P. Krzemiński: Jak protestancki duch podbił katolicki Rzym?
Kultura jest odzwierciedleniem natury z uwzględnieniem ludzkiego rozumu. Wbrew twierdzeniom filozofów oświecenia nie jest ona przeciwna naturze, ale wprost z niej wynika i mówi nam ona wiele o nas samych, o społeczeństwie i cywilizacji. Jest bardzo często mimetyczna wobec rzeczywistości, naśladuje niejako otaczający nas świat. Doskonale rozumieli to starożytni prawnicy rzymscy jak Gajus, który pisał w swoich Instytucjach, że tak jak ptak podlega prawom natury, tak i człowiek musi im podlegać. Chodziło oczywiście o prawo naturalne, a nie zrównanie ludzi ze zwierzętami.
Kultura obrazuje stan rzeczywisty człowieka, dlatego z uwagą analizuję filmy, które w 1995 roku znalazły się na oficjalnej liście Watykanu na pamiątkę 100-lecia kina. Stolica Apostolska uznała je za najważniejsze w historii. Pomimo wielu wartościowych pozycji jak Franciszek, kuglarz boży czy Monsieur Vincent, są to przeważającej mierze wysypy tworów ideologicznych wprost wrogich katolicyzmowi. Znamienne, że lista powstała za pontyfikatu Jana Pawła II. Traktowałbym ją poważnie, ponieważ dowodzi, że duch katolicyzmu uleciał z Rzymu. Podkreślam tutaj, że chodzi mi o ducha, mentalność i filozofię. Rzym do końca czasów będzie stanowić centrum chrześcijaństwa i dopiero na Sądzie Ostatecznym Chrystus zdecyduje o jego losie, o tym czy na wieki jego lokatorzy będą się wstydzić w rozpaczy, czy też z dumą chwalić Boga. Ten osąd należy jedynie do Zbawiciela.
Przeanalizujmy film Uczta Babette, który według Watykanu promuje wielkie wartości religijne. Zaznaczam, że na liście znajdują się filmy jeszcze gorsze od tego, którym należy się oddzielna ocena. Już na samym początku seansu katolik dostaje w twarz. Dowiadujemy się, że pierwsze z brzegu bohaterki zostały ochrzczone na cześć imion Lutra i Melanchtona (Marta i Filipa), którzy wprost nawoływali do eksterminacji katolików swoimi grafikami propagandowymi z wiszącymi kardynałami. Rysunki na zlecenie Lutra tworzył Lucas Cranach. Późniejsi protestanci tak się ich wstydzili, że współcześni luteranie nawet o nich nie pamiętają.
Narrator informuje nas, że ojciec Marty i Filipy był prorokiem. Oczywiście z perspektywy katolickiej jest to niemożliwe. Święty Jan od Krzyża napisał: „Dzisiaj, w obecnym okresie łaski, kiedy wiara jest już utwierdzona w Jezusie Chrystusie i ogłoszone jest już prawo Ewangelii, nie ma potrzeby pytać Boga dawnym sposobem ani też nie potrzeba, by przemawiał jeszcze i odpowiadał, jak wówczas. Dał nam bowiem swego Syna, który jest jedynym Jego Słowem – bo nie posiada innego – i przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. I nie ma już nic więcej do powiedzenia.” Opis: Dzieła, s. 270. Źródło: Św. Jan od Krzyża – od ciemności ku światłu, deon.pl
Nie jest to rzecz bez znaczenia, dla protestantów Biblia jest otwartą księgą, która może być modyfikowana w zależności od okoliczności życiowych wiernych, jej interpretacja zawsze jest subiektywna i otwarta (hermeneutyczna). U katolików odwrotnie, Pismo Święte zawiera Objawienie, które zakończyło się w czasie i nie może już być zmodyfikowane żadnymi „prorokami”. Jaką wartość religijną Watykan zauważył w fałszywym proroku?
Następnie kadry filmu przenoszą nas do marnej chałupy, w której wierni gromadzą się na spotkanie modlitewne. Zamiast krucyfiksu na ścianie wisi wizerunek rzekomego proroka. Bohaterowie filmu śpiewają piosenki w języku narodowym. Po tym następuje przeskok do przeszłości Marty i Filipy, dowiadujemy się, że były tak piękne, że młodzieńcy szli do zboru tylko po to, żeby je ujrzeć. Być może było to spowodowane brakiem zdobnego ołtarza, patrzenie na młode panienki jest z pewnością bardziej nęcące od spoglądania na puste ściany. Widok szarego i brzydkiego zboru ukazanego w filmie wywołuje uczucie marności i rozpaczy. Od razu pojawi się zarzut, że przecież Chrystus urodził się w stajence. Owszem to prawda, nie zmienia to faktu, że swego Ojca czcił z pełną okazałością co wykazał O.J.L. Meagher w książce Jak Chrystus odprawił pierwszą Mszę Świętą?, obalił on tezy stawiane przez protestantów i podkreślił ciągłość bogatego kultu Starego Testamentu i Ofiary Nowego Przymierza ponawianej na każdej Mszy Świętej. Chrystus używał podczas Ostatniej Wieczerzy dostojnych szat i posługiwał się językiem sakralnym, jakim był hebrajski. Zdobne szaty kapłana katolickiego nawiązują do bogatych ubrań kapłanów Starego Przymierza, w dodatku mogą odwracać uwagę od szyj i włosów niewiast.
Narrator prowadzi nas przez historie miłosne bohaterek. Codzienne życie wspólnoty protestanckiej nuży widza rutyną. Pastor przewodniczy spotkaniom rodzinnym i wygłasza lakoniczne przemowy. Jako katolik nie jestem w stanie zrozumieć co Stolica Apostolska dostrzegła w tych obrazach. Są one raczej przejawem degradacji i usychania odciętej gałęzi. Niestety reżyser filmu Gabriel Axel Mørch był bezlitosny dla ewentualnego katolickiego widza. Dekadenckie sceny następują po sobie bez przerw, przez co cały wątek religijny filmu sprawnie umyka. Wyraźnie uwydatnia się problem, jaki protestanci mają z odróżnieniem sacrum i profanum. Możliwe, że tandetne sceny są winą samego opowiadania na podstawie, którego został nakręcony film. Nie zamierzam jednak oceniać utworu Karen Blixen.
W pewnym momencie, niespodziewanie do akcji wkracza wątek „papistowski”. Jakiś katolik z Francji zakochał się w śpiewie Filipy – córki proroka. Postanowił zrobić z niej „diwę”, wielką gwiazdę, która będzie śpiewać na chwałę Pana. Niestety szybko okazuje się, że chwała ma być oddawana samej śpiewaczce, a nie Panu Bogu. Prorok zauważył, że zły papista ewidentnie ma ciągoty do jego córki, którą to napastuje podczas śpiewania. Jedyny katolik w filmie sprawia wrażenie niezrównoważonego i zmysłowego amanta. Córka pastora wypowiada współpracę z papistą ku wielkiej uciesze naszego proroka.
W końcu po kilkudziesięciu scenach przyprawiających o sen zimowy pojawia się tytułowa Babette. Reżyser zrobił w filmie przeskoki o kilkadziesiąt lat, co znacząco utrudnia widzowi podążanie za fabułą. I tym razem przeskakujemy w czasie od odmowy córki pastora, do listu papisty z prośbą o przyjęcie Babette, trudno o bardziej pokręcony melodramat. Nasz katolicki amant nawet na stare lata nie stracił wigoru i w liście czyni córce proroka wiele komplementów, których słucha się z obrzydzeniem.
Babette jest w bardzo trudnej sytuacji, straciła całą rodzinę i nie ma dachu nad głową. Przyjechała z Francji do Danii, żeby pracować jako gosposia u naszych Marty i Filipy, które dobrodusznie ją przyjmują pod dach, choć nie mają jak opłacić jej usług. Cały ten obraz jest otoczony dziwnie pojętym chrześcijaństwem utożsamianym z dobroczynnością. Otóż po racjonalnej analizie dojdziemy do wniosku, że pobudki bohaterek wcale nie musiały być religijne, równie dobrze mogłyby być ateistkami i robić to samo.
Babette ciężko pracuje przez następne lata, dochody Marty i Filipy wzrastają. Niestety jak sama przyznaje, jedyne co ją wiąże z ojczyzną, to nie wiara katolicka, ale kupon na loterię. Otóż nie, to nie żart. Wspaniały wzór dla współczesnych katolików: ciężko pracujcie i grajcie w lotto. Rozumiem, że takim płodem fabularnym zachwyca się ateistyczny świat, ale że katolicki Rzym uznaje go za wzór postawy religijnej, to przerasta jakiekolwiek pojęcie ludzkie. Tylko Pan Jezus wie, jak mogło dojść do tak głębokiego upadku intelektualnego Stolicy Apostolskiej. „Co uczyniłaś pierwsza Córo Kościoła ze swoim chrztem?” pytał Jan Paweł II. Uczyniła dokładnie to samo, co główna bohaterka (postać stricte pozytywna) filmu, który za pontyfikatu Jana Pawła II został tak doceniony. Nie wiem jaki był wkład papieża w budowanie tej listy filmów, trudno jednak uwierzyć, że powstała bez jego czynnego udziału i akceptacji.
