„Na Wołyń Polacy zapracowali swoją postawą przez lata”. Haniebne usprawiedliwianie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach

zamordowani przez UPA Polacy jadący pociągiem relacji Bełżec - Lwów/ fot. Wojciech Iwulski
24

Czy można usprawiedliwiać ludobójstwo? Niestety, znajdują się tacy, którzy je usprawiedliwiają mówiąc, że ofiary same były winne, więc nie ma co się czepiać sprawców. Gdy taka narracja pojawia się w stosunku do Holokaustu, delikwent jest natychmiast stygmatyzowany jako antysemita, nazista, faszysta i siewca nienawiści. A co dzieje się, gdy dziś Polacy przypominają o Wołyniu i domagają się rozliczenia tego ukraińskiego ludobójstwa na Polakach? Albo są wyzywani od „ruskich onuc”, albo pojawiają się głosy, że Polacy sami zapracowali na to ludobójstwo. Nie wiem, co mają w głowach Polacy usprawiedliwiający ludobójstwo na Polakach. Sieczkę, słomę, siano? A może nienawiść do samych siebie?

W sobotę (20.05.2023) w reakcji na awanturę, która wybuchła w związku z wpisem ambasadora Ukrainy w Polsce, który bezczelnie odpowiedział na apel o przeprosiny za Wołyń, na Twitterze pojawiły się wpisy usprawiedliwiające ludobójstwo, jakiego Ukraińcy dopuścili się na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Oto konwersacja dwóch typków, z których jeden „wkłada kij w mrowisko”, a drugi nie sili się już nawet na aluzję, tylko pisze wprost: „Na Wołyń Polacy zapracowali swoją postawą przez lata”.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Pocieszające jest to, że obaj dostali solidny łomot w komentarzach. Martwi to, że są wśród Polaków tacy degeneraci, którzy gotowi są relatywizować ukraińskie bestialstwo doszukując się usprawiedliwienia dla nabijania noworodków na sztachety, rozcinania brzuchów ciężarnym kobietom, wyłupywania oczu, obcinania języków, odcinania rąk i nóg, obdzierania ze skóry i wszystkich tych potworności, których Ukraińcy dopuszczali się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.

Każdy, kto usprawiedliwia to bestialstwo, powinien przeczytać najnowszą książkę Jacka Międlara pt. „Sąsiedzi. Ostatni świadkowie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach”. To wstrząsające relacje Polaków, którzy byli wtedy dziećmi, i którzy widzieli, jak Ukraińcy mordowali ich bliskich. Za co? Za to, że byli Polakami. To była ich jedyna „wina”.

Przed wojną Polacy i Ukraińcy mieszkali obok siebie, wspólnie pracowali, spędzali razem święta, pobierali się, zostawali chrzestnymi dzieci swoich sąsiadów. A potem ukraińscy sąsiedzi wzięli siekiery i poszli mordować Polaków, żeby „Ukraina była czysta jak szklanka wody”. Tego nie można usprawiedliwiać. Ten, kto to usprawiedliwia, jest potworem.

Zobacz też:

„Ukraina ma być czysta jak szklanka wody”. Jacek Międlar o książce „Sąsiedzi. Ostatni świadkowie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach” [WIDEO]

 

 

 

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Flex mówi

    Temat ludobójstwa ukraińskiego na Polakach jest „tabu” w mainstreamie wszystkich opcji o ogólnopolskim zasięgu. Nie pamiętam ile to było już lat temu, ale 11.07 w rocznicę rzezi nie usłyszałem o niej nic w żadnej stacji telewizyjnej łącznie z TV TRWAM! Jeśli mówiono gdzieś o rocznicy zbrodni, to oczywiście była to zbieżna datą rocznica masakry w Srebrenicy. 8 tys. Bośniaków miało dla rzekomo polskich mediów, większą wartość od dziesiątków tysięcy bestialsko zgładzonych Polaków.

  2. M.K. mówi

    To samo stwierdzenie zawarte jest w pierwszym rozdziale książki „Wołyń zdradzony” Zychowicza.

