R. Kurski: Matteo Salvini i jego nierówna walka z Cosa Nostrą
W zeszłym tygodniu okazało się, że problem niezawisłości aparatu wymiaru sprawiedliwości we Włoszech jest znaczenie większy, aniżeli analogiczny problem polskiej nadzwyczajnej kasty sądowniczej. Ale od początku.
Niemal dokładnie rok temu, 10 czerwca 2019 roku, statek ratunkowy niemieckiej organizacji pozarządowej „Sea Watch”, pływający pod holenderską banderą w libijskiej strefie przybrzeżnej, przyjął na swój pokład 53 nachodźców z pontonu, których wypatrzyła niemiecka kapitan Carola Rackete. Spektakularna akcja ratunkowa miała miejsce zaledwie kilka mil od Libii, więc zgodnie z prawem niemiecka kapitan jednostki skontaktowała się z libijskimi władzami w celu wskazania najbliższego, bezpiecznego portu, w którym można wysadzić nachodźców. Ku zaskoczeniu samej Caroli Rackete Libijczycy wskazali oddalony o kilkanaście mil port w Trypolis, w związku z czym statek natychmiast obrał odwrotny kurs na północ, w kierunku oddalonej o kilkanaście godzin włoskiej wyspy Lampedusy.
Włoskie prawo zabrania wpływania statków organizacji pozarządowych na ich wody terytorialne, a pozwolenia na przybycie statku do portu w Lampedusie nie wydał ówczesny wicepremier i minister spraw wewnętrznych, Matteo Salvini. Włosi przyjęli na brzeg 11 migrantów wymagających opieki medycznej, w tym dwie kobiety w ciąży, nieustannie zaopatrując statek w żywność, lekarstwa i odzież. Co więcej, Salvini zezwolił na zejście załodze na wyspę pod warunkiem, że po kilku dniach niemiecka jednostka pływającą pod holenderską banderą uda się wraz z załogą i przybyszami do portu w Hamburgu lub Amsterdamie, a więc tam, gdzie powinien udać się od razu. Żaden z powyższych państw nie chciał przyjąć swojego statku z 42 migrantami na pokładzie, więc jednostka dryfowała 15 mil od brzegu wyspy przez kolejnych kilkanaście dni. W międzyczasie, kapitan Carola Rackete zaskarżyła decyzje Salviniego do włoskiego sądu administracyjnego i trybunału praw człowieka w Strasburgu argumentując, że zakaz jest sprzeczny z prawem międzynarodowym.
Choć włoski sąd i trybunał praw człowieka w Strasburgu wniosek Caroli oddalili, to na szczeblu aparatów unii europejskiej nawiązano jakiś wstępny kompromis odnośnie pozostałych 42 migrantów. Włosi wydali zgodę na zejście załogi 28 czerwca, więc wszyscy mogli ogłosić sukces. Wszyscy, poza niemiecką kapitan, która na kilka godzin przed wpuszczeniem statku do portu, a więc o godzinie 2 w nocy postanowiła złamać zakaz i taranując łodzie przybrzeżnych patroli wdarła się do portu, wywołując tym samym skandal międzynarodowy i stając się męczennicą kultu tolerancji i nachodźców, o co zresztą najwyraźniej jej chodziło. Dwa dni potem stanęła przed włoskim sądem tłumacząc, że migranci o 2 w nocy, a więc na kilka godzin przed zajściem na ląd – grozili jej samobójstwami i masowymi samookaleczeniami. Włoski sąd dał wiarę jej zeznaniom i uwolnił Niemkę od wszelkich zarzutów decyzję swą uzasadniając, że kapitan „Sea Watch” działała pod wpływem impulsu i bezzwłocznie podjęła akcję ratowania życia migrantom, w celu wyższej konieczności. Co więcej, w wyniku tego i podobnych prób powstrzymania nielegalnego przemytu migrantów przez niemieckie organizacje pozarządowe w akt oskarżenia został postawiony sam Salvini. Na początku tego roku włoski senat przegłosował uchylenie immunitetu byłemu już wicepremierowi i ministrowi spraw wewnętrznych, którego oskarżono o porwanie i ubezwłasnowolnienie migrantów na statku u wybrzeży Lampedusy, za co ma mu grozić nawet 25 lat więzienia.
Może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, biorąc pod uwagę jak współcześnie podchodzi się do uciśnionych nachodźców z Bliskiego Wschodu, gdyby nie pewien dziejowy dla sprawy Salviniego przypadek. Mianowicie, gdy rok temu ważył się los sprawy statku „Sea watch” i migrantów, których spod wybrzeży Libii postanowiła przetransportować do Włoch Carla Rackete, wówczas podejrzewany o korupcje członek naczelnej rady sędziowskiej Luca Palamara był podsłuchiwany przez włoskie służby, o czym najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy. Podczas jednej z zarejestrowanych w ten sposób rozmów, prokurator Viterbo przekonał skorumpowanego Palamare, że zarzuty wobec Salviniego są bezsensowne i bezpodstawne, na co ten przyznał mu rację, dodając, że bez względu na wszystko przeciwko byłemu premierowi ma zostać postawiony akt oskarżenia. Oto fragment transkryptu:
– Przykro mi to mówić, ale tak naprawdę nie widzę, gdzie Salvini się myli. Podejmowane są nielegalne próby wjazdu do Włoch, a Minister Spraw Wewnętrznych interweniuje, aby temu zapobiec – mówił Paolo Auriemma, główny prokurator miasta Viterbo i dodał, że nie rozumie, co on może mieć do tego. To do jego prokuratury na Sycylii wniesiono właśnie skargę na Salviniego.
