J. Międlar: Ukraińcy zbudują front polityczny w Polsce!? Przeprowadźmy autooperację „Wisła”!
Mnie i lwiej części polskiego społeczeństwa tęskno za czasami względnego monolitu narodowo-etnicznego w Polsce. Jeszcze 15 lat temu ukraińscy obcokrajowcy stanowili w Polsce radykalną mniejszość. Dziś jest inaczej. Przez Polskę przeszła ukraińska fala, co sam ukraiński minister określił mianem istną „katastrofą”. A przecież nie chcemy w Polsce katastrofy, prawda?
Od 2014 roku, czyli od momentu realizacji operacji „Majdan Kijowski”, struktura etniczna w Polsce systematycznie ulegała zmianie. Ukraińcy zastraszeni rozgrywającym się na kijowskim bruku konfliktem na linii USA-Rosja, zaczęli zjeżdżać do kraju „Lachów” (tych „Lachów”, których niemal 7 dekad wcześniej, ich bohaterowie „rezali” z lubością). Aż wreszcie dobrnęliśmy do miejsca, zapowiadanego przeze mnie w styczniu 2022 roku (PRZECZYTAJ), co uwiarygadniał ukraiński minister obrony narodowej Ołeksij Reznikow: To będzie katastrofa [wtargnięcie Rosji na teren Ukrainy – przyp. JM] nie tylko dla Ukrainy, ale dla Europy. Prawdopodobnie parę milionów migrantów, naszych uchodźców, będzie stać na ukraińsko-polskiej granicy, a zapewne również na granicy Polski z Niemcami – powiedział Reznikow. – Będzie potężny rozlew krwi w kraju i będzie bardzo dużo uchodźców. To będzie katastrofa dla Europy, bo ta wojna nie toczy się tylko na wschodzie Ukraina. Ona trwa na wschodzie Europy. Mówię poważnie – zaznaczył. – (…) ta wojna przyszła do nas osiem lat temu. Dla nas to nic nowego, że Kreml próbuje zniszczyć nasze przeznaczenie.
„Katastrofa” dla Polski
Teraz zaprezentuję Państwu jak prezentuje się rzeczywistość w zakresie zukrainizowania Polski i jakie działania winniśmy wdrożyć, aby hasztag „Stop ukrainizacji Polski” nie był pustym sloganem, ale stały za nim realne działania na poziomie legislacyjnym i demokratycznym.
Sytuacja Ukraińców w Polsce jest następująca.
1. Przybysze z Ukrainy z łatwością mogą zdobyć polskie obywatelstwo.
2. Ukraińcy swobodnie wykupują nieruchomości, a źródło pochodzenia szmalu, którym operują nie jest weryfikowane – pieniądze o niewiadomym pochodzeniu są wprowadzane na polski rynek, co destabilizuje sektor finansowy. Wyobraźcie sobie, że za dwie „bańki” kupujecie mieszkanie w wieżowcu w samym centrum Rzeszowa. Urząd Skarbowy na pewno zainteresowałby się w jaki sposób weszliście w posiadanie kwot, które posłużyły do dokonania transakcji. Ukraińców już nie ma jak „przetrzepać”. Bo niby jak US miałby wejść w posiadanie informacji dotyczące dochodów na Ukrainie? Przykład: nie kto inny, a właśnie Ukraińcy wykupili sporą część mieszkań przy nowym drapaczu chmur w sercu stolicy Podkarpacia.
