„Mały, zły kraj w Europie”. Czy irański przywódca wypomniał Polsce organizację konferencji bliskowschodniej?
Po nocnym ataku rakietowym na bazy amerykańskie w Iraku, irański przywódca ajatollach Ali Chamenei wygłosił w środę (8.01.2020) przemówienie, w którym uznał atak rakietowy za sukces (chociaż nie było ofiar) i nazwał go policzkiem dla USA oraz stwierdził, że „zepsuta amerykańska obecność w regionie musi się skończyć”.
– Ważne w konfrontacji jest to, że działania wojskowe nie wystarczą. Ważne jest to, że skorumpowana amerykańska obecność w regionie musi się skończyć. Walczyli w tym regionie, powodując chaos i zniszczenie. Zburzyli infrastrukturę, ale robili to samo wszędzie. Mamy teraz przed sobą własny kraj. Podkreślają, że dokonają takiego samego zepsucia i zniszczenia w stosunku do drogiego Iranu i Republiki Islamskiej. Twierdzą, przy tym że to negocjacje, a to prowadzenie ingerencji i swojej obecności. To powinno się skończyć. Region nie akceptuje obecności USA. Narody regionu się nie zgadzają. Rządy narodów nie wahają się tego przyznać. Poznajmy wroga; mówiąc wprost, wrogiem są Stany Zjednoczone i syjonistyczny reżim oraz arogancki aparat, który nie jest tylko Ameryką i tylko rządami – oświadczył Chamenei.
Ajatollach stwierdził też, że „w bardzo małym, ale złym kraju w Europie Amerykanie byli z pewnymi irańskimi zdrajcami. Spotkali się, żeby spiskować przeciwko Islamskiej Republice.” Irański przywódca nie wymienił nazwy państwa, o którym mówił. Czyżby wypomniał Polsce organizacją konferencji bliskowschodniej? A może chodzi raczej o Albanię, gdzie znaleźli schronienie irańscy opozycjoniści?
Źródło informacji i cytatów: eurokurier24, rp.pl
Zobacz też:
Jonny Daniels: „Obchody żydowskie finansuje Rosja” | prawy.pl
to chodzi o nasz kraj, na sto procent…
Już filosemickie retlerki w Polsce zaczynają poszczekiwać na znak obrony swego syjonistycznego pana.