Katarzyna TS: Führer w białych rękawiczkach

kanclerz Niemiec Olaf Scholz/ for. screen
10

W poniedziałek (29.08.2022) kanclerz Niemiec Olaf Scholz wygłosił przemówienie na Uniwersytecie Karola w Pradze. Tematem była przyszłość Europy, którą Scholz widzi jako niemiecką kolonię. Pretekstem do poddania się dyktatowi Niemiec ma być rosyjska agresja na Ukrainę. Nieźle pomyślane! Jeśli nie chcecie, żeby spadły na Was ruskie bomby, przyjmijcie niemiecki dyktat i Europa będzie uratowana.

Oczywiście Scholz nie mówi wprost, że Europa ma być niemiecką kolonią. Mówi o tym, że aby „Europa mogła iść naprzód”, należy zmienić Traktaty Europejskie, które „nie są wykute w kamieniu”. Na czym ma polegać ta zmiana? Scholz proponuje, żeby „we wspólnej polityce zagranicznej, ale i na innych obszarach, jak polityka podatkowa, krok za krokiem przechodzić do decydowania większościowego”. Oznacza to, że zasada jednomyślności zostałaby zniesiona i państwa członkowskie utraciłyby prawo weta. A to z kolei oznacza, że przeciwstawienie się najsilniejszemu i najbogatszemu państwu UE, czyli Niemcom, stałoby się jeszcze bardziej utrudnione, jeśli nie niemożliwe. W przypadku, gdy istnieje możliwość zastosowania weta, Niemcy muszą negocjować z każdym państwem, aby przepchnąć swoje pomysły. Gdy weta nie ma, nie trzeba liczyć się z mniejszymi i słabszymi.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Scholz postuluje, aby tak się stało m.in. w obszarze polityki zagranicznej. W 1938 roku Adolf Hitler też zażądał, żeby Polska konsultowała z Niemcami swoje poczynania na arenie międzynarodowej. Gdy dziś zapytać Polaków o żądania III Rzeszy wobec Polski przed II wojną światową, to wymienią kwestię Wolnego Miasta Gdańska oraz eksterytorialnej autostrady do Prus. Mało kto pamięta o żądaniu klauzuli konsultacyjnej. A przecież to było sedno przedstawionych przez Joachima von Ribbentropa niemieckich propozycji, które miały doprowadzić do „całkowitego rozwiązania” problemów występujących w relacjach polsko-niemieckich.

Dziś Kanclerz Niemiec proponuje podobne rozwiązanie, żeby „Europa mogła iść naprzód”. Jednak ponieważ ten pomysł spotkał się ze sprzeciwem dużej części państw członkowskich, Scholz proponuje szukanie kompromisu. Na czym miałby polegać ów „kompromis”? Na tym, że zasada większościowa miałaby na początek obowiązywać w polityce sankcji i w obszarze praw człowieka, z możliwością „konstruktywnego wstrzymania się od głosu”. Tak to sobie Scholz wykombinował. Dajcie palec, a potem będziemy kombinować, jak wziąć całą rękę.

Metoda salami jest stara jak świat i niemiecki kanclerz prochu nie wymyślił. Niemieckie dążenie do zarządzania Europą też nie jest niczym nowym. Naiwny ten, kto sądzi, że Niemcy chcą jakiejś mitycznej „europejskiej suwerenności”, o której Scholz mówił w Pradze. Tak naprawdę chodzi o zbudowanie IV Rzeszy, w której rządzą Niemcy.

– Odpowiedzialność Niemiec za Europę polega moim zdaniem na tym, że razem z naszymi sąsiadami wypracowujemy rozwiązania i wspólnie decydujemy. Nie chcę Europy ekskluzywnych klubów czy dyrektoriatów, tylko Unię równouprawnionych członków – zapewnił niemiecki kanclerz, po czym oświadczył, że procesy decyzyjne muszą stać się bardziej elastyczne, wobec czego należy „zaufać działaniom tych państw, które są na nie gotowe”. – Nazwijmy je koalicjami zdecydowanych. To jest podział pracy w Unii w najlepszym rozumieniu tego pojęcia – oświadczył Scholz.

