Odnaleziono kluczowe dokumenty! Rodzina Waltzów miała świadomość, że odzyskuje ukradzioną kamienicę [WIDEO]
Na dzisiejszej konferencji prasowej minister Patryk Jaki poinformował, że sejmowa komisja ds. reprywatyzacji odnalazła kluczowe dokumenty w sprawie reprywatyzacji pożydowskiej kamienicy przy ul. Noakowskiego 16. Kamienicę odzyskał mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz jako nabywca udziałów zakupionych od ciotki Haliny Kępskiej, które odziedziczyła po mężu Romanie Kępskim. Ten kupił je od oszusta i esbeka Leona Kalinowskiego, który nie miał żadnych praw do kamienicy należącej do Marii Oppenheim. Po odzyskaniu kamienicy na podstawie udziałów zakupionych od oszusta Andrzej Waltz sprzedał je firmie Fenix, która wyczyściła kamienicę z dotychczasowych lokatorów. Obecnie ceny mieszkań na Noakowskiego 16 wynoszą od 11 do 17 tys zł za m2.
Czy mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz miał świadomość, że kupione przez niego udziały to efekt fałszerstwa? Zakupił je przecież nie od osoby obcej, ale od swojej ciotki. Trudno uwierzyć, żeby Kępscy nie poinformowali Waltza o pochodzeniu udziałów. Co prawda można założyć, że Kępscy nie wiedzieli, iż kupili udziały od oszusta. Dlatego kluczowe w tej sprawie stało się pytanie: czy Roman Kępski miał świadomość, że Kalinowski dokonał fałszerstwa i ukradł kamienicą?
Okazuje się, że w świetle odnalezionych dokumentów Kępski wiedział, że udziały, w których posiadanie wszedł, to rezultat kradzieży, co nie przeszkodziło mu rozpocząć w 1997 roku starań o zreprywatyzowanie kamienicy. Kępski zmarł w 1999 roku, a w 2007 r. Andrzej Waltz stał się pełnoprawnym właścicielem części kamienicy. Decyzja została wydana, gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz była prezydentem Warszawy.
Jakie dokumenty odnalazła komisja ds. reprywatyzacji? To wyrok skazujący Leona Kalinowskiego za fałszerstwo oraz zeznania Romana Kępskiego na tę okoliczność, który stwierdził w nich, że nie wyklucza tego, iż zakupił udziały od oszusta. „Gdyby tak było, to byłaby to moja strata” – powiedział Kępski. A jednak strata zamieniła się w zysk, który wpadł w ręce Andrzeja Waltza i jego żony. Prezydent Warszawy dorabiająca się na oszustwie esbeka kradnącego pożydowska kamienicę – oto wizytówka Platformy Obywatelskiej.
Pan @PatrykJaki krok po kroku układa te puzzle. pic.twitter.com/781nlTXxRB
— BAT (@batmar14) 11 grudnia 2017
Źródło: twitter, marucha.wordpress.com
Waltzowie zarobili na kradziejstwie 5 mln zł. Sprawiedliwość ludowa nakazuje, by ów szmal oddali. Ale do tego dochodzi jeszcze …zwykła sprawiedliwość. A więc: lokatorzy (mieszkający od dziesięcioleci w tej kamienicy) popadli w straszne długi – o kilkaset procent podniesione czynsze, zaległości, opłaty komornicze, odsetki od tych opłat – Jaki wspomina, że te długi obciążą przyszłe pokolenia. Do tego koszty przeprowadzek, straty wizerunkowe (trzeba budować zaufanie sąsiadów w nowym miejscu), straty moralne („nie przesadza się starych drzew”). To tylko policzalne koszty, nie wspominając o zwykłym odszkodowaniu za krzywdy. W sumie to by było co najmniej drugie 5 baniek. W Stanach to by było kilkanaście milionów dolców, z zamianą na jakieś 500 lat więzienia.
Zobaczymy, czy będzie sprawiedliwość czy skończy się na sprawiedliwości ludowej, o ile w ogóle…