Katarzyna TS: Rżnięcie głupa, czyli Polska zakładnikiem rosyjsko-ukraińskiej prowokacji
W poniedziałek (9.05.2022) rosyjski ambasador Siergiej Andriejew udał się na cmentarz żołnierzy radzieckich w Warszawie, żeby złożyć tam wieniec w ramach obchodzonego w Rosji Dnia Zwycięstwa. Do złożenia wieńca nie doszło, gdyż na drodze ambasadora stanęła ukraińska demonstracja, której uczestniczka, Iryna Zemlyana, oblała się sztuczną krwią, a następnie oblała ambasadora i towarzyszące mu osoby. Andriejew oświadczył, że jest to taka sama inscenizacja jak w Buczy, po czym udał się do samochodu. Zemlyana udała się przed kamerę, gdzie zdała relację ze swojego wyczynu. W tle ukraińscy demonstranci śpiewali „Czerwona kalinę”, czyli ulubioną pieśń UPA. Dopełnieniem tego obrazka byli polscy policjanci, którzy nie interweniując przeszli obok zalanej sztuczną krwią Ukrainki opowiadającej o tym, jak uniemożliwiła rosyjskiemu ambasadorowi złożenie kwiatów na radzieckim cmentarzu. Taki cyrk urządzili Rosjanie i Ukraińcy w stolicy Polski.
Czy można było temu zapobiec? Oczywiście! Przecież polskie władze miały świadomość, że może dojść do ataku na rosyjskiego ambasadora. MSZ wystosował notę do ambasady, w której odradzał organizowanie ceremonii złożenia wieńców na radzieckim cmentarzu. W odpowiedzi ambasada wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że odwołuje ceremonię „w trybie normalnym”, ale zastrzegła, że ambasador stawi się z wieńcami „zgodnie z planem”. Jednocześnie ukraińska demonstracja została zgłoszona zgodnie z obowiązującymi procedurami. A więc było jasne jak słońce, że rosyjska delegacja i ukraińscy demonstranci staną oko w oko i może dojść do starcia. Zatem trzeba było zrobić coś, co uniemożliwiłoby konfrontację. Nie zrobiono nic.
W myśl prawa międzynarodowego ambasador jest nietykalny i to na Polsce spoczywa odpowiedzialność za zapewnienie mu tej nietykalności. Jeśli natomiast dojdzie do ataku, sprawca takiego czynu powinien zostać zatrzymany i postawiony przed sądem. W myśl kodeksu karnego osoba, która dopuściła się napaści lub znieważenia ambasadora, podlega karze pozbawienia wolności nawet do 5 lat. Tymczasem Zemlyana, która oblała Andriejewa sztuczną krwią, co niewątpliwie jest napaścią i znieważeniem, nie tylko nie została zatrzymana przez polska policję, ale otrzymała parasol ochronny od polskiego ministra spraw wewnętrznych, Mariusza Kamińskiego, który napisał na Twitterze, że „emocje ukraińskich kobiet są zrozumiałe”, ponieważ podczas rosyjskiej agresji na Ukrainę „każdego dnia dochodzi do zbrodni ludobójstwa”. W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik rządu, Piotr Muller, oświadczając, że rozumie emocje, które pojawiły się podczas tego spotkania, gdy „na terenie Ukrainy widzimy mordowane dzieci, mordowane rodziny, zbrodnię ludobójstwa, która jest tam realizowana”.
A teraz spójrzmy na wpis, który zamieścił na Twitterze redaktor Michał Rachoń, czyli gwiazda prorządowej TVP: Ambasador państwa, które z gwałcenia dzieci na oczach matek, mordowania strzałem w tył głowy uczyniło metodę polityczną, oblany czerwoną farbą przez ofiary jego bestialstwa. A ja tu widzę oburzenie na tych co oblewali farbą, a nie na tego co rozlewa krew. Zapytany przez Rafała Otokę-Frąckiewicza, czy jeśli wzburzony tłum zaatakuje ambasadora Niemiec współpracujących na Ukrainie z Rosją lub Izraela pacyfikującego Palestynę, to może liczyć na podobne słowa, Rachoń odpisał tak: Nie uważam państw takich jak Niemcy czy Izrael za państwa zbrodnicze, Rosję tak. Konsekwencją jest to, że reprezentantów Rosji uważam za współodpowiedzialnych za gwałty dzieci, morderstwa i egzekucje, a więc bardziej od farby na twarzy tego dyplomaty oburza mnie krew na jego rękach.
