Wojna Kulfona z Hałabałą

Jakub Wiech, fot. facebook.com/jakub.wiech.mikroblog
9

Na początek: kim jest Jakub Wiech? To zaledwie 31-letni „ekspert od zmian klimatycznych i energetyki” udzielający wypowiedzi m.in. dla Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Telewizji Republika. Jest felietonistą Gazety Wyborczej oraz zasiada w radzie fundacji Tomasza Rożka „Nauka. To lubię”, tego Tomasza, który – jak przypominają internauci – po powrocie ze spaceru w dobie pandemicznej histerii dezynfekował buty. Dla wielu Wiech to poważna postać, specjalista w wielu dziedzinach, a dla innych to po prostu „Hałabała”, bo taka ksywa przylgnęła do niego w wirtualnym świecie mediów społecznościowych. Nic nadzwyczajnego, bo tak funkcjonuje demokratyczne społeczeństwo, np. jedni Najmana mają za „króla freak fightów”, a inni za niegroźnego pajaca. Mają prawo? Mają. Czy ktoś z tego powodu rozrywa szaty? Jakub Wiech, zwany przez innych pieszczotliwie „Hałabałą”, zdaje się tego nie rozumieć, bo nie dość, że kilka dni temu opublikował nagranie, w którym sugeruje, że nazywanie go „Hałabałą” jest uderzeniem w „bezpieczeństwo na poziomie państwowym”, to równocześnie  straszy pozwem autora wpisów satyrycznych w serwisie X o nazwie „coolfonpl” [Kulfon].

Rozmawiam na przykład w celach zawodowych, pytają: Czemu mówią na ciebie „Hałabała”? O co z tym chodzi? Wytłumacz nam to – we wspomnianym nagraniu mówi Wiech. – I ja się czuję bardzo źle w takich sytuacjach. Ja się czuję trochę upokorzony, ale nie przez tych ludzi, którzy mnie o to pytają. Przez tych ludzi, którzy po prostu działali przez długi czas, żeby posadzić mnie w takiej roli zabawnego krasnala, który mówi bajki o klimacie – w naszej ocenie z aktorskim żalem (być może na potrzeby procesu vel „pieniactwa procesowego”) przekonuje „ekspert od klimatu”. W tym miejscu na wszelki wypadek wyjaśnimy: Hałabała to krasnal z długą brodą, bohater książek dla dzieci autorstwa Lucyny Krzemienieckiej. Hałabała to pozytywny bohater, a nie jakiś tam czarny charakter. Ba, na początku XXI wieku tytułowy bohater książek Krzemienieckiej stał się popularnym patronem polskich przedszkoli, m.in. w Koziegłowach, Trzebnicy, Poznaniu, Kielcach i w kilkunastu innych miastach.
To jest także sprawa, można powiedzieć, hmm, takiego naszego bezpieczeństwa na poziomie państwowym. To znaczy wyobraźcie sobie, że ktoś z zewnątrz, jakieś obce mocarstwo, albo jakaś organizacja inspiruje hejt na konkretnych użytkowników, które są w stanie tej organizacji, temu mocarstwu zaszkodzić, na przykład na dziennikarzy, którzy są w stanie opublikować materiały na temat pewnej patologii i że na nich spada hejt i że są oni odżegnywani od umiejętności, od rzetelności, od pewnej powagi przekazu. Czy to nie jest niebezpieczeństwo dezinformacyjne dla całego społeczeństwa? Uważam, że tak – przekonuje Wiech.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Po wysłuchaniu tego nagrania nie sposób odnieść wrażenie, że ego „eksperta od klimatu” wystrzeliło poza powłokę ozonową. Tak jest, Wiech sugeruje, że jego publiczne wypowiedzi są na tyle kluczowe dla bezpieczeństwa kraju, że kpinki z jego osoby w Internecie są działaniem antypaństwowym. Co więcej, Jakub sam w serwisie X podpisywał swoje zdjęcia „Hałabała” i promował firmę aut elektrycznych o nazwie „Hałabałex”. Ba, stając się bohaterem „Plastusi” Barbary Pieli, w których żywcem przypomina długobrodego krasnala z książki, ewidentnie podekscytowany faktem, że stał się bohaterem kultowego plastelinowego spektaklu, dwukrotnie składał ofertę wykupu 15-centymetrowej figurki. Czy tak zachowałby się człowiek rzekomo urażony hałabałowymi kpinkami?

