Według oficjalnych danych w Niemczech przebywa ponad 700 potencjalnych islamskich terrorystów

W 2017 roku niemiecka prokuratura federalna wszczęła ponad 900 śledztw w sprawie terroryzmu, z których ponad 800 dotyczy radykalnych islamistów. To wielokrotny wzrost liczby takich postępowań: w 2016 roku wszczęto 250 nowych śledztw, a w roku 2013 było ich zaledwie ok. 70.

Prowadzone i nadzorowane przez prokuraturę federalną śledztwa nie dotyczą wyłącznie planów przeprowadzenia zamachów terrorystycznych w Niemczech. Chodzi także o przebywających w Niemczech obywateli innych państw, np. Syryjczyków, na których ciąży podejrzenie, że walczyli w szeregach tzw. Państwa Islamskiego. Federalny Urząd Kryminalny (BKA) w Wiesbaden ocenia, że w tej chwili na terenie Niemiec przebywa ponad 700 osób stanowiących zagrożenie terrorystyczne z pobudek islamistycznych. 

Prokuratura federalna nie jest w stanie poradzić sobie z tak dużą liczbą śledztw i przekazała już ok. 300 postępowań ws. podejrzenia o terroryzm prokuraturom generalnym w krajach związkowych. „Walka z terroryzmem i zapobieganie zamachom jest zadaniem ogólnopaństwowym, któremu moja placówka ze względu na niewystarczające wsparcie ze strony landów nie jest w stanie dłużej podołać” – napisał prokurator generalny Peter Frank, apelując  o pomoc do ministrów sprawiedliwości 16 krajów związkowych.

W związku z powyższym przypominamy infantylną wypowiedź Kazimiery Szczuki na temat przyjmowania tzw. uchodźców: „Jak się okaże, że większość z nich jest terrorystami, to wtedy będziemy się martwić”. Na szczęście my nie musimy się tym martwic. Niech martwią się Niemcy, którzy tak ochoczo (i bezprawnie) otworzyli granice w 2015 roku przed tzw. uchodźcami wpuszczając islamskich terrorystów na swoje terytorium.

Źródło: dw.com