Liczby nie kłamią! Mamy lekki sezon grypowy. W ubiegłych latach liczba infekcji była o wiele wyższa
19 lutego 2021 roku minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił nadejście trzeciej fali koronawirusa i postraszył wzrostem zachorowań wywołanym tzw. mutacją brytyjską oraz brakiem dyscypliny społecznej. W ramach tzw. walki z pandemią częściowy lockdown trwa w całej Polsce, a województwo warmińsko-mazurskie wylądowało w twardym lockdownie.
Od września trwa codzienne straszenie wzrostem liczby zachorowań na covid. Co prawda, zapowiadany Armagedon nie nadchodzi, ale ogłupianie trwa w najlepsze. A więc spójrzmy na liczby, a konkretnie na dane przedstawione przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny. Podkreślam: to są oficjalne dane z państwowej instytucji! Co z nich wynika? Otóż wynika z nich, że w okresie od 1 stycznia do 15 lutego 2021 roku łączna liczba zachorowań na infekcje grypowe oraz covid była o wiele mniejsza niż liczba infekcji grypowych w latach ubiegłych. W porównaniu do analogicznego okresu w 2017 roku mamy obecnie trzy razy mniej zachorowań. Liczby nie kłamią! Mamy LEKKI sezon grypowy, któremu nie równać się z poprzednimi czterema latami.
Zapewne pojawią się głosy, że mniejsza liczba zachorowań to rezultat DDM. Ale w 2014 roku nie było DDM, a liczba zachorowań była niższa niż w tym roku. W 2015 roku również nie było DDM, a liczba zachorowań była niewiele wyższa. Wniosek jest oczywisty – zasada „dystans, dezynfekcja, maseczki” nie ma wpływu na liczbę infekcji. Gdy minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił, że maseczki nie chronią przed wirusem, to mówił prawdę.
Przypuszczam, że kolejny argument, jaki usłyszę, to stwierdzenie, że obecnie zachorowań jest mniej, ponieważ dużo osób nie zgłasza się do lekarza z objawami przeziębienia bojąc się izolacji dla siebie i kwarantanny dla całej rodziny. Ale przecież w ubiegłych latach również wiele osób nie zgłaszało się do lekarza z takimi objawami. To były czasy, gdy normą było chodzenie do pracy pomimo przeziębienia. Dlatego wszystkie te dane są zaniżone i argument jest chybiony.
Kolejnym argumentem, który zapewne usłyszę, będzie twierdzenie, że chociaż jest mniej zachorowań, to zgonów jest więcej. Owszem, zgonów jest więcej, ale nie są to zgony spowodowane wirusem SARS-CoV-2, lecz odcięciem Polaków od służby zdrowia na skutek korona-paniki. Wbrew narracji o masowych zgonach na Covid-19, mamy dane z Ministerstwa Zdrowia, które podało liczbę 5 tys. takich zgonów w okresie od marca do grudnia 2020 roku. A to jest dolna granica corocznych zgonów na grypę. Zestawienie nie obejmuje danych za styczeń i luty, ale jeśli odnotowano by w tym czasie nawet kolejne 5 tys. zgonów z powodu infekcji dróg oddechowych, to nadal nie jest to nic niezwykłego. Przypominam, że w 2018 roku odnotowano prawie 18 tys. zgonów z powodu zapalenia płuc.
Przypominam również o danych rocznych dotyczących liczby zachorowań na grypę/podejrzenie grypy w latach ubiegłych oraz grypę/podejrzenie grypy/covid w 2020 roku. W roku strasznej pandemii zachorowań było 4.198.128. To o wiele mniej niż w czasach przedpandemicznych: 2019: grypa/podejrzenia = 4.520.984, 2018: grypa/podejrzenia = 5.009.517, 2017: grypa/podejrzenia = 4.833.246. Mniej zachorowań niż w 2020 roku było w 2016: grypa/podejrzenia = 4.054.481 i w 2015: grypa/podejrzenia = 3.671.056.
Niestety, po roku trwania korona-hucpy nie widać, żeby ludzie wrócili do rozumu. Rezultat to wzrost liczby zgonów z powodu paraliżu służby zdrowia, bankrutujące firmy, dzieci ogłupiane nauką zdalną i wszechobecna psychoza. Oto prawdziwe oblicze „sukcesu”, na który wspólnie zapracowali rządzący i opozycja totalna. Jedynie Konfederacja mówi ludzkim głosem i apeluje o rozsądek, ale w świecie sterroryzowanym przez covidowych maniaków jest to głos wołającego na puszczy.
