W.P. Chicheł: Roman Dmowski. Nauczyciel polityki polskiej

3

W 160. rocznicę urodzin i zarazem imienin należy dokładnie spojrzeć na dokonania Romana Dmowskiego. Należy on do grona najbardziej zapomnianym i zarazem niedocenianych polityków w Polsce. Warto pochylić się nad jego postacią i poznać znaczącą rolę w historii.

Nie będę ukrywał, że dr Roman Stanisław Dmowski należy do grona najwybitniejszych Polaków, jednak do dzisiejszego dnia bardzo niedocenianych, a także z biografią zakłamaną, wpływającą na negatywny odbiór syna brukarza z Kamionka.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wybitny dyplomata

Dyplomacja była jego głównym atutem, mimo że w polityce krajowej nie lubił dokonywać kompromisów, będąc człowiekiem prostolinijnym. Dlatego dzisiejsi pracownicy dyplomatyczni powinni uczyć się różnicowania, iż na świecie polityka często nie respektuje wartości cywilizacji łacińskiej, natomiast prowadzi „brudną grę”, odbiegającą od moralności chrześcijańskiej i trzeba grać, jak przeciwnik pozwala.

Polskiemu mężowi stanu udało nie przekonać Polaków w Wielkim Księstwie Poznańskim, iż największym wrogiem Polski są Niemcy, że najważniejszą sprawą jest zjednoczenie wszystkich trzech zaborów, dostęp do morza, uzyskanie dla Polski Górnego Śląska, że naród cały nie może w żadnym wypadku popierać niemieckiej ani austriackiej polityki. Natomiast Rosja w przymierzu z Francją i Anglią jest mniej od Niemców niebezpieczna i nie należy osobistym negatywnym stosunkiem do nich przeszkadzać w walce z Niemcami. Przyszłość dowiodła, że trafnie oceniono sytuację i słuszną obrano drogę.

29 stycznia 1919 roku podczas Konferencji Pokojowej w Wersalu Dmowski został zaproszony przed tzw. Radę Dziesięciu, w której zasiadali najważniejsi politycy zwycięskich mocarstw, i nagle premier Francji Georges Clemenceau mówi: „Panie Dmowski, ma pan głos”. „O czym mam mówić?”. „O sprawie polskiej”. Nie przygotował przemówienia, bo nie spodziewał się wystąpienia, ale przecież przygotowywał się do tego całe życie. Pokazał wielki talent dyplomatyczny i niezwykłe kompetencje. Kilkugodzinną mowę wygłosił po francusku, bez notatek. Kiedy zorientował się, że tłumacz nieprecyzyjnie przekłada jego słowa na angielski, podziękował mu i to, co mówił po francusku, powtarzał po angielsku. Było to poważna sprawa, gdyż poświęcona prezydentowi USA Thomasowi Woodrowi Wilsonowi, który francuskiego nie rozumiał.

Polski mąż stanu wywarł duże wrażenie na słuchaczach, gdyż mówił bez żadnych notatek, a bardzo rzetelnie, logicznie z poparciem argumentów. Przedłożył polskie interesy, mocno podkreślając znaczenie Poznańskiego dla odradzającej się Rzeczpospolitej.

Uzupełnił to genialne przemówienie, docenione przez samego Clemenceau, a także dobrze odebrane przez Woodrow Wilsona, „Memorjałem o terytorium Państwa Polskiego” oraz „Notą Delegacji Polskiej na Konferencji Pokojowej w sprawie granic zachodnich Państwa Polskiego”. Co więcej kiedy Rada Dziesięciu chciała wysłać notę, która miała nakazywać zaprzestanie walk polsko – niemieckich, wiedząc, iż tylko powstańcy wielkopolscy zareagowaliby na apel, przekonał ich by jej nie wysyłać. Ponadto nalegał, by alianci wymusili na Niemcach przerwanie walk. Jego słowa zostały wysłuchane i 16 lutego doszło do rozejmu w Trewirze.