  3. Hammurabi mówi

    Dla mnie żadnym pocieszeniem czy powodem do satysfakcji internetowy łomot nie jest. Tym bardziej, że coś takiego mogą napisać zarówno debile chcący się właśnie takowym łomotem nacieszyć (w przeciwieństwie do realnego wycisku) jak i wychowani w Polsce potomkowie łemkowskich pomagierów bandytów z UPA i samych bandziorów którzy dzięki skradzionym dokumentom swoich ofiar zadekowali się bezpiecznie w Polsce powojennej.
    Faktem jest skandaliczne relatywizowanie polskiego cierpienia i polskich ofiar zwłaszcza w tym czymś zwanym telewizją publiczną, co to powołując się na „misję” ssie grube miliardy z danin Polaków. Faktem jest również kompletna impotencja tematyczna całego „polskiego wymiaru” który za obrazę uczuć żydowskich gotów byłby orzekać nawet kary śmierci i konfiskaty mienia zaś w przypadku jawnego obrażania uczuć Polaków uniewinnia plujące na nas osoby i organizacje.

  4. Piotrx mówi

    No właśnie trzeba „poczytać trochę historii” ale nie tej pisanej przez ukraińskich propagandystów, którzy często usiłują uzasadniać fakt dokonanego ludobójstwa na ludności polskiej jakimiś rzekomymi krzywdami jakie Ukraińcy mieli doznawać w II RP. Tymczasem powodem tego ludobójstwa była nienawiść zasiewana w sercach Ukraińców przez całe pokolenia. Już w wieku XIX pod zaborem austriackim „Zoria Hałyćkaja” zachęcała do wytępienia „polskich panów”, pouczała chłopów, jakich narzędzi mają używać do walki – pali, drągów, toporów i siekier. Dnia 31 lipca 1848 r. na posiedzeniu unickiej Rady Świętojurskiej we Lwowie użyto po raz pierwszy jakże popularnego później hasła: „Lachy za San”. Z takim bagażem Ukraińcy weszli w przełomowy dla dziejów tej części Europy Środkowej okres wojen światowych. Idea eksterminacji Polaków oraz wyrzucenia pozostałej przy życiu ludności z reszty ziem „Wielkiej Ukrainy” była bardzo popularna wśród ukraińskich elit politycznych już w pierwszej połowie XX w. Po raz pierwszy pojawiła się w publicystyce politycznej działacza nacjonalistycznego Mykoły Michnowśkiego, który pisał między innymi: „Niechaj tchórze i odstępcy idą, jak dotąd szli do obozu naszych wrogów, nie ma dla nich miejsca wśród nas i my ogłaszamy ich zdrajcami ojczyzny. Ten, kto na Ukrainie nie z nami, ten przeciwko nam. Ukraina dla Ukraińców i dopóki choć jeden wróg cudzoziemiec zostanie na naszym terytorium, nie mamy prawa złożyć broni”.

    Te same treści niosła inna broszura OUN „Nasza walka, jej cel, droga i metoda”. Czytamy w niej: „Naszym narodowym wrogiem, który nas niszczy i nie dopuszcza do stworzenia samodzielnego państwa, są nie tylko urzędy stojące na czele państw, które okupują nasze ziemie i ujarzmiają nas, Ukraińców. Naszymi wrogami są i ci, z woli których te urzędy panują, konkretnie mówiąc w Polsce – Polacy”, dalej zaś: „Nie ma różnicy w stosunku rządu polskiego i narodu polskiego, do Ukraińców — dlatego też nie może być różnicy w traktowaniu ich przez Ukraińców”. Tak więc celem działań nacjonalistów ukraińskich było usunięcie Polaków (podobnie jak i innych „czużeńców”) z terytorium, jakie określali mianem „Wielkiej Ukrainy”, liczącego według nich ok. 1200 tys. km2 i rozciągającego się gdzieś pomiędzy Czeczenią a Krakowem.

