Katarzyna TS: Jak naruszyłam zasady Twittera
W środę (18.08.2021) pojechaliśmy z mężem na grzyby. Były! I to jakie! W pół godziny nazbieraliśmy wiaderko podgrzybków, a braliśmy wyłącznie zdrowe. Robaczywych było trzy razy tyle. Niestety wszystkie prawdziwki były zeżarte przez robaki. Nawet te najmniejsze. Ale widok borowików jak talerze i to stojących jeden obok drugiego – bezcenne. Zbieranie skończyło się na jednym wiaderku, ponieważ komary gryzły jak szalone. Zupełnie nie przeszkadzało im to, ze byliśmy spryskani środkiem antykomarowym. Widocznie nikt im nie powiedział, że powinny od tego uciekać. Nie uciekały. Więc my uciekliśmy z lasu. Po powrocie do domu zabrałam się za robienie wielkiego gara sosu grzybowego. A wieczorem zajrzałam na Twitter, żeby sprawdzić, co działo się na świecie, gdy byłam zajęta grzybobraniem i grzybogotowaniem. I zobaczyłam taki komunikat.
W czwartek dowiedziałam się, jakie „dodatkowe czynności” mam wykonać, żeby odzyskać dostęp do konta. Twitter zażądał usunięcia dwóch wpisów. Oto one.
W jaki sposób moje wpisy naruszyły zasady Twittera? Przecież w obu zamieściłam prawdziwe informacje. W Izraelu faktycznie są już chorzy na kowid i hospitalizowani w grupie, która przyjęła trzecią dawkę szczepionki, a rząd rozważa kolejny lockdown. W związku z tym zasadne jest zadanie pytania, czy szczepionki pokonają pandemię. I takie pytanie zadałam załączając poniższy artykuł.
– Osiągnięcie odporności zbiorowej na koronawirusa nie jest możliwe w przypadku wariantu Delta, bo wirus ten cały czas się rozprzestrzenia i zakażają się nim także w pełni zaszczepione osoby – oświadczyli brytyjscy naukowcy. To jest news podany przez Radio Zet 11 sierpnia. I ten news został opublikowany na Twitterze i nie został usunięty. Dlaczego zatem Twitter zażądał usunięcia mojego wpisu? Zagadka.
Drugi wpis jest komentarzem do artykułu Jacka Karnowskiego opublikowanego na portalu „wPolityce” pt. „Czy antyszczepionkowi aktywiści staną na pierwszej linii?”. Poziom tego artykułu to – tak jak napisałam – dno i dwa metry mułu. Karnowski stosuje w nim obrzydliwy szantaż emocjonalny wobec osób, które odmawiają udziału w szczepionkowym eksperymencie i wyrażają uzasadnione wątpliwości, co do skuteczności i bezpieczeństwa tych preparatów. – Wszyscy, którzy mimo to uważają, że nie należy się szczepić, którzy bezpośrednio lub pośrednio nakręcają postawy antyszczepionkowe, powinni wykazać się konsekwencją. Lekarze, dziennikarze, działacze społeczni, księża, politycy – niech zarezerwują sobie wolny czas na jesień. Wszystko wskazuje, że ich pomoc przyda się w wielu miejscach: w szpitalach, ale także w czasie pochówków. Pomocy z pewnością będą też potrzebowali przedsiębiorcy objęci kolejnymi quasi-lockdownami, bo przecież jeśli znów będą tysiące zarażeń, to rząd nie będzie miał innego wyjścia niż sięgnąć po drastyczne narzędzia – pisze Karnowski. I jednocześnie apeluje, żeby nie podkręcać emocji, ponieważ „Polsce nie jest potrzebna kolejna zimna wojna domowa, tym razem wokół szczepień”.
Trzeba być naprawdę bezczelnym, żeby w jednym artykule szczuć na niezaszczepionych i apelować o tonowanie emocji. To jest ohydna propaganda, w której nie ma miejsca na prawdziwy obraz sytuacji. Zaś obraz ten jest taki, że osoby zaszczepione umierają pomimo szczepienia i na skutek szczepienia, a rządowa walka z pandemią doprowadziła do największej liczby zgonów od II wojny światowej. Ale o tym pisać nie wolno, bo to narusza zasady Tiwttera.