Najpoważniejszym potwierdzeniem jego umiejętności dyplomatycznej była opinia uczestników Konferencji Wersalskiej, którzy umieścili Pana Romana wśród najskuteczniejszych przedstawicieli państw podczas obrad pod Paryżem. Docenił go nawet wrogi Polsce, premier Wielkiej Brytanii, George Lloyd: „Na konferencji pokojowej polski punkt widzenia wyłożony został przez nadzwyczaj zdolnego i wykształconego Polaka nazwiskiem Dmowski”. Roman Dmowski był osobą oczytaną, która zgłębiła wiedzę o Polsce i świecie wręcz doskonale. Bliscy wspominali, iż potrafił opowiadać o każdym najmniejszym regionie Polski oraz argumentować jego zalety dla państwa. Dzięki temu żaden wróg na arenie międzynarodowej nie mógł go zaskoczyć, zastosować argument nie do podważenia. Kolejnym potężnym działem wytoczonym na polu dyplomatycznym była niesamowita znajomość języków obcych, tym bardziej tych międzynarodowych – francuskiego i angielskiego. Nestor Narodowej Demokracji sprawnie wykorzystał zdolności lingwistyczne podczas słynnej przemowy przed Radą Dziesięciu, kiedy sam tłumaczył własną wypowiedź z francuskiego na angielski, co zapobiegło celowych lub przypadkowych omyłek.

Co więcej, Roman Dmowski znał doskonale świat, ponieważ odbywał wiele podróży i według relacji, w Europie, nie był tylko na Bałkanach. Podkreślał w „Myślach nowoczesnego Polaka”, że nasz naród powinien poznawać inne nacje, by poprawiać własne wady. Zarazem sam używał tego w relacjach międzynarodowych, znając kardynalne prawa adwersarzy. Z tego też powodu, gdy rozpoczęła się Wielka Wojna, ruszył na salony walczyć o sprawę polską. Wpierw w Rosji, jednak gdy ta zaczęła przegrywać, wiedział, że tylko na zachodzie znajdzie silne oparcie dla sprawy narodowej. Wykorzystał wcześniej nabyte kontakty, znajomość świata, języków, kultur, oczytanie, by reklamować interesy Ojczyzny wśród wpływowych polityków, głównie w Wielkiej Brytanii. Strategia była dość prosta – jeździć i mówić, czyli przekonywać sporą rzeszę ludzi, prowadzić aktywną politykę zagraniczną. To właśnie Pan Roman ją stworzył, wykorzystując swoje zdolności organizacyjne nabyte od czasów „Strażnicy”, powołując Komitet Narodowy Polski, a także „Błękitną Armię”, organizacje, które umiejscowiły Polskę w obozie zwycięzców.

Nieznana religijność

Wokół religijności Romana Dmowskiego narosło wiele legend i mitów. Jest to temat, który budzi wiele zastrzeżeń oraz kontrowersji. Tak naprawdę każdy badacz mówi coś innego. Niezależnie od prywatnego stosunku do religii, Dmowski przez cały okres swojej politycznej działalności, uważał, że religia katolicka jest integralnym oraz nierozerwalnym elementem polskiego narodu i dlatego musi podchodzić pod szczególną opiekę polskiego państwa. Twierdził także, iż to właśnie katolicyzm stoi na straży moralności naszej cywilizacji. Bardzo ważne jest to, że Pan Roman zauważa potrzebę ogarnięcia religii katolickiej całego życia narodowego, a nie tylko sfery prywatnej, tak jak teraz promuje się w Polsce. Zauważa zależność kondycji moralnej wspólnoty od uduchowienia:

…Religja jest także sprawą rodziny i sprawą narodu. Nie jest zatem wyłącznie sprawą jednostki”.

