PRZEŁOM W SPRAWIE! Lewicowa prowokacja uderzeniem w szkołę w Pyskowicach. „Gdy zobaczyłam tęczę z sierpem i młotem myślałam, że dostanę zawału!”

6

Od kilku dni Szkoła Podstawowa im. Noblistów Polskich w Pyskowicach (woj. śląskie) jest na ustach publicystów prawicowych mediów. Powodem zamieszania jest plakat, który zawisł na korytarzu śląskiej podstawówki, a jego zdjęcie umieszczono Internecie. LGBT, wielka tęcza na środku plakatu oraz napis „tolerancja” pisany symbolami wśród których znalazł się… sierp i młot. To prawda, plakat jest bulwersujący. W oparciu o jedno zdjęcie, które wędrowało po niezliczonych serwisach internetowych, wielu postawiło krzyżyk na dyrekcji śląskiej podstawówki. Tymczasem plakat albo jest nieszczęsną wpadką, albo lewacką prowokacją. Okazuje się, że dyrekcja szkoły nie popiera homopropagandy ani nie promuje komunizmu, lecz zdecydowanie je potępia.

Zbulwersowany tym, co zobaczyłem na zdjęciu przedstawiającym plakat dotyczący tolerancji, zadzwoniłem do szkoły w Pyskowicach, żeby wyjaśnić sprawę zgodnie z zasadą dziennikarskiej rzetelności .

Postaw mi kawę na buycoffee.to

– Proszę zostawić numer telefonu. Pani dyrektor na pewno oddzwoni – mówi sekretarka pyskowickiej podstawówki. Minęła godzina. Oddzwoniła wicedyrektor Agnieszka Nalepka. Kobieta serdeczna i wysoce kulturalna. – Opowiem jak na spowiedzi – zapewnia wicedyrektor. Od początku słyszę, że gdyby tylko mogła, zrobiłaby wszystko, żeby nieszczęsny plakat nigdy nie pojawił się na szkolnym korytarzu. – Uczniowie nauczania początkowego nie widzieli tego plakatu. Przez moment wisiał na piętrze, na którym przebywają wyłącznie uczniowie klas 7-8 i 3 klas gimnazjum – tłumaczy wicedyrektor Nalepka zaznaczając, że w szkole obecnie w ogóle nie ma klas 3-6. To istotna informacja, której nie sposób znaleźć w medialnych „relacjach” dotyczących sprawy.

Tolerancja dla sierpa i młota?

Plakat został przygotowany w ramach lekcji o tolerancji będących częścią zainicjowanego przez szkołę Tygodnia Życzliwości. Wbrew medialnym doniesieniom lekcje nie były prowadzone przez działaczy jakichś organizacji pozarządowych. Nie miały także na celu szerzenia lewackiej ideologii. Wręcz przeciwnie. Miały wskazać na zagrożenia, jakie płyną ze strony agresywnych światopoglądów, do których należy zaliczyć marksizm kulturowy, LGBT, komunizm, czy nazizm. Taki był zamysł szkolnej dyrekcji, która pod wpływem kontroli kuratorium zdecydowała się na przeprowadzenie takich lekcji.

Nie chcieliśmy, żeby lekcje nosiły nazwę „o mowie nienawiści”. To – co zrozumiałe – mogłoby przywołać negatywne skojarzenia i wywołać u niektórych uczniów reakcję odwrotną niż spodziewaną – słucham z uwagą. Nalepka zaznacza, że zaraz po feriach zimowych, tj. po 24 lutego, osobiście sprawdziła scenariusz lekcji i zapewnia, że nie było w nim żadnej homopropagandy, ani antypolskiej indoktrynacji.

Skąd zatem całe zamieszanie? – Plakaty zawisły zanim je zobaczyłam. Nikt mi ich wcześniej nie pokazał tłumaczy wicedyrektor. Sam byłem nauczycielem i wiem, na czym polega praktyka rozlepiania plakatów na szkolnych korytarzach. Formalnie każdy uczeń powinien zaprezentować dyrekcji przygotowany plakat. W praktyce uczniowie wieszają swoje arcydzieła na własną rękę. Tak było tym razem w Pyskowicach.