Powróćmy do naszego nieszczęsnego arcydzieła kinematografii. Religijne wartości niebezpiecznie zaczynają popadać w nim w naturalizm i panteizm, co już do reszty robi wodę z mózgu katolickiemu widzowi. W końcu tomizm wylądował na śmietniku historii jako przestarzały, a przyroda nie znosi próżni. Z filmu dowiadujemy się, że najważniejszymi cnotami chrześcijańskimi są wiara, nadzieja i miłość…. aj, jednak nie, najważniejsze są braterstwo i pokój. Święty Paweł nie wiedział o czym pisał, protestancki film z XX wieku na nowo zreinterpretował chrześcijaństwo ku zachwytowi Stolicy Apostolskiej.
Wystarczy na tyle fabuły, każdy zainteresowany zakończeniem, niech sam spróbuje przebrnąć przez te fantazmaty twórcze. Nadszedł czas na podsumowanie. Obserwujemy upadek największego osiągnięcia cywilizacji zachodniej jaką jest uniwersalny i katolicki Rzym. Trwa on od dziesięcioleci, a choroba modernizmu, która go trawi zdaje się być nie do pokonania.
Módlmy się na różańcu o przepędzenie tego protestanckiego ducha, który spętał naszych hierarchów, niech wróci za Ren. Ten duch tak naprawdę nie jest niczym innym jak duchem tego świata, zdesakaralizowaną resztką katolicyzmu. Szatan nie może niczego stworzyć, może jedynie psuć to co stworzył Bóg. Uświadomienie sobie głębokiego rozkładu Stolicy Apostolskiej, jest warunkiem odrodzenia się katolicyzmu w Polsce i na świecie. Przymykanie oczu na ten rozkład, jest śmiertelnym zaniedbaniem wobec naszej Matki-Kościół.
Nie otrzymuję wynagrodzenia za pisane teksty, dlatego proszę o wsparcie działalności – https://buycoffee.to/pawel-krzeminski
Dziękuję.
Przeczytaj także:
P. Krzemiński: Apostoł czasów ostatecznych i synod o synodalności
Duszpasterstwa Katolickie
Katolicka Msza św Tradycyjna
Bydgoszcz
IND
Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Rodziny
Ksiądz Dariusz Kowalczyk
Budynek NOT
85-030 Bydgoszcz, ul. Gotowskiego 6
(należy zejść na poziom piwnicy schodami w pobliżu klubu karate)
kontakt: 0048 50 42 30 217
https://wiernitradycjilacinskiej.pl/kontakt
[email protected]
Niedziela (z kazaniem) – godz. 10.00
Dni powszednie
– pon., śr., pt., sob. godz. 8.00; wt., czw. godz. 16.00
PL
Kraków
IND
Oratorium Matka Boży Królowa Polski
ul. Józefa Sarego 18/2, Kraków 31-047 Polska
Ks. Rafał Trytek [email protected]
0048 692 015 170
http://www.sedevacante.pl
Niedziela i Dni święte 08:15, 09:50
Codzienny 07.20 (Poniedziałek 18:30, Sobota 07:40)
PL
Przemyśl
IND
Kościół Rzymsko-katolicki pw. Św. Elżbiety Węgierskiej
z III zakonu Św. Franciszka
ulica Stefana Rogozińskiego 30
kontakt: 0048 60 44 07 66 4
PL
Tarnów
IND
Msza Św. Trydencka
Zgromadzenie Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo
Congregatio Presbiterorum Saeculorum Missionis (CM)
Ksiądz Włodzimierz Małota CM
Tel: 0048 537 55 11 89
[email protected]
PL
Tarnów
IND
Coenobium Sanctae Familiae
Prywatne Stowarzyszenie Wiernych Tradycji Katolickiej
i Mszy Św. Trydenckiej
poczta email: [email protected]
PL
Warszawa
IND
Oratorium św. Andrzeja Boboli Męczennik
Kaplica prywatny
Ks. Rafał Trytek [email protected]
0048 692 015 170
http://www.msza.waw.pl [email protected]
Msza Niedziela 17:30, 2-3x w miesiącu
Msza Poniedziałek 7:00, 2-3x w miesiącu
PL
Warszawa
CMRI
ulica Krucza 17, parter
ksiądz Eugen Rissling CMRI
[email protected]
Telefon: 0049 73 19 40 41 83
PL
Wrocław
IND
Oratorium św. Józefa Opiekuna Kościoła Świętego
ul. 114 Powstańców Śląskich, Wrocław
Wejście na 1 piętro schodami na zewnątrz
Ks. Rafał Trytek [email protected]
0048 692 015 170
http://www.mszatrydencka.wroclaw.pl
[email protected]
W dniu niedzielnej Mszy Świętej 17.00
PL
Wrocław
IND
Oratorium Rzymskokatolickie św. Józefa
ul. Wiejska 34 (wejście od podwórka)
52-411 Wrocław,
Ksiądz Jacek Bałemba
Tel: 0048 66 41 35 848
email: [email protected]
https://verbumcatholicum.com
Niedziela (z kazaniem) – godz. 12.00
Dni powszednie – godz. 19.00
Duszpasterstwa Katolickie
Katolicka Msza św Tradycyjna
WARSZAWA
Adres Oratorium kaplicy Św Andrzeja Boboli:
Warszawa, ul. Poznańska 23 m.14, 2 piętro.
To dzielnica Śródmieście, na ulicy Poznańskiej między Wspólną i Hożą,
niedaleko stacji metra Centrum (5 min na piechotę) i Dworca Centralnego (11 minut na piechotę)
Terminy Mszy Świętych
Wszystkie terminy
Msza Trydencka
Sierpień
4 VIII Niedziela !! 18:00 !!
XI N. po Zesłaniu Ducha Świętego
św Dominika W
5 VIII Poniedziałek 7:00
Matki Bożej Śnieżnej
18 VIII Niedziela !! 18:00 !!
XIII N. po Zesłaniu Ducha Świętego
w oktawie Wiebowzięcia NMP
19 VIII Poniedziałek 7:00
Św Jana Eudes W
Wrzesień
1 IX Niedziela 18:00
XV N. po Zesłaniu Ducha Świętego
bł Bronisławy D
św Idziego Op
św 12 braci Mm
2 IX Poniedziałek 7:00
Św Stefana Kr W
WARSZAWA
Msza Trydencka
ksiądz Arnold Trauner IMBC
Instytut Matki Bożej Dobrej Rady
[email protected]
Telefon:
0036 20 2627174
0043 660 497 0874
ksiądz J. Heyne
Tel: 0049 80 20 90 41 91
[email protected]
ksiądz Aleksander Kryssow
Telefon:
0079 15 408 03 43
Prywatne Katolickie Stowarzyszenie
Wiernych Tradycji Łacińskiej
im. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus
Warszawa
Kontakt mailowy: [email protected]
Katolicka Szkoła Podstawowa
im. św. Stanisława Kostki
w Bydgoszczy
ul. Gotowskiego 6
85-030 Bydgoszcz
724 609 011
[email protected]
Treści katolickie czytajmy codziennie:
sacerdoshyacinthus.com
verbumcatholicum.com
actualia.blog
https://mszatrydencka.wroclaw.pl/kontakt/
Na szczęście rzymscy katolicy mają swoją strukturę w łączności z papieżem i lokalnymi episkopatami i raczej nie potrzebują ani adresów mariawitów, ani lefebrystów, ani luteranów, ani kalwinów itd., bo mają swoje parafie. No chyba, że ktoś lubi Mszę św. tradycyjną, czy neokatechumenalną, czy tam inną w formie nieco odmiennej. Byle nie dał się wciągnąć w jakąś schizmę, czy nie popadł w herezję, bo to już może grozić nawet utratą zbawienia.
Jak cenzura WRESZCIE PO CZASIE pokaże mój wpis, to wkleję go też tam, gdzie jest ten sam artykuł w rubryce zdaje się muzyka i film.
Na szczęście rzymscy katolicy mają swoją strukturę w łączności z papieżem i lokalnymi episkopatami i raczej nie potrzebują ani adresów mariawitów, ani lefebrystów, ani luteranów, ani kalwinów itd., bo mają swoje parafie. No chyba, że ktoś lubi Mszę św. tradycyjną, czy neokatechumenalną, czy tam inną w formie nieco odmiennej. Byle nie dał się wciągnąć w jakąś schizmę, czy nie popadł w herezję, bo to już może grozić nawet utratą zbawienia. Dlatego warto uważać
To nie ja zamieściłem te wykresy, a ktoś o tym samym imieniu. Jeżeli są tam jakieś adresy sedewakantystyczne, to ostrzegam, że są poza Kościołem. Ks. Trytek jest sedewakantystą.
Z drugiej strony Verizanus okazujesz kompletny brak szacunku do katolików Tradycji i to już któryś raz z rzędu. Ja uczęszczam na Msze Trydenckie do Redemptorystów, którzy mają zgody biskupa miejsca i nie życzę sobie takich wycieczek pod adresem tradycjonalistów. Tak warto uważać na wszystkie struktury oderwane od Rzymu, ale takie zaliczanie tradycjonalistów do heretyków i schizmatyków to już po prostu jakaś perwersja. To nie jest kwestia tego co ktoś lubi, tylko możliwości praktykowania religii w wydaniu, który Kościół przez wieki czynił, nie widzę w tym nic złego, jest to zbawienne dla tysięcy dusz.
