R. Wicherek: Fałszywa lista Żydów
W wielu środowiskach w naszym kraju coraz popularniejsze staje się przekonanie, że „Żydzi rządzą Polską”. I o ile wniosek ten jest mocno dyskusyjny, gdyż w naszym kraju spotykają się wpływy wielu różnych krajów, co najmniej tak samo silne (Niemcy, USA, Ukraina), o tyle nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym, by zauważyć, że, szczególnie od kilkudziesięciu lat, coś jest na rzeczy. Chwała tym, którzy mają odwagę głośno o tym mówić, niestety zbyt często jakość argumentów przez nich przytaczanych jest wysoce wątpliwa. Jednym z nich jest tzw. lista żydów polskich. A nawet kilka list.
Najczęściej przytaczane są dwie. Na potrzeby artykułu nie będziemy stosować rozróżnienia, gdyż oba zestawienia się przenikają i uzupełniają. Opis jednej zaczyna się zwrotem „Lista zakonspirowanych Żydów (539/830)”. Druga to ta, której „prawdziwe” nazwiska zostały ustalone w oparciu o: a) dane tajne kartoteki ludności Polski przy Centralnym Biurze Adresów MSW, b) relacje osób znających osobiście wielu spośród wykazanych, c) dane ujawnione przez historyków w ich licznych publikacjach. Problem z listami jest zasadniczy – roi się w nich od absurdów. Przykłady? Proszę bardzo.
1. Feliks Dzierżyński – Rufin Selman i… krewny Piłsudskiego. Trudno rozstrzygnąć która z tych informacji jest większą bzdurą.
2. Jan Brzechwa – Jan Worobiec. Choć żydowskie pochodzenie Brzechwy nie ulega wątpliwości, to pierwotnie nazywał się nie Worobiec, a Lesman. Nazwisko to zostało później przemianowane przez jego stryjecznego brata, Bolesława Leśmiana, który ponadto był autorem pseudonimu artystycznego Brzechwy.
3. Władysław Frasyniuk – Rotenschwanz. W j. niemieckim w wolnym tłumaczeniu oznacza to „rudy ogon” lub… „rudy kutas”. Autor miał poczucie humoru, testując inteligencję odbiorców.
Na koniec dwa najgorętsze nazwiska. Korwin-Mikke i Kaczyński – odpowiednio Ozjasz Goldberg i Kalkstein. Oba należą do zbioru legend, do dziś nieudowodnionych. Szczególnie drugi przypadek budzi wiele emocji, ze względu na kontrowersyjne pro-żydowskie gesty, mi.in. wstrzymanie ekshumacji w Jedwabnem czy zapalanie w mycce chanukowych świec w Sejmie (Lech Kaczyński). To jednak nie przesądza sprawy. Już bardzo dawno temu jeden z żydowskich rabinów głosił, że w osiągnięciu celu równie użyteczni na kluczowych stanowiskach są tak Żydzi, jak i osoby nie będące Żydami, ale sprzedajne na tyle, by działać bardziej w interesie narodu żydowskiego niż własnego. Przypadki Andrzeja Dudy i Kaczyńskich mogą kwalifikować się do tej kategorii i by jednoznacznie stwierdzić, że jest inaczej należałoby wskazać rzetelniejsze materiały niż tylko krążące opowieści.
Publikacja owych list miała na celu osiągnięcie dwóch głównych założeń. Pierwszym jest ośmieszenie idei ujawniania prawdziwych nazwisk i pochodzenia wielu prominentnych postaci wśród polskich (pseudo)elit. Drugim strzał w kolano działaczy, określanych dziś jako wolnościowi, którzy podając dalej bez sprawdzenia takie informacje jako „niezależne”, nieświadomie kompromitują w ten sposób całe to środowisko w oczach szerszej publiczności, podważając jego wiarygodność i zaprzepaszczając wcześniejszą pracę.
W tej sytuacji pozostają dwa wyjścia: dokładna weryfikacja poszczególnych postaci lub znalezienie bardziej wiarygodnych list z solidną źródłografią. W innym wypadku obca agentura, niewykluczone, że właśnie żydowska, będzie miała niezły ubaw oglądając efekty swoich działań.
Źródła:
ivrozbiorpolski.pl
groups.google.com/g/soc.culture.polish/c/ynUSjJdhIq4
„Sprawa światow. Żydzi, Polska, a ludzkość” – Stefania Laudyn-Chrzanowska
Wikipedia
własne
Przeczytaj:
Pseudoekshumacja pod żydowskie dyktando “polską racją stanu”? Raport z ekshumacji w Jedwabnem!