pomysły, których celem jest wykorzystanie kryzysu do zmniejszenia władzy państwa nad obywatelem. Natomiast strategia PiS wygląda dokładnie odwrotnie – kryzys zostaje wykorzystany do zwiększenia władzy państwa nad obywatelem. Ale jak to zrobić, żeby lud nie zorientował się, co jest grane? Trzeba odwrócić jego uwagę, a najlepiej zrobić to tak, żeby lud nie tylko nie zauważył, że jest brany pod but, ale jeszcze za to podziękował. Co trzeba zrobić? Trzeba zastosować metodę wprowadzania i wyprowadzania służącej i kozy. O co chodzi? Wyjaśnia to anegdota o biednym Josku i rabinie, który pokazał mu na czym polega szczęście.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Biedny Josek poskarżył się rabinowi na swoje ciężkie życie. Mieszka w małej izdebce z żoną, czworgiem dzieci i teściami. Ciasno, biednie i wytrzymać nie sposób. Rabin nakazał mu zatrudnić służącą. Josek biadolił, ale wykonał polecenie. Po tygodniu znowu przyszedł do rabina i skarżył się, jak mu teraz ciężko, bo nie dość, że muszą gnieździć się z rodziną w tej izdebce, to jeszcze mają na głowie służącą, której muszą płacić, a która jest leniwa i pyskata. Na to rabin nakazał mu kupić kozę. Po tygodniu Josek zrozpaczony przybiega do rabina i płacze, że już żyć się nie da, bo rodzina gniecie się w jednym pokoiku, który muszą dzielić z pyskatą służącą i kozą, która śmierdzi, mleka nie daje i obgryza meble. Na to rabin nakazał mu zwolnic służąca. Po tygodniu Josek znowu przybiega do rabina i mówi, że już jest lepiej, bo zmniejszyły się wydatki i nie musi słuchać kłótni żony i służącej, ale dalej jest ciasno i koza wciąż robi szkody. Na to rabin nakazał mu sprzedać kozę. Po tygodniu Josek przychodzi do rabina z podziękowaniem. – Rebe, jak mnie się teraz wspaniale żyje. Ja mam taki spokój. Ja mam tyle miejsca w domu i nie mam wydatków. Tylko żona, czworo dzieci i teściowie. To jest luksus. To jest prawdziwe szczęście. Dziękuję ci, rebe za mądre rady.

Strategia stosowana przez PiS jest trochę zmodyfikowana. PiS pakuje nam na głowę pyskatą służącą i śmierdzącą kozę. Koza zostaje wyprowadzona, ale służąca zostaje. Trzeba tylko odpowiednio długo umęczyć nas obecnością kozy i o służącą nie będziemy już robić awantury, byle tylko koza nie wróciła. A że służąca jest leniwa i pyskata, trzeba jej płacić, a pożytku z niej nie ma – to już jest cena wolności od śmierdzącej kozy obgryzającej meble. Uwaga! W przypadku buntu przeciw służącej koza zawsze może wrócić.

Co jest kozą, a co służącą w strategii Prawa i Sprawiedliwości? Służącą jest zwiększenie biurokracji i nowe podatki. Kozą jest reżim sanitarny wprowadzony w związku z tzw. pandemią koronawirusa. Przy czym nie jest to jedna koza, ale całe stado, co pozwala rządzącym na wyprowadzanie kilku z nich i zostawienie kilku innych. A efekt jest ten sam, bo w końcu lepiej męczyć się z pięcioma kozami w domu niż z dziesięcioma. I tym sposobem lud jest wdzięczny za otwarcie lasów i parków, ale karnie męczy się w szmatach na twarzy. I macha ręką na zapowiedź ozusowania wszystkich umów cywilnoprawnych, byle tylko doczekać, kiedy wolno mu będzie pozbyć się tych szmat. Tak to działa.

Każdy kryzys jest okazją do wycofania się z absurdalnych pomysłów. Obecny kryzys to idealny moment, żeby wyrwać Polskę np. z klimatycznego absurdu, który narzuca nam Unia Europejska. Nie ma kasy i koniec, więc klimatyczni hochsztaplerzy niech piszą na Berdyczów. Tak powinien zrobić premier rządu RP, gdyby faktycznie zależało mu na odbudowie polskiej gospodarki. Powinien uwolnić Polskę od wora kamieni na plecach, jakim jest unijny pakiet klimatyczny. A co robi premier Morawiecki? Proponuje, żeby Unia jak najszybciej wprowadziła podatek od śladu węglowego, czyli cło na produkty z krajów, które nie stosują obostrzeń związanych z emisją CO2. Jaki będzie efekt? Polskiej gospodarce to nie pomoże, a polski konsument będzie musiał zapłacić więcej za towary importowane spoza Unii. Podatek od śladu węglowego to właśnie jedna z tych pyskatych, leniwych służących, której musimy zapłacić i podziękować rządowi, że w zamian pozwolił nam pozbyć się jednej z kóz dokwaterowanych nam w ramach walki z koronawirusem.

