Pojechała do Pakistanu na zaproszenie „księcia z bajki”. Była więziona, gwałcona i bita
Miało być życie jak w raju u boku pakistańskiego „księcia z bajki”. Lara Hall, 30-letnia prawniczka z Australii, pojechała do Pakistanu na zaproszenie krewnego rodziny, z którą zaprzyjaźniła się w 2013 roku. Hall korespondowała z mężczyzną na Facebooku. Pisał, że chce dać jej szczęście, jest prawnikiem i posiada kilka domów, w tym willę w Hiszpanii. N początku 2018 roku zaprosił ją do Pakistanu na wesele brata.
Na miejscu okazało się, ze żadnych luksusów nie ma, a „książę z bajki” mieszka w zapuszczonej ruderze razem z 20-osobowa rodziną. Kobieta został w niej uwięziona, zgwałcona i pobita, gdy odmówiła przejścia na islam i poślubienia mężczyzny. Gdy wygasła ważność jej 30-dniowej wizy, Hall zdołała skontaktować się z australijską ambasadą i poprosiła o pomoc. Powiedziała, że jest ofiarą gwałtu. Poradzono jej, żeby zgasiła to policji, ale Hall bała się ze względu na brak wizy. Skontaktowała się przez Facebook z dyrektorem elitarnego pakistańskiego klubu AFOHS przeznaczonego dla członków sił zbrojnych, dyplomatów i biznesmenów i przedstawiła mu swoją sytuację. Mężczyzna obiecał, że jej pomoże.
Gdy pewnej nocy „książę z bajki” zagroził Hall, że ją „skasuje”, kobieta skontaktowała się z policją i została zabrana do klubu AFOHS, gdzie znalazła schronienie. Następnie udała się do pakistańskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sprawie wizy. Początkowo groziło jej aresztowanie za pobyt w Pakistanie bez ważnej wizy, ale po kilku pismach została ukarana grzywną w wysokości 400 USD i poinstruowano ją, aby opuściła kraj w ciągu 10 dni.
Hall nie miała pieniędzy ani na opłatę grzywny, ani na zakup biletu. Udała się do australijskiej ambasady prosząc o pomoc, ale po raz kolejny odprawiono ją z niczym. Hall zwróciła się o pomoc do Brytyjsko- Pakistańskiego Stowarzyszenia Chrześcijan. Organizacja zapłaciła za nią grzywnę i zorganizowała jej wyjazd do Australii. I tak zakończyła się przygoda z pakistańskim „księciem z bajki”.
Dlaczego wykształcona, 30-letnia Australijka nie zdawała sobie sprawy, że wyjazd do Pakistanu na zaproszenie muzułmańskiego „księcia z bajki” może skończyć się tragicznie? Być może posłuchała jakiejś australijskiej aktywistki sławiącej multi-kulti. Być może zaufała lewackiemu bełkotowi o zaletach islamskiego „ubogacenia”. „Książę z Orientu obsypie komplementami, będzie pragnął mieć wiele dzieci i jeszcze do tego nie pije. Jest dzielny i zaradny (…) I jak pięknie wygląda! Orientalna uroda to jednak coś innego niż karki z kartoflanymi nosami i ze świńskimi głowami na kiju. (…)Nie ma lepszego sposobu na asymilację niż małżeństwo, jak wiadomo. Miłość jest w stanie pokonać wszelkie kulturowe przeszkody” – napisała Kinga Dunin w 2015 roku w artykule pt. „Polskie kobiety witają uchodźców” opublikowanym w „Krytyce Politycznej”. Ciekawe, co dziś powiedziałaby na to Lara Hall „ubogacona” przez pakistańskiego „księcia z Orientu”.
Źródło informacji i cytatów: dailmail.co.uk, krytykapolityczna.pl
Przeczytaj też:
Wykształcenie to jedno, mądrość drugie. Na pęczki można znaleźć wykształconych durni i odwrotnie bardzo mądrych prostych ludzi. Rzecz nie w ilości przeczytanych książek a w ich zrozumieniu i wyciąganiu wniosków.
Chociaż… Ileż to Polek podobnie jak owa australijska prawniczka wykazało się naiwnością?
Szansa dla Polaków, a zwłaszcza Gdańszczan. Grzegorz Braun startuje w wyborach na prezydenta Gdańska ! Pobudka !
Pan Braun – moim skromnym zdaniem – kandydując na to stanowisko popełnia błąd. Więcej mógłby zdziałać tam, gdzie jego wiedza byłaby bronią przed dyktatem sprzedajnych marionetek głosujacych w podobno w naszym imieniu, zarówno w kraju jak i w Brukseli.
Odpowiedzią na kandydaturę Pana Brauna jest kandydatura wnuka Walentynowicz.Służby już chcą podzielić głosy! Moim zdaniem pan Braun powinien kandydować o wiele wyżej!
Bo widzisz tort jest jeden a szczurów chętnych do jego skubania wiele. Póki nie dostaną po łapach lub nie zaczną się wzajemnie zagryzać, będzie jak jest. To nic nowego. Już Sienkiewicz to opisywał: „Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy.”
Dziś pewnie by nacje pozmieniał, nacje i stanowiska. Reszta pozostałaby zapewne bez zmian.
Oj te kobiety…………