    Najbardziej znaczącą rolę w propagowaniu nienawiści odegrał czołowy ideolog nacjonalizmu ukraińskiego Dmytro Doncow. Zamieszczał on swoje artykuły zarówno w pismach legalnych, jak i nielegalnych pod własnym nazwiskiem lub pseudonimami. Dwa lata po zakończeniu II wojny światowej były nacjonalista Mychajło Demkowicz-Dobrianśkyj określił Doncowa jako „człowieka, który wyzwolił zwierzę w Ukraińcu” i „uświęcił amoralność w walce politycznej”. Ogłoszona w roku 1926 przez Doncowa w pracy Nacjonalizm doktryna nacjonalizmu ukraińskiego wywarła potężny wpływ na kształtowanie się postaw młodych Ukraińców zamieszkujących Małopolskę Wschodnią. Doncow był przez nich uznawany niemal za proroka. Jego stosunek do religii, do świata wartości absolutnych był wrogi. W to miejsce wprowadził tezę o amoralności w nacjonalizmie jako głównej zasadzie swej ideologii. Najbardziej bezwzględni przywódcy nacjonalizmu ukraińskiego Bandera i Szuchewycz wychowali się na pracach Doncowa, ba, traktowali je jak biblię. Główne znaczenie Doncowa polegało na tym, że jego tezy propagandowe pozwoliły wychować nowy typ bojownika – żądnego odwetu, nienawidzącego wszystkiego, co obce.

  5. Piotrx mówi

    Przewiny II RP jako powód ludobójstwa – prawda czy mit?
    Aleksander Szycht
    /fragmenty/

    ….eorię o „przewinach II RP” kompletnie obala wydana w 2009 r. książka, która ilustruje przedwojenny terroryzm nacjonalistów ukraińskich na tle warunków rozwoju ukraińskiej mniejszości w Polsce w latach międzywojennych. „Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922-1939” Lucyny Kulińskiej całkowicie rozprawia się z różnymi argumentami środowisk politycznie poprawnych. Jednym z nich jest ten o polskiej kolonizacji na Kresach Południowo-Wschodnich, czyli nabywaniu ziemi przez Polaków jako o czynniku zadrażniającym Ukraińców. Choćby na Wołyniu, Ukraińcy, jeśli chodzi o nabywanie ziemi po Rosjanach, czy polskich ziemianach byli bowiem do tego stopnia promowani, że polscy chłopi chcąc uzyskać również jakieś jej fragmenty ubierali się w soroczki (ludowe koszule ukraińskie) i zmieniali deklarację narodowości. Szum zaczął się dopiero wtedy, gdy spostrzeżono dużą przesadę i niesprawiedliwość w tym procederze „zachęcania Ukraińców do Polski” i zwiększono pulę dla Polaków. Nacjonaliści ukraińscy rozpoczęli więc kampanię propagandową mówiącą o kolonizacji. To tylko jeden z wielu faktów obalających mit 20 lat cierpień i niesprawiedliwości Ukraińców w II RP.
    Tylko do roku 1923, kiedy Polacy nie zdążyli się jeszcze praktycznie w ogóle „narządzić”, Ukraińska Organizacja Wojskowa, w pewnym uproszczeniu poprzedniczka OUN, dokonała ponad trzystu zamachów, podpaleń, napadów czy demonstracji. Do polskich akcji zabezpieczenia, zwanych dziś „pacyfikacjami”, było wtedy jeszcze daleko. W książce znajdziemy fragmenty ulotek, nawet z lat 1918, 1919 wzywających do nienawiści wobec państwa polskiego i jego ucisku. „Ukraiński narodzie (…) kto w Boga wierzy, kto ma w sobie tyle sił, aby unieść rusznicę albo nóż przeciw lackim pijawkom, a Bóg odpuści tobie bracie grzechy, jakbyś odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej (…)”. Był to zaledwie początek promocji nienawiści do Polaków i negacji państwa polskiego. Autorem wspomnianej ulotki był najprawdopodobniej jakiś zdeprawowany ksiądz grekokatolicki. Książka jest tyleż kopalnią wiedzy w tym zakresie, co efektem ciężkiej, mrówczej pięcioletniej pracy autorki, która dotarła do najrozmaitszych dokumentów oraz archiwów służb specjalnych, Korpusu Ochrony Pogranicza, policji, nielegalnej literatury ukraińskiej przemycanej do Polski itp.

