Niemieckie pasterki pod ochroną policji. Kontrole jak na lotniskach
Nad bezpieczeństwem wiernych podczas ubiegłorocznej pasterki w katedrze w Kolonii czuwali policjanci z karabinami maszynowymi, a wchodzący do kościoła poddawani byli kontroli. Takie środki ostrożności podjęto po zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. – Czegoś takiego jeszcze nigdy u nas nie było. Trzeba się przyzwyczaić – mówił wówczas proboszcz katedry ks. Gerd Bachner.
Chociaż władze zapewniają, że w tym roku nie ma bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa publicznego w Niemczech, to jednak będzie obowiązywać taka sama procedura jak w roku ubiegłym. – Bardzo ściśle współpracujemy znowu z policją, która wzmocni swoją obecność przy katedrze – mówi rzecznik katedry Markus Fraedrich. Wnoszenie do świątyni dużego bagażu, wszelkiego rodzaju toreb podróżnych i plecaków jest zabronione już od marca. – Podobnie jak jest to w samolotach, można mieć przy sobie bagaż podręczny, ale w każdej chwili trzeba być przygotowanym na kontrolę – wyjaśnia Fraedrich.
Parafie starają się zapewnić wiernym bezpieczeństwo, ale jak podkreśla rzeczniczka archidiecezji Kolonii: – Bardzo nam zależy, żeby kościoły były otwarte, żeby ludzie zawsze mogli do nich wejść, by się pomodlić czy znaleźć chwilę wyciszenia. Kościoły w żadnym wypadku nie mogą się zamienić w twierdze.
Zastanawiamy się, kiedy do wiernych – modlących się w niemieckich kościołach pod okiem uzbrojonych policjantów – dotrze w końcu ta prosta prawda, że już są ofiarami wojny religijnej?
Źródło: dw.com
Jaki naród,taki pasterz i pasterki,dlatego lepszy szlachecki kutas przy pasie od pasa szahida,lepsza paserka polska od niemieckiej pasterki Pani Merkel
Widać rehabilitacja tow. Adolfa idzie pełną parą. Lekcja poglądowa najlepsza. Niedługo wszyscy w RFN przyznają, że z podludźmi nie jest tak łatwo 😉
Jest się kogo bać