W kinach rumuński kryminał ”La Gomera”. Sympatyczne kino artystyczne z happy endem [ZWIASTUN]
Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka w Pałacu Kultury widzowie mają okazję obejrzeć rumuński kryminał „La Gomera”. Sympatyczne, spokojne kryminalne kino artystyczne z happy endem.
Dystrybutor filmu twierdzi, że jest to komedia kryminalna, która „bawi absurdalnym humorem” i „stale zmieniająca gatunkowe przebrania”. Odnoszę wrażenie, że oglądaliśmy zupełnie inne filmy. Moim zdaniem rumuński kryminał ”La Gomera” to sympatyczne kino artystyczne z happy endem odwołujące się do klasycznego realistycznego czarnego kryminału, z licznymi retrospekcjami, rozbudowanym portretem psychologicznym głównego bohatera, którego trudno stawiać dzieciom za wzór – w którym absurdalnego humoru nie ma. Rumuński kryminał jest sprawnie nakręcony i ogląda się go przyjemnie – zapewnia on rozrywkę i status kinomana mającego kontakt z kinem artystycznym, europejskim, takim z ambicjami, a nie tylko z hollywoodzką papką.
Akcja filmu rozgrywa się jednej z Wysp Kanaryjskiej (tytułowej Gomerze) i Bukaresztu, Bohaterem jest współpracujący z kryminalistami rumuński policjant, który śledzony przez innych policjantów podejrzewających go o współpracę z kryminalistami, jest szkolony przez mafię w tym i piękną kryminalistkę.
Scenarzystą i reżyserem filmu jest Corneliu Porumboiu. Odtwórcami głównych ról w obrazie są: Vlad Ivanov, Catrinel Marlon, Rodica Lazar. Miłośnicy kryminałów znajdą w filmie klasyczne motywy: nieszczęśliwego gliny (który nietypowo ma doskonałe relacje ze swoją wierzącą uczciwą matką, która bardzo jest rozczarowana postępowaniem swojego syna), femme fatale (w której introwertyczny przekupny gliniarz, zgodnie z regułami gatunku, się zakochał), sadystycznych kryminalistów, brutalnych zbrodni, międzynarodowej mafii, przekupnych policjantów, intryg, spisków, i drugiego dna wydarzeń.
Reżyser za pomocą retrospekcji umiejętnie ukazuje, krok po kroku, widzom kulisy historii. Obraz jest bardzo europejski i wysmakowany — genialnie uświadamiając polskim widzom, że niedoceniana przez nas Rumunia jest krajem na wskroś europejskim.
Lewica może mieć pretensje do twórcy, bo w obrazie nie ma gejów, kolorowych, urzędnicy państwa (policjanci) są nieuczciwy, a wyjątkowo paskudną osobą jest atrakcyjna przebojowa przełożona policjanta (co całkowicie sprzeczne jest z feministyczną narracją). Rumuński kryminał ”La Gomera” pokazuje, że film kryminalny może bez efektów specjalnych spokojnie opowiadać w sposób zajmujący historie.
Przeczytaj także:
Pseudoekshumacja pod żydowskie dyktando „polską racją stanu”? Raport z ekshumacji w Jedwabnem!