Tak mydli się oczy frajerom. Najpierw pojawia się zapewnienie, że państwa członkowskie mają być „równoprawne”, a już po chwili dowiadujemy się, że decyzje powinna podejmować „koalicja zdecydowanych”. Kto będzie do tej koalicji należał? Gdyby ktoś jeszcze się nie domyślił, to wyjaśniam, że koalicjanci mogą się zmieniać, ale pierwsze skrzypce zawsze będą grać Niemcy. Natomiast Polska będzie na cenzurowanym, jeśli Niemcom nie przyklaśnie. Przedsmak tego, co będzie się działo, gdy ta koncepcja zostanie zrealizowana, mamy dziś w postaci mechanizmu „pieniądze za praworządność”, który został wykorzystany do wymuszenia na Polsce zmian legislacyjnych w zamian za fundusze z KPO. Pieniędzy i tak nie ma, a politycy PiS skarżą się, że zostali oszukani. Byłoby to śmieszne, gdyby nie było tragiczne. I nie chodzi tutaj o same pieniądze, bo i tak musielibyśmy je wydać według wytycznych Komisji Europejskiej, a nie na to, co naprawdę jest Polsce potrzebne. Chodzi o to, że premier Mateusz Morawiecki zgodził się na przyjęcie zasady umożliwiającej poddanie Polski pod brukselski (czytaj: niemiecki) but. Antyniemiecka retoryka PiS niczego tu nie zmienia. To tylko retoryka. Platforma Obywatelska chwaliła Niemców i robiła, co Niemcy kazali. Prawo i Sprawiedliwość psioczy na Niemców ale robi to, co Niemcy każą. A „ciemny lud” ekscytuje się wojną targowiczan i patriotów.

Wróćmy teraz do praskiego przemówienia Scholza. Oto jak tę tyradę zakończył niemiecki kanclerz: – Kiedy, jeśli nie teraz, gdy Rosja próbuje przesunąć granicę między wolnością a autokracją, położymy fundamenty dla rozszerzonej unii wolności, bezpieczeństwa i demokracji? Kiedy, jeśli nie teraz, stworzymy suwerenną Europę, która będzie potrafiła przetrwać w wielobiegunowym świecie? Kiedy, jeśli nie teraz, pokonamy różnice, które nas paraliżują i dzielą? I kto, jak nie my, może chronić i bronić wartości europejskich, w Unii i poza nią?

Trzeba być wyjątkowo bezczelnym, żeby opowiadać takie głodne kawałki po tym, jak prowadziło się politykę dekarbonizacji i uzależniania Europy od rosyjskiego gazu. Trzeba wyjątkowej buty, żeby mówić o wolności, gdy wykorzystując wirusa o śmiertelności ułamka procenta wzięło się za twarz całe społeczeństwa strasząc je i terroryzując. Trzeba być wyjątkowym hipokrytą, żeby mówić o suwerenności, gdy odbiera się ją europejskim państwom. I wisienka na torcie, czyli mówienie o obronie wartości europejskich w momencie, gdy systemowo niszczy się cywilizację łacińską, na której Europa została zbudowana. Scholz to kolejny Führer, który realizuje zasadę „Deutschland über alles”. Z tą różnicą, że skoro metoda podboju militarnego i ludobójstwa nie dała oczekiwanych rezultatów, to trzeba osiągnąć to samo działając w białych rękawiczkach, czyli opowiadając, że Europa musi pójść naprzód pod kierownictwem koalicji zdecydowanych. Bo jak nie, to spadną na nas ruskie bomby.

Nie mam wątpliwości, co zrobiłaby Platforma i Tusk, gdyby byli u władzy. Oczywiście propozycje kanclerza Scholza zostałyby przyjęte z entuzjazmem, a stosowne dokumenty podpisane raz dwa. A co zrobi PiS, jeśli nadal będzie u władzy? Tu też scenariusz jest łatwy do przewidzenia. Najpierw będzie machanie szabelką i przekaz w Wiadomościach TVP pod hasłem „Niemcy to wróg”. A potem premier Morawiecki pojedzie na szczyt Rady Europejskiej, podpisze, co mu Niemcy podsuną, ogłosi, że to sukces Polski, a potem poskarży się, że go oszukano.  Na otarcie łez prezes Kaczyński opowie Polakom o tym, że zmusimy Niemcy do wypłacenia nam reparacji wojennych, a TVP ogłosi, że wszystko to wina Tuska i Putina. Niestety, jak byś się nie odwrócił, zawsze dupa z tyłu.

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Katarzyna TS: Naczelnik pręży muskuły, czyli kolejne gonienie króliczka

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. czarny mówi

    Bo przecież wiadomo, że tylko Konfa, gdyby rządziła zagwarantowałaby nam równe warunki albo wyjście z UE.
    Z drzemiącym Korwinem w czasie obrad Parlamentu Europejskiego.
    Tylko jakoś wciąż nie potrafi się przebić. A może Konfa celowo chce być wiecznie tylko w opozycji i czerpać z tego profity?

  2. verizanus mówi

    Z punktu widzenia Niemców taka polityka jest całkowicie racjonalna. A inni skoro tolerują u władzy niemieckich agentów to chyba nie po to, aby zaniedbywali oni niemieckie interesy. No i nie po to ma się media we wrogim kraju, aby lansować to co dla tych krajów jest korzystne, tylko to co dla właścicieli tych mediów.

