Prokurator nękał ocalałych z Rzezi Wołyńskiej. Odebrano mu prowadzenie spraw o tzw. mowę nienawiści
Prokurator Maciej Młynarczyk z Prokuratury Rejonowej Warszawa – Praga Północ nie będzie już ścigał Polaków za tzw. antyukraińską mowę nienawiści. Wszystkie prowadzonego przez niego sprawy dotyczące przestępstw z nienawiści zostały przeniesione do Prokuratury Rejonowej w Otwocku. O odsunięciu prokuratora Młynarczyka poinformowała we wtorek (8.09.2020) „Gazeta Wyborcza”. Oczywiście zrobiła to w swoim manipulacyjnym i propagandowym stylu pisząc, że „chociaż słynął ze skuteczności” to nie będzie już mógł ścigać „hejterów, antysemitów, faszystów, nawołujących do przestępstw wobec mniejszości narodowych czy wyznaniowych”.
Prokurator Młynarczyk zasłynął nękaniem ocalałych z Rzezi Wołyńskiej, którzy negatywnie wypowiadali się o banderyzmie oraz krytykowali antypolskie wypowiedzi Ukraińca Igora Isajewa nazywającego marsz Żołnierzy Wyklętych marszem faszystów i twierdzącego, że Polacy odpowiadają za zbrodnie III Rzeszy. Isajew apelował też, aby z polskich paszportów usunąć słowo „honor”, ponieważ razi ono ukraińską wrażliwość.
Modus operandi wyglądał tak: Isajew opluwał Polaków, w Internecie pojawiał się negatywny wpis pod jego adresem, prokurator Młynarczyk oskarżał autora wpisu o przestępstwo z nienawiści, oskarżony trafiał przed sąd i zostawał skazany, Isajew pozostawał bezkarny.
Ostatnim „sukcesem” prokuratora Młynarczyka było postawienie 15 zarzutów Katarzynie Sokołowskiej z Fundacji Wołyń Pamiętamy. To kolejna próba zastraszenia działaczy kresowych i polskich patriotów, którzy odważnie piętnują banderyzm i walczą z zakłamywaniem historii.
Na szczęście prokurator Młynarczyk nie będzie już mógł uprawiać swojej probanderowskiej działalności ścigając Polaków piętnujących ukraińskie zbrodnie. Dziękujemy wszystkim Czytelnikom naszego portalu, którzy zaangażowali się w akcję informowania Departament Postępowania Sądowego Prokuratury Krajowej o skandalicznych wyczynach prokuratora Młynarczyka.
Zobacz też:
Wiadomość…
Ale czy dobra, to się okaże. Póki co, orzekają przecież sędziowie typu Marta Surmacz, więc na radość jeszcze stanowczo za wcześnie.
Hammurabi tu wogóle nie można mówić o jakiejkolwiek radości, tylko niedorozwój umysłowy cieszy się z własnej głupoty.
To jeszcze ponad stu prokuratorów, którzy zajmują się takimi sprawami, związanymi z „mową nienawiści”. Tak nas tresują.
Nic temu polakożerczemu łajdakowi nie zrobią, bo to pradopodobnie staliniątko chronione przez eskimoskie plemię.
Skoro obraził, powinien odpowiadać jak wszyscy. Na tym polega sprawiedliwość.
„Sprawiedliwość”? A – przepraszam – co to takiego jest?
Tego nie ma nawet po śmierci, bo jedni lądują w bezimiennych dołach przysypani wapnem, inni zaś w grobowcach, gdzie jedynie basenu brakuje.
Co prawda nieboszczykom to akurat wszystko jedno, jednak ich potomkom już nie.
A boska sprawiedliwość… Cóż… Czy przypadkiem nie jest ona wyłącznie narzędziem pozwalającym łatwiej utrzymać w ryzach biedotę karmioną przypowieściami w rodzaju tej o „Bogaczu i żebraku”? Tym od „wody na koniuszku palca”, czy opowieści o „Świętym” Aleksym i jego ascezie pod schodami własnego domu.
Inaczej mówiąc sprawiedliwość polega na przykładnym karaniu maluczkich i ułatwianiu życia możnym oraz wybranym.
I co ma na celu to całe filozofowanie? To co, mamy nie karać naruszeń prawa bo „czym jest boska sprawiedliwość” i bo „święty Aleksy”? Bo nie rozumiem, czemu ten wpis służy?