Jerzy Owsiak będzie miał sprawę za „mowę miłości” pod adresem prof. Krystyny Pawłowicz

Podczas festiwalu Przystanek Woodstock Jerzy Owsiak zalecił prof. Krystynie Pawłowicz, by „spróbowała seksu”, dzięki czemu „poczuje motyle w brzuchu”, „rozluźnione plecy”, „kwiat we włosach”, a przez to „w głowie też się może poukładać”. Tę wypowiedź skrytykowali nawet niektórzy zwolennicy Owsiaka, a szef WOŚP próbował obrócić sprawę w żart i na antenie TVN przeprosił posłankę PiS mętnie tłumacząc, że chodziło mu o seks jako o synonim miłości.

„Słowo miłość powtarza się na Przystanku Woodstock w bardzo wielu odmianach – mówimy o tym cały czas. Nawet napis na wielkiej scenie jest Miłość, przyjaźń, muzyka. Słowo seks, które ja mówię, może mieć płaszczyznę czegoś ciepłego, miłego, intymnego” – wyjaśniał Owsiak.

Czyżby faktycznie poczuł skruchę? Śmiemy wątpić.

Żałosne przeprosiny Owsiaka to raczej rezultat zapowiedzi o podjęciu kroków prawnych, która została opublikowana na twitterze przez rzeczniczkę PiS, Beatę Mazurek.

Oświadczenie Rzecznik #PiS @beatamk. pic.twitter.com/icrF3nAexr

— PrawoiSprawiedliwość (@pisorgpl) 5 sierpnia 2017

Prof. Pawłowicz również zapowiedziała działania prawne przeciw Owsiakowi. Jego przeprosiny określiła jako dalszy ciąg happeningu rozpoczętego na Przystanku Woodstock. „Słowa Owsiaka to raczej wyraz jego prawnej kalkulacji, możliwe, że ktoś mu doradził, żeby użył słowa przepraszam” – powiedziała prof. Pawłowicz.

Trudno nie zgodzić się z tą diagnozą.

Źródło: twitter, pap