Źródło wykresów: https://twitter.com/JckSki
Zobacz też:
„Rządzą nami foliarze”. Katarzyna Treter-Sierpińska w CEPolska [WIDEO]
Profesor przerwał badania nad COVID-19. Odkrycie wywołało burzę.
No i kto ma wyłączyć telewizor?
https://www.youtube.com/watch?v=jrifkm7WiyA
„W roku strasznej pandemii zachorowań było 4.198.128”
NIE ZACHOROWAŃ! to ilość pozytywnych testów, i tak w większości fałszywie potwierdzających obecność rzekomo sars-cov2, a w rzeczywistości nie wiadomo jaki materiał genetyczny obecny w windzie
wymazie.
” W 2015 roku również nie było DDM, a liczba zachorowań była niewiele wyższa. Wniosek jest oczywisty – zasada „dystans, dezynfekcja, maseczki” nie ma wpływu na liczbę infekcji.”
Pani Kasiu, ja się naprawdę zdumiewam czytając każdy pani artykuł, jaką wyjątkową indolencją w temacie się pani wykazuje, a jednocześnie jak wyjątkową bezczelnością, że pani dalej te covidowe bzdury, przy takiej indolencji, tutaj produkuje, siląc się na jakieś analizy.
Po pierwsze, pani Kasiu droga, porównanie poziomu grypy i Covid z poziomem grypy tylko w poprzednich latach to manipulacja, która chyba tylko na wyjątkowego jełopa zadziała. Proszę jeszcze dodać wszystkie inne choroby zakaźne, jeszcze bardziej podkręci pani wynik i będzie jeszcze śmieszniej. Porównuje się daną chorobę z daną chorobą, inaczej to nie jest porównanie. Widać wyraźnie, że liczba przypadków grypy jest 2 krotnie mniej więcej mniejsza niż w najsłabszym sezonie i 7 krotnie mniejsza niż w najgorszym sezonie. Wniosek więc, że obostrzenia nie działają, jest zatem wyciągnięty bardzo głęboko z tyłka, że tak powiem.
Po drugie, pani Kasiu kochana, to ile jest przypadków grypy w danym sezonie zależy, przede wszystkim, od podtypu wirusa, jeden może być bardziej, drugi mniej zaraźliwy. Oczywiście, zależy też od obostrzeń (czy paru innych kwestii, jak np. ilość zaszczepionych, skuteczność szczepionki itp.), tyle że żeby porównać, musiałaby mieć pani taki sam podtyp wirusa i w jednym okresie obostrzenia, w drugim nie. Inaczej, to porównanie, dokładnie jak porównywanie dwóch różnych chorób w jednym okresie z jedną w innych, jest czysto komiczne. Ale oczywiście, biorąc pod uwagę 2-7 krotnie mniejszą ilość przypadków, można podejrzewać (choć nie stwierdzić), że to właśnie obostrzenia skutecznie grypę również ograniczyły, zupełnie przeciwnie, niż ta pani bzdurna konkluzja.
To tyle uwag do, pożal się Boże, „ekspertki”….
Do Matki
Skąd się wziął taki jełop z takim komentarzem? Jeśli nie widzisz, że cała akcja covidowa to jedna wielka operacja, że ta akcja wygasa na całym świecie z wyjątkiem państw UE, że wyjątkiem jest Bułgaria, w której covid wystraszył się wyborów parlamentarnych i już nie zabija :), to jesteś jednym wielkim MŁOTEM!
Tak, tak, oszołomie – Covid to tajna operacja Mossadu, masonów i reptilian.
P.S. Covid to nie problem UE, ale niemal całego świata. Drugiej fali nie miałeś tylko w części krajów azjatyckich czy w Australii. Dlaczego? Dlatego, że tam nieco większy zamordyzm zadziałał lub odpowiedzialność. UE to niestety dość niemrawa struktura, która wciąż interesuje się, co ludzie pomyślą. Nawet taki ćwok, jak ty.
bawisz mnie, idiotko. każda twoja wypowiedź świadczy o jednym – że taki z ciebie ekspert, jak z koziej d trąba :)))
find a life, u fooking moron 😉
bo to ci nie wyszło :))))