    Możliwości rozwoju ukraińskich instytucji były ogromne i stały się one w II RP potęgą. Towarzystwa Społeczno – Oświatowe Proswita czy Ridna Szkoła, założone w czasach austriackich, doczekały gigantycznego wprost rozwoju. Ta ostatnia organizacja, jako towarzystwo pedagogiczne, była formą prywatnego szkolnictwa i wzrosła do grudnia 1933 o 650 kół (!) do 1411. Wspomniany fakt przeczy szerzonym bezkrytycznie argumentom o rzekomym masowym zamykaniu ukraińskich szkół.
    W II RP istniała alternatywna państwowa sieć szkolnictwa z ukraińskim językiem wykładowym. Dobrym przykładem jest zamknięcie dwóch ukraińskich gimnazjów za powiązania kadry i uczniów z terrorystami. Uczniów przejmowała wtedy Ridna Szkoła, rozrastająca się w szybkim tempie sieć szkolnictwa „prywatnego”. Natomiast biskup Jozafat Kocyłowski zatrudnił całą zwolnioną, ziejącą nienawiścią do polskości kadrę w otworzonym specjalnie w tym celu seminarium duchownym. Tam miała ona możność zarabiania wykładając różne przedmioty i przy okazji deprawując młodzież. Największe dotacje, także na Ridną Szkołę, wykładał kościół grekokatolicki. Tak więc paradoksalnie, według prawa wynikającego z Konkordatu, w obu wypadkach źródłem finansowania nadal w największym stopniu było państwo polskie.
    Szczególna potęgą była jednak ukraińska spółdzielnia mleczarska „Masłosojuz”, która z niewielkiego zalążka 100 niewielkich spółdzielni w czasach austriackich rozrosła się do ogromnej potęgi na Kresach Południowo-Wschodnich. Nieomal zmonopolizowała produkcję, skupiając pół miliona z 800 tys. gospodarstw i prowadziła eksport nie tylko na rynek wielu krajów Europy, ale nawet Mandżukuo. Spółdzielnia operowała we współpracy z ukraińskim Centrobankiem, którego liczba oddziałów rozrosła się do 1400, a roczny obrót roczny wynosił 700 milionów złotych. Niestety, wszystkie te instytucje na skutek liberalnej nie tylko w stosunku do mniejszości ukraińskiej, ale i ukraińskich środowisk szowinistycznych polityki II RP były przenikane przez Organizację Nacjonalistów Ukraińskich, których celem była destabilizacja państwa polskiego. Polskie służby specjalne oraz kręgi związane z ruchem prometejskim pragnęły wykorzystać ukraińskich szowinistów w razie wojny „na eksport” za Zbrucz, by tam szerzyli swoje idee. Polskie służby łudziły się, że w ten sposób zapomną oni o swoich pretensjach do terytorium RP. Nasz błąd dostrzegliśmy za późno, dopiero na niedługo przed wojną.
    Pomimo tak krótkowzrocznej polityki, na przełomie lat 20-ch i 30-ch zdelegalizowano Płasta, czyli ukraińskie harcerstwo, spenetrowane całkowicie przez UWO. Jednak nigdy, aż do rozpoczęcia działań wojennych nie odważono się na delegalizację młodzieżowej organizacji „Łuh”, by nie zadrażniać Ukraińców, pomimo totalnego opanowania jej struktur przez OUN.
    Cała książka jest próbą ilustracji dwóch tendencji. Po pierwsze – rozpaczliwej obrony swojej integralności terytorialnej przez młode państwo polskie przed ukraińskim terroryzmem, po drugie – polityki przekonywania Ukraińców do państwa polskiego prowadzonej przez całe 20-lecie. Co istotne, najbardziej proukraińscy politycy RP oraz propolscy działacze ukraińscy ginęli w zamachach dokonywanych przez UWO-OUN. Zwykłych Ukraińców nie trzeba było przekonywać do pokojowego życia z Polakami, było to dla nich oczywiste. Byli oni jednak często terroryzowani przez ukraińskich nacjonalistów, przy braku reakcji polskiego państwa, które nie chciało zadrażnień. Jeśli się już ta reakcja pojawiała, to wszelkie działania by sparaliżować przestępcze struktury związane z nacjonalistami ukraińskimi, były gwałtownie oprotestowywane na forum międzynarodowym przez ukraińskie organizacje oficjalne, nie mające rzekomo z terrorystami nic wspólnego. Przykładem są choćby słynne akcje „pacyfikacyjne” uderzające w ukraiński ruch terrorystyczny, które jednak pomimo skarg ukraińskich parlamentarzystów, zostały przez badającą tę sprawę Komisję Ligi Narodów całkowicie usprawiedliwione….