A gdzie ja okazałem brak szacunku dla katolików Tradycji??? To chyba Ty po raz kolejny, z nieznanych mi powodów przypisujesz mi coś, czego nie zrobiłem. Uważam, że jak ktoś lubi chodzić np na Mszę św. tradycjonalistyczną tzw. trydencką, czy neokatechumenalną, czy w jakimś wschodnim obrządku, to niech chodzi, byle z myślą o własnym zbawieniu, nie dał się wciągnąć w jakiś grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu. W tym nie próbował jakoś zniechęcić do udziału w zwykłej formie Mszy św. w parafii (nie powiem w normalnej, bo zaraz by się włączył jakiś rodzaj politpoprawności i krytyka,że niby coś jest normalne, coś nie itp..), sugerując, że jedynie neokatechumenat, trydencka, wschodnia czy tam inna może dać prawdziwie dobre, owocne a może i jedyne godne uczestnictwo we Mszy św.
Akurat to w novusie jest żydowskie błogosławieństwo stołu zamiast Kanonu Rzymskiego, więc niech no Pan nie straszy pierwszym przykazaniem osobom chodzącym na Mszę Trydencką. I proszę nie porównywać Tradycji katolickiej do judaizantów z Neokatechumentatu, ponieważ to jest obraza. Nie będzie Pan mówić co katolicy Tradycji mają robić a co nie. Uważam, że Novus Ordo choć jest ważne, a uczęszczający na nie osoby są katolikami, to jednak nie oddaje wiary katolickiej przez liczne cięcia psalmów stałych, usunięcie offertorium, opcjonalność kanonu rzymskiego, podobieństwa do rytu Cranmera, nadużycia liturgiczne, brak godnych szat liturgicznych, często improwizowanie celebransa i z wielu wielu innych powodów. Niech Pan wreszcie zdejmie klapki z oczu.
@ Paweł. Ale czy Pan rozumie co ja w ogóle piszę??? Przecież napisałem jak chce niech chodzi na Mszę w jakimkolwiek obrządku ktokolwiek i nie ma w tym nic złego. Podobnie jak ktoś np chodzi na spotkania NA PRZYKŁAD Odnowy w Duchu Świętym, ale niech uważa W TAKIM PRZYPADKU, by nie odejść do np zielonoświątkowców. Inne grupy (wewnątrz KK też mogą mieć różne zagrożenia). Nikt nikomu nie powinien mówić co ma robić, to jest chyba jasne, tak samo jak nikt nie powinien mówić co oddaje bardziej wiarę katolicką a co nie. Bo to jest trochę taka tzw. mentalność Kalego. Jak Kali krytykować to co dla innych ważne to jest dobrze, a jak ktoś Kalego to jest źle. Jedni pobożnie uczestniczą we Mszy św. zreformowanej w czasach św. Pawła VI inni w innych obrządkach i jest ok. A nie jakieś inkluzywne grupy. Jedni mają swojego Kiko ( i niech im będzie na zdrowie) inni jakiegoś Willamsona, czy kto tam teraz jest na szczycie, czy tam innego lefebrva (i niech się cieszą). Takie dziwne podejście, porównać jednych do drugich to zaraz obraza. Bo ci z neokatechumenatu NA PRZYKŁAD uważają, że tylko ich droga jest najlepsza, sympatycy lefebrva, że to oni mają najwspanialszą liturgię itd itp.
Z tym, że często członkowie takich grup są bardzo czuli na swoim punkcie. Jak oni argumentują i się czepiają, to jest ok. i najlepiej, żeby wszyscy przyjęli ich argumenty. Ale jak im coś powiedzieć to zaraz jest atak, koniec dyskusji i ciężka obraza.
Pan nie rozumie, że katolicyzm jest jeden jedyny 🙂
Pan naprawdę uważa, że Duch Święty jest duchem chaosu a nie łady i prostoty? Pan wybaczy, ale ja już kończę te dyskusje. Prawda jest jedna i albo człowiek ją rozpozna, albo po prostu pomyli cele. Celem jest uświęcenie, uświęcenie daje tylko Tradycja Katolicka, Ofiarą Mszy Świętej, różaniec, a więc praktyki, które Kościół zawsze zalecał. Pentekostalne herezje mogą tylko opętać. Jak widać novusowej wizji katolicyzmu nie przeszkadza, że rzesze ochrzonych katolików daje się zwieść błędom. Mi przeszkadza.
Ładu*
Dam Panu radę, proszę przez 15 minut na różańcu rozważać tajemnice bolesne Pana Jezusa, a potem z czystym sercem wrócić na portal i napisać, że: nie ma znaczenia czy ktoś chodzi na Novusa, Mszę Trydencką, zjazdy charyzmatyczne czy neokatechumenalne.
@ Paweł. Ja cały czas mówię jak wygląda sprawa z punktu widzenia KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO a nie poszczególnych wiernych, czy grup wiernych. Jeden będzie uważał, że tylko Msza św, trydencka inny, że tylko posoborowa (chodzi o sobór watykański drugi), jeszcze inny neokatechumenalna, inny grekokatolicka itd. Z tego co wiem to żadna z tych grup nie neguje katolickiej pobożności, ale realizuje ją w swoisty sposób. Ład nie polega przecież na jednolitości typu maoistycznego. Widać to wyraźnie NA PRZYKŁAD w przypadku zakonów. Każdy ma swój charyzmat, sposób działania, a nawet specyficzną pobożność. No i dobrze. Bo katolicyzm to wolność, która ograniczona jest tylko grzechem ciężkim.
I jest faktem, że w przypadku pojedyńczego wiernego faktycznie jakiś rodzaj pobożności może być DLA NIEGO OSOBIŚCIE najlepszy, ale to nie musi oznaczać, że tak samo dla innych. I tak zawsze było w KK, jedni należeli do Zywego Różańca, inni do Akcji Katolickiej, jeszcze inni do jakiegoś bractwa itd itp.
Nie, katolicyzm jest obiektywny i uniwersalny. Jeżeli to dla Pana maoistyczne, to jestem ciekawy co Pan powie jak zobaczy ustrój Nieba po śmierci. Ciekawe czy rozpozna Pan tam tę wolność religijną i duchową do praktykowania czego się tam chce. Otóż „obawiam się”, że tam nie będzie takiej „wolności” o jakiej Pan pisze.
@ Paweł. A co ma NA PRZYKŁAD różnorodność zakonów, albo różnorodność form pobożnościowych do wolności religijnej?? Wiadomo przecież, że wiara katolicka jest obiektywnie jedyną prawdziwą, a co to ma wspólnego z maoizmem??? Na szczęście do tekstów pisanych można wrócić i jeszcze raz przeczytać. Nawet pięć razy jak raz za mało, żeby sens uchwycić.
Zdaje się, że w komentarzach piszą dwie różne osoby o tym samym nicku, może dla ułatwienia wprowadzić jakieś rozróżnienie, jakaś np dodatkowa literka albo coś.
Verizanus zakony od VI wieku (moment powstania) do 1965 roku wyznawały tę samą doktrynę i odprawiały tę samą liturgię (lokalnie zdarzały się odmienne warianty, ale są to wyjątki). Po tym okresie zaczęto:
1. Rozłupywać ołtarze boczne.
2. Niszczyć zabytkowe ołtarze przez odłupywanie od nich tabernakulów.
3. Zastępować wspaniałe kamienne ołtarze tanimi drewnianymi stołami przypominającymi te z IKEI
To jest protestantyzacja, protestantyzm prowadzi prosto do piekła, tam jest ta „wolność” o jakiej Pan pisze.
Niech Pan przeczyta 1000 razy co napisałem. Nicka używam od lat, nie będę zmieniać.
* do 1969 może lepiej, ponieważ był okres przejściowy wcześniej, wielu księży umarło przedwcześnie z powodu narzucenia im przez Pawła VI Novus Ordo. Wiemy, że bardzo cierpiał O. Pio:
„Na miłość boską, szybko zakończcie ten sobór!”
Ojciec Pio do papieskiego wysłannika, który przekazał mu zgodę na odprawianie mszy w dotychczasowym rycie trydenckim, 1965.
Napiszę jeszcze raz, protestantyzm: drewniane stoły za miast ołtarzy (pomijam wyjątki wojny i prześladowań) prowadzi do piekła. TO NIE JEST KATOLICKIE!!!
A dlaczego tak jest? Dlaczego wydawałoby się „drobny” szczegół może prowadzić do piekła Odpowiedź jest banalnie prosta jak prawdy katechizmu, które pojmie 6-latek, więc tym bardziej Verizanus musisz Ty to pojąć. Istotą chrześcijaństwa jest Ofiara krzyżowa Chrystusa. Otóż jedynie kamienny ołtarz może oddać ducha Ofiary i jest adekwatny do tej Ofiary. Drewniany stół nie uobecnia żadnego ducha ofiary, stawianie drewnianych stołów to inny duch, to duch Lutra i Kalwina, to wolność prowadząca prosto do otchłani. Dlatego Verizanus po prostu Cię ostrzegam, ty mnie cały czas ostrzegasz, więc spłacam swój dług.
@ Paweł. Dzięki za ostrzeżenie, podejrzewam, że płynie z serca, chociaż ja ostrzegałem bardzo ogólnie bez aż tak bezpośredniej personalizacji. Może tak:
– z całym szacunkiem, ale co jest katolickie to dla takich jak ja określa prawowity biskup Rzymu (tacy jak ja nazywają go papieżem) i biskupi pozostający w łączności z nim
-jeszcze raz podkreślam, że na mocy przywileju danego od samego Chrystusa (COKOLWIEK zwiążesz na ziemi) papież może nawet ZMIENIĆ liturgię, chociaż co do istoty forma sakramentalna pozostaje niezmienna.
