Jarosław Gowin podał się do dymisji: „Nieakceptowalny jest dla nas termin wyborów 10 maja”
W poniedziałek (6.04.2020) wicepremier Jarosław Gowin podał się do dymisji w związku z forsowaniem przez PiS terminu wyborów prezydenckich 10 maja. Jednocześnie zaproponował, żeby tekę wicepremiera objęła minister rozwoju Jadwiga Emilewicz i zapewnił, że Porozumienie nie wychodzi z koalicji Zjednoczonej Prawicy.
.@Jaroslaw_Gowin: „Nieakceptowalny jest dla nas termin wyborów 10 maja”
— Porozumienie (@Porozumienie__) 6 kwietnia 2020
– Ustawa o głosowaniu korespondencyjnym jest potrzebna, ponieważ prawdopodobnie przez dwa kolejne lata nie będzie możliwe przeprowadzenie innych wyborów. Ale uważam, że wybory powinny być przesunięte, że termin 10 maja nie wchodzi w grę. Dlatego złożyliśmy propozycję do projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, dotyczącą trzymiesięcznego vacatio legis, a więc rozstrzygającego o przełożeniu wyborów. Ponieważ nie przekonałem koalicjantów do przyjęcia tej propozycji, podaję się do dymisji – oświadczył Gowin.
Poinformował, że według niego najlepszym rozwiązaniem jest zmiana konstytucji. Projekt w formie zaproponowanej przez Porozumienie został zaakceptowany wyłącznie przez Prawo i Sprawiedliwość.
ZOBACZ: Gowin przeciw głosowaniu korespondencyjnemu. Przedstawia projekt 7-letniej kadencji PAD
– Dzisiaj wraz z klubem parlamentarnym PiS będziemy rekomendowali zmianę regulaminu Sejmu, tak, aby między pierwszym, a drugim czytaniem projektu zmiany konstytucji nie było przerwy dwutygodniowej. Dzięki temu cały kalendarz się spina. Zmiana konstytucji może być przyjęta przez Sejm 6 maja, przez Senat 7 maja, podpisana przez prezydenta 8 maja i w ten sposób przed wyborami 10 maja, możemy przesunąć je o dwa lata – oświadczył wicepremier i zapowiedział, że chociaż on sam nie poprze ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w kształcie przygotowanym przez PiS, to większość posłów Porozumienia będzie głosować za jej przyjęciem, aby „dać jej szansę”.
Gowin powiedział też, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej jest niemożliwe, ponieważ „wiąże się z koniecznością ogromnych odszkodowań dla zagranicznych koncernów”. – Być może polskie społeczeństwo stać byłoby na ponoszenie kosztów stanu klęski żywiołowej przez miesiąc, może dwa. Gdyby trwał on dłużej stalibyśmy się bankrutami – powiedział. Wskazał też, że przeprowadzenie wyborów jesienią byłoby „nieodpowiedzialne” ze względu na prognozy epidemiologiczne.
Źródło informacji: PAP, Onet.pl
Zobacz też:
Na drzwiach Porozumienia już wywiesił kartkę?: Jest nas 18, oczekujemy propozycji. PJK drugi raz zostaje „tylko ze sznurem”. Pycha, chciwość i megalomania ukarana. Czekam teraz na wyjaśnienia Karnowskich, Sakiewicza i Ziemkiewicza z Janeckim, jakiż to genialny plan Naczelnika się za tym kryje? Może jak jego idol Marszałek, też przed bitwą złoży premierowi rezygnację i czmychnie do kochanki. Tylko tamten i jego klika jeszcze nie zdążyli spacyfikować kompetentnych patriotów, więc miał kto bitwę wygrać i Wódz mógł z orszakiem tryumfalnie wkroczyć do Stolicy by zgarnąć chwałę i przypiąć ordery. Teraz są sami partyjni karierowicze, którzy zadepczą się szukając innego koryta. Nawet TVPIS przed chwilą dała konferencję Budki z Kidawą po przegraniu „pocztowych wyborów” przez PISowskich oszołomów. Wola Prezesa nie stała się ciałem. PSL też się nie sprzeda za vicepremiera, parę ministerstw ARiMR i kilka Spółek SP. Kosiniak ma szansę wygrać plebiscyt z PAD po wycofaniu się Kidawy, Biedronia i Hołowni – mogą w zamian wejść do Rządy. PJK trafił na pechowy czas. Kiedyś fala powodziowa zmyła rząd Cimoszewicza. Teraz Pandemia wytnie ZP.
Łajdak wycofuje się na z góry ustaloną pozycję.