Pan X: GRA POZORÓW

6

Za kilka dni w Polsce zostaną przeprowadzone wybory do tzw. europarlamentu, będące najlepszym przykładem działania demokracji w praktyce. Unia Europejska Narodu Niemieckiego jest najbardziej miłującym ten ustrój państwem na świecie. Tutaj „równi” w prawach są wszyscy, niezależnie od poglądów politycznych, wyznawanej religii czy pochodzenia. To państwo nieustannie poucza cały świat (w tym Polskę) na temat praworządności i tego, jak powinna wyglądać modelowa demokracja. Zapewne dlatego europarlament, jedyny organ posiadający legitymizację demokratycznego wyboru, nie posiada inicjatywy ustawodawczej, natomiast tworzenie prawa powierzono Radzie Unii Europejskiej, całkowicie niewybieralnemu organowi.

PRZECZYTAJ: Katarzyna TS: Dlaczego zagłosuję na Konfederację

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Teoretycznie europarlament może odrzucić zainicjowane przez Radę Unii Europejskiej prawo, ale w praktyce ten kuriozalny twór przepuszcza wszystko, co tylko Rada UE spłodzi. Polecam filmy europosła Dobromira Sośnierza, pokazujące jak wygląda demokracja w brukselskiej „świątyni demokracji”. Głosy, zamiast elektronicznie, są liczone na oko, a tempo głosowania uniemożliwia ich realne zliczenie, więc przewodniczący po prostu odczytuje ustalony przed głosowaniem wynik głosowania. Nam pozostaje obserwować taniec rąk, które mało kto wie, kiedy podnosić. Jest to na tyle absurdalne, że posłowie niejednokrotnie mylą się, jak choćby posłowie Platformy Obywatelskiej, którzy już nie raz przyznawali się do pomyłki czy wręcz postulowali o powtórkę, ponieważ zrobili z siebie durniów i wywołali wściekłość elektoratu. Efektem tego jest zalewanie Polski szambem nie tylko niepotrzebnego, ale wręcz szkodliwego prawa, które musimy wprowadzać w ramach harmonizacji systemów prawnych Unii Europejskiej Narodu Niemieckiego i Polski. Każdy rozsądny człowiek widząc tę parodię demokracji dostaje mdłości, i ostatnie, o czym myśli, to uczestniczenie w tym cyrku zwanym wyborami.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem demokracji, a szczególnie powszechnej. W obecnej rzeczywistości warto jednak wykorzystać ją do zniszczenia jej samej. Nie miejsce i pora na rozstrzyganie, co jest najlepszym rozwiązaniem ustrojowym. Należy jednak spojrzeć na bieżącą sytuację perspektywicznie. Idąc do wyborów 26 maja nie tyle wybierzemy europosłów, co ukształtujemy filar parlamentu polskiego przed jesiennymi wyborami. Będzie to decydujące – siły polityczne, które teraz obdarzymy naszymi głosami, na jesień otrzymają zbliżone poparcie. Jest to o tyle warte uwagi, że wybory do europarlamentu w 2014 r. i do sejmu RP w 2015 r. po raz pierwszy od lat wprowadziły do ław parlamentarnych osoby o propolskich poglądach – niewielką grupę, która całkowicie odmieniła jakość debaty publicznej. Wiem, że jest to reprezentacja nieliczna, co więcej, z wieloma jej członkami się nie zgadzam, ale należy przyznać, że poruszają wątki do tej pory przemilczane. Doskonale wiemy, że PiS wielu tematów unika jak ognia, i nigdy nie usłyszelibyśmy o nich w sejmie czy europarlamencie. Zwróćcie uwagę na wyraz twarzy europosłów po wystąpieniach Janusza Korwin-Mikkego czy Dobromira Sośnierza. Widać, że tym oderwanym od rzeczywistości ludziom nigdy nikt nie odważył się powiedzieć w twarz kilku słów prawdy o Unii, demokracji, prawach człowieka, kobiet czy też pederastów i innych w tej groteskowej menażerii.