  3. Hammurabi mówi

    Rojenia Friedricha Naumanna z początku XX wieku, dotyczące zdominowania całego regionu Europy środkowowschodniej.
    Region ten ze wszystkimi rodzajami swoich zasobów, miał być zapleczem gospodarczym dla wielkiego imperium niemieckiego, umożliwiającym rywalizację w świecie z imperium brytyjskim. Rzecz jasne cała ta „organizacja” byłaby oparta na całkowitej dominacji Niemiec, które zawierałyby z marionetkowymi rządami członków tego tworu narzucane siłą „perswazji” ekonomicznej korzystne wyłącznie dla siebie umowy.
    I teraz popatrzmy na przestrzeń ostatnich kilkudziesięciu lat pod kątem niemieckiej ekspansji na nasz rynek, pod pozorami „owocnej współpracy”. Przypomnijmy sobie, że dzięki niej, z każdego euro pożyczonego Polsce 70 centów wracało do Niemiec wraz z trwaniem budowy inwestycji, a później reszta wraz z odsetkami od całej sumy.
    Przykładem niech będą polskie stocznie. Komisarz Noelie Kroes domaga się zamknięcia dwóch z trzech pochylni w Stoczni Gdańskiej lub zwrotu 743 mln złotych pomocy, jaką stocznia „otrzymała” od maja 2004 roku. Jednak stocznia nigdy nie otrzymała tak wysokiej pomocy, za którą to można było zbudować nową, nowoczesną stocznię produkcyjną, 5 czerwca 2008 roku, stoczniowcy z NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańsk złożyli do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku „Powiadomienie o popełnieniu przestępstwa” z prośbą o pilne wyjaśnienie, gdzie podziały się te setki milionów zł oraz ewentualne ukaranie winnych, którzy te pieniądze roztrwonili lub sfałszowali dokumenty dłużne. Wyjaśnienie nie wpłynęło. Zaś chwilą wszczęcia unijnego postępowania wyjaśniającego wszelkie procedury związane z przyznawaniem pomocy publicznej zostały wstrzymane. Efekt był piorunujący. Kraje tzw. „starej unii” latami wpompowywały setki milionów euro w inwestycje, podźwignęły w ten sposób swój przemysł stoczniowy. Stocznie niemieckie, np. w Rostoku, po wpompowaniu w nie olbrzymich pieniędzy (W Niemczech istnieje nawet grupa banków tzw. KG zajmująca się dofinansowaniem stoczni. Osoby fizyczne, kupując długi oraz akcje zadłużonych stoczni, dzięki temu uzyskują ulgi i umorzenia podatkowe), są drogie i nie znoszą konkurencji nawet mając kryte pochylnie. Za to niezrealizowane polskie zamówienia przejęły z wielką ochotą. Nieco później role się odwróciły i „Opel” zaczął „robić bokami”. I co? Wówczas każda pomoc była legalna! Gliwicka fabryka Opla korzysta z „dozwolonej prawem” UE pomocy publicznej w postaci zwolnienia z podatku od osób prawnych oraz podatku od nieruchomości a w ramach pomocy regionalnej ta fabryka mogła skorzystać z pomocy rzędu ok. 145 mln euro…

    Powie ktoś, że dzięki takiemu dymaniu Polski mamy jednak kilka autostrad, gąszcz niemieckich montowni a ja dodam, że prócz tego mamy armię wykwalifikowanych „szparagozbieraczy” wspartą na zapleczu „podmywaczek” niemieckich starców.

  4. verizanus mówi

    @ Hammurabi Gdyby nie takie dymanie Polski mielibyśmy kilkadziesiąt autostrad, polskie marki motoryzacyjne a do Polski chcieliby ludzie z całego świata przyjeżdżać na zarobek.

  5. czarny mówi

    @Verizanus
    Co Ty bierzesz?
    Polska nawet za komuny nie miała swojej marki motoryzacyjnej, tylko fiata na włoskiej licencji.
    Autostrady przecież mamy, za kasę z UE, a do Polski przyjeżdżają ludzie na zarobek głównie zza wschodniej granicy.
    Ps. Nie wiedziałem, że tu jest taka cenzura jak za PRLu, że wystarczy skrytykować jakiegoś autora albo Konfę i już jest się na cenzurowanym, ip jest blokowane i nie można pisać postów.