  6. Piotrx mówi

    miał być
    …Teorię o „przewinach II RP”…

  7. Piotrx mówi

    Sabotaż ukraiński i akcja pacyfikacyjna w II RP
    http://przemyslhistoria.pl/przemysl/dzieje/rus/sabotaz.html

    ……Jeżeli chodzi o samą formę wystąpień sabotażowych to akty w stosunku do folwarków zmierzały do zniszczenia ich jako ognisk polskości na terenie Małopolski Wschodniej (zdaniem kierowniczych kół UWO). Natomiast, gdy chodzi o akty względem polskich osadników — to miały na celu zmuszenie do likwidacji osad polskich i odstraszenia Polaków od nabywania ziemi w Małopolsce Wschodniej. Potwierdzeniem tego rozumowania jest fakt, że na 191 wypadków państwo bezpośrednio ucierpiało tylko w 19 wypadkach i to takich, jak: zerwania drutów telegraficzny czy przecięcia drutów sygnałowych, a w pozostałych 172 wypadkach poszedł z dymem dorobek ludności polskiej, ciężko na swoje utrzymanie pracującej. Tu i ówdzie akcja podpalaczy zwracała się również przeciw osiadłym na roli Żydom, prowadzącym ponadto interesy handlowe. W tym ostatnim wypadku właściwym celem podpalać było steroryzowanic handlarza żydowskiego i usuniecie go ze wsi, aby uwolnić w ten sposób interesy miejscowych kooperatyw ukraińskich od niepożądanej konkurencji. Jest również niewątpliwe, iż w tym czy owym wypadku, w każdym razie nie w sposób masowy, przyłączyły się do akcji podpalań elementy komunistyczne. Na wybór tej formy akcji wpłynęło nie bohaterstwo podpalaczy, a łatwość samego wykonania prymitywność potrzebnych do tego celu środków. Akcja podpalań objęła w okresie lipiec — grudzień tylko niektóre powiaty, a nie cały teren Małopolski. Charakterystycznem jest, że najwięcej aktów podpaleń przypada na te powiaty, gdzie istniały ukraińskie gimnazja lub silniejsze organizacyjnie organizacje sportowe lub kulturalne: Proswity, Sokity, Płasty (Lwów powiat 16, Bóbrka 11, Rohatyn 11) z tego wynika, ze stowarzyszenia te były środowiskami, z których najczęściej, wychodziła inicjatywa do wykonywana zbrodniczej akcji. Sumaryczny bilans wypadków przedstawia się w poszczególnych województwach następująco: w woj. lwowskiem było 67 wypadków, w woj. tarnopolskiem 90, w woj. stanisławowskiem 34, razem 191 wypadków. Punkt kulminacyjny osiągnięto w miesiącu wrześniu — 101 wypadków. Po wprowadzeniu akcji pacyfikacyjnej spada do 22 a w listopadzie do 8-miu wypadków…..
    …Wszyscy Panowie doskonale wiedzą, że jeśli chodzi o potęgowanie, o wzrost siły narodowej, to on postępuje właściwie dwoma łożyskami: jednym Jest rozwój swej własnej kulturalnej siły, a drugiem jest rozwój siły gospodarczej danego narodu. Jest instytucja, mająca prawic 60 lat istnienia poza sobą, instytucja kulturalna “Proświta” ukraińska. Było tak, że instytucja ta przed wojną światową nie dochodziła do każdego powiatu. Była wielka masa ludności ukraińskiej, która kulturalnem działaniem tej instytucji za czasów zaborczych nie była objęta. Przyszły lata wojny, które stłumiły i zabiły działalność tej instytucji; zniknęły czytelnie, majątek towarzystwa był rozbity i dopiero w latach naszego własnego państwowego życia, od chwili, gdy my na tych ziemiach gospodarzymy, nastąpił rozwój Proświty na terenie trzech województw południowo -wschodnich, Proświta rozpoczyna swą działalność dopiero w latach bezpośrednio powojennych. W r. 1925 Proświta dosięga liczby 1601 czytelń na tych obszarach, a od 1925 do 1929 posiada już 3000 czytelń. Równocześnie w tym samym właśnie okresie Proświta urządza obchodów okolicznościowych 1637, przedstawień i koncertów 6474, odczytów i wykładów 2383. Cytuję Panom cyfry. Na każdy obchód, na każdy koncert, na każde przedstawienie potrzebne jest pozwolenie władz. Czy mogłyby się one odbyć, gdyby ze strony czynników administracyjnych była w stosunku do działalności tej instytucji jakakolwiek niechęć, czy mógłby być tak wspaniały rozkwit i rozwój wielkiej instytucji kulturalnej ukraińskiej, gdyby ludność polska odnosiła się niechętnie do rozwoju kulturalnego ludności ukraińskiej? Jeżeli zaś chodzi o placówki gospodarcze, to za czasów austriackich ich nie było, prawie że nie było, były w zalążku. (Przerywanie). Mam cyfry. Panie pośle Łucki, które są materjałem, zestawionym przez Panów. Są dwie organizacje gospodarcze ukraińskie, jest Rewizyjny Związek ukraińskich kooperatyw i Silskyj Hospodar. Działalność pierwszej, tego wielkiego związku, który grupuje gospodarcze czynniki ukraińskie, następuje dopiero wówczas, odkąd my jesteśmy gospodarzami na terenie Wschodniej Małopolski. Rewizyjny związek osiągnął w r. 1929 cyfrę 2.746 kooperatyw. Prócz tego istnieje jeszcze druga organizacja o charakterze rolniczo-gospodarczym Silskij Hospodar. Ten Silskij Hospodar doszedł do imponującej cyfry swoich członków, posiada ich obecnie 30.000. Cytuję Panom tylko wewnętrzny rozwój tych dwóch instytucyj: kulturalnej i gospodarczej. Na Komisji Administracyjnej jeden z członków klubu Polskich Socjalistów mówił o tem, że przecież istnieje wiele obszarów, gdzie mieszka ludność ukraińska. Tak jest. Poza granicami naszego Państwa znajdują się tereny o zwartej ludności ukraińskiej. Należałoby przypuścić, że te walory kulturalne i zdolności twórcze posiada ludność ukraińska na tamtych terenach jeszcze bardziej spotęgowane, bo to są tereny zwarte. Jest rzeczą stwierdzoną, że na tych terenach takiego rozwoju instytucyj kulturalnych i gospodarczych niema. Jeżeli tak jest, to wniosek jest zupełnie naturalny, że tam jest ucisk….