Jakie więc są te zasady? – Celem Twittera jest stworzenie globalnej przestrzeni do rozmowy. Przemoc, nękanie i podobne zachowania zniechęcają ludzi do wyrażania siebie i w rezultacie zmniejszają wartość globalnej publicznej rozmowy. Nasze Zasady mają zapewnić naszym użytkownikom swobodny i bezpieczny udział w publicznej rozmowie – informuje Twitter. Czy w moich wpisach była przemoc? Czy było nękanie? Czy nakaz usunięcia wpisów, w których podałam fakty, to sposób na zapewnienie swobodnego i bezpiecznego udziału w publicznej rozmowie?
Miałam możliwość odwołania się od nakazu usunięcia wpisów, ale nie zamierzam dowodzić, że nie jestem wielbłądem. Postanowiłam usunąć wpisy, żeby uzyskać dostęp do konta i zamieścić na Twitterze link do niniejszego felietonu. Informacja o tym, jakie treści zostały uznane za „naruszenie zasad Twittera” jest w tym przypadku najważniejsza. Zakazane jest pisanie o tym, że szczepionki nie są ani tak skuteczne, ani tak bezpieczne jak zapewniali producenci, eksperci i władza.
Wydano gigantyczne pieniądze na akcję marketingową pod hasłem „Szczepimy Się”. Obiecano ludziom, że jak wezmą kuju-kuju, to nie zachorują i wrócą do normalności. To okazało się fikcją. Izrael już podaje trzecią dawkę, bo skuteczność dwudawkowego zaszczepienia spadła do 39 %. I to po pól roku. To są oficjalne dane, których nasz rząd nie raczył zauważyć. A medialni propagandyści nawijają ludziom makaron na uszy, żeby upchnąć towar zalegający w rządowych magazynach. I straszą, i grożą, i szczują. Zamiast swobodnego i bezpiecznego udziału w publicznej rozmowie, jest nakaz kasowania wpisów informujących o faktach. Tak wygląda walka z pandemią.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Zobacz też:
Niewidzialne siły działają. Agenda 2030 prze do przodu i na ludzi się nie ogląda !!!! Jednak myślę że damy im radę 🙂
„skuteczność dwudawkowego zaszczepienia spadła do 39 %” – ja to rozumiem w kontekście depopulacji. Producent ocenił, że jego preparaty osiągnęły cel depopulacyjny w 39%, dlatego stręczą kolejne dawki, aż do uzyskania założonego celu. Modlę się by ludzie otworzyli oczy i Ci już ukłuci nie dali się dalej kłuć.
Mam prośbę, o stworzenie zwięzłej ulotki informującej o faktach, ulotkę taka monaby wydrukować. Byłby podany link. Zachęciłbym wszystkich do kolportowania po sąsiedzkich skrzynkach pocztowych informacji o prawdziwej naturze tego co się dzieje wokół. Nieststy wielu zamyka sie w bańce informacyjnej oficjalnej propagandy. Czego skutkiem jest wzięcie udziału w eksperymencie medycznym, A potem nawet obrona swojego stanowiska. Czemu ma właśnie służyć narracja napuszczania obu grup na siebie. Może wystarczy podawać w eter krótkie niezbite fakty. Liczby, ststystyki, z podaniem źródła. Nie słowa, ale liczby może przekonają tych co są pod wpływem środków mediorządzących.
Korzystanie z tzw mediów społecznościowych chyba jednak najmądrzejsze nie jest. Dopóki Polacy nie będą mieli WŁASNYCH tego typu mediów to zawsze trza się z tym liczyć, że ktoś wprowadzi sobie cenzurę po uważaniu. (może np nawet za to zainkasować). To trochę tak jakby ktoś za pierwszej komuny na poważnie się dziwił, że jako robotnik nie może pisać w „Trybunie Ludu” tego co. chce a przecież w założeniu to wolna prasa klasy robotniczej 😉
Tak ,niezależne polskie media bez tvpisuar czy amerykansko-barakowoholendersko-zydowskiej telewizji w Polsce .
A tej Pani trochę się dziwię,przecież wiadomo że Twitter jest narzędziem, jak fc „cukierberga”,więc dziwię się skąd te „zdziwienie”u bohaterki tego artykułu.
Najważniejsze, że wstrzyki przechowywane są w temp. – 80 stopni C.
Też dziwię się prawicowcom (jeśli oczywiście nie są zadaniowani;)) korzystającym z tzw. mediów społecznościowych, bo w ten sposób w jakiś sposób może nie tyle je uwiarygadniają co w jakiś sposób popularyzują ;).
https://www. facebook.com/adwokatgidian/posts/3940009962778035
Warto. Prawnicy już walczą z pseudo pandemią n a Facebooku.