3. Ukraińcy mogą propagować ideologię banderowską i tradycję „hajdamacką”, które są częścią ich tożsamości „narodowej”. W polskim prawodawstwie nie istnieje przepis penalizujący propagowania ideologii będących jądrem polityki historycznej Ukrainy. Co więcej, polskie sądy skazują za potępianie banderyzmu (casus: mój proces za słowa „Polska antybanderowska”, „Mówimy NIE banderowskiej nienawiści” – zostałem skazany na 12 m-cy ograniczenia wolności – PRZECZYTAJ)
4. Ukraińcy zwłaszcza zasiedlają duże miasta. Na przykład w maju 2022 roku odnotowano 37% Ukraińców wśród wszystkich mieszkańców Rzeszowa. A to przecież w dużych miastach powstają ośrodki medialne i to tam kreuje się ogólnokrajową politykę. „Tu się zakorzeniają” – w kontekście Krakowa zaznacza profesor Konrad Pędziwiatr z Centrum Zaawansowanych Badań Ludnościowych i Religijnych Uniwersytetu Ekonomicznego. Dziś możemy mówić o kilku milionach Ukraińców w Polsce. Wbrew obiegowej opinii, większość Ukraińców zapuszcza w Polsce korzenie i nie ma zamiaru wracać do kraju po uszy umoczonego w łąpówkarstwie, na którego czele stoi żydowski komik.
5. Ukraińcom, pomimo braku polskiego obywatelstwa, przysługuje szereg dodatków socjalnych, w tym „800+” na dziecko.
UKRAIŃCY ZBUDUJĄ FRONT POLITYCZNY W POLSCE?
Sytuacja Ukraińców w Polsce jest następująca:
1. Łatwość w zdobyciu obywatelstwa polskiego (ok. 2 lata).
2. Swoboda w w wykupie nieruchomości i prowadzeniu działalności gospodarczych.
3. Brak penalizacji szerzenia wrogich Polsce… pic.twitter.com/wfhgoIe5ql— Jacek Międlar (@jacekmiedlar) September 6, 2024
6. Ukraińcy nie są poddawani procesowi polonizacji – w niektórych szkołach prowadzone są lekcje „kultury i historii Ukrainy”. Ponadto rząd Tuska zapowiedział ukraiński komponent do programu nauczania m.in. do lekcji historii. Cytat z wiceminister edukacji narodowej Joanny Muchy: Język ukraiński był oferowany i będzie oferowany w polskiej szkole. Natomiast strona ukraińska zaoferowała nam, że dla swoich dzieci przygotuje tzw. komponent ukraiński, który będzie obejmował historię, geografię, literaturę. I będą to realizowali we własnym zakresie. Wydaje mi się to bardzo fair ofertą, skorzystają na pewno obie strony. My nie mamy takiego zamiaru, żeby polonizować dzieci ukraińskie. To nie jest nasz zamiar. Chcemy, żeby dzieci ukraińskie zostawiły swoją tożsamość ukraińską, ale jednocześnie były dobrze wyedukowane, bo część z nich po prostu zostanie w Polsce – mówiła Joanna Mucha i zapowiedziała, że komponent będzie obowiązywał już w tym roku szkolnym (2024/2025).
Przy takim stanie rzeczy, to jest umożliwieniu funkcjonowania Ukraińcom – nieobywatelom państwa polskiego – na poziomie obywateli państwa, na przełomie najbliższych lat, dekad, Ukraińcy będą mogli zbudować silny front medialny i polityczny w Polsce. I każdy kto uważa, że to wizja science fiction, niechaj spojrzy na Wyspiarzy. Ci też myśleli, że muzułmanie nie przejmą władzy w ich kraju. Tymczasem już sami burmistrzowie Londynu, Blackburn, Oksfordu, Luton i Oldham są muzułmanami, a przecież ci nie są rdzennymi mieszkańcami Zjednoczonego Królestwa.
Jak temu zaradzić?
Ad. 1. Zaostrzenie przepisów w kwestii wydawania obywatelstwa obcokrajowcom, ze szczególnym uwzględnieniem Ukraińców wychowanych we wrogim polskości światopoglądzie banderowskim. Przy ewentualnym udzielaniu obywatelstwa, każdy Ukrainiec z pochodzenia winien zostać zobowiązany do podpisania „antybanderowskiej lojalki”.
