Oszołomy, wygibasy i głos rozsądku. Debata w Polsacie nt. klimatu i środowiska [WIDEO]

Histeria klimatyczna nasila się, a do jej nakręcania wykorzystywana jest 16-latka z zespołem Aspergera, która wyprowadza na ulice dzieci strajkujące dla klimatu. Trwa zmasowany atak propagandowy w celu wymuszenia natychmiastowej dekarbonizacji i skierowania gigantycznych środków na wsparcie dla odnawialnych źródeł energii. Energetyka duszona jest coraz większym haraczem za emisje CO2. Komisja Europejska chce przeznaczyć bilion euro na budowę tzw. zielonego ładu. Planowane są kolejne podatki, które uderzą w rolnictwo oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. A to wszystko pod histerycznymi hasłami o nadciągającej katastrofie klimatycznej, która ma doprowadzić do zagłady planety.

W zaistniałej sytuacji należy uważnie słuchać, co w tej sprawie mają do powiedzenia przedstawiciele pięciu ogólnopolskich komitetów wyborczych startujących w wyborach parlamentarnych. We wtorek Polsat zorganizował debatę wyborczą poświeconą wyłącznie sprawom środowiska i klimatu. Na pytania odpowiadali: Miłosława Stępień (Koalicja Obywatelska), Mieczysław Kasprzak (PSL), Andrzej Rozenek (Lewica), Robert Winnicki (Konfederacja Wolność i Niepodległość) oraz minister środowiska Henryk Kowalczyk (Prawo i Sprawiedliwość).

Wysłuchałam tej debaty i moje wnioski są następujące: trzy komitety reprezentują poglądy klimatycznych oszołomów (KO, Lewica, PSL), PiS wykonuje wygibasy, żeby wilk był syty i owca cała, a głos rozsądku to stanowisko przedstawione przez Roberta Winnickiego, który punktując eko-wariactwo powiedział rzecz oczywistą: oparcie energetyki na OZE to utopia, ponieważ bez energetyki konwencjonalnej po prostu nie będzie prądu. „Nie można mówić o stabilnych źródłach [energii] bez paliw kopalnych, albo bez energii jądrowej, lub jedno i drugie” – powiedział Winnicki. Co bardzo ważne, nie opowiadał dyrdymałów o katastrofie klimatycznej! „Pamiętajmy, że nie mamy wielkiego wpływu na zmiany klimatyczne” – stwierdził Winnicki pokazując wykres emisji CO2.

Reprezentanci PSL, Lewicy i KO mówili w zasadzie to samo: katastrofa klimatyczna, energetyka oparta na OZE, koniec z węglem, wiatraki, wiatraki i jeszcze raz wiatraki. Miłosława Stępień, przedstawiająca program KO w tej debacie, to reprezentantka partii Zielonych, czyli skrajnie lewicowego ugrupowania mówiącego jednym głosem z Greenpeace. Jeśli Grzegorz Schetyna chce oddać przyszłość polskiej energetyki w ręce takich osób, to wyborcy Platformy powinni zdać sobie sprawę, że doprowadzi to do sytuacji, w której prąd będzie dobrem luksusowym, a Polacy zostaną wpędzeni w ubóstwo energetyczne w imię klimatycznego szaleństwa.

Jakie było stanowisko PiS? Tak jak napisałam wcześniej, minister Kowalczyk robił wygibasy w myśl zasady „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek”. Stwierdził, że udział węgla w miksie energetycznym powinien maleć, ponieważ nawet jeśli węgiel jest spalany w sposób, który nie zanieczyszcza powietrza, to emituje CO2, a przecież konieczna jest ochrona klimatu. (Ratunku! PiS mówi głosem Grety Thunberg). Z drugiej strony Kowalczyk stwierdził, że „z OZE 100% energii nie otrzymamy” i dlatego odchodzeniu od węgla oznacza konieczność budowy elektrowni atomowej.

Reasumując: realizacja pomysłów PSL, Lewicy i KO doprowadziłaby Polskę do katastrofy energetycznej i zapaści gospodarczej; PiS nie ma odwagi powiedzieć, że walka o klimat to absurd; stanowisko Konfederacji przedstawione przez Roberta Winnickiego to głos rozsądku. Niestety, Polacy nadal nie zdają sobie sprawy z tego, jakim zagrożeniem jest forsowanie utopijnego pomysłu opierania energetyki na OZE. Z wiatraków nie będzie taniego i stabilnego prądu. Będą blackouty i ubóstwo energetyczne, które klimatyczne oszołomy, wspierające budowę wiatraków, chcą nam zafundować pod dyktando oszukańczego przedsiębiorstwa „globalne ocieplenie”.

Zobacz też:

Katarzyna TS u Roli o oszukańczym przedsiębiorstwie „globalne ocieplenie” [WIDEO]