Mnie to nie usprawiedliwia. Powinnam dopilnować, aby plakaty, które zawisły na ścianie, wcześniej zostały mi okazane – mówi Agnieszka Nalepka szczerze bijąc się w pierś. – Gdy spostrzegłam, że na Facebooku rozgorzała wielka dyskusja na temat tego plakatu, który de facto wisiał kilkanaście godzin, a którego zdjęcie zostało opublikowane, prędko pobiegłam na piętro i ten plakat zerwałam – opowiada. – Na początku nawet nie zauważyłam, że na plakacie umieszczono sierp i młot. Może dlatego, że był odwrócony? Najpierw zwróciłam uwagę na tęczową flagę z napisem „LGBT” i myślałam, że dostanę zawału opowiada wicedyrektor SP w Pyskowicach.

Reakcja była natychmiastowa. Plakat został zerwany i opublikowano przeprosiny, ale w telefonach uczniów zdjęcia pozostały. A te wciąż niosły się po sieci. – Dyrekcja szkoły kategorycznie potępia fakt, że na jednym z plakatów pojawił się sierp i młot – symbol totalitarnego ustroju komunistycznego. Potępiamy także homopropagandę – podkreśla wicedyrektor Agnieszka Nalepka.

Zapytałem skąd zatem takie niestosowne grafiki pojawiły się na plakacie. – Prawdopodobnie jeden z uczniów wrzucił w wyszukiwarkę internetową hasło „tolerancja” i wyskoczyło to, co się pojawiło na plakacie – odpowiada wicedyrektor szkoły biorąc ucznia w obronę. – To jeszcze dziecko.

Sprawdzam. W wyszukiwarkę Google wpisuję hasło „tolerancja” i rzeczywiście, uczeń mógł mieć problem z odróżnieniem szamba od perfumerii. Wicedyrektor Agnieszka Nalepka faktycznie mówi „jak na spowiedzi”.

Odpowiedź: Lekcje o znaczeniu symboli

Podkreślamy, że zawsze byliśmy, jesteśmy i chcemy być szkołą propagującą wartości. Informujemy, że w najbliższych dniach przeprowadzone zostaną lekcje uświadamiające młodzież co do znaczenia symboli, których użycie jest niestosowne. To fragment oświadczenia-przeprosin, które zostały opublikowane przez dyrekcję SP im. Noblistów Polskich w Pyskowicach. Poprosiłem o przesłanie scenariusza zapowiadanych lekcji. – Nie ma najmniejszego problemu. Scenariusz mamy gotowy – zapewnia. Zastanawiam się, czy przypadkiem scenariusz lekcji o znaczeniu symboli nie będzie jakąś lewicową propagandą mającą na celu przekonanie uczniów, że mieczyk Chrobrego, Falanga czy krzyż celtycki zdobiący brytyjskie kościoły i nekropolie to symbole nienawiści. Otwieram przesłany plik i… pozytywne zaskoczenie.

Cele: zapoznanie uczniów ze znaczeniem symboli pojawiających się w codziennym życiu oraz o możliwych konsekwencjach ich użycia (prawnych i innych).
W scenariuszu znalazło się miejsce dla wielu znaków. Wśród nich symbole: New Age, Pierścień Atlantów, Pentagram, Pacyfka (często wykorzystywana przez lewicowe organizacje), Krzyż Zamętu. Symbole okraszone komentarzem: Znaki sekt to nie „tylko ozdoba”! To wielkie niebezpieczeństwo. Ze złem się nie igra.