Dostrzegał, kim człowiek się staje bez Boga w sercu i martwił się o umysły Polaków, którzy wyrosną na ateistów:

Wszystkich (t. j. bezreligijnych) znamionuje wybitne kalectwo moralne, polegające na braku wszelkiego zapału, zdolności do mocnej wiry w cokolwiek, do poświęcenia czegokolwiek ze swego egoizmu, wreszcie na braku zdolności uwielbienia, którą jeden mądry pisarz nazwał najwyższą zdolnością człowieka. Są to chodzące po ziemi trupy…”

Pokolenie szkolone w II Rzeczpospolitej wychowywało się w endeckich organizacjach lub przez jej idee zdominowanych. Inicjatywa ślubów akademickich zrodziła się w łonie warszawskiej organizacji Katolickiej Młodzieży Narodowej, zrzeszającej młodzież o poglądach wszechpolskich i narodowo-radykalnych. Obóz narodowy bez woli Romana Dmowskiego tak silnie nie zwróciłby się ku religii katolickiej i samego Kościoła, mimo że już Związek Ludowo-Narodowy programie miał zaznaczone pobożne akcenty. To w autorskiej organizacji Pana Romana – Obozie Wielkiej Polski rozpoczęła się symbioza narodowców z Kościołem Katolickim w Polsce. Wszystko podsumował oczywiście zeszyt programowy OWP – „Kościół, naród, państwo” z 1927 roku. Trzeba zaznaczyć, iż jeszcze pół wieku wcześniej, w końcu XIX wieku, taka manifestacja katolickiej młodzieży akademickiej nie byłaby możliwa, gdyż ówczesne pokolenie zostało uwiedzione materialistycznymi, ateistycznymi ideologiami.

Dr Tadeusz Bielecki napisał po latach na emigracji o Dmowskim jako nauczycielu ideowym:

Szkoła polityczna Dmowskiego, jeżeli się tak wyrazić wolno, jest szkołą twardą i surową, nie znosi tandety, nie schlebia, nie operuje demagogią, żąda nieustannych wysiłków, pracy nad sobą, nad swym zwłaszcza charakterem, wzbogacania i pogłębiania swej myśli, dyscypliny wewnętrznej, posłuchu (kto nie umie sam słuchać, ten nigdy nie będzie umiał rozkazywać), poświęcenia, nieraz zaparcia się siebie, odwagi, wiary w Polskę.

Twarda to i surowa szkoła, jak twarde i surowe są czasy, które przeżywamy.

W ten tylko wszakże sposób twardy i surowy, będzie można osiągnąć pełne i trwałe zwycięstwo idei narodowej”.

Zarzuty i zakłamana historia

Najczęściej podnoszonym zarzutem wobec Romana Dmowskiego jest rzekomy faszyzm czy skrajny nacjonalizm, wchodzący w szowinizm. Zacznijmy od zdefiniowania polskiej idei narodowej, której głównym architektem był właśnie Roman Dmowski i wtedy przekonamy się narzucone demoniczne, nieludzkie poglądy mojego klienta miały miejsce. Narodowa Demokracja była nacjonalizmem opartym na kulturze, tożsamości, uczuciu narodowym, a nie jak w przypadku Niemiec, Włoch czy Ukrainy na rasie czy czystości etnicznej. Z tego powodu do polskiego narodu mógł należeć każdy, bez względu na kolor skóry czy wyznawaną religię. Prawdą jest, że w zdecydowanej większości był to ruch stricte katolicki, lecz uznający inne wyznania chrześcijańskie czy bezwyznaniowców, którzy szanowali moralność chrystusową, jako filar cywilizacji łacińskiej. Roman Dmowski uznawał, że w sytuacji, gdy Żyd nie działa na szkodę Polski, nie może być uznany za wroga, co zarazem jest odpowiedzią na kolejny zarzut, czyli antysemityzm.

