Niemiecka policja nie certoli się z „antyfaszystami”. Armatki wodne, gaz i pałki podczas protestu w Hanowerze [WIDEO]
Gdyby podczas protestu „obrońców demokracji” w Polsce policja potraktowała ich tak, jak niemiecka policja potraktowała tzw. antyfaszystów blokujących ulicę w proteście przeciw kongresowi AfD, mielibyśmy krzyk na cały świat. Amnesty International i Human Rights Watch ogłosiłyby, że w Polsce jest dyktatura i łamane są prawa człowieka. Parlament Europejski zebrałby się na debatę w sprawie łamania praworządności w Polsce. Powstałaby rezolucja, w której polskie władze zostałyby potępione za stosowanie metod „faszystowskich”. Tymczasem akcja policji niemieckiej nikogo jakoś nie wzrusza. Ciekawe, prawda?
Zobaczcie, jak niemiecka policja rozprawiła się z „antyfaszystami” blokującymi ulicę 2 grudnia br. Nikt nie certolił się tak, jak to ma miejsce podczas interwencji w Polsce pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. W ruch poszły armatki wodne i blokada zakończyła się po kilku minutach. Bycie męczennikiem z mokrym tyłkiem nie jest chyba tym, co „antyfaszyści” lubią najbardziej.
Policja nie tylko użyła armatek wodnych, ale też gazu pieprzowego i pałek. Jak podała Niemiecka Agencja Prasowa (DPA), wielu policjantów i co najmniej jeden protestujący odnieśli rany. Centrum kongresowe, w którym obradują delegaci AfD policja zabezpieczyła zasiekami z drutu kolczastego. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby takie zasieki policja ustawiła w Polsce? Zapewne byłaby mowa o odbudowie „polskich obozów zagłady” pod „faszystowskimi i nazistowskimi” rządami PiS. A Jan T. Gross napisałby, że to przygotowanie do zapędzania Żydów za druty.
Źródło: youtube, dw.com
Nemcy lubią porządek i działają zawczasu. To taka jesienna mżawka
Niemcy użyli właściwej metody na tą lewacko-żydowską bandę, która nie mogła za bardzo podskoczyć.