K. Bosak: „Dwa tygodnie miodowe pomiędzy sztabami kandydatów do II tury a naszymi wyborcami skończyły się dziś w nocy” [WIDEO]

Krzysztof Bosak / Fot Twitter
11

Dziś (13.07.2020) w południe odbyła się konferencja prasowa podczas której wyniki wyborów skomentował parlamentarzysta, a zarazem były kandydat na urząd Prezydenta RP Krzysztof Bosak. Wskazał na niezależność jego ugrupowania oraz skomentował niewybredne ataki, które zaraz po zakończeniu głosowania dotknęły jego formację polityczną.

– Wyborcy Konfederacji okazali się kluczem do geografii wyborczej, którą ujawniły wczorajsze badania exit poll i oficjalne wyniki wyborów, które już mamy w zasadzie w komplecie. To co widać, to że Konfederacja jest siłą prawdziwie niezależną. Siłą nie wpisującą się w żaden z wielkich obozów politycznych. To nie przypadek, że nie udzieliliśmy poparcia żadnemu z dwóch kandydatów. Te dwa tygodnie miodowe pomiędzy sztabami kandydatów do II tury a naszymi wyborcami skończyły się dziś w nocy. Od razu po zamknięciu lokali wyborczych rozpoczął się festiwal pretensji do wyborców Konfederacji, dlaczego głosowali tak a nie inaczej. Mam wrażenie, że jesteśmy jedynymi, którzy z faktu, że dali wolność swoim wyborcom, potraktowali ich jak dorosłych ludzi, którzy mają swoje motywacje – podczas konferencji prasowej powiedział Bosak odnosząc się do chamskich komentarzy internautów sympatyzujących z Andrzejem Dudą, którzy sympatyków Konfederacji wyzywają od „ruskich onuc”, „chu*ów złamanych” itd.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Krzysztof Bosak stwierdził, że frustracja wylewająca się dzisiaj ze strony obozu Trzaskowskiego oraz ataki ze strony elektoratu Dudy poprawiają mu humor, gdyż świadczy to o tym, że „kolos na glinianych nogach”, czyli duopol PiS-PO, zbudowany na socjotechnicznej manipulacji, nie jest tak silny jak się może wydawać.
– Frustracja, która się pojawiła dziś w nocy w komentarzach, ze strony dziennikarzy związanych z mediami rządowymi czy niektórych posłów PiS-u, którzy już nas wysyłają, żebyśmy udzielali wywiadów Sputnikowi – z ironicznym uśmiechem mówi Bosak – czy jakichś takich sarkastycznych komentarzach przedstawicieli obozu lewicowo-liberalnego, którzy czuli się upokorzeni przez ostatnie dwa tygodnie, że musieli zatykać nos i z obrzydzeniem apelować o te głosy sympatyków Konfederacji. (…) To są ludzie niekiedy wręcz niedojrzali emocjonalnie, którzy mają problem z zaakceptowaniem prostego faktu, że Polacy mają podzielone opinie.

Przypomnijmy, że w I turze wyborów prezydenckich (28 czerwca 2020) Krzysztof Bosak zdobył 1 317 380 głosów (6,78%).

Przeczytaj także:

Pierwsze „ofiary” wyborów. Redakcja Newsweeka zdołowana, a Gretkowska ucieka z Polski, którą nazywa „zapijaczonym facetem” i „Hujnią Niepospolitą”

Sakiewicz przebił Urbana! Konfederacja to wg. niego „potomkowie morderców Żołnierzy Wyklętych”

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Hammurabi mówi

    Tydzień miodowy, dwa, trzy czy nawet cały miesiąc to nic! Teraz trzeba wielkiego wysiłku, wielkiej akcji informacyjnej, bo wybory do sejmu nadejdą szybko, może nawet szybciej, niż się to może wydawać.
    Czas na sensownych kandydatów, którzy będą mieli szanse na wygranie w swoich okręgach wyborczych. Muszą się oni stać wiadomi, znani już teraz.
    Przyszłe wybory do sejmu mogą mieć kluczowe znaczenie dla losów Rzeczpospolitej.
    Czas skończyć z bezsensownymi podziałami. Jeśli nie utworzy się wspólny dla wszystkich którym ojczyzna miła front, może znów być tak, że walka odbędzie się pomiędzy PIS-em a Platformą.
    Jest tylu naprawdę sensownych ludzi, którzy każdy z osobna próbują, walczą i obrywają cięgi.
    Jest pan Michalkiewicz, jest pan Gadowski, Pan Sumliński, jest wielu innych ludzi… Czas, by połączyć siły, uzgodnić co jest dla wszystkich jednakie i ważne, co może połączyć w walce z politycznymi przeciwnikami, poglądy wyznaniowe i światopoglądowe zachowując dla siebie na ten czas, nie determinując działań poklaskiem.
    Hasło „Bóg Honor Ojczyzna” nie powinno dzielić!!!
    Już kiedyś napisałem i napiszę raz jeszcze. Uczmy się od naszych śmiertelnych wrogów! Uczmy się konsensusu, znajdowania wspólnych celów, uczmy się pomagać politycznie innym, nawet tym którzy są nam „obcy”.
    Stawianie warunków, stawianie wszystkiego na ostrzu noża skutkuje antagonizmami i jest wodą na młyn dla wykorzystujących tę słabość Polaków wrogich sił.