W „Myślach nowoczesnego Polaka” podkreślał, iż nie żywi do żadnego narodu nienawiści z samego powodu przynależności. Znaczącym powodem było szkodzenie interesowi narodowemu, a Żydzi bardzo często znajdowali się w awangardzie rewolucji socjalistycznych czy komunistycznych, które u podstawy miały internacjonalizm i podział społeczności na klasy, w przeciwieństwie do narodowców, którzy ludzi zamieszkujący dany teren chcieli łączyć we wspólnotę.

Roman Dmowski był katolikiem i mimo że nie praktykował wiary przez większość życia, to bardzo poważnie traktował jej nauki. co wyklucza propagowanie idei faszystowskich, szowinistycznych czy rasistowskich, które są mu zarzucane. Ponadto propagował kultywowanie dobrodziejstw cywilizacji łacińskiej, która opiera się na greckim pojęciu prawdy, dobra i piękna, prawie rzymskim normującym wiele kwestii pomiędzy współobywatelami na równym zasadach oraz moralności chrześcijańskiej, która oparta jest na prawie „Miłuj bliźniego swojego, jak siebie samego”.

Ponadto jest mu zarzucana działalność na rzecz Imperium Rosyjskiego oraz propagowanie sojuszu, przyjaźni z tym państwem. Obie sprawy są manipulacją i podstawą demagogii przeciwników. Roman Dmowski nie startował w wyborach i zostawał posłem do Dumy rosyjskiej w interesie Rosji, lecz walczył tam o prawa Polaków i potrafił podczas mów sejmowych w dosadnych słowach krytykować Rosjan. Te wszystkie mowy są dostępne w publikacjach książkowych oraz internecie. Nikt nie mógł przewidzieć, iż sojusznicy tak szybko się zantagonizują i doprowadzą do wybuchu konfliktu, więc mój klient propagował wpierw walkę o autonomię w ciele państwowym Imperium, inaczej powrotu do stanu prawnego podobnego do Królestwa Polskiego z lat 1815-1831. Wybrał taktyczne oparcie odradzającej się Ojczyzny o wschodniego okupanta, gdyż wiedział o systemowym zwalczaniu polskości w Rzeszy Niemieckiej, która uchwaliła prawo wydziedziczającym Polaków z własności, ograniczające działalność Kościołowi Katolickiemu, a także odbierające podstawowe prawa mniejszości narodowej. Także znał słabość trzeciego okupanta, który tworząc multikulturalną Monarchię Habsburską w dobie czasu państw narodowych był skazany na upadek. Gdy tylko Rosja zaczęła przegrywać Wielką Wojnę udał się do Szwajcarii, Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych głosić interes Polski i propagować ideę powołania z powrotem państwa polskiego, z rządem wybranym przez Naród Polski, z suwerennością oraz pełną niepodległością. To tylko ukazuje, że gdy sytuacja była dogodna do zamierzonego działania Roman Dmowski podjął walkę o niepodległość na polu dyplomatycznym. Dzięki utworzeniu z jego inicjatywy Komitetu Narodowego Polskiego w 1917 roku, który został uznany przez aliantów za ministerstwo wojny i spraw zagranicznych oraz stworzenie Błękitnej Armii pod dowództwem Gen. Józefa Hallera, jako polskiego wojska, nasze państwo zostało włączone do grona zwycięzców i podczas Konferencji Wersalskiej byli stroną dyktująca warunki. Tam Roman Dmowski wraz z Ignacym Paderewskim oraz rzeszą ekspertów delegacji polskiej doprowadzili do uzyskania dostępu do Morza Bałtyckiego, a także utrzymania Wielkopolski wcześniej wyzwolonej zbrojnie przez powstańców.

