Żenada! Artyści wspierający opozycję w szokującym spocie „Nie świruj, idź na wybory” [WIDEO]
Artyści popierający opozycję wystąpili w spotach mających zachęcić do głosowania w październikowych wyborach parlamentarnych. „Nie świruj, idź na wybory” – apelują m.in. Wojciech Pszoniak i Olgierd Łukaszewicz odgrywając scenki „świrowania”. Pomysłodawcą akcji jest fotograf Tomasz Sikora. W promocję spotów zaangażował się Zbigniew Hołdys.
Na koniec dzisiejszego maratonu jeden filmik dla dorosłych, i jeden dla niedorosłych.
Przed Wami legendarny Olgierd Łukaszewicz, gwiazda kultowej „Seksmisji” (wraz z Jerzym Stuhrem), były prezes ZASP…
i…
Tomasz Bosiacki zdejmuje maskę – obaj nie świrują i. idą na wybory!
1/2 pic.twitter.com/oTwi3t0pgh— Zbigniew Hołdys (@ZbigniewHoldys) 17 września 2019
Mój komentarz: Domyślam się, że targetem tych spotów ma być młodzież, która ma odebrać tę akcję jako coś na luzie i z jajem. Ale co zabawnego jest w „świrowaniu” Pszoniaka i Łukaszewicza? Samo hasło jest w porządku, ale to, co z nim zrobiono, to żenujące naigrywanie się z osób cierpiących na choroby psychiczne. Jeśli zwolennicy Koalicji Obywatelskiej uważają, że to zabawne, to mamy inne poczucie humoru.
Źródło informacji: Twitter
Zobacz tez:
HIT! Michał Szczerba w roli kataryniarza. Internauci pękają ze śmiechu [WIDEO]
Co ci Żydzi robią z siebie na stare lata ?! Demencja starcza ?
Co było udawane? Początek czy koniec? Przecież to żałosne. Żenada.
Nie artysci tylko zydzi
No już rzecznik praw pacjenta im wysłał pisemko, zaraz te cwelebryty się tak ześwirują, że będą kasować te badziewia. Strasznie zresztą kiepskie. Samozaoranie towarzyszy aktorów, baranów lewackich.
Nigdy nie lubiłem tych obydwu cymbałów . Warsztat – pożal się Boże , za kogo te pajace się mają ?
Jak to leciało? „Ja nie mam poparcia, ty nie masz poparcia, czyli mamy akurat tyle by się dostać do sejmu”?
Jakby nie patrzeć wciąż przecież istnieje pokaźna grupa idiotów, gotowych głosować nawet na zmartwychwstałych Bieruta, Moczara, Wolińską, Morela, Bermana, czy ściągnąć w glorii niejakiego Stefana M. ze Szwecji…