Jednym z internautów, który Wiecha nazywa „Hałabałą” jest Kulfon. Większość jego wpisów ma charakter satyryczny i – jak sądzimy – w tym drętwym świecie politycznym mają za zadanie dodać szczyptę poczucia humoru.
Moja działalność na tt ma wymiar stricte komediancki. Korzystam z „Licentia poetica” i ochrony prawnej jaką daje mi tworzenie karykatur, satyr, pastiszy, memów oraz przewrotnych komentarzy. Wyśmiewam, komentuję, ale nie „hejtuję”. Poniższy screen dobrze oddaje to, co tworzę! – pisze o sobie Kulfon.

Ostatecznie Wiech Kulfonowi zagroził pozwem. Najpierw na „priv”, wysyłając serię wiadomości podając rzekome dane osobowe Kulfona, co zapewne miało służyć wbudzeniu nutki strachu w internaucie w stylu: nie nazywaj mnie więcej „Hałabałą”, wiem kim jesteś, wiem gdzie mieszkasz, strzeż się. Wiech zażądał „zaprzestania naruszania dóbr osobistych” oraz publikacji przeprosin. Na realizację żądań dał 17 godzin. Kulfon odmówił.
Pan coolfonplnie skorzystał z propozycji polubownego załatwienia sprawy złożonej przez wiadomość bezpośrednią. Wobec tego wyślę do niego przedsądowe wezwanie do zaprzestania naruszeń moich dóbr osobistych i przeprosin. Jeśli to nie poskutkuje – wstąpię na drogę sądową. Warto w tym momencie zaznaczyć, że rozprawy w sprawach cywilnych i karnych są co do zasady jawne. O szczegółach będę informował – brzmi treść oświadczenia Wiecha.

Czy żądania „eksperta od klimatu” są uzasadnione? Niewiele na to wskazuje. Jakub Wiech jest osobą publiczną, a ochrona dóbr osobistych takich osób ulega ograniczeniu. Za osoby publiczne uznaje się nie tylko osoby pełniące funkcje publiczną, ale również osoby zajmujące w życiu publicznym istotną pozycję z punktu widzenia kształtowania postaw i opinii ludzi lub wywołujące powszechne zainteresowanie ze względu na swoje dokonania, a za taką osobę Jakub Wiech przecież się uważa (por. sugestia Wiecha, że kpinki z jego osoby to burzenie bezpieczeństwa Polski; B. Janiszewska, Kodeks cywilny. Komentarz, t. I, „Część ogólna”, cz. 1, art. 1–55(4), red. J. Gudowski, Warszawa 2021, art. 24; za: uzasadnienie wyroku SO w Warszawie, III Wydział Cywilny, sygn. akt III C 316/22 – oddalenie powództwa Igora Krawetza o rzekome naruszenie dóbr osobistych przez Jacka Międlara). W przypadku osób publicznych szerzej powinny być ujmowane ramy okoliczności uchylających bezprawność naruszenia, z powołaniem się np. na przeważający interes społeczny. Wynika to z tego, że osoba publiczna, podejmując działalność polityczną świadomie i dobrowolnie wystawia się na osąd opinii publicznej. Musi zatem liczyć się z dalej idącą krytyką swoich poczynań niż przeciętny człowiek (Wyrok SA w Warszawie z 18.05.2016 r., VI ACa 612/15, LEX nr 2076725). Mówiąc w skrócie: znoszenie krytyki to cena za sławę.