Przy całym wachlarzu błędów i niezrozumiałych decyzji podjętych przez PiS warto się zastanowić, skąd się one biorą. Mnie również irytuje, gdy robią coś nie tak, ale warto odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego PiS tak właśnie postęppuje? Nie mam zamiaru być niczyim adwokatem, i jak już ostatnio wspomniałem, nie jestem ich wyborcą. Biorę najzwyczajniej w świecie pod uwagę, że Polska jako twór pośredni pomiędzy autonomią a państwem suwerennym (dlatego nazywana jest często przeze mnie Republiką Warszawską) nie jest w stanie podejmować samodzielnych decyzji. Jesteśmy na to zbyt słabi militarnie i politycznie. Takie są realia, dopiero rozpoczynamy długą drogę do odzyskania zdolności samostanowienia. Potrwa to wiele lat, ale potrzebujemy mobilizacji i systematycznego dokonywania odpowiednich wyborów politycznych. Ich celem jest stworzenie systemu parlamentarnego, w którym znajdą się zarówno partie prawicowe, centrowe jak i lewicowe, ale o wspólnym mianowniku. Ten mianownik to budowa silnego, suwerennego państwa polskiego, a jedyną rozbieżnością będzie droga obrana do osiągnięcia celu. Dziś nie uświadczymy tego w parlamencie. Istnieją partie jawnie realizujące interesy niemieckie czy rosyjskie. Kukiz jest pewnym zwiastunem zmian, choć uważam, że wykreowanym jako projekt polityczny mający nie dopuścić do wejścia do sejmu partii KORWiN w 2015 r.

PRZECZYTAJ: „Polska będzie po Ural” (wywiad z b. szefem służb specjalnych). „Lot nad kukułczym gniazdem” (5.3.)

Obecnie jedyną partią propolską w Sejmie jest PiS, choć oczywiście pamiętam głosowanie parlamentarzystów tej partii za traktatem lizbońskim czy podpisanie go przez nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Bez żadnych wątpliwości osoby te zasłużyły na karę przewidzianą za zamach na suwerenność państwa. Problem w tym, że jako niesuwerenne państwo prowadziliśmy i prowadzimy jednobiegunową politykę zagraniczną i czy tego chcemy, czy nie, poszczególne siły polityczne nie mogły wówczas pokazać skrajności. Spowodowane było to faktem, że żadne poważane państwo nie potraktowałoby ich serio. Dodatkowo większość Polaków nie miała wiedzy i świadomości, czym jest ów traktat. Niestety propaganda wtłaczana od lat do głów wszelkimi możliwymi kanałami przyniosła efekty. Chcąc iść za ciosem i zrobić z Polaków volksdeutschów, w nowym niemieckim projekcie politycznym przykręcono za mocno śrubę. Efekt jest taki, że myśl narodowa odradza się w lwiej części społeczeństwa. Polacy czytają, dociekają, starają się dowiedzieć jak najwięcej. Nawet elektorat PO czy Nowoczesnej w większości jest propolski, ale głosuje na te siły polityczne ze względu na nienawiść wobec PiSu.

OBEJRZYJ: Jacek Międlar o ruchach charyzmatycznych, żydowskich roszczeniach, swoim rodzicielstwie i nowej książce [WIDEO]

W mojej ocenie Polska mimo swoich słabości jest o wiele silniejsza niż dekadę temu, zarówno gospodarczo, jak i ideowo, ze względu na pobudzenie nacjonalizmu rozumianego jako utożsamianie się ze swoim krajem, jego kulturą i historią oraz chęcią ich zachowania. Większość z was się nie zgodzi, że PiS jest partią propolską, skoro wysługuje się Stanom Zjednoczonym i Izraelowi. Czy się wysługuje? Czy mamy dziś alternatywę? Osobiście uważam, że nie. Jestem zwolennikiem polityki wielobiegunowej, by nie zgadzać się na wszystko, co dyktuje protektor, ale jak na razie nie możemy sobie pozwolić na większe ruchy w stosunku do Chin. Same Chiny są jeszcze za słabe, do tego Rosja i Niemcy, które współpracują z nimi strategicznie. Do momentu, gdy pozycja naszych sąsiadów się nie osłabi, możemy zapomnieć o poważnym traktowaniu przez Chiny. Ich największym partnerem handlowym jest Unią Europejska z Niemcami na czele, i mając do wyboru przyjaźń z Niemcami dającymi im pieniądze na budowę mocarstwowości czy ze słabą Polską… Odpowiedź nasuwa się sama. Amerykanie to wiedzą, i stąd też pozwalają sobie na wiele względem nas. Czy będzie rządzić PiS, czy ktokolwiek inny, tak właśnie będzie to wyglądać. Wysługiwanie się Izraelowi to już tylko załącznik do tego tematu i osobiście uważam, że to wyłącznie gra pozorów mająca napędzić PiSowi wyborców, bo nic tak nie skłania do głosowania na PiS jak jawne „odszczekiwanie” Żydom. W Izraelu można wygrać wybory tematem polskim, a w Polsce tematem żydowskim. Szansą na zmiany traktowaniu nas przez Stany Zjednoczone są wybory do europarlamentu.

