Himalaje hipokryzji! Kuriozalne oświadczenie Greenpeace ws. zrzutu ścieków do Wisły

zrzut ścieków do Wisły/ fot. screen
5

W związku z awarią obu kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni „Czajka”, od środy rano do Wisły leje się ok. 3 m sześciennych surowych ścieków na sekundę. Nie wiadomo, kiedy zostaną naprawione kolektory. Nadal nie ustalono przyczyny awarii w oczyszczalni wybudowanej za 3,7 miliarda złotych. Po siedmiu latach od triumfalnego otwarcia zmodernizowanej „Czajki” przez ówczesnego premiera Donalda Tuska, Wisła zamienia się w ściek. Media wspierające Platformę Obywatelska usiłują przekonać Polaków, że nic poważnego się nie stało. A co ma do powiedzenia Greenpeace? Najpierw było milczenie, a w czwartek wydano następujący komunikat:

– Sytuacja jest poważna, ale zajmują się nią odpowiednie służby. Teraz ważny jest monitoring Wisły i usunięcie skutków awarii. Tymczasem gdzie są politycy gdy pogłębia się kryzys klimatyczny, dewastowane są naturalne ekosystemy, i wycinane stare lasy? – pisze Greenpeace na Twitterze.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

I wszystko jasne! Ścieki w Wiśle nie są tak ważne, jak wydumany kryzys klimatyczny. Ciekawe, jaka byłaby reakcja Greenpeace, gdyby do awarii oczyszczalni doszło pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Można obstawiać w ciemno, że uruchomiona zostałaby taka nagonka, jakiej świat nie widział. Hipokryzję Greenpeace błyskawicznie wypunktowali internauci.

Źródło informacji: Twitter

Zobacz też:

Katastrofalne skutki zrzutu ścieków do Wisły. Zagrożenie może trwać nawet miesiąc!

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Jacek Wójcikiewicz mówi

    Warte 6 miliardów złotych drewno w Puszczy Białowieskiej gnije,a eurokołchoz nie pozwala go wykorzystać.Polska ma 90% zasobów węgla kamiennego Europy i nie dajmy z siebie robić frajerów i durniów.Polska energetyka to głównie węgiel.Pajace z Greenpeace niech nie pieprzą dyrdymałów,a gównościek to kolejny „sukces”PO.

    1. Maciej Nowosad mówi

      Tylko, że Morawiecki też nie jest lepszy. Będzie robił dokładnie to samo co platfusy, tylko po cichu i przy wielkim ględzeniu, jaki to on patriota. Tak się podzieliło Po i Pis, że ci pierwsi będą niszczyć Polskę otwarcie, a pis po cichutku.

  2. Hammurabi mówi

    Znalezione…
    Tuż przed ostatecznym terminem składania deklaracji podatkowych, który mija 30 kwietnia, ożywiają się fundacje ekologiczne. W tym roku szczególnie aktywne są WWF Polska, który chce wywołać awanturę o Puszczę Karpacką i Greenpeace, który chce zabronić strzelania do chorych i cierpiących żubrów. Patrząc na koszty obu organizacji, trudno się dziwić determinacji.
    WWF to ogromna organizacja, której przychody z działalności statutowej przekraczają 22 mln zł. Około 10 proc. tej kwoty przypada na wpływy z tytułu 1 proc. odpisu od podatku. To niewiele, biorąc pod uwagę koszty. Na same wynagrodzenia w 2016 r. WWF wydał 3,28 mln zł. Biorąc pod uwagę, że w organizacji na stałe pracuje 37 osób, to średnie zarobki oscylują w kwocie ok. 90 tys. rocznie.
    Dużo więcej zarabia prezes organizacji. Jednoosobowy zarząd (obecnie zaszczytną funkcję pełni Magdalena Dul-Komosińska), generuje koszt na poziomie 289 tys. zł rocznie. Daje to ok. 24 tys. zł miesięcznie. Dla porównania – premier zarabia ok. 16,5 tys. zł miesięcznie.
    Nie oszczędzają również w drugiej szczególnie zauważalnej organizacji „Greenpeace”. Władze fundacji to pięć osób z zagranicy, szerzej nieznanych polskiej opinii publicznej: Egit Alexander Prezes Zarządu, Korbler Gertrud członek zarządu, i trzy osoby z rady fundacji Reindl Heinz, Faber Florian Karin Küblböck. Koszt tego zarządu to kwota ok. 1,34 mln zł rocznie. Do tego dochodzą koszty pracowników organizacji, które w 2016 r. wynosiły – 3 572 492 mln zł. Biorąc pod uwagę, że w organizacji pracuje 40 pracowników, daje to kwotę ok. 90 tys. zł rocznie na osobę. Koszty osobowe organizacji (zarząd i pracownicy) wynoszą 4,87 mln zł. To sprawia, że po opłaceniu aktywistów niewiele zostaje na działalność. Przychody z działalności wyniosły bowiem 8 582 523,46 zł. Na pensje polski „Greenpeace” wydaje więc 56 proc. swoich przychodów.
    Dane pochodzą z oficjalnych raportów i sprawozdań z działalności, i dotyczą roku 2016. Dane za 2017 powinny być upublicznione w połowie roku.
    TO OFICJALNE RAPORTY. CO ZAŚ SIĘ DZIEJE PODCZAS ROZMÓW ZAKULISOWYCH, MOŻNA SIĘ JEDYNIE DOMYŚLAĆ.
    HIMALAJE TO PRZY TEJ HIPOKRYZJI JEDYNIE NIEWIELKIE PAGÓRKI.

  3. włączmózg mówi

    A wiecie jak przed wybudowaniem Czajki wyglądał odbiór i zrzut ścieków do Wisły z lewobrzerznej Warszawy? Przez 365 dmni w roku, rok po roku czyste i śmierdzące gunwo leciało prosto do rzeki, nieoczyszczone. Jakoś nie słyszałem wówczas o „katastrofie ekologicznej”. Wasz śp. kaczor nie zrobił w tym temacie nic przez lata swojej miernej prezydentury w Stolicy.

  4. Marco mówi

    A czy nie należało by zakazać działalności organizacji finansowanych z zagranicznych lub nie udokumentowanych źródeł. Tak zrobiono w Rosji kilka lat temu i dzięki temu mają z głowy dywersyjne organizacje działające na szkodę państwa i społeczeństwa. Tzw „demokracja” teź musi mieć swe granice.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.