-nic nie wiem, aby po 1965 r. różne zakony wyznawały różną doktrynę. Czy tak śmiały pogląd nie podpowiada, aby nieprzyjaciel
-pisałem o wolności zupełnie innej, niż ta która mi została zarzucona
Verizanus, otóż nie. Papież jest depozytariuszem Tradycji i Objawienia, które to zostały mu przekazane przez Chrystusa, ma obowiązek ich strzec, papież nie może być tyranem, który stwierdzi, że to co czyniono przez XX wieków katolickie nie jest. Papież nie ma i nigdy nie posiadał takiej władzy, oznaczałoby to, że mógłby on legalnie zniszczyć Kościół, gdyby miał do tego prawo.
To co się dzieje obecnie w zakonach to jest ohyda spustoszenia. Wielu jezuitów wprost odrzuca naukę katolicką o piekle, ich kościoły zdobią heretyckie malunki ludzi wydostających się z ognia piekielnego.
Świeci doby reformacji angielskiej pisali poematy o zniszczonej i spustoszonej liturgii z drewnianymi stołami, jak na ironię dziś ich wspomnienia kościelne obchodzi się na takich samych marnych, drewnianych stołach. Jest to naplucie im w twarz.
@ Paweł. A jaki papież stwierdził, że to co czyniono przez XX w. katolickie nie jest??? Zarzuty co do zakonów to już protestanci w XVI w. formułowali. Takie zarzuty zresztą przez wieki mogły być prawdziwe, nawet gorzej bywało jak np opaci klasztorni ponoć tylko o beneficja dbali (inni dostojnicy też) a nawet zbyt często swego oficjalnego miejsca rezydencji nie widzieli. Ale nigdy chyba (z wyjątkiem heretyków i schizmatyków) nie przyszło nikomu z katolików do głowy, że z tego powodu cały KK albo życie zakonne, jako takie, krytykować. Skąd ta pewność, że te malunki przedstawiają ogień piekielny a nie czyśćcowy? Święci doby reformacji angielskiej, byli PRZEDE WSZYSTKIM wierni Stolicy Apostolskiej i biskupowi Rzymu, to była istota rzeczy i podstawa ich świętości.
Verizanus. Najświętsza Panna z La Salette jest protestantką? Z tekstu zatwierdzonego przez Leona XIII: „Obrzydliwość widziana będzie w świętych miejscach, w klasztorach kwiaty Kościoła zginą i diabeł stanie się królem wszystkich serc. Niech ci, którzy są kierownikami wspólnot zakonnych mają się na baczności odnośnie osób, które przyjmują. Diabeł użyje całej swej złości, aby wprowadzić do zakonów osoby oddane grzechowi, by nieporządek i zamiłowanie do cielesnych przyjemności rozprzestrzeniały się po całej Ziemi.”
„Rzym straci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta.” – to bardzo mocne słowa Maryi, ja bym się nie odważył.
Tekst został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską. Powiem Ci tak, twoją wiara (wybacz mi ostrość) to jest czysty fideizm pozbawiony logicznego myślenia i wysuwania wniosków. Ślepo wierzysz, że papież jest władcą absolutnym, który może zrujnować katolicki ryt i ogłosić, że dokonał wielkiej reformy liturgii. Dokonał profanacji, a nie wielkiej reformy liturgii. Współczesne zakony w większości nie mają nic wspólnego ze świętością.
Święci to byli zakonnicy tacy jak O. Woroniecki OP czy Garrigou-Lagrange OP, którzy z cało mocą zwalczali modernizm, który po najważniejszych zakonach triumfował w postaci chociażby pisemka „Concilium”, kolportowało ono herezje Rahnera, Congara i Chardina, wszyscy trzej byli wilkami w strojach zakonnych, którzy zasiewali herezje w duszach katolików. Ohyda spustoszenia!
Jak zakonnicy współcześnie mają się uświęcać skoro zakazuje im się korzystania z Mszy Wszechczasów, bez Mszy Trydenckiej nie ma uświęcania. Oczywiście na Novus Ordo dzieje się to co na Mszy Trydenckiej, ale zewnętrzne oznaki i czyny celebransa wcale na to nie wskazują. Wybaczy Pan, ale naprawdę mam trochę dosyć powtarzania 1000 razy tego samego i pozwoli Pan, że już powolutku chciałbym zdążać do końca tej jałowej dyskusji.
@ Paweł. Ale co z tego tekstu wynika??? Że co, że Rzym stracił wiarę, to może zielonoświatkowcy zachowali albo inne lutry?? Jakiś dogmat został obalony przez papieża? A diabeł od początku używał swojej złości, by ludzi niegodnych wprowadzić i do zakonów i do hierarchii i zdarzało się, że był i jest SKUTECZNY. Nie uważam, podobnie jak papieże naszych czasów i pozostali biskupi, że dokonano profanacji liturgii zamiast reformy (a poszczególni profanatorzy i ludzie niegodnie sprawujący i przyjmujący sakramenty byli zapewne zawsze). Nikomu nie można zabronić wiary w objawienia prywatne (ja sam wierzę), ale moim zdaniem przynajmniej na razie wiara w Rzymie jest.
@ Paweł. No rzeczywiście argumenty są zawsze podobne i przez to dyskusja jest jałowa. Na zasadzie JA UWAŻAM i moi znajomi, że TYLKO jeden ryt jest uświęcający a inne nie. Podobnie uważają inni zagorzali zwolennicy pozostałych rytów. Wspomniani w komentarzach angielscy święci doby reformacji uważali, że to papież i biskupi pozostający w nim w łączności określają jaki powinien być ryt a nie jakiś świecki mądrala (nawet jeśli jest chrześcijańskim królem) i jego pomagierzy, którzy zawsze lepiej od hierarchii (WIERNEJ RZYMOWI) lepiej wiedzieli co uświęca a co nie uświęca i jak powinno być. Przy czym z właściwą dla siebie pychą gardzili tzw. „papistami”, bo niby oni wiedzą jaka była dawna liturgia i do źródeł sięgają i są świętsi oczywiście, a zakony to najlepiej rozwiązać, bo to samo zło itd. W sumie nic nowego, demon w tego typu pokusach odnosi z pokolenia na pokolenie zadziwiające zywciestwa nad wszelkiej maści heretykami i schizmatykami. Oczywiście oni sami przez herezjarchów prowadzeni nie mają klepek na oczach, tylko ci wstrętni papiści, co to trwają przy Opoce zamiast sięgać do źródeł i wierzyć krytykom KK w swoich czasach.
Hola Hola, Objawienia w La Salette to nie są jakieś pierwsze z brzegu objawienia prywatne, tylko zaraz po Fatimie i Lourdes jedno z najważniejszych w historii. Najświętsza Panna w Quito (Rysem szczególnym tych objawień było to, że Maryja prosiła wizjonerkę oraz siostry z jej klasztoru, by modliły się i znosiły umartwienia w intencji ludzi żyjących w XX wieku, ponieważ w tym czasie „Piekło się otworzy i zgubi wiele dusz”. Taka prewencyjna inicjatywa Nieba nie miała nigdy precedensu w historii Kościoła.) była jeszcze mocniejsza, jak przekazała świętej Mariannie Franciszce od Jezusa: „Wiedz, że od końca XIX, a szczególnie w XX wieku namiętności wybuchną i dojdzie do zupełnego zepsucia obyczajów, bo Szatan prawie całkowicie panował będzie przez masońskie sekty. Aby do tego doprowadzić, skupią się one szczególnie na dzieciach. Biada dzieciom w owych czasach! Trudno będzie przyjąć sakramenty chrztu i bierzmowania. Wykorzystując osoby posiadające władzę, diabeł starać się będzie zniszczyć sakrament spowiedzi (…) To samo będzie z Komunią świętą. Niestety! Jak bardzo zasmuca Mnie, że muszę ci wyjawić tak liczne i okropne świętokradztwa – tak publiczne jak i tajne – popełnione z powodu profanacji Najświętszej Eucharystii! W czasach tych wrogowie Chrystusa, zachęcani przez diabła, często kraść będą z kościołów konsekrowane Hostie, aby bezcześcić Postacie Eucharystyczne. Mój Najświętszy Syn widzi samego siebie rzuconego na ziemię i zdeptanego przez nieczyste nogi”.
„Sakrament małżeństwa, symbolizujący związek Chrystusa ze swoim Kościołem, będzie przedmiotem ataków i profanacji w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Masoneria, która będzie wówczas sprawować rządy, zaprowadzi niesprawiedliwe prawa mające na celu zniszczenie tego sakramentu, a przez to ułatwi każdemu życie w stanie grzechu, oraz spowoduje wzrost liczby dzieci urodzonych w nielegalnych związkach, nie włączonych do Kościoła. Duch chrześcijański szybko upadnie, drogocenne światło Wiary zgaszone będzie do tego stopnia, że nastąpi prawie całkowite zepsucie obyczajów. Skutki zeświecczonego wychowania będą się nawarstwiać, powodując m.in. niedostatek powołań kapłańskich i zakonnych.
