Katarzyna TS: Pomnik Katyński do usunięcia. Czy amerykański sojusznik chce nas dobić pod żydowskie dyktando?

Pomnik Katyński w Jersey City/ fot. twitter
7

Nasi amerykańscy sojusznicy trzęsą się nad żydowską wrażliwością jak kura nad jajkiem. A ile znaczy dla nich polska wrażliwość? Doskonale ilustruje to sprawa pomnika upamiętniającego zamordowanie polskich oficerów w Katyniu. Burmistrz Jersey City Steven Fulop chce usunąć nowojorski Pomnik Katyński pod pretekstem zrobienia w tym miejscu parku.

Odsłonięty w maju 1991 r. na prestiżowym Exchange Place w Jersey City Pomnik Katyński autorstwa mistrza Andrzeja Pityńskiego stał się trwałym świadectwem polskości w Ameryce i prawdy o sowieckiej zbrodni popełnionej na Polakach. Monument skrępowanego polskiego oficera z wbitym w plecy sowieckim bagnetem, łącznie z okalającymi go pamiątkowymi tablicami poświęconymi zagłodzonym syberyjskim zesłańcom i ofiarom zamachu terrorystycznego 11 września 2001 r., ma również swój wymiar uniwersalny (…)Instytut Pamięci Narodowej kategorycznie sprzeciwia się usunięciu Pomnika Katyńskiego z Exchange Place w Jersey City, w związku z czym postanowiłem przedstawić swoje stanowisko mieszkańcom i władzom Jersey City” – czytamy w oświadczeniu IPN.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Mecenas Maria Szonert-Binienda nie ma złudzeń co do intencji pomysłodawców usunięcia pomnika. „W Stanach Zjednoczonych mamy kilka ważnych pomników, ale ten jest najważniejszy i znajduje się w najbardziej prominentnym miejscu, bo naprzeciwko miejsca upamiętnienia tragedii World Trade Center. O to miejsce idzie walka. Jednocześnie trzeba zdać sobie sprawę z tego, że usunięcie tego pomnika ze świadomości Amerykanów usuwa również postrzeganie Polaków jako ofiar II wojny światowej. To wszystko wpisuje się w całą strategię polityki historycznej, gdzie Polacy mają być przedstawiani jako sprawcy, a nie ofiary. (…) Tam za bardzo nie ma miejsca na park, natomiast mówienie o tym, że się go tam zrobi jest strategią, by ten pomnik usunąć z tej lokalizacji. (…) Z pewnością jest to na rękę tym wszystkim, którzy starają się pokazać Polaków jako sprawców Holocaustu. A to jest jeden z ważniejszych symboli polskiej martyrologii, który zaprzecza narracji o naszej współodpowiedzialności za Holocaust” – mówi Szonert-Binienda w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl.

Czyżby amerykański sojusznik chciał nas dobić pod żydowskie dyktando? Szokująca teza? A właściwie dlaczego? Przecież już raz amerykański sojusznik dobił nas w sprawie Katynia dla dobrych relacji ze Stalinem, czyli sowieckim Wujkiem Joe. Kłamstwo katyńskie to nie tylko komisja Burdenki. Kłamstwo katyńskie to również angielsko-amerykańskie przyzwolenie na sowiecka wersję wydarzeń.

W książce „Katyń” amerykański dziennikarz Allen Paul opisał haniebną rolę angielskich i amerykańskich władz w ukrywaniu prawdy o sowieckiej zbrodni w Katyniu. Raport amerykańskiego podpułkownika Johna Van Vlieta, który w 1943 roku jako jeniec wojenny był przymusowym świadkiem prowadzonej przez Niemców ekshumacji w Katyniu, po prostu zniknął. Van Vliet był początkowo sceptycznie nastawiony do wersji Niemców o sowieckiej odpowiedzialności za zamordowanie polskich oficerów.  Jednak dowody były niezbite i amerykański podpułkownik potwierdził sprawstwo sowieckie w raporcie sporządzonym w 1945 roku, który złożył w amerykańskim Departamencie Wojny. Raport nigdy nie został opublikowany. „Niezależne śledztwo prowadzone przez Głównego Inspektora Armii w 1950 roku wykazało, że raport był „kompromitujący” i że nie ma śladu, by w ogóle wyszedł poza G-2 (wywiad wojskowy)” – pisze Allen Paul.

