„Należy doprowadzić do AUTOOPERACJI WISŁA!” Jacek Międlar u Marcina Roli [WIDEO]
Jacek Międlar nie ma wątpliwości, że należy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby przywrócić poprzedni stan struktury etnicznej w naszym kraju, jaki znamy choćby sprzed ostatniej dekady. Daje konkretne rozwiązania jak to zrobić i apeluje, by przeprowadzić „autooperację Wisła”.
Zachęcamy do obejrzenia wywiadu, który z Jackiem Międlarem przeprowadził Marcin Rola.
Chcesz postawić kawę Jackowi Międlarowi – zrób to: https://buycoffee.to/jacekmiedlar
Z całym szacunkiem Jacku, jednak ta „autooperacja Wisła” to realnie czysta mrzonka.
Póki nie dojdzie do powtórki z historii, do aktów terroru i sabotażu, polskie osły z Wiejskiej będą się milusić do potomków rezunów. Kiedy się obudzą bądź zostaną wymienieni, będzie już zbyt późno.
Doskonale się przecież orientujesz w tematyce wydarzeń mających miejsce na wschodnich terenach Galicji.
Sam powiedziałeś, że jakakolwiek działalność mająca na celu oderwanie bądź utratę kontroli nad częścią terytorium niepodległego państwa jest de facto wypowiedzeniem wojny.
A co mamy obecnie?
Oto trwa reprywatyzacja publicznych lasów na rzecz Łemków i Ukraińców.
O grunty oraz odszkodowania ubiegają się Łemkowie i potomkowie Łemków. Ziemie są im oddawane jako rekompensata za nieruchomości „utracone” po II wojnie światowej w ramach przesiedleń dokonanych przez władze PRL. Decyzje w tym temacie zapadają hurtowo i co najważniejsze z pogwałceniem prawa!
Niejaki Janusz Zaleski (wiceminister środowiska w rządzie PO-PSL) w 2014 r. wysłał pismo do Lasów Państwowych, by te nie odwoływały się od niekorzystnych dla Skarbu Państwa decyzji. Zachęcał do ugód, przy czym pismo to przesłał też organizacji Łemków z Małopolski. W rejonie Gorlic na przestrzeni dwóch miesięcy Lasy Państwowe zostały zmuszone wydać ponad 3100 hektarów ziemi. W efekcie ubiegający się o zwroty wiedzieli, że leśnicy mają związane ręce przez polityków. Od 2009 roku ruszyła już lawina wniosków. Zaś Były wojewoda małopolski Piotr Ćwik – obecnie minister w Kancelarii Prezydenta RP – nie uznawał nadleśnictw za stronę postępowań o zwrot nieruchomości. Leśnicy nie mogli się więc przeciwstawiać masowym zwrotom, których musieli dokonywać.
Niepokojąca ilość Ukraińców na południowym wschodzie Polski w świetle powyższego jasno daje nam znać, że nie dzieje się to wszystko przypadkowo. To są starannie przeprowadzane przygotowania do działań jakże dobrze nam znanych z czasów plebiscytów które załatwił Niemcom premier Anglii. Wojna z Rosją dodatkowo będzie w opinii światowej powodem do współczucia a związane z nią nieuniknione straty terytorialne usprawiedliwią w oczach świata zachodu oderwanie od Polski obszaru tzw. „Zakerzonia” z przyległościami.
Zaznaczam, że chciałbym się mylić ale…
A do tego należy dodać , że tam gdzie zostali przesiedleni otrzymywali równowartość gruntów i zabudowania w o wiele wyższym standardzie z maszynami rolniczymi, niż wrośnięte w ziemię kurne chaty które opuścili.
Teraz wracają, otrzymują zwrot, ale tego co dostali na nowych ziemiach już nie oddają.
@Buran
Dlatego działania „władz” w sprawie „odszkodowań” dla „poszkodowanych i ich potomstwa”, wysiedlonych z terenów objętych działaniami band ukraińskich wyłącznie z powodu sprzyjania bandytom i mordercom, dla ludności która stanowiła zaplecze logistyczne, wywiadowcze i aprowizacyjne dla pospolitych zbrodniarzy jest niezgodna z prawem.
A sytuacja kiedy w na tych terenach do których już coraz głośniej sobie roszczą prawa ukraińscy bandyci pozwala się na rewizje własności ziem, na osiedlanie się potomków (lub tylko podających sią za nich) jest przerażającą bezmyślnością, ocierającą się o zdradę!
Czemu? Przypomnieć tu należy masowy napływ ludności niemieckojęzycznej przed wymuszonymi przez angielską kanalię Davida Lloyd Georgea plebiscytami na „spornych” obszarach.
Wówczas dało to Niemcom wygrane zwłaszcza na Mazurach jutro może dać Ukrainie na ziemiach leżących na południowym wschodzie Polski.
Historia uczy, że ani Anglia ani Francja nie są zwolenniczkami istnienia Polski jako niezależnego państwa – o Niemcach nawet nie wspominam bo to chyba ogólnie wiadomo – więc i tym razem dobro naszej ojczyzny bez zastanowienia położą na ołtarzu „przywrócenia pokoju” w Europie.
A, że Polacy na historii uczyć się nie zamierzają, będą zgodnie z sentencją Georga Santayany ponownie powtarzać nauki przez nią dawane. Będzie bolało.