Co więcej, są podnoszone oskarżenia o brak szacunku do kobiet ze strony Dmowskiego. Nie wiem skąd takie zarzuty, skoro jego bardzo dobrymi przyjaciółmi były w większości właśnie kobiety jak Gabriela Balicka, Sofia Lutosławska, Marja Niklewiczowa czy Izabella Wolikowska. W relacjach był bardzo szarmancki i odnosił się do dam z szacunkiem. Ponadto kobiety go uwielbiały, co ukazują zdjęcia, na których często z nimi pozuje, a one mają szerokie, szczere uśmiechy. Ponadto w relacjach Wolikowskiej czy Niklewiczowej można przeczytać, jak jako małe dziewczynki były uwielbiane ze wzajemnością przez Romana Dmowskiego. Był dla nich kochanym wujkiem, przyjacielem rodziny. Nie wspominając o najważniejszym – szacunkiem i miłością, którym darzył własną matkę. Opiekował się nią do końca życia, a rady mu udzielane uważał za świętość.

Na zakończenie chciałbym przytoczyć słowa napisane przez prof. Władysława Konopczyńskiego, które najlepiej opisują antysystemowość Dmowskiego:

Dmowski od początku pisał rzeczy niecenzuralne, wychowywał jednostki w uczniowskiej Strażnicy, dziesiątki w dojrzałej Lidze, setki w młodzieńczym Zecie, potem dopiero tysiące w jawnym, ale ściganym Stronnictwie. Nowe trudności stanęły przed Nim, gdy jako leader narodowców całego zaboru rosyjskiego musiał naraz podtrzymywać ducha w kraju – i realizować możliwe postulaty w Petersburgu, walcząc z carska biurokracja i z pruska intryga. Cała przeszłość „powstańcza”, galwanizowana przez bojówki PPS, cała choroba „na Moskala” i galicyjskie zwodnicze pokusy i pruskie prowokacyjne trąbki spod Gravelotte głuszyły wymowę jego argumentów, rozstrajały jego instrument. Pomógł, prawda, swa brutalnością duch pruski, pomogło żywiołowe odcięcie się od sugestyj żydowskich.

Zagrzmiała Wojna Światowa… Pierwsze dni sierpnia 1914 roku. Widziałem wtedy Dmowskiego siedzącego na wiązce słomy w szczecińskim „Vieh-Bahnhofie”, zadumanego nad Krzywoustym, zapatrzonego w wizje Polski wolnej, nadbałtyckiej… Przyszły nowe trudy, trudy kanclerskie, królewskie. Sapere ausus dwoił i troił swa mądrość, swa odwagę. Dzięki niemu Polska nie dała Wilhelmowi Bartków Zwyciezców, nie pchnęła wojującej w naszym interesie Rosji na powrót w objęcia Niemiec. Syn kamieniarza z Pragi wsród rządców Świata podpisał w Zwierciadlanej Sali akt wyzwolenia Polski i innych ludów.

Perspektywa dziejów? Porównania? Może z Ignacym Potockim, co nas zaprowadził do Berlina? Może z szlachetnym księciem Adamem, co wywalczy ochlap wiedeński?

Może z Jagiełły, co mial pod ręką rycerstwo grunwaldzkie, a dobywał w traktacie tylko dla Litwy Żmudź? Z Kazimierzem, Stefanem czy Władysławem? Nie, jeśli chodzi o sukces traktatowy, to żadne porównania tu nie wystarcza. „Wielki”, czy tylko „szczęśliwy”?

Owszem, na pewno i wielki i szczęśliwy. Dmowski dozy chwili po podpisanym pokoju, kiedy mówił o sobie przyjacielowi-historykowi:

Osiągnąłem swój cel w dziewięćdziesięciu procentach”

Mówił, prawda, kiedy indziej o swych ponurych przeczuciach, ze przewiduje jeszcze cierka wojnę z Niemcami. Zapatrzony w swój główny front bojowy, mniej może myślał wtedy o zawieruchach wschodu, a nie uprzytomniał sobie przejść, jakie go czekały w kraju – ze swoimi. Trzeba było dopiero wyzwalać Polskę z pęt zależności cielesnej i duchowej od Żydów, od masonerii, od międzynarodówek kapitalistów – i marksistów, aby naprawdę zasiadła, jak gospodarz, na swojej ziemi i mogła swój własny wyłaniać rząd.