  8. Wladca mówi

    Tak to jest Jak wpusci sie zyda do chalupy(Kaziu,zwany Wielkim , w14 w.)

  9. Dumny Polak mówi

    Nie mam juz wiecej sily ponizac sie do tego ukrowskiego gowna!
    Wszystko to nie z tej ziemi, smierdzi nie tylko badziewiem, ale wlasciwie samym szatanem!
    Tak nie zachowuja sie cywilizowani LUDZIE, oni sa po prostu zwykla satanistyczna, zwyrodniala, holota,!
    Sam nie przeznaczylem i nigdy nie przeznacze ani 50 groszy na cokolwiek, co podtrzyma ich zwyrodnienie!
    Wierze w Pana Boga i ufam z calego serca, ze spotka ich, bydlakow , wlasciwy osad, ktory nam nie przystaje!
    Piieprze to, czy ktos mnie nazwie ruska onuca!
    Dla mnie nie ma alternatywy, kur..stwo musi wreszcie zostac nazwane kur..stwem!
    Ja nie umialbym wydlubywac oczu moim sasiadom, ani rzucac o sciane ich dzieciatkiem!
    Przyjdz Panie Jezu i osadz prosze jednoznacznie, co wlasciwie, w naszym sercu, nie wymaga rzadnych komentarzy!

  10. Wladca mówi

    Prawdziwy Wladca nie ma sumienia.A poltony maja.Dlatego dostaja zawsze od wszystkich w rufe.A zydzi …azu.

  11. Dumny Polak mówi

    Ej, a moze ty WLADCO, uwazasz siebie za tego, ” PRAWDZIWEGO WLADCE!?”, albo moze i jeszcze cos wiecej!?

