D. Ścisłowski: Wszystkie zwierzęta są równe… Obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej spod znaku Orwella
Epidemia koronawirusa spędza sen z powiek wielu osobom. Przedsiębiorcy martwią się o własne firmy, pracownicy obawiają się utraty pracy, a wszystkich ludzi niezależnie od wieku, majątku, poglądów czy usytuowania łączy mniejszy lub większy strach o życie swoje i swoich najbliższych. Rząd Polski poniekąd słusznie wprowadza kolejne obostrzenia m.in. ograniczenie wychodzenia z domu do minimum, zamknięcie instytucji kulturalnych czy limit 3 klientów na kasę w sklepie lub przy stoisku na targu. Oczywiście, jest to sytuacja wyjątkowa a wszystkie podjęte w tej sprawie decyzje, mają służyć dobru obywateli — szkoda, że sami rządzący ani myślą świecić przykładem, bezkarnie organizując zgromadzenie publiczne.
W piątek, 10 kwietnia 2020 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz z Premierem Mateuszem Morawieckim, marszałkiem Sejmu Elżbietą Witek, wicepremierami Jackiem Sasinem i Piotrem Glińskim, szefem MON Mariuszem Błaszczakiem oraz z grupą kilku posłów Prawa i Sprawiedliwości: Antonim Macierewiczem, Piotrem Naimskim, Markiem Suski, Krzysztofem Sobolewskim oraz europosłem Joachimem Brudzińskim wzięli udział w obchodach 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Złożyli wieńce pod pomnikami prezydenta Kaczyńskiego oraz Ofiar Katastrofy, oraz na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Niestety uroczystość upamiętniająca tak ważne, a zarazem tragiczne wydarzenie w historii kraju została zmieniona w nieśmieszny żart i kpinę ze społeczeństwa.
Politycy partii rządzącej złamali obowiązujące restrykcje, które przecież sami wprowadzili. Mowa o zakazie zgromadzeń i zachowaniu 2-metrowego odstępu od pozostałych pieszych. Małżeństwo sypiające razem każdej nocy, wedle zarządzenia premiera Mateusza Morawieckiego na ulicy musi zachowywać między sobą odpowiedni dystans. Pojedynczy kierowcy czy rowerzyści są zatrzymywani przez policję, w celu skontrolowania powodu, dla których się przemieszczają. Walka z rozprzestrzenianiem się koronawirusa jest konieczna, jednak często prowadzi nasz węch w opary absurdu. Ukarana mandatem, może zostać osoba samotnia biegająca lub jadąca na rowerze, która zachowuje środki ostrożności związane z kwarantanną. Kilka dni temu informowaliśmy o policyjnym łowcy paragonów. Policjant wymagał od klientów oczekujących pod barem wylegitymowania się i okazania paragonu czy aby na pewno czekają na posiłek.
Wracając do Jarosława Kaczyńskiego i jego świty, sprawa wygląda naprawdę interesująco. Warto przypomnieć, że w kościołach może przebywać maksymalnie pięciu wiernych, a cmentarze zostały zamknięte — oczywiście nie wszystkie. Wielu miejsc spoczynku oficjalnie nie zamknięto, lecz przebywanie w nekropolii grozi mandatem za złamanie zakazu przemieszczania się. Zgoda, że wizyta na grobach nie jest niezbędną potrzebą w przeciwieństwie do wizyty w sklepie czy aptece, ale powinno dotyczyć to wszystkich — nawet wysokich urzędników państwowych, którzy sami nakładają na nas kolejne zakazy i restrykcje. Jarosław Kaczyński z punktu widzenia wielu ludzi, zwyczajnie wybrał się na grób brata, a zwykli obywatele nie mogą tego zrobić lub są karani mandatami. W tej sytuacji nasuwają się dwa pytania: Czy prezes Kaczyński jest od nas kimś lepszym, a może to zmarły polityk jest ważniejszy od milionów ludzi pochowanych na cmentarzach? Oficjalne uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej w czasie epidemii — witamy w państwie z tektury.
Wszyscy jesteśmy równi pod jednym względem — rodzimy się, a później umieramy. Wszyscy też, mamy prawo uczcić pamięć naszych bliskich w miejscu ich spoczynku. Sytuacja, w której tylko politycy mogą to robić, jest niedopuszczalna. Władza na nas pluje, a my nie jesteśmy w stanie udawać, że pada deszcz, ponieważ ta ślina jest wyjątkowo gęsta — z całą pewnością zawiera w sobie wydzielinę nosową. Jak w tej sytuacji mamy ufać kaście rządzącej? Od czwartku a dokładnie 16 kwietnia, każda osoba poruszająca się w przestrzeni publicznej ma obowiązek zasłonięcia ust i nosa maseczką, chustą czy szalikiem. Genialny pomysł pomijając fakt, że minister zdrowia Łukasz Szumowski kilka tygodni temu w rozmowie z red. Robertem Mazurkiem, powiedział, że maseczki nie zabezpieczają przed wirusem. Dopytywany, dlaczego ludzie noszą te maseczki, odparł: – nie wiem.
Dziś zwykłemu Polakowi nie wolno biegać po lesie, spacerować po plaży a w Internecie krążą plotki, że zabawa z dziećmi na własnej posesji grozi mandatem, jednak wszystko wskazuje na to, że 10 maja odbędą się wybory prezydenckie i to z perspektywy PiS-u jest racjonalne. Epidemia koronawirusa musi doprowadzić do kryzysu gospodarczego, więc jeśli wybory zostaną przesunięte np. na jesień, kontrkandydaci Andrzeja Dudy obarczą go winą za sytuację finansową wielu Polaków, co jest oczywistym mechanizmem kampanii wyborczych. Gdyby obecny prezydent przegrał wybory np. z Kidawą-Błońską czy Krzysztofem Bosakiem partia rządząca miałaby trudności z wprowadzeniem w życie wszystkich ustaw, które planują. Wielu osobom znakomicie znana jest książka Georga Orwella pt. Folwark Zwierzęcy, więc warto przypomnieć pewien cytat – „Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych”. Kończąc, chciałbym życzyć wszystkim szczęśliwych i spokojnych świąt Wielkanocnych a partii rządzącej odrobinę refleksji.
Przeczytaj także:
To tak. Zaplątał sie pan Prezes o własne nogi. Nie powinien był tego robić bo sobie punktów nie przysporzył a dał pole do popisu różnym szczerbom, rabiejom, budkom, śmiesz\kom i biedroniom
Jest takie powiedzenie że jak Pan Bóg chce pokazać jaki mały i ograniczony jest człowieczek to odbiera mu logiczne i jasne spojrzenie na rzeczywistosć i to pokazał na tym stadzie .