  2. Alek mówi

    Grupą wyborców bez politycznej reprezentacji to katolicy. Kosensus z nimi jest bardzo prosty, Dziesięć Przykazń Bożych od gospodarki po moralność. Niech Konfederacja się pośpieszy, nim kto inny zagospodaruje ten elektorat bez reprezentacji.

    1. Hammurabi mówi

      I nawet sobie sprawy nie zdajesz, jakie to jest skomplikowane!
      Gdyby o sam dekalog chodziło, to może i miałbyś rację. Niestety, sprawy są o wiele, wiele bardziej skomplikowane. To praktycznie jest węzeł gordyjski i faktycznie potrzebny tu jest Aleksander wielki, by go „rozwiązać”.
      Chciałbym by ktoś taki jak pan Krzysztof Bosak nim został.

    2. Włościanka mówi

      Nie prawda. Grupa bez reprezentacji to pracujący nędzarze dla których Polska to wielki obóz koncentracyjny. Pracujemy całe życie i na nic nie starcza. Pensja to albo jedzenie, albo opłaty albo wynajem lokum. Ten kto zagospodaruje ten elektorat zmiecie wszystkich cwaniaków ze sceny politycznej. Bo nawet średniacy nie chcą robić na rozwydrzone bogate bachory i trzynastki dla starych ubeków. Ten kto pracuje ma zarobić na utrzymanie! A nie głodować i z podatków fundować wszelkie fanaberie bogatym.

  3. Alek mówi

    Postulaty p. Włościanki ze wszech miar słuszne. To właśnie katolicy (nie z samozwańczego określenia tylko faktycznie wierzący) są tymi, którzy nie są cwaniakami, i dlatego są spychani na margines dochodów. I właśnie taka partia reprezentująca katolików winna wreszcie doprowadzić do sytuacji, w której ten, kto pracuje, zarobi na utrzymanie, swoje i rodziny dodajmy — bez socjalu [socjal winien być wyjątkiem, a nie regułą do utrzymania się przy życiu]. Nazywano to ponoć kiedyś ekonomią fizyczną, osadzoną w realnym świecie a nie gdzieś na księżycu czy marsie. Zasada „nie kradnij” winna być podstawową zasadą życia gospodarczego — od prezesa po robotnika.

    1. hammurabi mówi

      Ale to już było… Była taka partia, reprezentująca… robotników i chłopów. Nędzarzy. Pod jej rządami również ten, który pracował miał zarobić. Miał zarobić „według potrzeb”. Cały slogan brzmiał: „Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb”. Piękne, prawda? Sprawdź sobie kto był jego autorem.
      Wiara i wynikający z niej, zbudowany dzięki niej kościec moralny powinien być sposobem lub raczej narzędziem działania, jego wsparciem a nie celem. Jeśli będzie inaczej, stworzy potwora. Zaznajom się z pojęciem „utopia”…

  4. hammurabi mówi

    Ale to już było… Była taka partia, reprezentująca… robotników i chłopów. Nędzarzy. Pod jej rządami również ten, który pracował miał zarobić. Miał zarobić „według potrzeb”. Cały slogan brzmiał: „Od każdego według jego zdolności, każdemu według jego potrzeb”. Piękne, prawda? Sprawdź sobie kto był jego autorem.
    Wiara i wynikający z niej, zbudowany dzięki niej kościec moralny powinien być sposobem lub raczej narzędziem działania, jego wsparciem a nie celem. Jeśli będzie inaczej, stworzy potwora. Zaznajom się z pojęciem „utopia”…

  5. Alek mówi

    Młodzi, jeśli czasy tej partii pamiętają, to pamiętają ją z lat 70 tych i 80 tych, po bunrach roku 1956 i 1960, potem 1970, kiedy to partia katolikom odpuściła, seks grupowy przestał być obowiązkowy, itp., można było w miarę sobodnie wierzyć w Boga, i stąd także skromnie, ale uczciwie żyć. Ale partia ta w swym założeniu była antykatolicka, stąd kłamała i czym innym były hasła, czym innym realia.m
    My potrzebujemy partii prawdziwie katolickiej, przestrzegającej przykazań od 1 do 10.
    U nas powolutku zaprowadza się demoralizację narzucaną nam w latach 1945-1956, której końcowym efektem był powszechny głod lat 1955-1956. Partia mowiła więcej seksu, a ludzie wołali chleba. Skończyło się to buntem krwawym roku 1956. Nie łudźmy się, że i teraz nie skończy się ta sama polityka tymi samymi skutkami.