  12. Demokryta mówi

    Banderowcy teraz mówią, „że wtedy Polacy zasłużyli”. To jak się ma obecnie nasza polska litość (b. głupia) pomimo traumy ludobójczej do tamtej postawy, która nie była inna. Gołym okiem widać, że w Ukraińcach narasta chęć powtórki a „nasze” władze i my naszą biernością im to ułatwiamy. Gdybyśmy byli choć tacy, jak Francuzi, to na ulice wyszłoby pół narodu polskiego i byłoby pozamiatane…

  13. Itotyle mówi

    To nie Polacy, ale progenitura morderców, którzy przywłaszczyli sobie dokumenty ofiar i żyją w Polsce. Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ilu tych rzeźników ze swoimi „kobietami i dziećmi” znalazło się na terenie Polski. Te wszystkie Jasiny, Gosiewskie, cała horda polityków,”dziennikarzy” i urzędasów, nie licząc tej wymienionej w tekście pośledniej swołoczy (@gganszczyk, @gbrittanicus) w takich sytuacjach ujawnia swoją prawdziwą naturę.

  14. alojz mówi

    Ukraińcy chyba mszczą się w ten sposób za 4 tysiące lechickiej okupacji na tych terenach, ciągnącej się od Lecha I. Ale co zrobić, kiedy nikt nie widzi jak Igor Herbut wychodzi na scenę z łemkowska szmatą w garści, a gnuśne gnidy słuchają wesołego Lolka, którego kapela nazwana jest, zupełnie przypadkiem, imieniem znanego zbrodniarza (kto ciekaw niech sobie wygugla). Ale kto ma to zauważyć, skoro życie polityczne (a przy okazji wojenkę polsko – polską) moderują z jednej strony Kurski, Szechter i Sierakowski a z przeciwnej drugi Kurski, Maciejewski i Wildsztajn, czyli sami swoi?

  15. Adek mówi

    Rownie dobrze mozna powiedziec ze Ukr zasluzyli na atak Rosji. Gnebili mniejszosci narodowe i teraz placa za to zamiast sie poddac bo szans zadnych z Rosja nie maja

  16. Krzysztof mówi

    Do FLEX : Tak – to się zgadza . zastanawiam się tylko kto takimi wiadomościami zawiadamia ? No kto ? Mośki , ukry , białoruskie mendy z pomieszaną krwią , nie mówiąc o ukrach , a także niemacach , ruskich i innych sk..lach mieszkających i dorabiających się w Polsce – ( na nas POLAKACH ) jest ich bardzo dużo , ludzie są ślepi . Czas skończyć z polityczną poprawnością , ich pieprzoną cenzurą – to wbrew prawu ( teraz to się nazywa MOWA NIENAWIŚCI ) termin nie mający żadnego uzasadnienia w polskim prawie . Jeszcze to żydom się nie udało . Lubię porządek i marzę o tym kiedy MY POLACY – ci z krwi i kości zrobimy to we własnym domu – JUŻ NAJWYŻSZY CZAS !

  17. Piotrx mówi

    Sabotaż ukraiński i akcja pacyfikacyjna w II RP
    http://przemyslhistoria.pl/przemysl/dzieje/rus/sabotaz.html