Sakrament kapłaństwa będzie ośmieszany, lżony i wzgardzony. Diabeł prześladować będzie szafarzy Pana w każdy możliwy sposób. Będzie działać z okrutną i subtelną przebiegłością, odwodząc ich od ducha powołania i uwodząc wielu. Owi zdeprawowani kapłani, którzy zgorszą chrześcijański lud, wzbudzą nienawiść złych chrześcijan oraz wrogów Rzymskiego, Katolickiego i Apostolskiego Kościoła, którzy zwrócą się przeciwko wszystkim kapłanom. Ten pozorny tryumf Szatana przyniesie ogromne cierpienia dobrym pasterzom Kościoła.
Poza tym, w owych nieszczęśliwych czasach, nastąpi niepohamowany zalew nieczystości, która popychając resztę ludzi do grzechu, pociągnie niezliczone lekkomyślne dusze na wieczne potępienie. Nie będzie można znaleźć niewinności w dzieciach, ani skromności u niewiast. W owych chwilach największej potrzeby Kościoła, ci, KTÓRZY MAJĄ MÓWIĆ, BĘDĄ MILCZEĆ!”
Verizanu możesz sobie lekceważyć, te bardzo istotne interwencje nieba, ale na swoją zgubę.
@ Paweł Hola hola. Nie chodzi o lekceważenie objawień prywatnych, ale też o właściwe ich przyjęcie. Trzeba POMAGAĆ papieżowi i biskupom i proboszczom w parafiach, aby np do lekceważenia sakramentów nie dochodziło, też do lekceważenia duszpasterzy. Jeśli trza takiemu zwrócić uwagę, że np się źle prowadzi to trza to zrobić (najpierw w cztery oczy), a nie iść za jakimiś lewakami, którzy często widzą PRAWDZIWE wady duchownych, ale jedynym wnioskiem jaki wyciągają jest dokopanie KK jako całości. Sam papież przecież wzywa świeckich (nawet wsłuchując się w ich głos, przez instytucję synodu!) by się ruszyli z kanapy. Jest zalew nieczystości i co??? Gdzie są wszyscy mocni w gębie, aby zanosić interpelacje do swoich posłów, aby wprowadzony był CAŁKOWITY zakaz rozwodów, brak dostępu do treści nieprzyzwoitych (też w necie) itp.?? Przecież to świeccy wzorem np Karola Wielkiego powinni wprowadzać w państwie (np Polskim) prawo Boże. ALE ZAMIAST MÓWIĆ O TYM MILCZĄ. Bo dla nich tradycja to nie jest posłuszeństwo papieżowi i pomoc w tym by w państwie było po Bożemu, tylko zajmowanie się tym jaki ma być ołtarz i jaki strój kapłanów. Bo jakiś mędrek jeden z drugim, JAK ZWYKLE przez wieki, mądrzejszy od całej hierarchii KK tym się właśnie zajmuje (a może i z tego żyje). No to jak demon ma nie odnosić tryumfu??? I jeszcze najlepiej zamiast walczyć z niegodziwym prawem w kraju, to pouczać wszystkich katolików, (to dopiero pycha) którzy sprawy liturgiczne powierzają, jak wszyscy ich wierni Chrystusowi poprzednicy hierarchom KK.
Piszesz tak ogólnie, że nie wiem do kogo się odnoszą te twoje zarzuty. Dziwisz się, że powołuję się na objawienia prywatne. Skoro zauważam u Ciebie całkowitą głuchotę na prawdy katechizmu i logiczne argumenty, to pomagam sobie objawieniami Maryjnymi, ponieważ Najświętsza Maryja Panna jest Matką Kościoła i chętnie korzystam z jej pomocy i będę to robić. Nie dociera do Ciebie podstawowa sprawa: KOŚCIÓŁ NIE JEST WŁASNOŚCIĄ PAPIEŻA. Kościół to jest Mistyczne Ciało Chrystusa jego głową jest Chrystus, a szyją jego Matka Maryja. Papież jest tutaj czasowo na ziemi namiestnikiem Chrystusa i głową widzialną, w zastępstwie Chrystusa. Ma wolną rękę, ponieważ Pan Bóg szanuje wolną wolę. Ale jak przyjdzie Dies Irae i przy przyjdzie rządca winnicy, papież zda rachunek i sprawę ze swojego zarządzania Kościołem.
Zadam Ci proste pytanie Verizanus, załóżmy, że całkowicie hipotetyczne: a co jeżeli się okaże, że jednak Paweł VI zniszczył katolicką Mszę i dokonał aktu tyranii narzucając swoją reformę innym. Staniesz w jednym szeregu z Pawłem VI i będziesz czekał na sąd Boga? Żadne wymówki Ci nie pomogą typu: Słuchałem we wszystkim papieża. To bardzo wygodne..Życie chrześcijańskie to nie jest wygoda, to walka z tym światem, nawet z hierarchią, jeżeli ta nie naucza tego co Kościół zawsze głosił. Powiem Ci szczerze, że dokładnie analizując literaturę przedmiotu na temat Pawła VI, wszystkie jego występki: współpraca z sowietami pomimo zakazu Piusa XII (za co wyleciał z kurii jeszcze jako biskup), zniszczenie prymasa Węgier Mindsztentego, żeby pojednać się z sowietami, przyjmowanie jakichś lovelasów hip hopowych w dzinsach na audiencji, kiedy pielgrzymi Tradycji stali pod drzwiami Watykanu i nikt im nie otwierał, prześladowanie abp. Lefebvra, brak odpowiedniej gorliwości w studiowaniu dokumentów (podpisywał bez zapoznania się, co potwierdzają źródła), zastanawiam się czy Aleksander VI Borgia nie był świętym przy Pawle VI. Pozwolę sobie na taki czarny humor 🙂
@ Paweł Naprawdę nie wiem w czym objawia się moja głuchota na prawdy katechizmowe i gdzie zauważasz u mnie brak logicznego myślenia. Gdzie to jest? Jakoś może bardziej konkretnie zacytuj. Nikt nie mówi, że KK jest własnością papieża, ale też nie można odmówić mu władzy rządzenia. Takie hipotetyczne pytania są dobre pod warunkiem, że bierze się pod uwagę także inne hipotezy. Równie dobrze można zapytać a co się stanie jak się okaże, że Msza św. Piusa V nie była dobra?? W taki sposób myślenia można wszystko podważyć. Skoro (hipotetycznie) św. Paweł VI mógł się mylić to i św. Pius V mógł się mylić. Skoro reformy soboru watykańskiego drugiego mogą być podważane to i trydenckiego mogą być podważane. Dlaczego nie? Idąc tym tropem myślenia zadaję Ci Pawle proste pytania. Jesteś naprawdę głęboko przekonany, że życie osobiste wszystkich papieży i wszystkich ojców soborowych przez wszystkie wieki było zawsze bez zarzutu? Co do życia osobistego św. Pawła VI, to nie wiem, co jest prawdą w tym a co jakąś np nadinterpretacją. Natomiast wyznanie wiary św. Pawła VI jest JAWNE I DOSTĘPNE wszystkim. Podobnie np konstytucja apostolska „Paenitemini” na temat postu, czy „Humanae vitae” na temat moralności. To jest prawdziwy św. Paweł VI, jako papież. Zresztą takie podważanie soborów było zawsze, np arianie podważali nicejski pierwszy, protestanci trydencki, ikonoklaści nicejski drugi, starokatolicy watykański pierwszy, lefebrysci watykański pierwszy itd. I zawsze ci co podważali mieli jakieś tam argumenty. Przecież jak np sobory laterań,kie mówiły o krucjatach, to też jakiś ówczesny mędrek mógł deliberować, że przecież przedtem czegoś takiego nie było itd.
Nie ma czegoś takiego jak wyznanie wiary Pawła VI. A jego dokonania, o których pisałem są w państwowym archiwum francuskim.
Gdzie się objawia brak logicznego myślenia? W tym, że Pan nie jest w stanie zrozumieć czegoś co wyjaśniałem Panu kilkadziesiąt razy. Pius V nie stworzył żadnego rytu Mszy, pozwolił, żeby wszystkie rytu starsze niż 200 lat (sprzed demonicznej herezji Lutra) były zachowane bez przeszkód. On jedynie ujednolicił to co było, niczego nie zmienił. Jego reforma miała charakter organizacyjny, tam nie było żadnej zmiany teologii.
Jak się objawia głuchota na katechizm? Zróbmy eksperyment, bardzo proszę mi podać definicję Mszy Świętej bez sięgania do jakichkolwiek źródeł.
*dokumenty o jego dokonaniach
@ Paweł Jak nie ma jak jest. Na tej samej zasadzie jak Mszał św. Piusa V. Św. Paweł VI przedstawił swoje wyznanie wiary, podobnie jak to zrobił kiedyś np św. Atanazy biskup (oczywiście w jakiś sposób upraszczając, bo wszystko to było przede wszystkim katolickie a nie ich tylko osobiste) No w archiwum francuskim (zwłaszcza we Francji porewolucyjnej zwanej też Antyfrancją), to może być wszystko, podobnie jak w archiwum sowieckim, też może być wszystko co potrzebne i akurat przydatne by kogoś zdyskredytować., przez podetknięcie jakiemuś niezależnemu dziennikarzowi (hehehe) pod nos jakieś ciekawostki.
