J. Matysiak z USA: Wolność i nauka w epoce Kung-flu
Czyżbyśmy ponownie żyli w najlepszych i jednocześnie najgorszych czasach jak to w swojej pozycji “Opowieść o dwóch miastach” opisywał Charles Dickens tuż przed i z nadejściem krwawej rewolucji francuskiej? Jeszcze kilka miesięcy temu prezydent Trump tryskał dumą i wiarą obserwując wskaźniki ekonomii i efekty dalszych podejmowanych reform państwa. Teraz kompletna klapa, w ciągu 6 tygodni bezrobocie wzrosło z 3,5% do 14,7%! Jednak psychoza i strach siostry pandemi C-19, jak ludzka twarz z upływem czasu ginie w rzeźbiącym ją bogactwie doświadczeń, dając człowiekowi mądrość dystansu płynącą w zmarszczkach ciągle dojrzewającej nadziei. Wydaje się, że ta dobiegająca właśnie końca(?) wielka próba “blitzkriegu” dostarczy think tankom pracującym dla globalistycznego Nowego Porządku Światowego tak dużo materiału do analiz, że dadzą nam nieco czasu na odzyskanie spokojnego oddechu. Teraz powstaje pytanie, czy globaliści przez swój bezpardonowy zmasowany atak z wykorzystaniem zintegrowanych systemów służby zdrowia, zagonów służb medialnych, a nawet państwowej administracji zgodnie z prawami fizyki (akcja rodzi reakcję) nie wyhodują sobie kontrrewolucji? A może jednak podniesiemy ręce do góry, ulegniemy i pozwolimy na rozkwit miraży totalitarnego zielonego reżimu szczęśliwości, którego “szczepionki” od dekad lewica aplikuje uczniom i studentom, jak i codziennie nam wszystkim przez media?
Kto wie, może jesteśmy naiwnymi świadkami tylko taktycznej przerwy i przegrupowań na zdobytych pozycjach? 1 maja do Kongresu USA wpłynął projekt rezolucji dającej niesamowitą dyktatorską władzę miejscowemu ministrowi zdrowia sprowadzający się do przymusowego testowania obywateli podejrzanych o kontakt z osobą nosicielem C-19. Agenci ministerstwa będą śledzić twój telefon, czy aby nie zbliżyłeś się do osoby będącej nosicielem wirusa. Ci ludzie będą nawet mogli wtargnąć do twojego domu w celu zbadania bądź odizolowania osób z pozytywnym testem. Żeby było zabawniej rezolucja, która może zostać przegłosowana przez Kongres oznaczona jest dziwną numeracją: H.R. 6666 (!). Sponsorem rezolucji jest demokrata ze stanu Illinois Bobby Rush. Oczywiście w tym bałaganie, przy następnej zwyżce w ilości ofiar (np. tzw. druga fala) taki zamach na prawa i wolności obywatelskie pewnie ma szansę na przejście, wtedy pozostaje jeszcze Senat, no i Prezydent (musiałby to podpisać, aby stało się prawem). Czy ktoś o zdrowych zmysłach mógłby wyobrazić sobie taką sytuację jeszcze pół roku temu?
Nawet na tym przykładzie, ale i na innych mu podobnych widać w jak olbrzymim stopniu amerykańskiej demokracji (i całemu światu zachodniemu) odbija się czkawką bliska współpraca z komunistycznymi Chinami. Jeśli tak szybko przy pierwszej nadarzającej się okazji wchodzimy na drogę totalitarnego reżimu, aby nasze elity w zawrotnym tempie pozbawiły swoich obywateli i przecież wyborców dawno temu wywalczone prawa i wolności. czy możemy dziś wyobrazić sobie jakie będzie nasze jutro (i naszych dzieci), jeśli nie przeciwstawimy się tym zaborcom?
Siły kierujące druzgocącą dla światowej ekonomii ofensywą szastają hasłami naukowości i troski o nasze zdrowie i przyszłość. Jednocześnie w stosunku do tych, którzy mają czelność zadawać rozsądne, logiczne kwestionujące pytania i posiadają własne zdanie, używają w poszczególnych państwach środków administracyjnych i aparatu przymusu wspieranego kreatywnym atakiem medialnym. Cóż warta jest nauka pozbawiona szans rozwoju właśnie w ogniu nieustannej krytyki i zrewidowania jej założeń? To przecież wejście do świata politruków, a nie świata nauki.
My już znamy takiego “wirusa” z życia w sowieckim totalitarnym imperium, czy ktoś jeszcze pamięta ulubionego naukowca Stalina genetyka Trofima Łysenkę? Każdy naukowiec, który wskazywał na idiotyzm założeń Łysenki był gnojony (kierunek gułag), bądź fizycznie znikał. W dzisiejszym świecie naukowym jest nieco inaczej (mniej kija, a więcej marchewki) istnieje szeroko rozbudowany system dotacji, fundacji finansujących badania i kariery naukowe, fundujący nagrody. Często nawet porządni naukowcy pozwalają sobie na uwikłanie się właśnie w głoszenie “sponsorowanych prawd” (przykład: Globalne Ocieplenie). Wyniki, konkluzje badań, odkryć naukowych, których nie wolno poddawać w wątpliwość, nie wolno poddawać krytyce, nie mogą być “naukowe”, bowiem stają się dogmatem, doktryną, czyli są wymieszaniem nauki z religią, bądź polityką.
Choć wiele wskazuje na to, że żyjemy w XXI wieku to mimo tylu wspaniałych odkryć naukowych, zadziwiającego postępu w technologii jednak powstaje podejrzenie, że bardzo się cofamy w rozwoju. Skoro zabrania nam się testowania, kwestionowania ustalonych na dzisiaj prawd, a nauką kierują i obowiązujące prawdy określają ludzie “znikąd” jak np. światową medycyną kieruje Bill Gates (facet z portfelem bez medycznego wykształcenia), a o nauce o Ziemi i Globalnym Ociepleniu decyduje nawiedzony lewacki polityk Al Gore, to jak tu nie dostać zawrotu głowy?
Z powyższego wypływa prosty wniosek, że niestety wracamy, staczamy się w uroczą erę czarowników i szamanów posiadających tajemną wiedzę i których wyrokom, natchnionym wizjom i przepowiedniom (jak pandemia C-19) poddają się w większości pokornie szefowie poszczególnych państw (przypomnijmy, że WHO ogłosiło stan pandemii dzień po przelaniu przez Gates na jej konto $50 mln). Jednak ówcześni czarownicy czerpali swoją moc obcując z tajemniczymi nadprzyrodzonymi siłami, dzisiejszymi raczej kieruje duch święty (w wielu osobach) z centralnych banków i międzynarodowych korporacji.
Amerykanie słynęli z dumy z modelu małego rządu, którego zadaniem było zabezpieczenie warunków swobodnego rozwoju ekonomicznego i osobistego obywateli, ale to się niestety zmieniło. Oczywiście podobne zakusy elit gwałcące i ograniczające prawa i wolności obywatelskie mają miejsce na całym świecie. Czego możemy się logicznie spodziewać? Czy rząd rozwiąże Naród i powoła inny, następny, czy też będzie odwrotnie?
Kalifornia, 2020/05/10
Przeczytaj także:
Time to grow up.
Jak małe dzieci.
Wczoraj widziałem w TV, faceta w kolejce po darmowe jedzenie. Jego wypowiedz.
Nie wiem co robic, gotówki nie mam.
Siedział palant w nowym BMW,$50.000.
Hello, może samochód za $25000-30.000.