– Masz rację, ale teraz musimy atakować Salviniego – odpowiada sędzia Luca Palamara.
Wydawałoby się, że w związku z powyższym całemu oskarżeniu, jak i nadzwyczajnej kascie sądowniczej ukręci się łeb. Tym bardziej, że Matteo Salvini podczas transmitowanego przez telewizję posiedzenia senatu wyrecytował pełny zapis rozmowy prokuratora Viterbo z członkiem najwyższej rady sędziowskiej. Nic bardziej mylnego. Okazało się bowiem, że włoska Cosa Nostra, której najwyższymi capo di tutt capi, są nowojorscy filantropi wycięli fragment, w którym były wicepremier(!) mówi o transkrypcie. Wszystkie ogólnokrajowe gazety i telewizje z największym koncernem RAI włącznie, cytują wystąpienie Salviniego cenzurując końcową, a więc najważniejszą część, stanowiącą dowód zawisłości i kurupcji wymiaru sprawiedliwości w kraju liczącym 60 milionów obywateli. Premier, prezydent i minister sprawiedliwości milczą jak grób. Pomimo niezbitych dowodów na łamanie prawa wobec demokratycznie wybranego, byłego już lidera rządzącej wówczas koalicji o sprawie do tej pory nie zająknęły się jakiejkolwiek media, z zagranicznymi włącznie. Już widzicie jakie potężne ośrodki władzy i finansów stoją za organizacjami, będącymi w stanie przemycić do Europy tysiące nielegalnych imigrantów dziennie? Zdają się mieć tak potężne wpływy, dzięki którym wbrew prawu, zdolne są do pozbawienia władzy, a nawet wolności każdego, kto odważy się wsadzić im kij w szprychy…
Przeczytaj także:
Pan Kurski dobrze pisze, ale tez chyba pod wplywem ….. i ta dobroc jest dobrym towarem do sprzedania – handel zywym slowem, zywym towarem – skad ja znam to powiedzonko: „To sie da sprzedac”. Taki handelek: sprawy trzeba obracac na wszystkie stony az ktoras bedzie nadawala sie do handlu i zawsze mozna skorygowac, „bo dzisiaj plany biznesowe strategoczne sa bardzo dynamiczne, juz niet statycznych, teraz to sa „sprawy biznesowe” oparte na sluzbach np napasc na dom pana Miedlara i reszta np zielone mundurki z metalowymi palkami do rozbijania szyb w skradzionych samochodach w USA, gdzie przestepcy maja bron i namyslaja sie……….
…………problem niezawisłości aparatu wymiaru sprawiedliwości we Włoszech jest znaczenie większy, aniżeli analogiczny problem polskiej nadzwyczajnej kasty……………….. .
Tak, bo pan KURSKI nie wie, ze byl Tusk, ze jest Emilewich, Dulkiewich, ze Dudkiewicza tak dlugo ratowano, az sie wykrwawil ku uciesze nacpanej publicznosci a natychmiast pisani i biegli stwierdzili, ze morderca zadal fachowy cios, super fachowy ………. bo nie wie, ze decyzje przekazuja w ambasadach a po reszte Thuny jezdza osobiscie.
Zastanawialem sie skad nagle tyle tych Kurskich i to na wszystkich frontach propagandy ??
Wydaje mi sie, ze to jednak proste: pod Kurskiem goje wytracili caly pancerny sprzet a kurskim bylo wsio ryba ktory wygra, dlatego do uczczenia tego zwyciestwa nad hitlerami, stalinami i rusweltami duzo osob (jak mowi Korwin „madrzejszych” od gojow dostalo zezwolenie na noszenie tego nazwiska.
To jednak jest tak nachalne i glupie, ze ten sam na siebie napisal.
Kto zgadnie, ktora ze sluzb w Izraelu (zaprzyjaznionym z PIS i PO) ma takie zielonyje mundurki?
Co to skonczyly sie filmy z tlumienia demonstracji we Wroclawiu?
Koronowirus – tak?
Ze stosoaniem deszywrowania prymitywnej matematycznie Enigmy IBM byly problemy i chyba ten tekst wyjasnia dlaczego – mozna bylo uratowac wiecej ludzi i majatku, ale nad tym czuwali wlsnie Kurscy – dlatego ten rycerski rod trwa i ma sie dobrze.
Jak ktos mnie o cos obwinia – to kurskie sa po dwoch stronach.
Pa Kochani.