P. Krzemiński: Wolność dla wybranych

Jacek Miedlar/ fot. twitter
4

W piątek 13.12.2019 roku, w godzinach porannych, ABW zatrzymało redaktora Jacka Międlara za osławioną „mowę nienawiści”. Pomijając okoliczności zatrzymania Jacka Międlara, w których środki ostrożności podchodziły pod definicję słowa „absurdalny”, ciekawe jest to, że stało się to w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Oczywiście polskie służby nie chciały, aby Jacek Międlar pojawił się na obchodach związanych z tym wydarzeniem, bowiem nie można przewidzieć co publicysta mógłby na nich powiedzieć. Ta akcja jest jednak alegorią wolności słowa w Polsce, bardziej wymownej być nie mogło.

Zastanawia dlaczego Janowi Tomaszowi Grossowi wolno oceniać skrajnie subiektywnie stosunki polsko-żydowskie i Polacy nie mogą nawet liczyć na jakiekolwiek konsekwencje czasem bardzo ostrych i raniących uczucia narodowe słów. Profesor Jan Błoński, którego felieton ”Biedni Polacy patrzą na getto”, traktujący o duchowej odpowiedzialności Polaków za Holokaust, polskiej bezczynności wobec zagłady Żydów i o antysemityzmie Bolesława Prusa, Elizy Orzeszkowej i innych ikon polskiego pisarstwa, spotkał się z achami i ochami polskiej lewicy, a jego tekst znalazł się nawet w książkach od języka polskiego. Jest dość obłudną zasadą, że  eufemizmy w białych rękawiczkach są całkowicie akceptowane. Przecież bolą tak samo, a nawet bardziej od prostego języka, który otwarcie kogoś atakuje.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeżeli „mowa nienawiści” to tylko słowa, a nie na przykład obraźliwa treść i sens jakiegoś przekazu, to mamy tu do czynienia nie tylko z brakiem konsekwencji ale i z krótkowzrocznością. Polacy są dosłownie bezradni wobec sporu historycznego, jakim jest stosunek Polski do Żydów z powodu cenzury, zmowy milczenia i zastraszenia. Nie ulega wątpliwości, że to są główne powody wszelkich antypatii i radykalizowania języka przez publicystów związanych z obozem narodowym.

Ten krótki tekst to próba uświadomienia problemu, jakim jest debata w obliczu ogólnej atmosfery strachu. Jeżeli teraz nie zastanowimy się nad pewnymi mechanizmami, z pewnością takie działania polskich służb, jak w przypadku Jacka Międlara, nie będą wyjątkiem tylko początkiem czegoś, co z czasem może umknąć uwadze polskiego społeczeństwa. A to klucz dla zniknięcia wolności słowa.

Zobacz też:

K. Żabierek: Prawdziwy prezent dla Żydów na Chanukę

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Robert B. mówi

    To jest kolejna odsłona szeroko zakrojonego planu zrobienia z żydostwa nietykalnej kasty. Wymyślili sobie, że za pomocą propagandy holokaustu zapanują nad światem. Najpierw psychicznie, a potem oczywiście fizycznie.

  2. W K mówi

    ,,Jeśli ten naród się ostoi, jest on naprawdę ze złota i stali [17 czerwca 1947 r.]” – Maria Dąbrowska.

  3. Hammurabi mówi

    To nie jest żaden spór historyczny młody człowieku. To jawny gwałt, to mord na historii, który można przyrównać jedynie do rzezi wołyńskiej. Polacy pozbawieni przez wielopokoleniową eksterminację swoich elit – nazwijmy to – ośrodków krystalizacji poglądów, poddani wielopokoleniowemu bełtaniu propagandowemu w umysłach, zastraszani i mordowani stali się praktycznie bezsilni.
    Teraz, to już potrzeba cudu, by się coś zmieniło a że cuda się nie zdarzają zbyt często, to raczej czeka nas podły los. Czeka nas kolejny zabór. Może wówczas Polacy się opamiętają i zjednoczą?

  4. Robert mówi

    Trzymaj się szabli,miecza, kopii,bo świat dzisiejszy należy do usraelskich służb jak w Metropi(youtube).Nic co kopalne nie pomoże na niszczenie zdalne,jak w,, bajce,, o 5G

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.