Ad. 2. Znaczne zaostrzenie przepisów w kwestii wykupu nieruchomości przez obcokrajowców. Należy wziąć przykład np. z polityki Ameryki Łacińskiej, gdzie w większości krajów wykup nieruchomości przez obcokrajowca jest bardzo utrudniony. Ponadto przy dokonaniu wszelkiego rodzaju tego typu transakcji, źródło pochodzenia finansów, którymi operują obcokrajowcy, winno zostać weryfikowane, co by chroniło nasz kraj przed wprowadzeniem na rynek kwot niewiadomego pochodzenia i byłoby parasolem ochronnym dla sektora finansowego.
Ad. 3. Penalizacja propagowania wrogich Polsce szowinistycznych ideologii banderowskiej, hajdamaczyzny i kozaczyzny byłaby równoznaczna z odzieraniem Ukraińców przebywających w Polsce z tożsamości „narodowej”, a w konsekwencji, w dłuższej perspektywie, umożliwiłoby polonizację imigrantów zza Buga.
Ad. 4. Realizacja założeń wyartykułowanych w punktach: 1-3, 5-6.
Ad. 5. Zakręcenie kurka – odebranie przywilejów.
Ad. 6. Nauka prawdziwej historii. Uświadomienie Ukraińców, że na terenie ich kraju gniją szczątki dziesiątek tysięcy pomordowanych Polaków, a za autorytety stawia im się zbrodniarzy, w tym hitlerowskich kolaborantów: Stepan Bandera, Roman Szuchewycz, Mykola Lebed, Iwan Gonta, Maksym Żeleźniak, abp Andrej Szeptycki…
Proponowana przez mnie autooperacja (czytaj: urzeczywistnienie #StopUkrainizacjiPolski) od akcji sprzed niemal 8 dekad różniłaby się nie tylko metodą działania, ale również zasięgiem, gdyż w przypadku autooperacji, destynacja wyjeżdżających Ukraińców obejmie zagranicę, nie zaś zachodnie tereny Rzeczpospolitej. I co jest piękne, Ukraińcy sami wynieśliby się z Polski, ponieważ mieszkanie wśró „Lachów” byłoby dla nich nieopłacalne. Stąd mowa nie o „operacji”, ale „autooperacji”.
Myślę, że zasadności wyżej wymienionych rozwiązań nikt z Państwa nie podważy, zwłaszcza po obejrzeniu 1. odcinka mojego serialu dokumentalnego „Sąsiedzi„. Ostatni Świadkowie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach”. Wciąż w polskich miejscowościach odbywają się seanse (kalendarium jest dostępne na stronie https://FilmSasiedzi.pl), a w sprzedaży ukazała się płyta DVD z 1. odcinkiem (dostępna TUTAJ). 1. odcinek „Sąsiadów” i książkę „Sąsiedzi” proszę potraktować jako rozwinięcie niniejszego felietonu.
Odezwa: Zachęcam do wpisywania w komentarzach innych rozwiązań mających na celu wdrożenie w życie autoooperacji „Wisła”, zwłaszcza tych na poziomie legislacyjnym.
Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie.
Wspomóż realizację serialu dokumentalnego „Sąsiedzi”
o ukraińskim ludobójstwie na Polakach.
Przeczytaj także:
Zełenski blokuje ekshumacje! Sikorski rozmawiał z prezydentem Ukrainy
Krótko i treściwie, tylko….
Co zrobić, by „temu zaradzić”?
Prezydent, sejm, senat, wojewodowie, prezydenci miast a nawet wójtowie gmin dmą zgodnie w tą samą trąbkę prześcigając się w wyrazach sympatii, zrozumienia i ułatwienia życia Ukraińcom.
Po części jest to zasłona dymna, dzięki której ucichł obecnie temat roszczeń żydowskich, po części zaś świadome działanie, mające skruszyć jedność etniczną ludności Polski.