  6. Hammurabi mówi

    @Verizanus
    Nie masz racji.
    Wpisz sobie w wyszukiwarkę hasło „Mitteleuropa”. Poczytaj i w świetle tych informacji prześledź poczynania Niemiec w latach dwudziestolecia międzywojennego (układ w Rapallo 16 kwietnia 1922, roszczenia związane z korytarzem eksterytorialnym, Gdańskiem, prawami mniejszości niemieckiej i kuriozalne żądania dotyczące uzgadniania z Rzeszą polityki zagranicznej II Rzeczpospolitej), z okresu okupacji i po „przegraniu” przez III Rzeszę wojny. Do tego warto zainteresować się spotkaniem „wielkiej” trójki w Teheranie w 1943 roku i ustaleniami zwłaszcza tymi wówczas niejawnymi, dotyczącymi „stref wpływów”. I planami zachodu gwarantującymi odbudowę Niemiec.
    Niemcy to naprawdę bardzo konsekwentny naród. Niszczenie wszystkiego co polskie, co choćby otarło się o Polskę mają w genach.
    Oto cytat z przemówienia Hitlera do generalicji Wermachtu z 22 sierpnia 1939 roku:
    Zniszczenie Polski jest na pierwszym planie. Celem naszym jest zniszczenie żywych sił nieprzyjaciela, a nie dotarcie do określonej linii. Nawet gdyby wojna wybuchła na Zachodzie, zniszczenie Polski musi być zasadniczym celem… Dam propagandzie jakiś powód dla uzasadnienia wybuchu wojny, mniejsza o to, czy wiarygodny. Nikt nie będzie pytał później zwycięzcy, czy mówił prawdę, czy nie. Przy rozpoczęciu i prowadzeniu wojny chodzi nie o prawo, lecz o zwycięstwo. Litość wykluczyć z serca. Postępować brutalnie!… Pierwsze zadanie: dotarcie do Wisły i Narwi. Nasza przewaga techniczna zniszczy odporność nerwową Polaków. Każda tworząca się na nowo żywa siła polska musi być natychmiast rozbita„
    Dzień później podpisano słynny pakt Ribbentrop-Mołotow, a Stalin z szerokim uśmiechem wznosił toast za zdrowie führera. Los Rzeczypospolitej był przesądzony.

    Jeśli zapoznasz się z tą polityką względem Polski i innych krajów z naszego regionu Europy, zrozumiesz czemu z taką zaciekłością i pasją te dwa bandyckie kraje mordowały polskich patriotów, wojskowych i inteligencję i dlaczego dziś, podporządkowana ich interesom unia zachowuje się jak przysłowiowa małpa z brzytwą.

  7. verizanus mówi

    @ Czarny No to by dopiero były jaja jakby Moskwa pozwoliła swojemu bantustanowi ma markę motoryzacyjną. Taki pomysł byłby zupełnie nierealny, kompletna brednia. Gdyby nie haracz do UE, gdybyśmy w ogóle nie tolerowali socjalistów (często zdrajców) u władzy mielibyśmy o wiele więcej autostrad. Zza wschodniej granicy przyjeżdżają, bo tam dłużej rządzili socjaliści typu leninowsko- marksistowskiego, a oni demolowali wszystko szybciej niż ci na Zachodzie.
    P.S. Też czasami zastanawiam się, dlaczego niektóre komentarze ukazują się z dużym opóźnieniem (po napisaniu, że ich nie ma wcale). Może to nie sprawa cenzury, ale wrogiej ingerencji np typu hakierskiego. Może ktoś to w jakimś artykule kiedyś wyjaśni, żebyśmy nie byli skazani an domysły ;).

  8. verizanus mówi

    @ Hammurabi No ale w czym nie mam racji??? Przecież to o czym piszę jest w zasadzie potwierdzone w Twojej wypowiedzi.

  9. verizanus mówi

    Znowu moje komentarze zniknęły

  10. Hammurabi mówi

    @Verizanus
    Niczego więcej ponad to, co się udało wybudować nie osiągniemy bez postawienia się Niemcom. Są gorsi od tzw. „komuchów”, bo i sprytniejsi i inteligentniejsi i bogatsi. Najnowszy przykład blokady wspólnie pożyczonych pieniędzy jest tu doskonałym przykładem. To mnożenie pozatraktatowych wymogów jest już żenujące do tego stopnia, że dyktat na co owe pieniądze mogą być wydane schodzi na drugi plan a jest to kluczowy temat. Podejrzewam, że dzisiejsze puszczenie w obieg sumy reparacji należnych Polsce od Niemiec jest również elementem gry, po rezygnacji z weta przez Morawieckiego mamionego i oszukanego przez von Leyen w sprawie „kamieni milowych”. To co uda się ugrać, to jedno. A jak głęboka rysa na świeżo wypolerowanym za miliardy marek wizerunku narodu morderców i złodzieji jakim były są i zawsze będą Niemcy to drugie.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.