Dla pewnej grupy internautów, niektóre wypowiedzi Jakuba Wiecha mają charakter prowokacyjny i dezinformacyjny. A jak w takim przypadku w kwestii „naruszenia dóbr osobistych” kształtuje się orzecznictwo polskich sądów, zwłaszcza gdy powodem jest osoba publiczna?
Powód musi się również liczyć z tym, że jego kontrowersyjne wypowiedzi mogą spotkać się z stanowczymi i równie kontrowersyjnymi odpowiedziami drugiej strony. Innymi słowy, skoro powód, będący osobą publiczną, świadomie wykreował wokół swojej osoby pewien dyskurs publiczny, oparty konwencji na daleko idącej prowokacji społecznej, to kontrowersyjne wypowiedzi kierowane pod jego adresem, naruszające nawet pewne normy społeczne, ale pozostające w bezpośrednim związku z uprzednimi działaniami powoda, nie mogą prowadzić do naruszenia dóbr osobistych powoda. Wypowiedzi te mieszczą się w szeroko pojętym interesie społecznym, rozumianym jako zapewnienie wolności dyskursu publicznego oraz prawa do krytyki. Na aspekt ten zwrócił uwagę również Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z 26.02.2018 r., VI ACa 1576/16, LEX nr 2578915, w którym stwierdził, że „nie zasługuje na ochronę prawną zachowanie powoda, domagającego się ochrony dóbr osobistych których naruszenie świadomie sprowokował, aby wytoczyć powództwo o ich ochronę.”, Powód nie może się w tym zakresie bronić tym, że podejmowane przez niego działania miały mieć inny wydźwięk, a interpretacja jego słów zaproponowana przez pozwanego jest nieprawidłowa. Powód, będący dziennikarzem i aktywistą, decydując się na prowokujące wypowiedzi, powinien liczyć się z tym, że jego wypowiedzi mogą mieć różny wydźwięk, w zależności od grupy społecznej czy nawet indywidualnego odbiorcy. Społeczna interpretacja działania nie zawsze musi być zgodna z zamysłem autora. Słowa, które dla jednego odbiorcy mogą być akceptowalnym zajęciem stanowiska w dyskursie publicznej, dla innego mogą być przekroczeniem granic wolności ekspresji – czytamy w uzasadnieniu wyroku SO w Warszawie, III Wydział Cywilny, sygn. akt III C 316/22 (oddalenie powództwa Igora Krawetza, przed zmianą nazwiska Isajewa, o rzekome naruszenie dóbr osobistych przez Jacka Międlara). – Powód, który jako osoba publiczna, podejmował uprzednio prowokacyjne działania, powinien liczyć się z tym, że może spotkać się z równie kontrowersyjnymi odpowiedziami kierowanymi pod jego adresem. W sytuacji, w której naruszenie dóbr osobistych pozostaje w bezpośrednim związku z uprzednimi prowokacyjnymi działaniami powoda, naruszenie nie cechuje się bezprawnością, a mieści się w szeroko pojętym interesie społecznym, rozumianym jako zapewnieniu dyskursu społecznego oraz szerokiego prawa do krytyki. 

Co teraz? Zanim sprawa trafi na wokandę, na Wiechu ciąży udowodnienie kto naprawdę stoi za prowadzeniem profilu o nazwie „coolfon”, a to przecież nie będzie łatwe zadanie. Następnie sąd będzie musiał dostarczyć administratorowi konta pozew na adres wskazany przez Wiecha. Dopiero wtedy, jeśli wszystko pójdzie po myśli Wiecha, rozpocznie się – w naszej ocenie – niepoważny proces o naruszenie dóbr osobistych „Hałabały” (jak sam o sobie pisał) przez Kulfona.

Panie Jakubie, życzymy więcej dystansu do siebie i bezpiecznego zejście na ziemię – co by Pan sobie czterech liter nie odrapał.