W scenariuszu położono akcent na symbole zakazane przez polskie prawo. Wśród nich są sierp i młot oraz swastyka. Symbole systemów totalitarnych. To nie jest zabawa. To nie jest TYLKO znak. Na te znaki patrzyli ludzie umierając w obozach śmierci. Sierp i młot widzieli oficerowie ginący w Katyniu. Dla wielu milionów ludzi na świecie te znaki na zawsze będą symbolem bólu, cierpienia i straty. W żadnym wypadku nie wolno ich używać dla zabawy, ani w żadnym innym celu. Według scenariusza obowiązkiem nauczyciela jest zwrócenie uwagi na zbrodnie, jakich na Polakach dopuszczali się niemieccy naziści oraz komuniści.

Punkt trzeci scenariusza lekcji zakłada omówienie i przestrzeganie przed pozostałymi symbolami. Wśród nich pojawia się symbol anarchii z dopiskiem zaprzeczenie wszelkich zasad, również moralnych, HWDP oraz znak marihuany.

Scenariusz tej lekcji zdecydowanie różni się od ideologicznej, agresywnej indoktrynacji, którą na rozkaz prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka przeprowadzono w jednej z podstawówek (pod nazwą „mowa nienawiści”) po śmierci Pawła Adamowicza. Sprawę opisuję TUTAJ.

Podziękowania IPN-u dla Marka Zawisa, nauczyciela SP w Pyskowicach (wtedy Gimnazjum nr 1) "za wybitne zasługi w krzewieniu wiedzy o najnowszej historii Polski".
Podziękowania IPN-u dla Marka Zawisa, nauczyciela SP w Pyskowicach (wtedy Gimnazjum nr 1) „za wybitne zasługi w krzewieniu wiedzy o najnowszej historii Polski”.

Długoletnia współpraca z IPN i hołd żołnierzom NSZ

Jesteśmy jedną z niewielu szkół w województwie, która prężniej współpracuje z Instytutem Pamięci Narodowej – opowiada wicedyrektor szkoły posądzonej o promocję komunizmu. Poprosiłem o przesłanie jakichś materiałów dowodzących współpracy z IPN. – Żaden problem – usłyszałem odpowiedź.

Skala współpracy Szkoły Podstawowej im. Noblistów Polskich w Pyskowicach jest ogromna. Edukacja patriotyczna w tej placówce może być wzorem dla innych szkół w Polsce. Podstawówka, wcześniej gimnazjum w Pyskowicach, współpracuje z IPN od 10 lat. W ramach współpracy trzy razy do roku w szkole organizowane są wystawy o polskich bohaterach. Odbywają się też spotkania z pracownikami IPN. „Rotmistrz Pilecki, Polskie Państwo Podziemne, „Sfrunął na Śląsk Orzeł Biały” czy „Kobiety Ravensbruck” – to trzy losowo wybrane tytuły spotkań, które odbyły się w pyskowickiej szkole. – W naszej szkole gościła prof. Wanda Półtawska. Podczas spotkania z nią dzieci dosłownie płakały – opowiada Nalepka. 26 marca zaplanowany jest wyjazd szlakiem fortyfikacji i umocnień na granicy polsko – niemieckiej z 1939 roku. Od trzech lat uczniowie uczestniczą w rajdach organizowanych przez IPN, w spektaklach, w wycieczkach i innych wyjazdach edukacyjnych o charakterze patriotycznym. Za tę ścisłą współpracę nasza szkoła i nauczyciel historii otrzymali wyróżnienie i specjalną statuetkę w roku 2015. Co roku jeździmy do Barut, tzw. Śląskiego Katynia, gdzie młodzież naszej szkoły uczestniczy we Mszy upamiętniającej ofiary mordu NKWD i komunistycznych służb bezpieczeństwa na oddziałach Narodowych Sił Zbrojnych.

Nagroda IPN-u dla Marka Zawisa, nauczyciela historii Szkoły Podstawowej im. Noblistów Polskich w Pyskowicach
Nagroda IPN-u dla Marka Zawisa, nauczyciela historii Szkoły Podstawowej im. Noblistów Polskich w Pyskowicach

Gdybym miał wymieniać wszystkie inicjatywy patriotyczne, jakie w ostatnich latach odbyły się na terenie szkoły w Pyskowicach, litanii nie byłoby końca. Kilkanaście spektakli patriotycznych, antykomunistyczny Bieg Dziewięciu Górników, konkursy o Armii Krajowej… Mało która szkoła może się poszczycić takimi dokonaniami na niwie edukacji patriotycznej.