Ale ja też tłumaczyłem, że to nie musi być argument. Być może jakiś ryt sprzed 200 lat został też jakoś uporządkowany przez jakiegoś biskupa. I hipotetycznie ten który miał 199 lat dziwił się, że nagle coś zostało jemu zakazane (a jego sąsiadowi, sytuacja teoretyczna co ma 201 lat już nie), skoro poprzednikom św. Piusa V to nie przeszkadzało.
To w zasadzie jest kwestia tego do czego papież ma prawo. Np jak pojawiło się w Credo „filioque”, to prawosławni uznali, że papież nie miał prawa nic dodawać, a katolicy, że miał prawo.
Jedni mogą twierdzić, że św. Paweł VI wyszedł poza swoje kompetencje i wprowadził nowe kanony Mszy św. Inni mogą twierdzić, że św. Pius V wyszedł poza swoje kompetencje wiążąc swojemu następcy ręce w tej sprawie. Generalnie katolicy wiedzą, że papież może dodawać nowe kanony Mszy św.
A gdzie jest (pytam znowu) zmiana teologii?? Ofiara Mszy św. uobecniona ofiara Kalwarii jest wciąż obecna we wszystkich prawowicie sprawowanych rytach.
Bo wg Pana, tak to odbieram, może być tylko jeden ryt (nie licząc tych sprzed 200 lat od zarządzenia św. Piusa V) i inne nie mają prawa się pojawić. Ale KK uważa, że mogą się pojawić. I co tu jest nielogicznego??? Przecież to każdorazowy papież jest wikariuszem Chrystusa. Był nim i św. Pius V i św. Paweł VI i jest na chwilę obecną Franciszek.
Verizanus czy u Ciebie wszystko w porządku? Wyznanie Wiary jakim operujemy to wyznanie konstanynopolitańsko-nicejskie, które przetrwało w praktycznie niezmienionej formie do naszych czasów. Paweł VI to co najwyżej, mógł zatwierdzić uwspółcześniony przekład. Porównanie do Świętego Atanazego to jest największy żart jaki słyszałem kiedykolwiek w życiu. To, że Paweł VI kolaborował z Sowietami i zdradził Stolicę Apostolską jest oczywiste. Jakoś dokumenty dostarczone Piusowi XII go przekonały i wyrzucił Montiniego z kurii rzymskiej, proszę sobie sprawdzić. Co do Filioque to panowała pełna zgoda znakomitej większości Ojców Kościoła, rola papieża i soboru była tutaj po prostu uznaniem nauczania Ojców.
Paweł VI jest postacią, którą najtrafniej będzie porównać do Marcina Lutra. Nie wiem czy Pan wie, złamał on zwyczaj, że na grobie papieskim kładziono krucyfiks, na jego grobie pozostawiono otwartą Ewangelię. Paweł VI skasował Święte Oficjum o czym marzył Luter, skasował Indeks Ksiąg Zakazanych o czym marzył Luter, pozbył się łaciny z liturgii i wprowadził języki narodowe, znów pomysł Lutra. Verizanus to nie musi być złe, a może ten Luter to jednak miał rację? Bo jego postulaty zrealizował Paweł VI swoim pontyfikatem. Jak Paweł VI jest święty, to może kanonizujmy Lutra?
I jeszcze wyjaśnię jedną kwestię, która jest tu istotna dla dyskusji. Kanonizacje są nieomylne warunkowo, to znaczy zależy to od przeprowadzonego procesu kanonicznego. Nie ma żadnego orzeczenia dogmatycznego, żadnej konstytucji soborowej, która stwierdziła raz na zawsze, że kanonizacje są nieomylne, to była zawsze tylko opinia, choć wybitnych kanonistów scholastycznych. Po zrujnowaniu procesu kanonicznego w 1983 roku istnieje coraz więcej wątpliwości i wybitni teolodzy i kanoniści przychylają się do tezy, że kanonizacje nieomylne nie są. Dlaczego? De facto zniesiono postać adwokata diabła, do procesów są zapraszani jako biegli ateiści i w ogóle niekatolicy, wymagane cuda zmniejszono o połowę (czyli mamy o połowę mniej pewności), i co najgorsze wielokrotnie zmniejszono okres wymagany od śmierci do wyniesienia na ołtarze. Teraz procesy ruszają po kilku latach nie jak kiedyś po kilkudziesięciu. Nie mam żadnych kompetencji orzekania o ważności tej czy innej kanonizacji, ale powtarzam kanonizacja to nie jest dogmat wiary. Jestem bardzo ciekawy czy Montini przeszedłby proces kanoniczny oparty na prawie z 1917 roku, no cóż nigdy się nie dowiem.
Jean Guitton- najbliższy współpracownik Montiniego: „Paweł VI robił wszystko, co mógł, aby oddalić katolicką Mszę od tradycji Soboru Trydenckiego na rzecz protestanckiej Wieczerzy Pańskiej (…) Innymi słowy widzimy u Pawła VI ekumeniczną intencję wyrzucenia wszystkiego lub przynajmniej skorygowania wszystkiego, co jest zbyt katolickie, ze Mszy oraz zbliżenia Mszy – powtórzę to raz jeszcze – tak silnie jak to możliwe do liturgii kalwińskiej.”
Verizanus, to co Kalwin na ołtarze?
Kocham papiestwo, ponieważ jest to instytucja, na której opiera się Kościół! Nikt tak bardzo jej nie zaszkodził jak Paweł VI.
„Jeśli w przyszłości papież uczyłby czegokolwiek sprzecznego z wiarą katolicką, nie idźcie za nim.”
Opis: list do bp. Brizena.
Autor: bł. Pius IX
@ Paweł Wyznań wiary jest w KK więcej. Najbardziej znane to Skład Apostolski (katolicy odmawiają go np na początku Różańca, czy też Koronki do Miłosierdzia Bożego) i tzw. Credo nicejsko-konstantyoipolitańskie, które odmawiane jest w językach narodowych na Mszach św. katolickich. Ale są też inne np Quiqumque św. Atanazego i inne. Obojetnie jak by nie było konklawe wybrało kard. Montiniego na papieża. Porównanie go do Lutra to chyba największy żart jaki słyszałem w życiu.
Jeszcze raz powtarzam, że papież NIE MUSI zachowywać zwyczajów swoich poprzedników. To tak jak kiedyś próbowałem, tym którzy chełpią się własną logiką a innymi jakby gardzili, przekazać, że najprawdopodobniej pierwsza Msza św. w Wieczerniku nie była odprawiona po łacinie a Apostołowie sprawowali Najświetszą Ofiarę (oraz ich następcy) w językach gdzie prowadzili misje. Najprawdopodobniej ani św. Piotr, ani pierwsi papieże nie uzywali ornatów. Ale kiedyś jakiś papież (albo kto inny a papież to przejął i zatwierdził) zaczął go używać jako pierwszy. Jak były sprawowane pierwsze Msze św. nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że niektóre szaty liturgiczne mają rzymskie pochodzenie, tak samo budynki i tytulatura sprawowanych posług (np ostiariusz czy lektor). wszystko to jakiś papież wprowadził, jakiś zatwierdził albo nakazał stosować itd. A inny na jakimś etapie mógł stwierdzić, że np manipularz nie jest już potrzebny. Jakiś papież jakiś urząd czy zwyczaj wprowadził inny zniósł. Za jakiś czas jak jakiś papież uzna za stosowne może znów go wprowadzić.
Skoro kanonizacje nie są nieomylne to być może np św. Pius V, czy np św. Joanna d’Arc świętymi nie są. A co z naszymi patronami??? Być może idąc tym tokiem myślenia, będą jeszcze w historii KK jakieś weryfikacje, biorące pod uwagę nieznane nam jeszcze kryteria.
@ Paweł. Z tym niby protestantyzmem w KK to tak jak z faszyzmem w życiu świeckim. Faszyzm nie polega na hajlowaniu, czy na noszeniu charakterystycznego wąsika pod nosem, tylko na przekonaniu, że państwu wszystko wolno. I ci którzy najgłośniej gardłują przeciw faszyzmowi częstgo de facto mają najbardziej faszystowskie poglądy.
Podobnie z tymi oskarżeniami o protestantyzację. Postawa protestantyzmu nie polega na tym, że ktoś chce mieć liturgię w językach narodowych, czy taki a nie inny ołtarz ale na BUNCIE PRZECIW PAPIEŻOWI I HIERARCHII. Oczywiście jedni i drudzy bez swojej wiedzy i zgody i autentyczni faszyści i protestanci. Wielcy święci jak np Franciszek, Dominik czy Juan Diego w życiu by nie pomysleli by coś tworzyć krytykując hierarchię KK. A jak ktoś próbuje do takiego mniej lub bardziej zakamuflowanego buntu nawet objawienia maryjne podciągnąć to już jednak…. wydaje mi się trochę za daleko posunięte.
Przecież wiem, że jest więcej wyznań wiary, nie rozumiem co ta uwaga wnosi do dyskusji. To, że Pan sobie odmawia Credo w języku narodowym na Mszy, to robi to Pan, ponieważ ja odmawiam po łacinie na Mszy Katolickiej.
Co do Ostatniej Wieczerzy powiela Pan błędy. Tradycja zachowała dokładny obraz tego wydarzenia. Otóż Pan Jezus i Apostołowie mieli szaty liturgiczne, ale Starego Przymierza, Pan Jezus posługiwał się językiem hebrajskim, który był językiem sakralnym, a nie aramejskim czyli codziennym. Przecież napisałem o tym w artykule, naprawdę proszę nie spamować jak Pan nie przeczytał.
