Okaleczone mózgi fanów multi-kulti, czyli poczet „nazistów” od Mieszka I do Jana III Sobieskiego
Podczas lewackiej manify na wiedeńskim Kahlenbergu zdewastowano powstający tam pomnik króla Jana III Sobieskiego. Na cokole znalazł się napis „no nazi”, a datę bitwy pod Wiedniem przekreślono. Najwyraźniej w mózgach fanów multi-kulti, okaleczonych demoliberalną propagandą, każdy, kto w jakimkolwiek momencie dziejów nie zgodził się dać głowy pod islamski nóż, jest nazistą, a przy okazji islamofobem, katotalibem i rasistą.
Pomijając fakt, że lewacy dopatrzyli się nazizmu w XVII wieku, zabawne jest to, że ci, którzy uznali walczącego z islamskimi Turkami króla Jana III Sobieskiego za nazistę, nie mają chyba świadomości, że akurat nazizm i islam świetnie się dogadywały. Muzułmańskie oddziały Waffen-SS i Wielki Mufti Jerozolimy adorujący Hitlera to nie bajka, tylko autentyk. Warto o tym pamiętać.
Wracając jednak do „nazistowskiej” postawy króla Jana III Sobieskiego, pozwolę sobie zwrócić uwagę na fakt, że takich „nazistów” mieliśmy w historii wielu. Czyżby lewactwo miało zamiar również ich wpisać na indeks osób, których pomniki należy dewastować przypisując im wrogość wobec multi-kulti? Tego wykluczyć nie można i już dziś trzeba być przygotowanym na to, że wkrótce dowiemy się, iż Mieszko I był przebrzydłym rasistą, który zniszczył polskie multi-kulti już u zarania dziejów, gdyż przyjął chrzest, a jego syn – Bolesław Chrobry – był obrzydliwym ksenofobem, ponieważ pozwolił pojechać biskupowi Wojciechowi z misją do Prusów, co skończyło się straszliwym ciosem dla multi-kulti, czyli ustanowieniem arcybiskupstwa w Gnieźnie. Ci dwaj piastowscy „naziści” wprowadzili w Polsce katotaliban, w związku z czym odpowiadają za podpalenia tęczy, brak ustawy o homomałżeństwach i fiasko akcji „refugees welcome”, więc powinni raz na zawsze zostać wymazani z kart historii i zastąpieni kimś bardziej stosownym.
Kolejny piastowski „nazista”, którego fani multi-kulti z pewnością wpiszą na czarną listę, to Henryk Pobożny, który nie przywitał Mongołów chlebem i solą, ale wydał im bitwę pod Legnicą. Co prawda, Mongołowie nie byli muzułmanami, ale do multi-kulti pasowali jak ulał, bo przecież nie byli chrześcijanami, a to jest w tej koncepcji najważniejsze. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby niedługo bóg Tengri został wpisany na listę patronów multikulturalnego ubogacenia. Wracając do Pobożnego, w oczach lewactwa usprawiedliwieniem dla niego może być fakt, że bitwę pod Legnicą przegrał, w wyniku czego Mongołowie ucięli mu głowę i – w ramach multi-kulti – pojechali szerzyć „tolerancję” na Węgrzech. Może więc Pobożnego z historii nie wykreślą, aby kolejne pokolenia dowiadywały się, że zamiast walczyć, należy się bratać, to wtedy głowa zostaje na karku.
Następny „nazista”, tym razem z dynastii Jagiellonów, to Władysław Warneńczyk. Jak on śmiał postawić się islamskim Turkom szturmującym Europę? Co prawda, król Władysław przegrał pod Warną i również stracił głowę, co dla fanów multi-kulti jest zapewne powodem do radości, niemniej jednak Warneńczyk „nazistą” był i jego pomnik należy zdewastować niezwłocznie. A już z pewnością „nazistą” całą gęba był Władysław IV Waza, który cały czas kombinował, jak wypchnąć muzułmańskich Turków z Europy. Zamiar się nie powiódł, ale plan zwalczania multi-kulti był i nie może zostać zapomniany.
Jednak największym „nazistą” w historii Polski był niewątpliwie Jan III Sobieski, który muzułmanów lał całe życie. I jako hetman, i jako król. Został Sobieski doceniony za to przez papieża Innocentego XI (zapewne również zdeklarowanego „nazistę”) i odznaczony tytułem „Obrońcy Wiary”, co niewątpliwie doprowadza fanów multi-kulti do białej gorączki. A wiecie, co jest w tym wszystkim najzabawniejsze? Najzabawniejsze jest to, że tego króla, którego zakochane w islamie lewactwo odsądza od czci i wiary, islamscy Turcy zwali „Lwem Lechistanu” i okazywali mu wielki szacunek. Czy ogłupieni fani multi-kulti w ogóle o tym wiedzą?
Jeśli wydaje się Wam, że takie idiotyzmy, jak uznanie Sobieskiego za nazistę, to margines, a nie mainstream, przypomnę, co zrobiła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz we wrześniu 2015 roku. W stolicy miały odbyć się dwie demonstracje: jedną organizowali zwolennicy przyjmowania islamskich imigrantów, a drugą – przeciwnicy tego pomysłu. Ale HGW wyraziła zgodę tylko na jedną z nich. Oczywiście, zgodę otrzymali zwolennicy witania muzułmanów chlebem i solą. Powodem odmowy zgody na demonstrację przeciwników opcji „refugees welcome” stało się to, że miała ona na celu przypomnienie Wiktorii Wiedeńskiej, a według HGW takie przypomnienie to mowa nienawiści.
Odnoszę wrażenie, że całe to demoliberalne towarzystwo fanów multi-kulti ma już tak okaleczone mózgi, iż gotowi są wychwalać chodzenie w burkach, obrzezanie kobiet i podrzynanie gardeł niewiernym jako metody cywilizacyjnego ubogacenia. Ciekawi mnie tylko, dlaczego owym mądralom nie przeszkadza to, że tak uwielbiani przez nich muzułmanie postrzegają nie-muzułmanów jako ludzi drugiej kategorii, których należy albo nawrócić, albo utrupić. Innymi słowy, „no mercy” dla niewiernych i żadne utopijne multi-kulti tego nie zmieni. Czy ta prosta prawda dotrze kiedyś do tych zakutych łbów?
Wydaje mi się, że artykuł powinien być podpisany 🙂
Przecież artrykuł jest podpisany. Czy do Aleksandra Głowackiego też miałaby Pani pretensje, że podpisał się pseudonimem?
Proszę Prusa w to nie mieszać 🙂
Dlaczego? :)))
Pewnie dlatego , że nie* był nazistą .
*niepotrzebne skreślić
Ja sie podpisuje, ze przeczytalam artykul. (Daje 10/10)
podpis:
Elżbieta Aleksandra Maria vel Krolowa Elzbieta II.
P.S.
Ogarnij sie Anka!
Niestety,to nie sa mzonki.To sie dzieje na naszyuch oczach.Gdy pomysle ze ta zlodziejka Waltz byla zapraszana do Radia Maryja i udawala wielce wierzaca w Boga….Baaa,byla nawet czlonkinia grupy odnowy w Duchu Swietym…
Tak dziękują za odsiecz Wiedeńską do dzisiaj zostali by wyrżnięci co do nogi.
Lewactwo rozprzestrzenia się po Europie jak śmierdzące robactwo także w Polsce.
Czas na dezynfekcję.
Mieszko I był murzynem.
trzeba usunąć ustawę o mowie nienawiści, to zwykły knebel