To, co zrobił Rachoń, jest klasycznym „rżnięciem głupa”. Przecież nie chodzi o to, że kogoś oburza farba na twarzy, ale o to, że napaść na ambasadora jest przestępstwem, a brak ścigania sprawcy takiego czynu jest złamaniem prawa międzynarodowego. I nie ma znaczenia, że jest to ambasador państwa, które napadło na inne państwo. Dopóki taki ambasador przebywa na terenie Polski, dopóty Polska jest zobowiązana traktować go tak, jak tego wymaga prawo. Tymczasem szef MSW, rzecznik rządu i prorządowy dziennikarz wmawiają opinii publicznej, że napaść na ambasadora Rosji jest usprawiedliwiona ze względu na emocje wywołane zbrodniczym działaniem Rosji.
W związku z tym mam pytanie następujące: dlaczego ambasador Rosji, która „realizuje zbrodnie ludobójstwa”, nie został uznany przez polskie władze za persona non grata i wydalony z Polski, tylko spokojnie siedzi w ambasadzie, udziela wywiadów i prowokacyjnie paraduje po Warszawie z wieńcem dla uczczenia sowieckiego Dnia Zwycięstwa? Skoro nie nakazano ambasadorowi Rosji, żeby spakował graty i udał się do Moskwy, to teraz należy zjeść żabę, czyli zapakować do pudła Ukrainkę, która dokonała napaści i postawić ją przed sądem. Tymczasem mamy sytuację następującą: Polska stała się zakładnikiem rosyjsko-ukraińskiej prowokacji i kompromituje się jako państwo, które nie przestrzega prawa międzynarodowego. A jeśli ktoś sam nie przestrzega tego prawa, to nie może wymagać, żeby robili to inni. Reasumując: Polska, która łamie postanowienia prawa międzynarodowego (w tym przypadku Konwencji Wiedeńskiej), sama odbiera sobie możliwość krytykowania Rosji za łamanie prawa międzynarodowego. To jest proste jak konstrukcja cepa i żadne fikołki Kamińskiego, Mullera i Rachonia tego nie zmienią.
Kolejną rzeczą, której nie przykryje żadne „rżnięcie głupa” jest to, że Ukraińcy otrzymali od polskich władz jasny i czytelny sygnał: możecie łamać prawo, jeśli tak nakazują Wam emocje. Ten sygnał wyszedł od tych samych ludzi, którzy przez dwa lata gnoili Polaków bezprawnymi nakazami i zakazami sanitarnymi. I w dupie mieli emocje Polaków, którym nakazali zamknąć biznesy i których traktowali jak przestępców, gdy usiłowali te biznesy otwierać zgodnie z wyrokami sądów. W dupie mieli emocje Polaków zamykanych w areszcie domowym na podstawie bezwartościowych testów. W dupie mieli emocje Polaków, których dzieci głupiały na nauce zdalnej. W dupie mieli emocje Polaków zmuszanych do przyjęcia eksperymentalnej szczepionki pod groźbą utraty pracy. Ale gdy do Polski ruszyła fala ukraińskich uchodźców, to okazało się, że niepotrzebna jest kwarantanna, testy i szczepienia, a najważniejsze są emocje Ukraińców, których nie wolno urazić mówieniem o Wołyniu. A teraz emocje Ukraińców zostały postawione ponad polskim kodeksem karnym i prawem międzynarodowym.
To, co robi polski rząd, ma bardzo krótkie nogi i daleko na tym ujechać się nie da. Traktowanie Ukraińców jak święte krowy nie przysparza im sympatii Polaków. Wprost przeciwnie. A jeśli doszło już do tego, że rosyjsko-ukraińska prowokacja doprowadziła do złamania przez Polskę prawa międzynarodowego, to jest gorzej niż źle. Kolejne awantury są tylko kwestią czasu.
Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats
Katarzyna TS: Prorok Zełenski i ukraiński amok prezydenta Dudy
Pierwszy pomnik bandery w Polsce zostanie uroczyscie odsloniety jeszcze w tym roku?