Już od momentu ogłoszenia przez Niemców, że odkryli groby polskich oficerów zamordowanych przez Sowietów w Katyniu, amerykańskie władze rozpoczęły kontrakcję. Najpierw ogłoszono, że jest to niemiecka prowokacja. 3 maja 1943 roku Elmer Davis, szef Biura Informacji Wojennej (czyli agencji przygotowującej raporty bezpośrednio dla prezydenta) oskarżył Niemców o wykorzystanie Katynia dla celów propagandowych. W oświadczeniu cytowanym za granicą stwierdził, że  Niemcy usiłują nakłonić opinię publiczną do „przełknięcia wielkiego kłamstwa”. Następnie wyciszono polskich komentatorów radiowych w Detroit i Buffalo, którzy przedstawiali dowody na winę Sowietów. Wyciszenie przeprowadzono metodą szantażu wobec właścicieli rozgłośni grożąc im cofnięciem koncesji na nadawanie. Na koniec kłamstwo przyklepał prezydent Roosevelt, który w 1943 tak skwitował wskazujący na sowieckie sprawstwo raport swojego wysłannika George’a Howarda Earle’a: „George, to wszystko niemiecka propaganda i niemiecki spisek. Jestem absolutnie przekonany, że Rosjanie tego nie zrobili”.

Przekonanie amerykańskiego prezydenta okazało się g…o warte. Ale to nie Amerykanie zapłacili za to przekonanie. Zapłacili Polacy. I wygląda na to, że mają płacić po raz kolejny. Tym razem beneficjentem ma być Przemysł Holokaustu, którego celem jest odhumanizowanie narodu polskiego i odebranie nam naszej martyrologii, żeby móc – jak pisze nasz stały czytelnik w komentarzach – wyszlamować od nas kasę. Pomnik Katyński ma zniknąć tak jak zniknął raport Van Vlieta. Co z oczu, to z serca.

Nie twierdzę, że na Amerykanów należy się obrazić. Należy ich przycisnąć. Należy im przypomnieć, w jaki sposób grali ze Stalinem do jednej bramki ukrywając rzeczywistych sprawców masakry w Katyniu. Nie trzeba wiele. Haniebne zachowanie amerykańskich władz w tej sprawie zdemaskowała amerykańska Komisja Kongresowa w 1952 roku. Trzeba uderzyć z tej strony i przypomnieć o ustaleniach tej komisji. Amerykańska opinia publiczna jest bardzo czuła na takie rzeczy. Amerykanie naprawdę wierzą, że walczą po stronie dobra. Trzeba im tylko pokazać jasno i wyraźnie kto jest dobry, a kto zły. Dobry jest ten, kto broni Pomnika Katyńskiego. Zły jest ten, kto chce go usunąć.

A jak zgnoić w tej sprawie Przemysł Holokaustu? Bardzo prosto. Wśród zamordowanych przez Sowietów polskich oficerów uczczonych Pomnikiem Katyńskim w Jersey City znajduje się 438 żołnierzy pochodzenia żydowskiego. W Katyniu zginął m.in. Baruch Steinberg, naczelny rabin Wojska Polskiego. Należy zatem zapytać, czy burmistrz Jersey City dąży do usunięcia pomnika upamiętniającego polskich Żydów? Naprawdę? To przecież antysemityzm! To skandal! To hańba dla narodu amerykańskiego!