    1. Hammurabi mówi

      „My potrzebujemy partii prawdziwie katolickiej”… Nic bardziej błędnego. Potrzebujemy raczej partii na wskroś uczciwej, wiernej Polsce i jej interesom, potrzebujemy partii twardych fachowców w wielu dziedzinach, potrzebujemy świadomego elektoratu, przyjacielu!
      Dosyć bajdurzenia o nadstawianiu drugiego policzka, o ciągłym wybaczaniu i modlitwie za wrogów. Ta opcja się nigdy w historii nie sprawdziła i nigdy się nie sprawdzi!
      Owszem, wielkoduszność jest cnotą, jednak poza pewnymi granicami staje się głupotą.
      Kościół jest i będzie, jednak to nie on a ludzie powinni tworzyć swoje ugrupowanie. Kościół ma swoją działkę do uprawiania i zawsze kiedy właził na tę świecką, zwłaszcza w Polsce źle się to kończyło! Już od rozbicia dzielnicowego, od judzenia poszczególnych książąt na siebie, poprzez wyłudzanie coraz to nowszych przywilejów, po uprawianie „własnej polityki” zagranicznej, bezsensowne awantury zbrojne i rozsadzanie prawodawstwa. Nie wierzysz? Poczytaj sobie ALE SAMODZIELNIE. Może by było szybciej, zacznij od 3 maja 1791 roku… To też był ten sam „Kościół”… Ten umiłowany Kościółek… Ten rozpaczliwy list nuncjusza papieskiego, biskupa Ferdinando Maria Saluzzo do papieża, informującego o zamachu stanu, który według niego „przy udziale aprobującego tłumu (w oryginale „motłochu”) przybrał pozór rewolucji”. Przeczytaj o uroczystym „breve dziękczynnym” Piusa VI do carycy Katarzyny II za rozbiór Polski…
      Taki był i taki będzie w godzinie następnej próby Kościół „instytucja! Niczym kowadło u szyi tonącego rozbitka.
      Dlatego wiara powinna być w sercu, w sercu powinien być dekalog, powinny one determinować postawy możnych, jednak Kościół powinien stać obok, być jak twierdza, jak miejsce modlitwy, zadumy i dobrej rady a nie jak – przepraszam – sprzedajna dziwka w purpurę i fiolety odziana, włażąca na „salony” i uzurpująca sobie prawo rządu i dusz i ciała.

  6. Alek mówi

    Dyskusja priyncypialna, i najwyższy czas, aby taka się odbyła. Masz w pełni rację z wyjątkiem momentów, gdy odwołujesz się do subiektywizmu. Aby zaistniała partia o szerokim zapleczu,  musi się odwoływać do obiektyenego, rzeczywistgo obrazu świata i do obiektywnego pojęcia dobra i zła. Taki obraz świata to obraz zbudowany na katolickim fundamencie. Z kolei wiara katolicka nie istnieje tak sobie, lecz przekazuje ją przez wieki Kościół Katolicki. Czy zawsze i wszędzie? Nie trzeba zbyt dobrze znać się na historii. Wystarczy rozejrzeć się dziś wokół, czy też spojrzeć na długą listę historycznych herezji. Mimo to to Kościół jednak, z Boską pomocą, zdołał zachować doktrynę. 
    Dlatego kładę nacisk na prawdziwą katolickość partii, obiektywną, a nie subiektywną w stylu jestem uczciwy, bo kradnę dwa razy mniej niż inni, albo jestem uczciwy, bo kradzionym się sprawiedliwie dzielę. 
    Wobec takich zjawisk za tragiczny błąd uważam niewtrącanie się księży do polityki. Jak politycy w rażący sposób oszukują, winni księża to napiętnować. W bardziej złożonych sytuacjach kompetncje księży są zbliżone do polityków. Większość jednych i drugich jest niekompetentna. Są jenak fachowcy także wśród księży i skandalem jest, gdy wtedy nie zabiorą głosu naświetlając sprawy po katolicku. 
    A generalnie są potrzrbni po to, by powstał świadomy elektorat, kierujący się wysokimi standardami moralnymi. A nie tak, jak na jednm przystanku słyszę rozmowę: jeden mówi, że minister coś ukradł. A drugi mu na to, przecież to normalne. Jakbyś byl ministrem, to wstyd by było, gdybyś też nie ukradł. Takiego elektoratu nie zmieni ani nie pozyska najlepszy program partii. Taki elektorat może naprawić tylko zdrowa nauka Kościoła.

    1. Hammurabi mówi

      Hasło: „Bóg Honor Ojczyzna”… Widzisz… Bóg jest cierpliwy i wyrozumiały – jest miłością. Ojczyzna po prostu jest. Ale honor… To jest „towar” tak deficytowy, tak rzadki… Poczucie własnej godności, które nie pozwala na szwindle, na złodziejstwo, na postawienie diabłu ogarka. Nie pozwala powiedzieć, że: „jestem uczciwy, bo kradnę dwa razy mniej niż inni”.
      Ci, którzy teraz „rządzą” rączki pobożnie składają, często w pierwszej ławce siedzą i z ukosa spoglądają czy dostatecznie ich widać. Jednak honor dla takich to czysta abstrakcja. Gdyby było inaczej wielu musiałoby sobie strzelić w łeb. Wiem, że rozumiesz.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.