Wciąż roi się przecież od kretynów głosujących i wciąż gotowych głosować (przy założeniu rzetelności i uczciwości wyborów) na Tuska, Trzaskowskiego i zgrai podobnie jak oni „oddanych Polsce” partyjnych pieniaczy z przybudówkami koteryjnymi i tęczowymi z jednej strony, z drugiej zaś pełno oszołomionych ludzików zbawienia upatrujących wyłącznie w partii prezesa bez względu na skrzeczącą rzeczywistość i karykaturalny klerykalizm.
Nad dobrym samopoczuciem tychże, czuwa cicha ale zabójczo skuteczna „trzecia władza” która choć oficjalnie podzielona, głupia nie jest i wie gdzie są konfitury.
W takich „okolicznościach przyrody”, prędzej dojdzie do niepokojów na samym dole tej chorej hierarchii, pacyfikowanych skwapliwie i żarliwie przez każdą z aktualnie „rządzących” ekip, jednak na tyle jednoznacznych wobec Ukraińców, że wystarczą za wszystkie punkty tego programu autooperacji „Wisła”.
Niestety Polacy są słabi. Są tak poróżnieni, rozleniwieni, ogłupieni i otępiali, że naprawdę sporo wody w Wiśle upłynie zanim otrzeźwieją.
„Gdyby koń o swej sile wiedział, to by nikt na nim nie siedział” Tak jest teraz z nami Polakami. Nie wiemy jako naród pozbawiony instynktu przetrwania nic o swojej sile w jedności.
Gdyby koń. To jest dobre. A wybory… Samorządowe w 2014r. pokazały co można zrobić za parawanem „majestatu prawa”. To był test beta, a więc odpryskiem poszła nadmiarowa liczba głosów nieważnych. Potem to poprawiono. Wcześniej, fałszerstwa wymagały zaangażowania świadomości sporej liczby konkretnych osób, które mogły zawsze się, jakoś tam wygadać. Od tego momentu grono sprawców istotnie się zawężyło.
Cała reszta zgoda.
Polacy są potwornie słabi, zdegenerowani, nie ma widoków na odtworzenie elit, a napływający narybek ukraiński ma lepsze podstawy programowe przywiezione ze swego kraju, ba tam szkolnictwo rozwalano później niż w Polsce – szczególnie nauki ścisłe – i nie we wszystkich obszarach. Zastanawiałem się onegdaj, jaki był rzeczywisty powód od odejścia przez rząd Beatki, od systemu bolońskiego, który nomen omen, był zły. No i to była padgatowka do przyjęcia dzieci ukraińskich i zsynchronizowania ichniejszego systemu edukacji z naszym. Duch „g” iedroycia (celowo małą literą), niczym Stalin. Wiecznie żywy. To okrutny demon, bez wyplenienia którego poprawy nie będzie.
Szans nie widzę żadnych. Bywam w Niemczech i widzę co tam się dzieje. 70% mowy ulicznej, nie jest niemiecką. Nachodźcy zawsze ze smartfonem przy uchu. Pytanie, kiedy padnie Befehl…
Środki zaradcze są bardzo dobre, wręcz logiczne i – zdawałoby się – oczywiste. Jeszcze nie dla wszystkich, ale na szczęście, z racji że emocje trochę opadły, szala trochę przechyla się we właściwą stronę. Dodałbym do tego dwie uwagi, które mogłyby dopełnić obrazu całości.
Po pierwsze, te zmiany musiałyby być dokonane pod wpływem presji obywateli, czyli naszej. Nie ma co jęczeć w domowym zaciszu i czekać aż politycy sami coś zrobią w tym kierunku. I wcale nie są potrzebne do tego miliony na ulicach. Wystarczy konsekwencja wielu aktywnych mniejszości, przy poparciu przynajmniej części społeczeństwa, która przy rosnącym stopniowo niezadowoleniu zalewem obcego żywiołu, nie tylko ukraińskiego, zwróci na siebie uwagę większości. Potrzebna jest tylko cierpliwość, bo mamy przeciw sobie wielki kapitał propagandowo-finansowy, ale nie ma co się zniechęcać.
