Polowanie na J. Międlara trwa! Sąd „gubi” dokumenty i nakłada grzywny za własne bałaganiarstwo!
„Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej” – stwierdził Albert Einstein. Uczony nie miał bowiem do czynienia ze złośliwością i ignorancją polskich sądów. Jacek Międlar wciąż zmaga się z zarzutami dotyczącymi, między innymi, wystąpienia z 13 grudnia 2018 roku. Podczas przemowy na wrocławskiej Antykomunie, redaktor potępił ideologie totalitarne i postkomunistyczną rzeczywistość Rzeczypospolitej. Spalił również portret Tadeusza Morawieckiego, który w latach 50. zrównał Żołnierzy Wyklętych z „nazistami z Dachau.” Nie rozliczył też ani jednego komunistycznego zdrajcy. Za spalenie portretu oraz nazwanie, między innymi, „komunistycznym parchem”, prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko Międlarowi. Sprawą tak strasznej zbrodni, jak stwierdzenie faktu o komunistach, zajęła się prokurator Sądu Rejonowego Wrocław-Stare Miasto, Justyna Trzcińska.
Prokuratura nie ma najwidoczniej problemu z ciąganiem po sądach osób, którym nie w smak postkomunistyczna rzeczywistość. Istnieje jedna, słuszna wersja historii – i nie zakłada ona, bynajmniej, karania czy nawet nazywania zdrajców po imieniu. Mówienie prawdy w Rzeczypospolitej zdecydowanie nie jest opłacalne. W 2019 roku nastąpił szereg zdarzeń, mających stłamsić działalność redaktora. Od usunięcia kanału na YouTube, przez wyłączenie monetyzacji portalu wPrawo.pl aż po wtargnięcie ABW do mieszkania o szóstej nad ranem. Kolejną „niespodzianką” z sądu okazał się zarzut postawiony przez kryminalistę Rafała Gawła.
Do tego dochodzi całe morze „mowy nienawiści”, której zdefiniować nie sposób, lecz w odpowiednim momencie zawsze warto po nią sięgnąć, gdy skończą się logiczne argumenty. Tak i tym razem, wspomnienie faktu („iż założycielem pedofilskiej organizacji NAMBLA był żyd z LGBT”) przez sąd zostało uznane… za mowę nienawiści. Kolejną kwestią, której polski wymiar (nie)sprawiedliwości znieść nie mógł, jest negowanie „jedynej słusznej prawdy” na temat ilości ofiar Holokaustu. Tych pochodzenia żydowskiego, rzecz jasna. Kogóż bowiem obchodzą ofiary Słowian? Poddawanie w wątpliwość ilości ofiar „narodu wybranego” także okazuje się powodem, by utrudnić komuś życie procesem. Konfiskata dóbr osobistych przez ABW w polskim „państwie prawa” również nie wzbudza niczyich obiekcji. Czegóż się nie robi dla „jedynej, słusznej prawdy”?
Całkiem niedawno sąd wysłał powiadomienie o rozprawie Jacka na stary adres. Adres… nieaktualny od 12 lat. Co ciekawe, powiadomienie o konieczności zapłacenia grzywny dotarło już bez przeszkód. Jacek podsumował swoje zmagania z sądem z ostatniego tygodnia. „12 przesyłek z sądu i prokuratury. 2 tysiące złotych grzywny. 3 (w sumie już 4) akty oskarżenia gwałcące prawdę i polskie prawo. Niebawem rozprawa za nazwanie Gawła oszustem (sic!). Patrole pod domem.” Co ciekawe, owe 2 tysiące złotych grzywny zostało Międlarowi „przydzielone” tylko i wyłącznie przez bałagan w sądowych papierach. Sąd okazał się nad wyraz zdolny, gdyż bez problemu zgubił także wniosek o usprawiedliwienie nieobecności na jutrzejszej rozprawie. Redaktor wPrawo.pl zamierza zabrać głos w sprawie całego sądowego galimatiasu. Niedopuszczalnym jest, aby „wymiar sprawiedliwości” ot tak gubił dokumenty.
Przez tych du*** dostałem już 2 tysiące grzywny. Bo chowają moje pisma!
Nagrana rozmowa. Zostanie opublikowana! https://t.co/45F3zQXo7B— Jacek Międlar (@jacekmiedlar) February 19, 2020
Źródło informacji: Twitter, wPrawo.pl
Przeczytaj również:
Państwo przechodzi – jak pisał Michalkiewicz – do etapu karania „nienawistników”. Udokumentowanie „mowy nienawiści” [która jest bytem prawnie nie zdefiniowanym] jest sprawą podrzędną, gdyż (jak mawiał tow. Stalin: „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”) uzasadnienie oraz dokumentacja to sprawy drugo-, a nawet trzeciorzędne. Najważniejsze to: polityczna wola oraz znalezienie wykonawców, którzy bez wstydu najnikczemniejsze polecenie wykonają. W ten sposób hybryda Państwa Polskiego z pasorzydoPOLIN – po bolszewicku łamie wszelkie prawo.
Poki ludzie rozleniwieni dobrobytem nie ,aczna linczowac takich sedziow i prokuratorow ie ma co liczyc na zmiane. Jedyna zmiana wladzy odbywa sie przez uciecie lbow poprzedniej.
Panie Międlar mam pytanie – czy od pana Jack Caleib ma pan wieści o postępowaniu wobec pana?
Wysluchalem rozmowe pana Jacka z pracownica sadu. Nie mam watpliwosci, ze w Sadzie dziala po prostu grupa przestepcza, albo raczej ten wroclawski sad to grupa przestepcza!
Jacku, czemu kasujesz niewygodne dla siebie komentarze? Prawdy się boisz?:)
Zapamiętaj sobie raz na zawsze. Polak w Pósce nie powinien czapkować napływowym. Czapkujesz obcym w Polsce, bo jesteś słaby.
hmm z Torunia poszły do Wrocławia w sumie cztery polecone=skargi na działanie p.Trzcińskiej (pożal się Boże).
Po ile podobnych wysłaliście Państwo w ramach Realnego wsparcia? pozdrawiam.