Jestem przekonana, że jeśli polskie władze zrobią raban stosując się do powyższych wytycznych, to burmistrz Jersey City będzie przepraszał za swój pomysł trzy razy dziennie. Przy okazji postawimy pod ścianą żydowskich gangsterów od Przemysłu Holokaustu, a kilku lub kilkunastu amerykańskich kongresmenów zacznie się zastanawiać, czy aby nie jest robionych przez Żydów w bambuko.

Najważniejsze pytanie brzmi: Czy polskie władze nauczą się w końcu, jak grać w tę grę, czy też będzie tradycyjne darcie szat i oglądanie się na „wielkich przyjaciół Polski” w rodzaju Jonny Danielsa i rabina Shmuley’a Boteacha? Wolałabym, żeby sprawy Pomnika Katyńskiego nie pilotował polityczny analfabeta w typie sekretarza premiera RP Andrzeja Pawluszka, któremu wydaje się, że Daniels i Boteach dzielnie walczą o polskie sprawy. To naprawdę nie jest zabawa w przedszkolu polegająca na wspólnym stawianiu polsko-żydowskich babek z piasku. To jest walka o życie i do takiej walki osoby w typie Pawluszka absolutnie się nie nadają.

 

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Pan Kracy mówi

    Pomysł podsunięcia gumożujcom listy żydowskich ofiar Katynia jest świetny. Podsunąć im tę żabę i patrzeć, jak ją łykają: usunąć pomnik tych polskich „faszystów”, a więc i usunąć dane zamordowanych żydów i narazić się na (mocne jeszcze w USA) oskarżenie o antysemitismus? Czy ukontentować myckowe lobby (a narazić się kolejnemu narodowi na świecie – Polakom) czy ukontentować amerykańskich wyborców – polonusów (a narazić się mięsistonosym) – co bardziej boli?

    Tylko trzeba działać szybko – jakaś tablica z żydowskimi ofiarami, list otwarty do wielkich (nie lokalnych) gazet. Nasi gumożujscy „przyjaciele” i nasi „jeszcze więksi przyjaciele” w myckach nie będą spali. Może Polonia? Bo że „przyjaciele” będą pluli, to pewne. Obawiam się, że „nasi” Zasrancen jak zwykle powiedzą, że to nic, to tylko deszcz pada…