I zaczęły się rzeczy nieprawdopodobne, o których zbyt ciężko pisać… Mai stanu, który po wojnie światowej, wprowadził swój naród miedzy zwyciezców, wywalczył dlań Pomorze, Wielkopolskę i Śląsk, wygrał spór o Lwów, rozstrzygnął na rzecz Polski sprawę wileńską, wyzwolił miliony, milionom dat miliardy, został z dalszego państwowego życia Rzplitej wykreślony, Jego hasto umiłowane – Naród Polski – wymazane z konstytucji, aby po latach wrócić na afiszu wyborczym – przywłaszczycieli. Jego twór ostatni – Obóz Wielkiej Polski – rozwiązany. Jego symbol – miecz Chrobrego – zdzierany z piersi bojowników, jako antypaństwowy. Jego przyjaciele – znieważani, Jego słowo – konfiskowane. Jego imię tępione w podręcznikach szkolnych…

Pan Roman tam gdzie tylko przybywał od razu górował nad innymi znajomością spraw polskich we wszystkich trzech zaborach, ogromną wiedzą polityczną współczesną, niezrównaną pamięcią, jakością myśli i przekonywującą prostotą z jaką je wyrażał. Był postacią, z której biła potęga woli i umysłu, decyzja oraz mocna miłość narodu od początków piastowskich, poprzez czasy obecne w najdalszą przyszłość. Jednak nie wysuwał się na pierwsze miejsce, nie zasłaniał sobą innych. Nie współzawodniczył. W końcu po śmierci Dmowskiego w 1939 roku Władysław Jabłonowski napisał w swojej książce „Z biegiem lat. Wspomnienia o Romanie Dmowskim 1890-1939”:

Nagrody żadnej nie pożądał, bo dla niego było nią to, co wyraził w ten sposób: „Bóg mi dał to szczęście, że widzę inną Polskę, że umrę w innej, niż ta zdeptana, zhańbiona i uciskana, ze strachem w przyszłość patrząca, w której się urodziłem”.

Jeśli jednak mowa o nagrodzie jako wdzięczności ludzkiej, to było nią to bezprzykładne, pospolite ruszenie serc z całej Polski, przez zgon jego wywołane. Na trumnę Romana Dmowskiego, jak najpiękniejsze kwiaty, spadały wspaniałe tytuły i pochwały; wszystkie słuszne i zasłużone. To prawda, ale jest On tej miary postacią, jakiej wyjątkowość wyrazić mogą najlepiej słowa, wyryte na grobowcu wielkiego polityka – myśliciela Rzplitej Florenckiej [przyp. red. Niccolò Machiavelli] w kościele Santa Croce:

Tanto Nomini nulium par elogium”, (pol. żadna pochwała nie jest adekwatna dla tak wspaniałego imienia”)”.

Przeczytaj także:

Ukraiński parlamentarzysta grozi Polsce! “Hymn OUN i symbolika UPA są elementem ukraińskich sił zbrojnych!”

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Marcin mówi

    Piękny artykuł i ze wszech miar prawdziwy.
    Trzeba ze wszystkich naszych sił zarażać młodzież Panem Romanem, w tym wielka nadzieja Polaków! Kto obecnie mógłby aspirować do miana kolejnego Męża Stanu po Panu Romanie?
    Może jakaś ciekawa dyskusja się tutaj nam wywiąże tym pytaniem?
    Marcin

  2. piotr mówi

    „Bóg mi świadkiem, że na całej Bożej ziemi nie ma nić bardziej wymownego narodowościowo, niż usta pełne własnego stolca” Roman Dmowski (w liście do matki)

  3. piotr mówi

    „Podczas trudów wojny, głodu i niewoli, największym ukojeniem mym były stosunki seksualne z młodzieńcami pochodzenia żydowskiego” „Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskie”, 1938

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.