Homilie klementyńskie obalają to co Pan pisze. Św. Piotr ubierał się jak papież, posiadał liczne szaty i pierścienie, które oznaczały jego godność biskupią.
Co do tych kanonizacji, nie zrozumiał Pan poraz kolejny tego co napisałem, szkoda.
@ Paweł. To może ja również po raz kolejny. Sam Pan zaznaczył, że język liturgiczny może być zmienny. Np, hebrajski, grecki, łaciński (niektórzy uważali, że na tym się kończy, co też było pretekstem do zwalczania św. św. Cyryla i Metodego), potem inne narodowe, bo niby dlaczego nie np etiopski, słowiański, koptyjski, ormiański itd. Również szaty liturgiczne mogą być zmienne. Być może faktycznie św. Piotr miał takie same, albo podobne szaty liturgiczne przypominające bardziej te z XVI w. niż z XX w.
Chodzi o to, że nie jest to dogmatem i każdy jego następca MÓGŁ to zmienić. Coś uprościć, coś dodać, coś znieść itd.
Co do kanonizacji, to tylko posłużyłem się konsekwencjami Pana logiki, nawet specjalnie nie oczekuję zrozumienia, postronni czytelnicy sami ocenią.
Pan dalej naprawdę niczego nie rozumie. Może sobie być nawet greka albo staro-cerkiewno-słowiański. Ma to być język sakralny. Polski nie jest językiem sakralnym, czy Pan potrafi odróżnić sacrum od profanum?
@ Paweł. A dlaczego polski nie może być językiem liturgicznym??
Co do tych szat kapłańskich apostołów w czasie ostatniej Wieczerzy, to jeśli to nie sprawi kłopotu, czy można by podać jakieś źródło, bo dotychczas nie słyszałem o tym. To dość ciekawa informacja, bo nikt z nich nie tylko nie był kapłanem ST, ale nawet lewitą. Takie coś musiałoby wzbudzić zainteresowanie, a nawet dodatkowe oskarżenia.
Najczęściej uznawano, że pierwsza Msza św. była po aramejsku, ale może faktycznie ktoś udowodnił, że po hebrajsku. Pytanie tylko, czy kolejne przez jakiś czas były TYLKO w tym języku. To by oznaczało, że apostołowie np św. Tomasz w Indiach, najpierw tłumaczyli o co chodzi we Mszy św., a potem odprawiali ją po hebrajsku i uczyli sprawowania sakramentów w tym języku. Albo np na miejscu starali się zorientować jaki jest tubylczy język sakralny (np w świątyni jakiegoś Wisznu czy innego Siwy) i nakazali swoim następcą w tymże języku sprawować sakramenty. Może i tak było. Ale z pewnością mieli prawo do tego, żeby sprawować sakramenty w językach zrozumiałych dla tych wśród których prowadzili misje.
Polecam lekturę: temat mnie osobiście przerasta, jestem jedynie świeckim, ale wybitny autor Ojciec James L. Meagher to udokumentował źródłami i badaniami. Książka nosi tytuł: Jak Chrystus odprawił pierwszą Mszę Świętą.
Tutaj opis: „W książce Jak Chrystus odprawił pierwszą Mszę o. James L. Meagher pokazuje, jak tradycyjna Msza podsumowuje cały kult Starego Testamentu od czasów Adama do czasów Chrystusa, jak nawet najdrobniejsze szczegóły obecnej Mszy zostały użyte przez Chrystusa w pierwszej Mszy i jak przetrwały one do naszych czasów z tym samym symbolicznym znaczeniem, jakie miały pierwotnie. Autor zagłębia się w historię i tradycję każdego aspektu kultu hebrajskiego i wyraźnie pokazuje, jak nasz Pan połączył je i wplótł w piękną liturgię, którą nazywamy Mszą św.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
„Katolik czasami mówi do siebie: „Msza pochodzi od Ostatniej Wieczerzy. Ale czy Chrystus lub apostołowie odprawiali Mszę tak samo jak kapłan lub biskup naszych czasów? Czy Chrystus tej nocy przestrzegał jakiejkolwiek formy kultu? Jeśli tak, gdzie można ją znaleźć?.”
„Powszechna opinia głosi, że Chrystus odprawił pierwszą Mszę podczas Ostatniej Wieczerzy zgodnie z krótką formą modlitwy błogosławieństwa, następnie poświęcił chleb i wino, udzielił apostołom Komunii i wygłosił kazanie, o którym mówi Ewangelia Jana. […] W czasach apostolskich święci dodali inne modlitwy i ceremonie. Później papieże i sobory jeszcze bardziej rozwinęli obrzędy, stworzyli nowe modlitwy i dlatego w średniowieczu Msza rozwinęła się w rozbudowaną liturgię i ceremonię naszych czasów.
Opinie te są jednak błędne. Od początku Msza była odprawiana zgodnie z długą liturgią i ceremoniami niewiele różniącymi się od tych właściwych naszym czasom. Po epoce apostolskiej nie wprowadzono żadnych znaczących dodatków – to, co robili pierwsi papieże, miało niewielkie znaczenie – były to drobne korekty i poprawki. Niewiele dodano do Porządku Mszy św. przekazanego od czasów Piotra, założyciela naszej liturgii łacińskiej.
Żadna pogańska ceremonia nigdy nie stanowiła części Mszy. Poprzez świętych ludzi Starego Testamentu, sam Bóg objawił formy, ryty i ceremonie kultu Bożego, a wszystkie one zostały połączone i podsumowane w Ostatniej Wieczerzy.”
„Niechaj żaden nowinkarz nie ośmieli się pisać przeciwko używaniu łaciny w świętych obrzędach (…); niech w swoim zadufaniu nie pozwalają sobie na nadwerężanie w tym względzie Stolicy Apostolskiej.” Jan XXII konstytucja apostolska Veterum sapientia.
Czy można zatem za Janem XXIII nazwać Pawła VI nowinkarzem? Czy jednak zrobi Pan kolejną gimnastykę intelektualną i udowodni, że jak ktoś zostaje papieżem, to może usankcjonować nowinkarstwo w Kościele.
@ Paweł Bardzo dziękuję za ten opis z książki Meaghera. Od jego czasów nauka trochę się posunęła do przodu (on sam korzystał ze źródeł dostępnych w jego czasach i po swojemu je zinterpretował) no i papieże mogli korzystać z jego wiedzy, a pozostali naukowcy bądź się z nim zgadzać bądź polemizować (jak to w nauce). To co pisze Meagher wydaje się prawdopodobne. Msza św. była odprawiana na bazie starotestamentalnych rytuałów. Słusznie też napisano o naszej liturgii łacińskiej. Np. Św. Jan apostoł czy św. Andrzej zapoczątkowali inne tradycje liturgiczne, które równie skutecznie mogą uświęcać tych co mają odpowiednie dyspozycje wewnętrzne i pobożnie w nich uczestniczą (w dzisiejszych czasach chodzi o tych co są w łączności ze Stolicą Piotrową a nie pozostają w schizmie). Nie zmienia to jednak władzy papieża nad samym rytem (nie mówię o materii i formie sakramentów, ważnych święceniach, czy właściwej intencji).
@ Paweł. Każdy przepis obowiązuje tak długo, dopóki ten co może go uchylić nie uchyli. Np. dziś post eucharystyczny obowiązuje godzinę przed przyjęciem eucharystii i żaden świecki, czy duchowny nowinkarz nie może tego zmienić. Dziś w KK zachodnim obowiązuje celibat i żaden nowinkarz nie może tego zmienić. Ale przecież każdy katolik (nawet średnio rozgarnięty uczeń katechezy w szkole) wie, że papież będzie mógł to zmienić.
Co jest nowinkarstwem w jego czasach to określa papież. Może zachować jakiś przepis prze 3 tysiące lat i może przez 3 dni. Władza papieża i zuchwalstwo nowinkarzy to jedna dwie różne rzeczy.
No ja stosuję się do dyscypliny Piusa XII czy jestem przez to nowinkarzem? Post Pawła VI trwa 15 min, ponieważ msza trwa 45 min. To żaden post.
@ Paweł. Jak ktoś chce niech pości nawet cały dzień to przecież nie jest zabronione. Nie można tylko pyszałkowato twierdzić, że moja osobista pobożność (np na bazie duchowości ignacjańskiej, dominikańskiej, neokatechumenalnej, tradycjonalistycznej, karmelitańskiej itd i itp.) powinna obowiązywać wszystkich.
Pobożność neokatechumenalna nie jest katolicka. Ich statuty sugerują, że można w sobotę spełnić obowiązek niedzielny. Przyjmują Sakrament na siedząco, na stole mają menorę. To duchowość judaistyczno-protestancka.
@ Paweł. Co jest katolickie, to określa papież. KK to nie jest tyrania. Jak ktoś chce może UARGUMENTOWAĆ swoje stanowisko, wysłać listem poleconym odpowiednie pytanie (albo OSKARŻENIE) do Stolicy Apostolskiej w sprawie neokatechumenatu i odpowiedź opublikować, albo o braku odpowiedzi powiadomić np na wprawo.pl. Chociaż wypada najpierw pogadać o tej sprawie ze swoim proboszczem a jak to niewiele da to z biskupem. Kościół katolicki to jest wolność, ład i porządek. A nie chaos, że ktoś coś powie oskarża i nie ma zamiaru wysłuchać argumentów drugiej strony ani poddać się wyrokowi, czy opinii osób kompetentnych w Kościele.