Antypolska prowokacja?

Rozmowa z wicedyrektor Agnieszką Nalepką była czystą przyjemnością. Pedagogiczny zapał połączony z walką o normalność w polskich szkołach i wychowanie młodzieży w duchu patriotycznym jest u niej wręcz niezwykły. Dlatego z wielkim zażenowaniem, a nawet bólem, przeczytałem całą listę publikacji oraz obejrzałem telewizyjne programy publicystyczne, w których na dyrekcji pyskowickiej podstawówki postawiono krzyżyk.

Agnieszka Nalepka bierze w obronę swojego ucznia, który przygotował nieszczęsny plakat. I to się chwali. Tak powinien zachować się pedagog z powołania. Jednak nie zdziwiłbym się, gdyby skandaliczny plakat i jego zdjęcia pojawiające się w Internecie był efektem lewackiej prowokacji, którą przy pomocy ucznia przygotowali gardzący patriotyzmem rodzice. Być może ta akcja miała uderzyć w dyrekcję, która niezłomnie staje na straży Polski, polskości i właściwego wychowania dzieci i młodzieży? Może to nie był jedynie nieszczęsny wypadek, ale prowokacja mająca na celu wykończenie szkolnej dyrekcji, będącej gwarantem normalności i patriotycznej edukacji w szkole? Być może.

Pewne jest to, że do niesłusznego ataku na dyrekcję pyskowickiej podstawówki przyłączyła się banda indolentów, którzy kompletnie zapomnieli czym jest dziennikarska rzetelność. Jeśli mają odwagę to przeproszą i jeszcze dziś opublikują stosowne sprostowania na swoich portalach.

Przeczytaj także:

J. Międlar: Hodowanie konfidentów i szkolny ołtarzyk dla Adamowicza

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Goj mówi

    Całe szczęście, że Bóg zamienił zło w dobro. Pani dyrektor okazała się kobietą wielkiego honoru! Pozazdrościć takiego dyrektora.

    1. Jacek Międlar mówi

      Święte słowa! Tylko czas, żeby fakty w sprawie dotarły tam gdzie zasiano ziarno dezinformacji.

  2. Andrzej mówi

    To jest dziennikarstwo na najwyzszym poziomie .
    Uczcie sie Popisowe szczekaczki

  3. Marek Grejbus mówi

    Dyrekcji ze szkoły w Pyskowicach z całego serca w imieniu własnym i moich już dorosłych dzieci dziękuję.
    Postawa Dyrekcji Szkoły, jej program podtrzymuje mnie na duchu, że jeszcze nie wszystko stracone, że nasza, moja ofiara nie poszła na marne. Proszę o przekazanie moich najszczerszych wyrazów uznania tym dzielnym ludziom – były internowany w Stanie wojennym – więzień Zakładów Karnych w Biała Podlaska, Z.K. Włodawa, Z.K. Lublin.
    Jacku, jesteś Wielki – proszę wybacz za to spoufalenie i potraktuj 65 latka jak młodzieńca, tym bardziej, że jesteśmy z tej samej Nacji. „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” – tak śpiewaliśmy na zakończenie nabożeństw odprawianych w więzieniach gdzie byliśmy „tylko internowani” w Stanie Wojennym. – Jeszcze jedno, szanowna Dyrekcjo, nie przejmujcie się tymi „prawicowymi” dziennikarzami – każdy kto potrafi samodzielnie myśleć wie od dawna o to, że te „prawicowe jelity” to są przebierańcy, a w naszym języku nazywamy ich „agentura”. Ci pozostali z PO, SLD-PZPR, PSL-ZSL już się nawet nie kamuflują.
    Szczęść Boże.
    Marek G.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.