Chamiejemy chachłacko w zastraszającym tempie. Nie tylko żydo-banderowska warszawka ale wszystkie media i te żydo-amerykańskie i te żydo-pruskie. Wszystkie. Nawet moja Warszawska Gazeta stała się rezuńską gadzinówką jakby Bachurski pozazdrościł Sakiewiczowi medalu upadlińskiej służby bezpieczeństwa i też na taki medal chciał zasłużyć. Jeśli media to i społeczeństwo też
Odnoszę wrażenie, że3 od jakichś 2 tygodni ukraińska propaganda i media (pewnie też i służby) intensywnie „pracują” nad wciągnięciem do wojny kolejnych państw. W końcu kwietnia była próba „grzania konfliktu Naddniestrza z deklarującą i zachowującą neutralność wobec wojny Mołdawią. Teraz mamy do czynienia z incydentem naruszenia nietykalności ambasadora obcego państwa. Jakie byłyby następstwa, gdyby wojownicza Ukrainka miała broń i zamiast sztucznej, polałaby się prawdziwa krew? Za ponad miesiąc (28.06) będzie 108 rocznica gdy bośniacki Serb, student Gawriło Princip pociągnął w Sarajewie kilkakrotnie za spust zabijając z bliskiej odległości Arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego żonę Zofię. Co stało się potem i ile milionów istnień pochłonął ten kataklizm, wie każdy PRLowski maturzysta (co do dzisiejszych mam poważne wątpliwości))! Tak więc wczorajsza bierność policji względem dwóch wrogich grup mogła mieć tragiczne następstwa dla naszego kraju. MIejmy nadzieję, że skończy się na tylko na gniewnych pomrukach „niedźwiedzia. A w perspektywie nasi dyplomaci w RU powinni uważać na „nieznanych sprawców”. Z odwetowym „przetrzepaniem skóry” mieliśmy już kilka razy do czynienia. Uruchomcie mózgi w tym MSWiA o ile jeszcze potraficie z nich korzystać zamiast bezmyślnie wykonywać rozkazy. Parafrazując powiedzenie dot. wojska: „Tam gdzie zaczyna się policja, tam kończy się myślenie”.
Gębę to ona ma rasowej rezunki, Gdyby w rękach miała siekierę albo przynajmniej sierp. Podobna do Lempartowej . Po cholerę oni taki chłam ściągają?
’Podziękujmy’ za ten stan rzeczy Morawieckiemu i Dudzie. Ta niby prowokatorka ukraińska dziennikarka a według mnie szumowina ma powiązanie z Otwartym Dialogiem. Noszę się z zamiarem zgłoszenia tego incydentu do prokuratury. Muszę wpierw zasięgnąć informacji od znajomego prawnika jakie szanse mam w tym temacie .Wiadomym jest że będzie to trudne przedsięwzięcie ale zaryzykuje.
Kiedyś w Polsce trzymali banderowską dzicz krótko za mordę. Ależ dożyłem czasów.
@Flex: „Miejmy nadzieję, że skończy się na tylko na gniewnych pomrukach niedźwiedzia….” – Coś mi się wydaje, że rząd warszawski ma nadzieję przeciwną: że się nie skończy, i że ów niedźwiedź postanowi nauczyć Polskę szacunku. Próbują zresztą tego już od dawna, wszak nawet NATO musiało ich już uspokajać.
Jeśli policja miała nie reagować na performance, to przecież wystarczy się do takiego przyłączyć i dać jej np. kopa w twarz, czy coś podobnego. Ci debile pewnie myśleliby, że to tak ma być, większy szoł, motłoch lubi jak leje się krew.
To nie jest policja tylko tępe matoły, sługusy tego nierządu i moczymordy Kamińskiego. Bez rozkazu nie zrobią nic, pieprzeni troglodyci. W jakim państwie i wśród jakich człekopodobnych przyszło nam żyć.
Wróg jest w ławach rządowych – przykładów jest mnóstwo ze strony ministrów, premiera i prezydenta. Ten wróg rozgrywa Polaków, w tym celu przesiedla Ukraińców, nadaje im przywileje i zezwala na łamanie prawa, chroni ukraińskich przestępców. To jest rozgrywanie Polaków, doprowadzanie do pauperyzacji, podsycania do wojny wewnętrznej i zewnętrznej w interesie USA – to widać gołym okiem.
Historia zatoczyła koło. Jak mówił śp. Smoleń. „Z jednych rakiet mamy się cieszyć., a przeciwko innym protestować” Wojna u granic, a my nie robimy nic, aby ją zakończyć. Wprost przeciwnie. Robimy wszystko, aby trwała jak najdłużej.
Ciekawe czy któryś z tych głąbów kapuścianych sprawujących funkcje kierownicze w MSW, choć przez chwilę pomyślał nad tym jakie będą retorsje, za ten grzech zaniechania ochrony przedstawiciela obcego państwa na naszym terenie, jakim idiota nie ministrem trzeba być aby do tego dopuścić, jak macie trochę wyobraźni to przedstawcie sobie wizytę jakiejś oficjalnej polskiej delegacji w Katyniu czy innym miejscu kaźni Polaków na terytorium RF….dacie radę, bo mnie wyobraźni nie starcza, nie mówiąc już o oficjalnej retorsji ze strony władz RF
To jest haniebny czyn ukraińskiej pseudo reporterki.Rząd cieszy i przyklaskuje.Za chwilę to będą rządzić w Polsce banderowcy.Już niedługo będziemy w kraju mniejszością.