PRZECZYTAJ: J. Międlar: Recenzuję film „Tylko nie mów nikomu”

Elektorat Konfederacji i PiSu zgadza się w większości kluczowych postulatów. To spora szansa na poszerzenie grona wyborców przez Konfederację, co już ma miejsce, jak widać po atakach PiSu. Nawet media niesprzyjające tym siłom dają Konfederacji wyniki ponad progiem. Dlatego warto zagłosować – najlepiej na Konfederację, aby zapewnić jej możliwość wejścia jesienią do sejmu z jak najwyższym wynikiem. Dlaczego tak? I dlaczego nie Kukiz? Po pierwsze, Kukiz to twór celowy jednego rozdania. Po drugie, wybierając Konfederację nawet jeśli ktoś jest wyborcą PiSu, daje do myślenia Jarosławowi Kaczyńskiemu, by zastanowił się nad swoim postępowaniem – delikatne wotum nieufności popychające PiS w stronę realizacji celów zgodnie z interesem Polski. Dodatkowo dobry wynik na jesień może zmusić PiS do zawarcia koalicji, a wtedy bez problemu możemy odmawiać naszemu protektorowi w wielu kwestiach. Ponieważ, inaczej niż dziś, decyzji nie będzie podejmować jedna osoba, dodatkowo zablokuje to skrajnie nierozsądne pomysły, takie jak np. podwyżki podatków czy imigracja zarobkowa z państw pozaeuropejskich. Być może nazwiecie mnie niepoprawnym optymistą, ale jestem przekonany, że żyjemy w zaiste przełomowych czasach, w których nawet demokratyczne głosowanie w wyborach, mogłoby się wydawać, bez znaczenia będzie miało wpływ na przyszłe losy naszego kraju. Jako przeciwnik demokracji napiszę to nieskrywanym obrzydzeniem: narodzie, do urn!

Przeczytaj także:

Pan X: Rola szlaków komunikacyjnych i handlowych w budowie suwerenności Polski

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Mari mówi

    Głosowanie na kandydatów do PE nie ma żadnego znaczenia, gdyż (jak było to powiedziane powyżej) PE nie pisze ustaw i ogólnie nic nie może. Ponadto samo nasze głosowanie jest legitymizacją obecnego systemu sprawowania władzy w obrębie UE. – Głosuję, więc popieram. Secundo. Głosowanie do Sejmu i Senatu nie ma żadnego praktycznego znaczenia, ponieważ w tych organach nie tworzy się samodzielnie prawa. Przepisuje się Ustawy wymyślone w UE albo jeśli coś Sejm odważy się samodzielnie stworzyć, uzgadnia i autoryzuje, wiadomo gdzie. Oddaliśmy suwerenność na korzyść innych, wypada więc założyć worek pokutny, spuścić głowę i przede wszystkim przestać się łudzić.

  2. Piotr mówi

    Przeztalem czytac gdy przeczytalem ze jedyna sila propolska w Sejmie jest PiS… Masakra

    Ten portal idzie na dno, skoro pojawiaja sie takie glupoty. Zatrudnijcie sobie drugoego Bofakowskiego- milosnika Ukraincow i falszerza historii niegdys wypisujacego swoje glupoty na portalu prawy.pl

    1. Alojz mówi

      Tylko inteligentny pojmie, że różne spojrzenie na sprawy na portalu, świadczy o jego wysokim poziomie ☺

    2. Ada mówi

      Zgadzam całkowicie. Tym bardziej, że młode poglądy weryfikuje dalsze życie. Nadto, przewagę stanowią pozytywy przekazu, więc nie wylewajmy przysłowiowego dziecka z kąpielą.
      Myślę, że warto!

    3. Ada mówi

      Korekta: Zgadzam się całkowicie.

    4. Jacek Międlar mówi

      Drogi Panie Piotrze.
      Zna Pan moje poglądy. Uważam Czytelników wPrawo.pl za ludzi inteligentnych i tak jak czyniłem wcześniej, tak czynię nadal: na moim portalu jest miejsce na pluralizm. ZWŁASZCZA W FELIETONISTYCE! Czytelnik inteligentny potrafi wyciągać wnioski i nie knebluje ust tym, którzy mają nieco inne zdanie niż redaktor naczelny.
      Z pozdrowieniami
      J. Międlar – red. naczelny wPrawo.pl

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.