Po drugie punkt nr 6. Zależy jak to „uświadomienie” Ukraińców miałoby przebiegać. Bo na pewno nie w sposób agresywny i napastliwy, bo to wywołałoby tylko odwrotną, obronną i przekorną reakcję, a obcej agenturze dałoby znakomitą okazję do podsycania konfliktu w celu jeszcze większej destabilizacji sytuacji wewnątrz naszego kraju, co jest nam teraz najmniej potrzebne. Musiałoby się to odbyć w sposób humanitarny i z głową. Rozsądek i dobra wola, a nie emocje i chęć wbijania na siłę przekonań w ramach cichej zemsty. Wtedy jestem za.
„Nie wiemy jako naród pozbawiony instynktu przetrwania nic o swojej sile w jedności”. Hammurabi, ja bym powiedział, że nie tyle nie wiemy, ale jej nie doceniamy. Bo przykładów jak potrafimy się postawić nie brakuje, tyle że dopiero kiedy tama już się przelewa. Jeszcze od czasu komuny Polacy mają zakorzenione przekonanie, że władza może wszystko, a nam pozostaje rola bezradnych, biernych odbiorców. Więcej poczucia własnej wartości! Bo naprawdę możemy wiele. Gorzej ze świadomością.
@Radek Wicherek
Aktywni w dzisiejszych czasach są prześladowani, aresztowani, osądzani w procesach w których wyroki zapadają zanim „sąd” dostanie akta. Ślepe, tępe narzędzie przymusu w rękach władz z rozkoszą wykona rozkaz pacyfikowania każdej manifestacji nawet jeśli będą to kobiety, rodziny z dziećmi.
Polacy owszem potrafią się „postawić” ale często niestety jest to tak jak pisał Mickiewicz:
„Szabel nam nie zabraknie; szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele, i — jakoś to będzie!”
Tu potrzebna jest złość, zajadłość i nawet agresja właśnie. Wychowani w diametralnie innych warunkach Ukraińcy rozumieją wyłącznie mowę siły. Wszystko inne – dobroć, ofiarność, wyrozumiałość, wyciąganie rąk do zgody, pomoc materialną – potraktują jako oznakę słabości, podobnie jak nieme przyzwolenie na ich uprzywilejowanie w urzędach, placówkach medycznych, szkołach i świadczeniach socjalnych.
Już przecież mamy potwierdzające to przykłady tu w Polsce i ze strony ich „prezydenta”, że o wystąpieniach takiego Kułeby nie wspomnę.
Mierzenie ich naszą miarką to błąd, który popełniło jakże wielu z nas kierując się porywem serc.
Właśnie dlatego w mediach nie uświadczysz informacji o przestępstwach popełnianych przez Ukraińców i to niekoniecznie polegających „tylko” na rozbojach, kradzieżach czy oszustwach. Nie dowiesz się o kupowaniu przez „biedactwa” mieszkań, lokali i działek. Pozwala się im na zakup nieruchomości bez udokumentowania źródeł posiadanej gotówki! Dopiero kiedy po wykupie zwalniają Polaków i niszczą zakupione firmy (Three Bears i jej przejęcie kaliskiej firmy Calfrost) podnosi się jazgot który jednak trwa chwilkę i cichnie.
Dlatego przekornie powiem, że konieczne są właśnie owe miliony. Miliony Polaków pokazujących Ukraińcom, że nie są u siebie. Konieczny jest bojkot ich interesów a nawet polskich firm z nimi współpracujących i zdecydowany milionowy protest w przypadku prób nadawania im kolejnych praw: do organizowania się, zakładania stowarzyszeń, partii i możliwości kandydowania do władz lokalnych.