    …Wszyscy Panowie doskonale wiedzą, że jeśli chodzi o potęgowanie, o wzrost siły narodowej, to on postępuje właściwie dwoma łożyskami: jednym Jest rozwój swej własnej kulturalnej siły, a drugiem jest rozwój siły gospodarczej danego narodu. Jest instytucja, mająca prawic 60 lat istnienia poza sobą, instytucja kulturalna “Proświta” ukraińska. Było tak, że instytucja ta przed wojną światową nie dochodziła do każdego powiatu. Była wielka masa ludności ukraińskiej, która kulturalnem działaniem tej instytucji za czasów zaborczych nie była objęta. Przyszły lata wojny, które stłumiły i zabiły działalność tej instytucji; zniknęły czytelnie, majątek towarzystwa był rozbity i dopiero w latach naszego własnego państwowego życia, od chwili, gdy my na tych ziemiach gospodarzymy, nastąpił rozwój Proświty na terenie trzech województw południowo -wschodnich, Proświta rozpoczyna swą działalność dopiero w latach bezpośrednio powojennych. W r. 1925 Proświta dosięga liczby 1601 czytelń na tych obszarach, a od 1925 do 1929 posiada już 3000 czytelń. Równocześnie w tym samym właśnie okresie Proświta urządza obchodów okolicznościowych 1637, przedstawień i koncertów 6474, odczytów i wykładów 2383. Cytuję Panom cyfry. Na każdy obchód, na każdy koncert, na każde przedstawienie potrzebne jest pozwolenie władz. Czy mogłyby się one odbyć, gdyby ze strony czynników administracyjnych była w stosunku do działalności tej instytucji jakakolwiek niechęć, czy mógłby być tak wspaniały rozkwit i rozwój wielkiej instytucji kulturalnej ukraińskiej, gdyby ludność polska odnosiła się niechętnie do rozwoju kulturalnego ludności ukraińskiej? Jeżeli zaś chodzi o placówki gospodarcze, to za czasów austriackich ich nie było, prawie że nie było, były w zalążku. (Przerywanie). Mam cyfry. Panie pośle Łucki, które są materjałem, zestawionym przez Panów. Są dwie organizacje gospodarcze ukraińskie, jest Rewizyjny Związek ukraińskich kooperatyw i Silskyj Hospodar. Działalność pierwszej, tego wielkiego związku, który grupuje gospodarcze czynniki ukraińskie, następuje dopiero wówczas, odkąd my jesteśmy gospodarzami na terenie Wschodniej Małopolski. Rewizyjny związek osiągnął w r. 1929 cyfrę 2.746 kooperatyw. Prócz tego istnieje jeszcze druga organizacja o charakterze rolniczo-gospodarczym Silskij Hospodar. Ten Silskij Hospodar doszedł do imponującej cyfry swoich członków, posiada ich obecnie 30.000. Cytuję Panom tylko wewnętrzny rozwój tych dwóch instytucyj: kulturalnej i gospodarczej. Na Komisji Administracyjnej jeden z członków klubu Polskich Socjalistów mówił o tem, że przecież istnieje wiele obszarów, gdzie mieszka ludność ukraińska. Tak jest. Poza granicami naszego Państwa znajdują się tereny o zwartej ludności ukraińskiej. Należałoby przypuścić, że te walory kulturalne i zdolności twórcze posiada ludność ukraińska na tamtych terenach jeszcze bardziej spotęgowane, bo to są tereny zwarte. Jest rzeczą stwierdzoną, że na tych terenach takiego rozwoju instytucyj kulturalnych i gospodarczych niema. Jeżeli tak jest, to wniosek jest zupełnie naturalny, że tam jest ucisk…

  18. Demokryta mówi

    Do Dumny; że nie dasz nawet 50 gr. To nie prawda, płacisz w podatkach na ich rzecz i to b. dużo! Choćby na ich emeryturę, gdy tenże banderowiec przepracuje tylko jeden dzień w Polsce i się zarejestruje. I co? I na co czekamy?

  19. zagłoba sum mówi

    Tzw. ukraiński naród to garstka sponsorowanych przez Niemcy i Austro-Węgry (obecnie przez Stany Spedalone) agentów.

  20. KonraD mówi

    @Zgłoba Sum
    Ale ta garstka, bezwzględnych, na wzór tych z SS Galizien bestii, potrafi zastraszyć ogromną większość tych niby „przyzwoitych” i to do takiego stopnia, że jak będzie trzeba, chcąc nie chcąc, znowu chwycą za motyki, itp.

  21. Boł mówi

    a kto powiedział, że to są Polacy? Oni nie mają nic wspólnego z Polakami i ci więcej, to jest ta zła strona „akcji Wisła” (że nie robili z banderowcami, tego co oni z nami, tylko porozrzucali ich po Polsce i teraz mamy tego efekty)

  22. W K mówi

    Ukraińscy chłopi mają żal, że byli traktowani, jak chłopi, bo ukraińscy chłopi chcieli być lepiej traktowani od galicyjskich chłopów, pomorskich chłopów, wielkopolskich chłopów, pałuckich chłopów, mazurskich chłopów i kaszubskich chłopów.

  23. antyPoPis mówi

    …hmm czyli jak sąsiad będzie grał głośno muzykę to mogę wejść do miszkania i nabić na pal, bo zasłużył? !!!

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.