Ponad 140 tysięcy muzułmanów w parku w Birmingham! Wielka Brytania staje się potężną dzielnicą szariatu [WIDEO]
W miony weekend muzułmanie na całym świecie świętowali zakończenie ramadanu – świętego miesiąca w islamie. Tym samym muzułmanie na całym świecie zakończyli post i nadszedł czas wielkiego obżarstwa, czyli uroczystość Id al-Fitr.
Uroczystość z okazji zakończenia raidmadanu odbyła się także w brytyjskim mieście Birmingham. Od 7 lat muzułmanie zamieszkujący to miasto, świętują w niewielkim parku. W tym roku było ich ponad 140 tysięcy, czyli dziesięć razy więcej niż w roku 2011.
W uroczystościach wzięli udział muzułmanie w różnym wieku. Spotkanie zainaugurowała poranna modlitwą, następnie na mahometan czekały różnego rodzaju zabawy. Do dyspozycji zgromadzonych były wystawione na straganach napoje i żywność.
Jak twierdzą organizatorzy uroczystości z „Green Lane Masjid” i „Community Centre”, uroczystość Id al-Fitr jest jedną z najważniejszych uroczystości w muzułmańskim kalendarzu religijnym, a także okazją do spotkania się wszystkich w jedności i radości.
Wielka Brytania powoli staje się potężną dzielnicą szariatu.
Źródło: sioe.pl
Przeczytaj także:
J. Międlar: Paulin kolejną ofiarą operacji „zabić księdza”? Czym zawinił popularny rekolekcjonista?
Multi kulti w pełnej krasie! Jeszcze jedna kadencja PiS w obecnym składzie a takie widoki bedą i w Polsce!
Ja w tym spotkaniu obwąchujących swoje zadki i skarpety muzułmanów multikulturalizmu nie widzę. Przeciwnie! To przykład, jak debilna polityka zaślepionych mrzonkami o „radosnym i pokojowym współistnieniu przedstawicieli różnych ras i światopoglądów” prowadzi do ich zbiorowego samobójstwa.
Co powinno zwracać naszą uwagę?
Przyjrzyjcie się. Dziesiątki tysięcy mężczyzn. Niewiele kobiet i dzieci. To pierwsza uwaga, bo każdy z nich, gdzieś swoją lub swoje połowice przecież zostawił, co pozwala przypuszczać, że pogłowie muzułmanów będzie wzrastać i niewiele już zabraknie do osiągnięcia masy krytycznej, wywołującej reakcję łańcuchową.
Druga uwaga, to ich połączenie.
Do niedawna, w Polsce taką łączącą ludzi rolę pełnił Kościół.
Ludziska wędrowali co niedziela do kościoła, szli na nieszpory, na roraty, na majowe, na drogi krzyżowe, adoracje i procesje. Młódź dreptała na religię do salek katechetycznych. Milionowe tłumy witały papieża…
Czuli to samo, co dziś czują muzułmanie: JEDNOŚĆ.
Wróg był wspólny i wspólna niedola.
A dziś?
Kościół stał się jedynie miejscem w którym wypada się pokazać, zwłaszcza w środowiskach wiejskich, gdzie łatwo otrzymać łatkę „bezbożnika”.
Kościół się zmienił. Stał się firmą, wielkim przedsiębiorstwem nastawionym na zyski i udziały w profitach i politycznych wpływach!
Wierni zaś, w wielkim odsetku ulegają prawu inercji udają swoją jedność. Podkreślam nie wiarę a jedność!
Owszem, są wyjątki, jednak generalnie jest i powoduje to proces, którego efekty widać na zachodzie Europy.
Ale nie o tym…
Muzułmanie połączeni w swoich snach o podboju świata stają się bardzo groźną siłą, której w żaden pokojowy sposób nikt nie powstrzyma.
Musi dojść do przesilenia. Musi dojść do rozprawy generalnej. To tylko kwestia czasu. Jednak może się wówczas okazać, że chrześcijan i niewierzących jest zbyt mało, są zbyt słabi, starzy i polegną w tej walce, toczonej nie tylko na ulicach ale zwłaszcza przy urnach wyborczych.
Powie ktoś, że Polsce taki scenariusz nie grozi… Myli się!
Polacy również są rozleniwieni, zniechęceni i wewnętrznie poróżnieni, jak jeszcze nigdy dotąd.
Wynikiem tego jest samowola sejmu, kast panoszących się w „trzeciej władzy”, bezkarność polityków i kolejnych rządów, mnożenie się dziwnych „fundacji” i „ośrodków” jawnie szkodzących ojczyźnie i rodakom.
Jeśli wszyscy, którzy jeszcze myślą i czują po polsku nie przerwą tego „chocholego tańca”, faktycznie „rozdziobią nas kruki i wrony”.
Tak. Myślę tu o wszystkich, którym dane jest i będzie dane znaleźć posłuch u Polaków. Zwalczając się wzajemnie tak naprawdę stajecie się coraz słabsi i słabsi a na koniec ostanie się Wam i nam wszystkim „ino sznur”.
„Jak twierdzą organizatorzy uroczystość Id al-Fitr jest […] okazją do spotkania się wszystkich w jedności i radości.”
Otóż to – spotkanie w jedności. Ale nie muslimów i Brytoli (niechby tam jakiś „białas” stanął i przeżegnał się – turbanogłowi pokazaliby mu ruski miesiąc, wręcz wystrzałowo). Zatem to święto jedności muslimów i ich radości – „Anglia jest nasza!”. Co następne?
Wcale Anglikom nie współczuję.
Wg. oficjalnych danych w Birmingham mieszka ok. 110 tys. muzułmanów, wygląda na to, że dane są mocne nieaktualne. W ciągu ostatniej dekady oficjalnie liczba muzułmanów mieście podwoiła się. Właściwie to powinno mi być żal Brytyjczyków, ale jakoś tak nie czuję w związku z tym jakiegoś smutku. Ciekawie jest to, że sto lat temu ich elity uważały, że Śląsk dla Polski, to jak perły dla świń. A za sto lat ich, ku..wa nie będzie. Niesamowite.
TAK SAMO CHCA ZEBY BYLO W POLSCE,,,,,NE DAJCIE SIE POLACY, BO BEDZIECIE CHODZIC Z RODZINA PO ULICY, A MUZULMANIE PO CHODNIKU. DLACZEGO POLSKIE ZYDOSTWO, GEJE, PSL, NOWOCZESNA, ZYDOSTWO W SUKIENKACH I ZYDOWSKI WATYKAN, NIECH PRZYJMIE ICH DO SIEBIE DO SWOICH PALACOW.