@ Hammurabi
„Aktywni w dzisiejszych czasach są prześladowani, aresztowani, osądzani w procesach w których wyroki zapadają zanim „sąd” dostanie akta”
Nie, nie, nie, to nie tak. Za bardzo generalizujesz. „Są prześladowani” to niewiele mówiący ogólnik. Władza, odkąd istnieje, zawsze próbowała uciszać na różne sposoby niewygodnych. Ale nie róbmy z naszego kraju państwa totalitarnego, bo to absurd. W tej chwili żyje nam się bardzo dobrze, wygodnie i mamy dużo swobody, a owe prześladowania, gdyby je porównać do innych krajów, bądź tych rodzimych sprzed kilkudziesięciu lat, to taka wersja soft. Kto chce, poradzi sobie. Wiem to z autopsji, bo działam już wiele lat, w dodatku otwarcie, ale także z doświadczeń innych, jak choćby Jacek czy Grzesiek Hercuń, którego miałem okazję poznać osobiście. Nie mylmy więc totalitarnych zapędów z totalitarnym systemem, bo chciejstwo rządzących to jedno, a realia to drugie. Mamy narzędzia by się skutecznie bronić, a przypadki skrajnych, prawdziwych prześladowań są bardzo rzadkie.
A owe procesy, o których piszesz, to tylko perfidny sposób by oszczędzić sobie roboty. Wystarczy jednak złożyć zwyczajne odwołanie, nawet bez uzasadnienia i dostaje się z automatu normalny proces bez żadnych dodatkowych komplikacji. Nie traktujmy więc zjawiska, które występuje wszędzie od zawsze jako dowodu na straszliwy ucisk, tylko cieszmy się, że mamy tak słabo skrepowane ręce i korzystajmy z tego. Bo kto wie jak długo to potrwa, więc wykorzystajmy maksymalnie ten czas.
„Mierzenie ich naszą miarką to błąd, który popełniło jakże wielu z nas kierując się porywem serc”
100% zgody. Od samego początku uważam to za kardynalny błąd, bo Ukraińcy, mimo że też Słowianie, wywodzą się z innej, wrogiej nam cywilizacji, która hołduje zasadzie „my albo oni”. Nie przeszkadza mi sama obecność Ukraińców w Polsce, bo ich umiarkowana ilość nie jest szkodliwa. Przeszkadza mi jednak niekontrolowany napływ mas, bo to już jest wieloaspektowe zagrożenie. I owe miliony niezadowolonych być może się znajdą, ale to jest stopniowy proces, który już się dzieje. Najpierw krzyczeli nieliczni, potem wielu przekonało się osobiście i ten pomruk niezadowolenia powoli rośnie. Tak więc pomagajmy potrzebującym, nie czepiajmy się tych, którzy się tu dawno temu osiedlili, pracują, mówią po polsku i się zasymilowali, ale pozbądźmy się hordy cwaniaków, którzy wykorzystują okazję i głupotę naszych rządzących.
Radek Wicherek
Pańska odpowiedź do Hammurabiego, którą pozwolę sobie skomentować – choć zdaję sobie sprawę, że to niekulturalna postać wtrącania się między wódkę, a zakąskę, czego zazwyczaj nie czynię – wskazuję, że albo ma pan nikłe rozeznanie, jakim w istocie jest, tzw. „państwo polskie”, albo jest pan zadaniowany, a nieistotnym w tej chwili, już jest przez kogo. Sugerowanie obiektywnych i w domyśle sprawiedliwych postępowań, czy to sądowych, czy to administracyjnych, to – proszę wybaczyć – czysta niestosowność. I chciałbym głęboko wierzyć, że jest to jednak przejaw pańskiego krystalicznego i niezbrukanego codziennością, młodzieńczego idealizmu, który podlegać będzie melancholijnej weryfikacji poprzez młyny doby odmierzające. Z Bogiem.
@Radek Wicherek
„To nie tak”? Doprawdy?
Wzorem Jana Husa chciałoby się zawołać „o święta naiwności”!
Piszesz „dostaje się z automatu normalny proces”… Proces którego przecież w ogóle nie powinno być!
Właśnie dlatego lewactwo ukuło pojęcie „mowa nienawiści” pojemne jak dobrej jakości prezerwatywa. Zmieści się w im nie tylko „a niech cię szlag trafi” ale praktycznie wszystko to, co jako istoty rozumne potrafimy wyartykułować.