Napisałem w sprawie neokatechumenatu do Stolicy Apostolskiej odpowiedział mi acesor Luigi Roberto Cona. Ja ostrzegłem, że to katolickie nie jest, powołałem się na encyklikę Mediator Dei Piusa XII, zachęcam Pana do lektury tej encykliki.
@ Paweł. A jaka była odpowiedź acesora?
Podziękował za list, zero argumentacji teologicznej. Zachęcił mnie do otwartości na neokatechumenat. Natomiast odpowiedź była w tonie jedynie duszpasterskim.
Prawda jest taka, że jeżeli Pius XII w Mediator Dei potępił pewne tendencje i orzekł, że są niekatolickie, to jego następcy nie mogą nagle stwierdzić, że są katolickie. Wymaga tego logika.
Niemniej list to cenna pamiątka, acesor został biskupem 😉
„Oddzielenie tabernakulum od ołtarza to oddzielenie dwóch rzeczy, które z natury winny pozostać złączone”.
„błądzą ci, którzy chcą ołtarzom przywrócić pierwotny kształt stołu”
„[błądzą Ci] którzy chcą wykluczyć czarny kolor z szat kościelnych” – Pius XII Mediator Dei
To nie są zdania napisane przez średniowiecznego papieża, to są zdania na kilkanaście lat przed soborem. Co to jest kilkanaście lat wobec historii Kościoła? Jeżeli to były błędy w 1947, to również w 1969 pozostawały błędami.
@ Paweł.. Zawsze można napisać (zgodnie z prawdą), że argumentacja nie jest przekonująca. Pytać dalej do skutku i ARGUMENTOWAĆ encyklikami, katechizmem i czym się da. To mogłaby być bardzo ciekawa dyskusja, zwłaszcza jeśli byłaby ona publikowana np na wprawo.pl
Verizanus to jest jałowe. Po pierwsze takie listy idą bardzo długo trzy-cztery tygodnie. Poza tym nie ukrywam, ta odpowiedź jest wyjątkiem, na inne listy nie odpisali mi. Nawet gdyby napisali, to odpowiedź ich zawsze będzia miała charakter duszpasterski, podczas gdy ja poruszam zagadnienia doktrynalne. Niestety współczesna hierarchia nie rozumie, że duszpasterstwo wynika z doktryny i nie może być od niej oderwane. Przykład Medjugorie. Biskup miejsca ogłasza, że fałszywe. A co robi Rzym? Co prawda nie sprzeciwia się biskupowi miejsca, ale zachęca do dalszych pielgrzymek, bo są dobre skutki „duszpasterskie”.
Podam Panu jeszcze inny przykład, może tak na boku. Jako dziecko uczono mnie powołując się zresztą na nauczanie posoborowych papieży, że w małżeństwie naturalne planowanie rodziny, czyli można powiedzieć próba zapobiegania potomstwa za pomocą środków naturalnych jest dopuszczalna.
Mój zmysł katolicki się buntował, ale nie miałem jakiegoś argumentu teologicznego. Potem zacząłem czytać, że Ojcowie Kościoła nauczali, że celem małżeństwa jest potomstwo. No to jak to można pogodzić? Ale szukałem dalej. No i znalazłem wyjaśnienie u O. Woronieckiego (najwybitniejszy polski tomista w historii), otóż takie odkładanie na dalszy plan potomstwa za sprawą środków naturalnych nie jest grzechem ciężkim, ale jest grzechem powszednim, które pozbawia małżeństwo łask bożych. I wszystko stało się jasne. Otóż ja stoję na stanowisku, że kto namawia do grzechu ten grzeszy, a jak ktoś okłamuje, że grzech jest zgodny z nauczaniem Kościoła i jeszcze jest papieżem, to jest to dla mnie przewinienie wprost niepojęte. Ja wiem, że Pan będzie to usprawiedliwiać, ale dla Pana informacji zamieszczam te ciekawostki.
@ Paweł. W zasadzie co do naturalnego planowania rodziny, to chyba należałoby szukać najlepiej w jakichś dziełach św. Jana Pawła II. Wydaje mi się, że o. Woroniecki AKURAT W TEJ SPRAWIE, mógł się trochę mylić. Myślę, że gdyby nawet zdanie św. Tomasza było nieco inne niż św. Jana Pawła II, należałoby raczej pójść za tym drugim. Poza tym w takim wypadku (a tzw. nauki przedmałżeńskie były i są praktyką powszechną) należałoby ostrzec małżonków, że co prawda mogą z grzechem lekkim do Komunii św. przystępować, ale odpustu zupełnego już nie uzyskają. A zdaję się tego nie ma.
Warto też w tym zwrócić uwagę na fakt, że ograniczenie dzietności jest de facto wymuszane rządami socjalistów. Nie ma państw katolickich, nie ma katolickich monarchów (którzy mogliby rządzić samodzielnie) i rycerstwa (nawet ducha rycerstwa wśród polityków) i sytuacja jest nienormalna. Urząd Skarbowy zabiera tyle, że niedługo nie tylko ojciec rodziny jej nie utrzyma, ale nawet oboje rodziców i już dzieci będą szły do roboty.
Może najpierw o zagadnieniach doktrynalnych pogadać ze swoimi najbliższymi duszpasterzami. W końcu od tego są oni, od tego są ;).
Historia jest bardziej skomplikowana. Ojcowie Kościoła nauczali wyraźnie: celem małżeństwa jest zrodzenie i wychowanie potomstwa. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 głosił, że małżeństwo to kontrakt między kobietą i mężczyzną w celu zrodzenia i wychowania potomstwa, na zupełnie dalszym planie jest zaspokojenie pożądliwości (tak nazywa to ówczesny kodeks).
Zmienił to Paweł VI (nie Jan Paweł II, który przejął to po Pawle VI) i ogłosił, że miłość jest równorzędna ze zrodzeniem potomstwa. To niby drobna zmiana, ale tak naprawdę to jest przewrót, ponieważ w tej chwili uczy się w poradniach małżeńskich jak współżyć, żeby nie mieć dzieci, co prawda za sprawą naturalnych metod np. współżycia w okresach niepłodnych. Powiem wprost dla mnie to jest przeciwko prawu naturalnemu i darowi potomstwa, który w Objawieniu jest największym owocem jaki może zrodzić małżeństwo. Sprawa jest dość zawiła i skomplikowana wiem jedno. Paweł VI nie jest Bogiem i Boga nie zmieni. Jeżeli coś było złe przez wieki, to nie może przyjść Paweł VI i ogłosić, że to dobre.
Jeszcze jedna ciekawostka, wie Pan na pewno że Paweł VI dokonał symbolicznego pozbawienia się tiary, kiedy złożył ją na cele charytatywne (wykupili ją katolicy, żeby nie doszło do profanacji). Tiara oznaczała władzę Trójcy Świętej nad światem, dlatego miała trzy stopnie. Po tym akcie Paweł VI założył zwykłą mitrę – symbol władzy biskupiej. Oczywiście dalej pozostawał papieżem, ale co to w ogóle miało znaczyć? Albo naprawdę nie chciał być papieżem, albo po prostu kompletnie nie rozumiał co oznacza ta posługa. Nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć.
@ Paweł. Moim zdaniem pozbycie się tiary w TAKI SPOSÓB było błędem. Jeśli naprawdę nie chciał tiary mógł ją np schować w muzeum, a nie wystawiać na licytację w takim celu, już w takich dość widocznych „owsiakowych” czasach na Zachodzie. Owsiakoidalne podejście do charytatywności powinno być dostrzeżone przez jego współpracowników i doradców (zwłaszcza tych młodszych).
Myślę, że św. Jan Paweł II lepiej wyjaśniał małżeństwo. Zwłaszcza w jego teologii ciała. Do czasów papieży posoborowych (chodzi o Vat II) małżeństwo traktowane było też jako LEKARSTWO na pożądliwość. Mocno upraszczając- dusza dobra, ciało złe, ale jakoś tam trza to znosić. Po Vat II bardziej podkreślano pozytywne znaczenie ciała (też w związku ze zmartwychwstaniem i dopełnienie dzieła zbawienia przez to) np nie modli się tylko za duszę, ale za ZMARŁYCH, bo też ciało jest tym objęte. Głownie inne podejście do ciała, implikuje nieco inne spojrzenie na niektóre sprawy małżeńskie.
„Nie należy przeto doniosłości pociągu zmysłowego przesadzać i na pierwszy plan wysuwać-wiemy dobrze, że tam, gdzie on jeden decyduje, trwałość pożycia małżeńskiego jest bardzo niepewna, ale nie należy go także zupełnie tracić z oczu: byłoby to nie rachować się z naturą ludzką i z tym rozdźwiękiem, jaki do niej wprowadził grzech pierworodny.” O. Woroniecki, U podstaw kultury katolickiej
Dla mnie to podejście, a jestem osobą dość młodą, jest znacznie bardziej roztropne. To może też pokazać, że nauczanie Jana Pawła II było chyba „zbyt nowoczesne”, skoro młode pokolenie po nim chce wracać do tego co było wcześniej.
Chyba już za długo wymieniamy się opiniami. Dziękuję za tę dyskusję, jeżeli byłem za ostry, to zwracam honor. Wracajmy do swoich obowiązków 🙂