Szef niemieckiego Związku Wypędzonych autorem rezolucji przeciw Polsce przyjętej przez Radę Europy

fot. twitter
2

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję ws. praworządności w pięciu krajach Europy: w Bułgarii, Mołdawii, Rumunii, Turcji i Polsce. W rezolucji wezwano w do podjęcia działań w kierunku przywrócenia rządów prawa w tych krajach. W przypadku Polski rezolucja piętnuje wprowadzaną reformę sądownictwa.

Podczas debaty poseł Dominik Tarczyński zapytał Sekretarza Generalnego RE o Katalonię oraz imigrantów i gwałty w Niemczech oraz o to, o to co jest dla niego ważniejsze: życie ludzkie czy kornik drukarz. Zapadła cisza.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Głosowanie rezolucji odbyło się przy prawie pustej sali. Rezolucję poparli parlamentarzyści PO i Nowoczesnej, przeciwko byli posłowie PiS i Kukiz‘15. Bardzo symptomatyczne jest to, że autorem wniosku i sprawozdawcą projektu  rezolucji jest niemiecki poseł Bernd Fabritius, wiceszef komisji prawnej i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego RE, który jest jednocześnie szefem Związku Wypędzonych.

– Szef Związku Wypędzonych stał się ekspertem od spraw polskich. To w zasadzie samo w sobie jest komentarzem, ale też pokazuje, że część niemieckiej klasy politycznej ucieka do przodu, zamiast uderzać się w pierś za grzechy i winy Niemców wobec Polski w czasie II wojny światowej. Teraz nagle staje się prokuratorem, czy sędzią, oskarżycielem, czy nauczycielem, który poucza o sprawach demokracji i praworządności w Polsce – skomentował europoseł PiS Ryszard Czarnecki.

Rezolucja Rady Europy jest dokumentem, który nie ma żadnej mocy prawnej. Chodzi więc wyłącznie o zbudowanie złej atmosfery wokół Polski na arenie międzynarodowej.

Źródło: twitter, niezalezna.pl

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. mariusz mówi

    euromarksisci chca polakow leworzadnosci uczyc.

  2. Hammurabi mówi

    I ma poseł Czarnecki rację! Więcej powiem. To, że taka debata w ogóle miała miejsce, to wynik dwóch równie ciężkich grzechów Polaków. Pierwszy, to odpuszczenie Niemcom w temacie odszkodowań i reparacji a drugi to zgoda na to, by posłowie nie odpowiadali przed swoimi wyborcami za popełnione czyny. Art. 104. 1. Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje
    wyborców.
    2. Przed rozpoczęciem sprawowania mandatu posłowie składają przed Sejmem
    następujące ślubowanie:
    „Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec
    Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla
    pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i
    innych praw Rzeczypospolitej Polskiej.”
    Ślubowanie może być złożone z dodaniem zdania „Tak mi dopomóż Bóg”.
    3. Odmowa złożenia ślubowania oznacza zrzeczenie się mandatu.
    Art. 105. 1. Poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją
    działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego ani w czasie
    jego trwania, ani po jego wygaśnięciu. Za taką działalność poseł odpowiada
    wyłącznie przed Sejmem, a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być
    pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu.
    2. Od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu poseł
    nie może być pociągnięty bez zgody Sejmu do odpowiedzialności karnej.
    Czyli poseł może bezkarnie działać na szkodę Polski, może wypiąć się na wyborców i przez cztery lata ma zapewnionw „dolce vita”, czas na wejście tu i tam jako „doradca”, „konsultant” a po upływie kadencji zagwarantowaną nietykalność, miejsce w jakiejś radzie nadzorczej i bezkarność za popełnione przestępstwa a nawet zbrodnie – bo przecież zdrada ojczyzny jest zbrodnią karaną niegdyś śmiercią!
    Poniżej pełna lista polskich europosłów, którzy opowiedzieli się za uderzającą w Polskę rezolucję PE. W internecie lista ta funkcjonuje już jako Lista Wstydu:
    1. Michał Boni
    2. Jerzy Buzek
    3. Andrzej Grzyb
    4. Krzysztof Hetman
    5. Danuta Jazłowiecka
    6. Jarosław Kalinowski
    7. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
    8. Barbara Kudrycka
    9. Janusz Lewandowski
    10. Elżbieta Łukacijewska
    11. Jan Olbrycht
    12. Dariusz Rosati
    13. Czesław Siekierski
    14. Adam Szejnfeld
    15. Róża Thun
    16. Bogdan Zdrojewski
    17. Jarosław Wałęsa
    18. Tadeusz Zwiefka
    19. Bogusław Liberadzki
    20. Janusz Zemke
    21. Danuta Hubner
    22. Julia Pitera
    23. Krystyna Łybacka
    24. Bogdan Wenta
    25. Adam Gierek
    26. Marek Plura
    27. Lidia Geringer de Oedenberg
    Do nich dołożyć należy nazwiska posłów PO i „Nowoczesnej”!
    A przed kim posłowie odpowiadają, skoro nie przed wyborcami? „Puls Biznesu” opublikował (szczątkową ze zrozumiałych względów) „listę wstydu Platformy Obywatelskiej”.
    Gazeta opublikowała listę nazwisk członków Platformy Obywatelskiej zatrudnionych w państwowych instytucjach i spółkach Skarbu Państwa.
    „Lista wstydu Platformy Obywatelskiej” – choć zawiera aż 428 pozycji, jak przyznaje sama gazeta jest niepełna i nie można uznać, że na wymienionych nazwiskach kończy się sieć członków PO ich rodzin, bliskich i „znajomych królika” zatrudnionych w państwowych biznesach.
    W zestawieniu figuruje m.in. były minister Aleksander Grad, a także minister Zbigniew Derdziuk i jedenastu wiceministrów. Na liście znaleźli się też senatorowie Platformy tacy jak Jan Michalski i Franciszek Adamczyk oraz jedenastu posłów. Na liście znalazł się były poseł m.in. Łukasz Tusk (daleki kuzyn Donalda Tuska).
    Według oceny Pulsu Biznesu, w trakcie pierwszej kadencji rządów Platformy „głównymi kadrowymi” w resorcie skarbu byli Aleksander Grad i jego zastępca, Adam Leszkiewicz. A ponieważ obaj pochodzą z Tarnowa w państwowych spółkach zaroiło się od tarnowskich działaczy Platformy. Partyjni nominaci zasiadają „we wszystkich większych i prawie wszystkich mniejszych firmach skarbu państwa” – opisuje gazeta, a jako symbol nepotyzmu podaje przykład Polskiej Grupy Energetycznej, w której pod rządami Tomasza Zadrogi tylko w samych zarządach i radach nadzorczych spółek należących do grupy zatrudnienie znalazło ponad 50 działaczy Platformy.
    W 2007 r., jak przypomina dziennik, premier Donald Tusk obiecywał, że pod jego rządami nie będzie „politycznego zawłaszczania spółek z udziałem Skarbu Państwa”. Niestety, opublikowana lista jest dowodem na coś zupełnie przeciwnego.
    Jest jednak listą osób przed którymi odpowiadają posłowie. Taka listę na 100% można spisać z członków i szarych eminencji i innych partii.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.