Ile będzie trwała ta zabawa w służąca i kozę? Według zapowiedzi ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, zabawa może trwać nawet dwa lata. W międzyczasie będzie odbywać się straszenie nawrotem zachorowań i obowiązkiem uzyskania certyfikatów zdrowotnych połączone z postępującą reglamentacją działalności gospodarczej i obiecankami w stylu „helikopter rozrzucający pieniądze”. Zamiast uwolnienia od paraliżujących przepisów i podatkowych pułapek dostaniemy coraz więcej druczków do wypełnienia z instrukcjami na dziesiątki stron i karami za nieprzestrzeganie absurdalnych nakazów i zakazów. W końcu koza zostanie wyprowadzona ostatecznie, ale służąca pozostanie na amen.

Tak wyglądał początek końca Imperium Rzymskiego. Najpotężniejsze państwo ówczesnego świata upadło na skutek paraliżującej wszelkie działanie biurokracji, psucia pieniądza i wywołanej tymi czynnikami gospodarczej niewydolności. Najazdy barbarzyńców były skutkiem, a nie przyczyną jego upadku. Wszystko już było i nihil novi sub sole. I wszystko powtarza się, pomimo ostrzeżeń z przeszłości. Ciekawi mnie tylko jedno: co zrobi obecny aparat partyjny i urzędniczy, kiedy okaże się, że – tak jak w starożytnym Rzymie – gospodarka padła na pysk i pieniądz jest nic niewart, wobec czego na ich pensje nie ma już skąd brać, bo z próżnego i Salomon nie naleje?

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Katarzyna TS: Wyborczy odgłos paszczą

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Artur mówi

    Pani Kasiu – genialny artykuł 🙂

  2. Piotr mówi

    Jak zwykel Pani Katarzyno- jak to mawia Pani kolega redakcyjny Jacek M – chapeau bas- artykul klasa! Pani pioro to 1sza liga i z niecierpliwoscia zawsze.wypatruje Pani artykuly na podtalu. Szkoda tylko ze.nie.publikuje Pani wpisow.na.twitterze z rowna szybkoscia co pisowski fanatyk ale w.ostatnich czasach trzezwy demaskator swirusa Matka Kurka!

  3. ROMAN mówi

    drze się sukno…
    a prezydent, jakby przystrzyżony, ale na pewno był mandat…
    premierem może być jeszcze Jarosław…

  4. Jolanta mówi

    Nie zawsze się zgadzam z poglądami pani Katarzyny, ale świetnie pisze, lekkie pióro z dozą sarkazmu wyśmienicie oddaje rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Polecam książke p. Katarzyny i czekam na więcej

  5. Adam mówi

    Moim zdaniem to zakłamany antypolski „rząd”, porównywalny co najmniej w tej sprawie z sowiecką PRL

  6. Chris mówi

    Pani Katarzyno, aparat partyjny i urzędniczy zawsze się wyżywi, ponieważ dysponuje praktycznie nieograniczonymi zasobami ludzkimi. Te „zasoby” karmione są przekonaniem, że żyją w świecie bezalternatywnym, w którym wartością najwyższą jest biologiczne przetrwanie, zdrowie, praca, konsumpcja czy uciechy życia. Praktycznie wszystkie działania gospodarcze tego rządu zorientowane są na pobudzanie popytu nie tyle na towary i dobra, co na pieniądz, choćby zupełnie wirtualny. Nie chodzi już o produkcję, ale o kreowanie potrzeb zaspokajanych przez iluzję dobrobytu. Jak mawiał pewien doradca ex-premiera: „będziemy rowy k… kopać, a drudzy będą zasypywać i będziemy zadowoleni”. Takiej władzy potrzebni są ludzie, którzy pragną złudzeń, ponieważ nigdy nie będą zaspokojeni. Łatwo kierować społeczeństwem o ambicjach zredukowanych do martwych wartości komercyjnych, ponieważ można zawsze uwodzić je nadzieją na powrót do „normalności”, skusić obietnicą „poluzowania obostrzeń”…pod warunkiem okazania posłuszeństwa wobec mechanizmów socjotechnicznych. Trzeba uświadomić sobie, że mamy do czynienia z technologią rządzenia polegającą na trwałej pacyfikacji społeczeństwa (zawieszenia jego aktywności oddolnej, spontanicznej, „zbędnej”, niekontrolowanej) przy jednoczesnym zapewnieniu maksymalnego i darmowego dostępu państwa i rynku do kapitału ludzkiego, zawartej w nim wiedzy, kompetencji, potrzeb ekonomicznych. Cały ten proces odbywa się drogą online – zdalna praca, nauczanie, handel, usługi, kultura, relacje społeczne, a nawet święcenie pokarmów na odległość. Ta „nowoczesna” cybernetyczna gospodarka potrzebuje bardziej dwunożnej maszyny niż myślącego człowieka. Menedżerowie tej „nowej normalności” nawet nie kryją przekonania, że dobre wyniki gospodarcze można osiągać także w warunkach rozkładu tkanki społecznej. Nie wzruszy ich los klasy średniej, drobnych przedsiębiorców, restauratorów, młodzieży odciętej od szkół czy emerytów pozbawionych opieki lekarskiej. Dla nich to tylko statystyka i obciążenie. Dlatego też nowe technologiczne barbarzyństwo, które przynosi ta globalna transformacja (nieważne czy nazywana „rewolucją przemysłową 4.0”, cyfryzacją, „zielonym ładem” czy „wielkim resetem”) nie jest dla tego aparatu zagrożeniem, ale największą szansą na utrzymanie monopolu władzy. Ostatnim narzędziem buntu „elit” pozwalającym im odizolować się od ludzi i znieść wszelką za nich odpowiedzialność.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.