W ocenie autora przydatna aktualizacja – 17.11.2023 r., godz. 22:20:

Przeczytaj także:

Ukrainiec przegrywa w sądzie z Jackiem Międlarem! “Świadomie prowokuje”

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Dumny Polak mówi

    Ku…wa, kto ten tekst tutaj napisal!!!
    Czy Was tutaj juz calkiem poch..lo!?
    Nie szkoda Wam czasu na takie pier..nie!?
    Przeciez tego sie wogole nie da czytac!
    Moze zaczniesz od jutra pisac o Bolku z kibla o tym, co on akurat wy..al!?

    O jakichs pierd….ncach z Gazety Wyborczej, ktory czyscil sobie buty….., albo i nie!

    LUDZIE, my mamy teraz na glowie WAZNE SPRAWY, nie takie GOWNO!!!!!!

    Poza tym, miej gamoniu przynajmniej odwage, aby sie pod twoim debilnym tekstem, przynajmniej PODPISAC!

  2. ad mówi

    A ty, dumny jakoś z imienia i nazwiska się nie podpisujesz.

  3. Dumny Polak mówi

    Nie mam z tym zadnych problemow Panie Kolego!
    Redakcji jest moja tozsamosc dokladnie znana, Tobie natomiast znana byc nie musi…

    I co, dobrze Ci sie to gowno czytalo?
    Stales sie od razu o niebo madrzejszy?

  4. Hammurabi mówi

    @Dumny Polak
    Owszem zgadzam się, że pojedynczo taki „mądrala” nie jest wart uwagi nawet, jeśli publikuje „felietoniki” w jakimś szmatławcu a jak się do asfaltu przyklei to na kopach powinien zostać z niego usunięty.
    Jednak warto zwrócić uwagę, że powyższy tekst nie ma za zadanie informować o przeżyciach jakiegoś klimatycznego „nawiedzonego” a o czymś daleko dalej idącym, czyli o mechanizmie, który już teraz z zachodu Europy robi dom wariatów i który coraz śmielej sobie poczyna i w Polsce!
    Czyż nie uważasz, że prócz milionów Polaków głosujących na jakieś trzecie nogi, obywatelskich koalicjantów i komunistów, popierających jakieś niedorobione weganki albo niemieckie „szlachcianki” są jeszcze i inne problemy? Owszem, niektóre mogą się wydawać błahe, inne śmieszne a jeszcze inne niepoważne. Czynią one jednak masę uderzeniową a zebrane do kupy powiększają masę walca który miażdży dzień w dzień wszystko co polskie.
    Działa to tak, że jak nie aborcja, to hodowla zboczeńców jak nie sądowe prześladowania polskich patriotów, to przebieżki z reklamówkami na granicy, jak nie przywileje dla wrogich Polsce i Polakom mniejszości, to sabotaż ekonomiczny w unii.
    Ludziska zaś na to wszystko patrzą i wkładają do sejmu i senatu skompromitowane po stokroć „persony” mamieni jakimś niezrozumiałym dla trzeźwego człowieka słowotokiem, niezrażeni serwilizmem „elit” graniczącym z upodleniem a na wyrost tłumaczonym politycznym realizmem.

  5. matuzalem mówi

    Czy ja dobrze pamiętam, ze ten mały xydek z Kielc niedawno sie nazywał WIĘCH?

  6. Z. Walczak mówi

    Ten Jakub Wiech to jest niezły cwaniak. W jednym ze swoich artykułów zarzucił tym wszystkim którzy nie wierzą w globalne ocieplenie wywołane działalnością człowieka łysenkizm klimatyczny.

  7. Dumny Polak mówi

    Dzieki, Hammurabi, ze mi to przetlumaczyles!
    Samemu, nie udalo mi sie przetrwac do 5. linijki, bo mnie juz na poczatku szlag trafil!

    Dzieje sie przeciez aktualnie tyle waznego!…

  8. JBĆ CHAŁABAŁA mówi

    Nie doceniasz agenta wampiro-demonów z piekła rodem. Chałabała powinien być łamany kołem za ten ekoterroryzm z inspiracji globalistów.,

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.