Któż z nas nie czytał w młodości powieści, gdzie na koniec zło dosięgała ręka sprawiedliwości, a rachunek krzywd został wyrównany? Niestety, dojrzewając i uważnie obserwując świat, człowiek szybko zdaje sobie sprawę, że prawo nie obowiązuje tych, którzy je ustalają, a sprawiedliwość istnieje tylko w wydaniu „moralności Kalego”. Dotyczy to zarówno wielkiej, międzynarodowej polityki, której przedłużeniem są konflikty zbrojne, zabójstwa na zlecenie i wyrafinowane sabotaże oraz niewielkich sporów o przysłowiową miedzę, gdzie nie ważne kto ma rację, ale kto ma większe znajomości.
W pierwszym przypadku, mimo nachalnej propagandy, agresora łatwo wskazać posługując się jedynie starą rzymską maksymą, że „ten zawinił, kto skorzystał”. A więc mamy kolejny zamach na wysokiego dygnitarza Iranu, w dodatku eksperta w zakresie fizyki jądrowej oraz Izrael, który nie chce komentować zdarzenia. Wystarczy jednak posłuchać retoryki elit państwa położonego w Palestynie, by wiedzieć, komu w regionie najbardziej przeszkadzają perskie ambicje, tym bardziej, że po przegranych wyborach przez Donalda Trumpa Izrael dostał zielone światło, by wykorzystać czas pozostały do upływu kadencji, aby rozliczyć pewne sprawy. Pośrednio donosił o tym dziennik „The New York Times”, który tydzień temu podawał, że prezydent USA szuka poparcia dla swoich planów ataku na irańskie instalacje nuklearne. Najwyraźniej jest na to już za późno i bliscy współpracownicy prezydenta nie zamierzają tonąć razem z nim, więc ograniczono akcję do prostego planu z użyciem agentów Mossadu, którzy namierzyli Mohsena Fakhrizadego, nazywanego ojcem perskiego programu jądrowego i po prostu zastrzelili go w aucie, którym jechał z trzema innymi osobami.
Z kolei w Polsce o swoje życie zaczyna obawiać się Jacek Międlar, który wielokrotnie dostawał już pogróżki od mniej lub bardziej zdeklarowanych żydów, a ostatnio dowiedział się, że „jest na talerzu” Jewish Defence League, kierowanej przez Bartłomieja Żółkosia, figurującego w polskojęzycznych mediach jako Eli Zolkos – specjalista ds. bezpieczeństwa żydów i Izraela. Nieco wcześniej Międlar spotkał się w sądzie ze współpracownikiem Marty Lempart, który groził byłemu duchownemu powieszeniem! Skończyło się na pracach społecznych , które niedoszły zamachowiec ma wykonywać teraz na rzecz państwa. Nie wiadomo czy właśnie z tego powodu organizatorka Strajku Kobiet dokonała ostatnio spektakularnego omdlenia, ale tego dnia media donosiły, że był to prawdziwy „dramat”, który rozegrał się na oczach kamer. Niewielu jednak wie, że nie był to pierwszy upadek Marty Lempart, gdyż w podobnej sytuacji znalazła się na pikiecie antyaborcjonistów. Możliwe, że to efekt przerażenia rzeczywistością, a sama liderka Strajku Kobiet zamierza, niczym Jezus Chrystus w drodze na swą Golgotę, upaść także po raz trzeci. Wiele wskazuje jednak na to, że doświadcza ona swego permanentnego upadku i wiele w tej sprawie zrobić nie można, choć coś na pewno się uda. Tak przynajmniej twierdzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która organizatorów weekendowych pikiet kobiet chce postawić przed obliczem sądu za zniewagi, ataki i lekceważenie nakazów sanitarnych. Złośliwi natomiast twierdzą, że samo pojawienie się Marty Lempart na wyżej wspomnianych protestach wypełnia te wszystkie trzy zarzuty.
Także trzy, ale lata temu zarzuty usłyszał natomiast sąsiad Władysława Frasyniuka, który na proteście zorganizowanym niedaleko domów obu panów umyślnie zniszczył kamerę naszej redakcji. Sprawa się przedłużała. Dokonano wnikliwych ekspertyz. Przesłuchano wielu świadków, w tym także tych, którzy feralnego dnia nie byli nawet na miejscu zdarzenia, aż wreszcie Sąd Apelacyjny we Wrocławiu ogłosił wyrok. I o tym wyroku także dziś w programie z cyklu „Komentarz Konieczny”, na który serdecznie zapraszają prowadzący – Piotr Korczarowski i Kamil Klimczak.
Przeczytaj także:
„Polska w cieniu żydostwa. Wielcy Polacy o Żydach”. Nowa książka Jacka Międlara już jest dostępna!
W Żyrardowie nie chcą Marty Lempart. Tak ją przywitano [ZDJĘCIA]
Porownanie tej lewackiej q… do Drogi Krzyżowej Naszego Pana Jezusa Chrystusa jest bardzo niesmaczne i ociera sie o profanację.
Moim zdaniem to była ironia, ale fakt niebezpiecznie mocno bliska grzechowi przeciw drugiemu przykazaniu. Choć najprawdopodobniej woli profanacji nie było.
Wina PiS!
Mikke wyzwal praewdziwych Polakow,patriotow,katolikow od SOCJALISTOW!!
Darmowa jest propaganda nie prawda!!
nie chce kasy,chce prawdy!!!! o socjalistach od Jajko vel Bosak.
Tchórzliwe gnidy talmudyczne potrafią tylko zabijać tych, co nie chcą być pod ich butem, ale kiedyś się doigrają i świat zrobi z nimi porządek, raz na zawsze. Świat w końcu przejży na oczy i zrobi porzadek z tą anomalią społeczną. Persowie już są wygranymi, tak jak cały świat dobrej woli.