Po to powstają jakieś szemrane „ośrodki monitorowania”, fundacje, stowarzyszenia i kreatury zasilane z zewnątrz zajmują się donosami by dać „zatroskanym” władzom podstawę a właściwie pretekst do interwencji, „bo to panie społeczeństwo oburzone takim zachowaniem się domaga”.
Inaczej mówiąc władza działa wzorem stalinowskiego prokuratora Wyszyńskiego: „dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie”. Więcej nawet, bo i kilka paragrafów. Kanalie lepsze od stalinowskich siepaczy są w stanie je „dopasować a jak nie będą potrafiły, to stosowne warunki stworzą interpretując zapisy, bądź produkując „fakty”…
Kreatury pokroju grossów, grabowskich, engelkingów, plują na nas i naszą ojczyznę otoczone opieką, podłączone do finansowej kroplówki i bezpieczne. Antypolonizm stał się „modny”, bezkarny. Osłowie z Wiejskiej również ochoczo wpisują się w tą narrację odmieniając przez wszystkie przypadki „antysemityzm”, choć tak naprawdę jest z nim podobnie jak z „mową nienawiści”, działającą wyłącznie w jedną stronę.
Do tego dochodzi działalność kwiatu inteligencji polskiej, owych budowniczych jej przyszłości, soli ziemi, zwanych z przyzwyczajenia „nauczycielami” i kpina zwana „edukacją” która bezproblemowo powiela ministerialne ukazy. Szkoła stała się cyrkiem, a nauczyciele clownami, hołubiącymi znających angielski nieuków.
Tak, żyje się nam dobrze… „W tej chwili żyje nam się bardzo dobrze, wygodnie i mamy dużo swobody”…
Wiesz kiedyś Kaczmarek w utworze „Bilans zerowy pero pero” (gorąco polecam zapoznać się z treścią) użył słów: „to takie szczęście jak wolna rączka, ale w trybach”! Takie właśnie jest i nasze życie.
@ Hammurabi
Podałeś przykład wyroków bez procesu, ja napisałem jak to wygląda w rzeczywistości, bez rozstrzygania czy to właściwe, czy nie (wiadomo, że nie). Bądźmy obiektywni i rozpatrujmy sytuacje biorąc pod uwagę wszystkie aspekty, całokształt, a nie wybiórczo dobierając argumenty pod założoną tezę, bo to jest domena sprzedajnych dziennikarzy i polityków. Jak zaczniesz wyłuskiwać tylko negatywy, to nawet zarabiając dziesięć tysięcy na rękę możesz dowieść, że to pensja głodowa. Nie tędy droga, to nie moje metody. Zawsze będę starał się być obiektywny, bez względu na to, czy mi się to podoba, czy prawda wywołuje u mnie dyskomfort. Najważniejszy jest stan faktyczny, a nie populizm, żeby się przypodobać odbiorcom. To zostawiam demagogom, z których wielu cieszy się sporym szacunkiem, nawet w kręgach wolnościowych. Mam taką zasadę: co dobre doceniać, co złe naprawiać. I to właśnie próbuję przekazać. Że najlepiej się skupić na obu stronach.
@ Nietytus
Po pierwsze nie czuję „Panem”, więc wolę żebyś pisał do mnie na „ty”.
Po drugie, dyskusja jest otwarta, więc nie jest to żadne wtrącanie, a udzielanie się.