  2. Hammurabi mówi

    Żeby „tylko” o Katyń chodziło…
    Warto amerykańskim hipokrytom przypomnieć – a właściwie poinformować tych troglodytów – o roli jaką ich „wielki”, ponad dwukadencyjny prezydent odegrał w oddaniu „zdobyczy terytorialnych ZSRR” pod ich wpływ i wyłączność polityczną, ekonomiczną i gospodarczą. Jaką rolę w tej nie mającej precedensu podłej zdradzie i zbrodni odegrał ich 32 prezydent Franklin Delano Roosevelt!
    Już trzeciego dnia wojny, czyli 3 września 1939 roku, Polacy mogli poczuć się rozczarowani. Prezydent Roosevelt poinformował podczas jednej ze swoich słynnych pogadanek przy kominku, że Stany zachowają neutralność. Oznaczało to, że Warszawa nie ma co liczyć na wsparcie polityczne i dostawy sprzętu wojskowego zza oceanu.
    Polscy politycy próbowali też poruszać z przywódcą amerykańskim kwestię przyszłych granic Polski. W tej sprawie kontaktowali się z nim zarówno generał Sikorski, jak i minister spraw zagranicznych Edward Raczyński. W trakcie spotkań z nimi Roosevelt zapewniał, że wraz z premierem Wielkiej Brytanii, Winstonem Churchillem występują przeciwko jakimkolwiek zmianom terytorialnym przeprowadzanym podczas trwania wojny.
    Prezydent nie chciał jednak omawiać sprawy granic bardziej szczegółowo. Kiedy w grudniu 1942 roku generał Sikorski przestawiał mu swoje zamierzenia, uparcie twierdził, że jeszcze na to nie pora. Zapewniał o wielkiej sympatii dla Polski i przywiązaniu do zasad Karty Atlantyckiej. A może nie przypadł mu do gustu ambitny plan powrotu Polski do przedwojennych granic na wschodzie i nabytków kosztem Niemiec na zachodzie?
    w Teheranie Roosevelt prywatnie spotkał się ze Stalinem w celu omówienia kwestii polskiej. Zgodził się wówczas na to, by przesunąć zachodnią granicę Polski aż do Odry. Odmówił jedynie swojego publicznego poparcia. Nie chciał stracić głosów Amerykanów polskiego pochodzenia w nadchodzących wyborach, gdyby zdecydował się w nich kandydować.
    To nie jedyny przykład wspierania przez USA sowieckiego stanowiska. Jak podaje badaczka relacji polsko-amerykańskich z okresu II wojny światowej, doktor Ewa Cytowska-Siegrist, Roosevelt wielokrotnie blokował polskie starania o wyjaśnienie zbrodni katyńskiej. Nie dopuszczał też do informowania w USA o jej prawdziwych sprawcach.
    Co więcej, Roosevelt popierał żądanie Stalina, by w Polsce powstał „rząd przyjazny Moskwie”. Wspierał pomysł rekonstrukcji rządu londyńskiego przez wprowadzenie do niego polityków lewicowych. Przekonywał do tego premiera Stanisława Mikołajczyka, który odwiedził USA w czerwcu 1944 roku, poszukując politycznego wsparcia. Prezydent amerykański usilnie zachęcał polskiego polityka do porozumienia ze Stalinem. A po jego wyjeździe obszernie zrelacjonował przywódcy ZSRR przebieg rozmów.
    Przy takim wsparciu amerykańskim dla planów ZSRR nie dziwi, że podczas spotkania Wielkiej Trójki w Jałcie w lutym 1945 roku Stalin bez trudu przeforsował swoje zamierzenia wobec Polski. Przyszło mu to tym łatwiej, że na tym etapie Armia Czerwona zajęła już cały kraj i instalowała w Warszawie proradziecki rząd.
    I jak tu się dziwić, że pomnik katyński razi amerykańskich hipokrytów?
    Co z oczu, to i z serca.
    W świetle powyższego, postawa obecnego prezydenta tego zakłamanego kraju musi być odbierana podobnie.
    Jego słowa o szacunku i zapewnienia które padły podczas wizyty Warszawie, pośród wiwatów gawiedzi to tylko poza. Znów Polska jest chwilowo potrzebna, by zaspokajać interes USA i interesy żydowskie… Chociaż nie… Te interesy są tożsame.
    Przekonajcie mnie, że się mylę. Chcę się mylić…

  3. Piotr mówi

    co prawda żołnierze, a zwłaszcza żołnierze amerykańscy, nie maja wprawy w logicznym rozumowaniu, ale może warto kilka takich faktów przetłumaczyć na uproszczony język amerykańskiego żołnierza i wyłożyć w tych polskich knajpach, gdzie przepijają swój wolny czas ?

  4. aalfa.oomega mówi

    JUDE chcą od nas wyszlamować kasę [1 bln PLN], a prawdę i prawo mają gdzieś! A w przyszłości: skoro Polin ma być europejskim węzłem logistycznym – to chcą nim [po zawłaszczeniu] zarządzać! O przyszłości Unii Europejskiej, mocarstwa USrael [i jego XXI-wiecznym kondominium nad Wisłą: JUDEOpolonii], dżihadzie i 3. wojnie światowej – zob.: ‘2021, Moonwars’ (na: docer.pl)

  5. Robert mówi

    Przenieście GO do Chin,tam te żydoamerykańskie suki boją się własnego ogona,tam rzeczywistość nie jest zielona,tam dolar to POpierdułka ,bankowo .To mówię ja,premiera morawiecka,od dziecka to wiem,zasłyszałem

  6. jacek mówi

    „Amerykański sojusznik”jak powiedział arcybiskup Gądecki na Jasnej Górze ogranicza naszą suwerenność,a ja bym dodał,że wbija nam nóż w plecy.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.