Po trzecie, nie pisałem nic o „obiektywnych i sprawiedliwych postępowaniach”. Określenie „normalny proces” jest w tym przypadku analogiczne do „zwyczajny”, „tradycyjny”, więc nie dopatruj się w moim wpisie czegoś, czego tam nie ma. Bardzo dobrze zdaję sobie sprawę z tego jak wiele do poprawy jest w polskim wymiarze sprawiedliwości, szczególnie jeżeli chodzi o rozbicie kolesiostwa i niekończących się postępowań. Ale znów – bądźmy obiektywni, bo tak samo rozpatrujesz problem tylko z jednej strony. Wiele aspektów jest do zmiany (nawet bardzo wiele), ale wiele też działa dobrze, czego najlepszymi przykładami są procesy wygrywane przez Jacka czy ludzi, którzy nie chcieli nosić namordników (ja również musiałem się bronić – skutecznie), choć mieli przeciw sobie nie tylko cały aparat państwowy, ale także i mainstreamowy. To, co działa należy zostawić, ewentualnie ulepszyć. Więc nie zarzucaj mi proszę sprzedajności tylko dlatego, że ślepo nie potwierdzam w 100% przyjętej przez Ciebie tezy i spróbuj rozważyć moje argumenty, gdy staram się przedstawić daną kwestię w szerszym kontekście. Pozdrawiam
@Radek Wicherek
Biorąc pod uwagę całokształt, to skoro coś nie jest przestępstwem nie powinno trafiać na wokandę w ogóle. To, że jakiejś przysłowiowej małpie z brzytwą nie „wyszło” za jednym czy drugim razem nie znaczy wcale, że nie będzie nią wymachiwała znów i znów. Cieszę się, że Tobie się udało przed obliczem „zezowatej Temidy”, jednak sam fakt możliwości jej używania przez owe „małpy z brzytwami” w celu zastraszania obywateli w wolnym i niepodległym kraju budzi uzasadnione obawy o jutro.
Przeraża mnie to, że można bezkarnie przejechać w tym kraju kobietę na przejściu nie posiadając przy tym uprawnień do kierowania pojazdami, badań technicznych samochodu i polisy OC a za akt protestu w słusznej sprawie, trafić na miesiące czy lata do więzienia. Tu mamy już nożyce w totalnym szpagacie!
@ Hammurabi
Ależ ja się z Tobą całkowicie zgadzam! I właśnie to jest w moim przekonaniu ten obszar, który należy piętnować i reformować. Bez dwóch zdań. Albo chociażby w zakresie prawa finansowego, bo przecież to ono umożliwiło spektakularny przekręt z kredytami frankowymi i wiele innych. Chodzi mi tylko o obiektywizm. Nie róbmy z Polski kraju totalitarnego na miarę ZSRR z czasów Stalina, bo to trochę brak szacunku dla ludzi, którzy przeżyli to czy inne piekło. Prawdziwe bezprawie jest w krajach tzw. Trzeciego Świata, czyli korupcja, wysoka przestępczość, nędza i bierność władz. Jeżeli ktoś uważa, że Polska to kraj totalitarny, to niech odwiedzi na kilka dni Demokratyczną Republikę Konga czy Wenezuelę i spróbuje funkcjonować tak jak tu. A potem niech wróci i powie wszystkim w twarz, że nie widzi różnicy.
Co do Twoich obaw – mam tak samo. To, że pewnych przepisów nie udało się przepchnąć nie znaczy, że powinniśmy beztrosko nie dostrzegać zamordystycznych tendencji tej czy tamtej władzy. Bo przy bierności ludu mogą to zrealizować, tylko dostosują się do tutejszych warunków. I jeżeli strażnikami nie są dziennikarze, którzy dla własnej wygody wolą się sprzedawać, to zostajemy my. I póki co nieźle nam to wychodzi, bo lata lecą, a z apokaliptycznych wizji jak na razie nic się nie spełniło i niewiele wskazuje by miało to się zmienić. A nie wynika to na pewno z dobrej woli rządzących.
Radek Wicherek
Albo jesteś młodzieńczem, albo jednak zadaniowany.
Dalszej dyskusji nie przewiduję.
Co do meritum. Byłem 22 lata radcą prawnym. Zrezygnowałem, bo człowiek sam nie może się z kopać z koniem, a co dopiero, ze zorganizowanym zespołem stadnin. Ale to trzeba przeżyć.