Walka o kulturę trwa i trwa mać! Kącik kom-kultury (1)
Simple Member: – (podekscytowanym głosem cis-redaktora Maxi-Kolanko) Dzień dobry! Tu „Kącik kom-kulturalny!”, gdzie przekazujemy najnowsze wieści z frontu ciężkich walk o dominację kom-kultury w społeczeństwie. Rozmawiamy z pracownikiem Ministerstwa Prawdy oraz strażnikiem awangardy oddziałów moralności rewolucyjnej. Czy rewolucja moralna w kulturze trwa?
pracownik Ministerstwa Prawdy: – (agresywny tembr głosi oraz intonacja jak u Rafał-lali) Tak! Trwa i trwa mać! Walka na froncie kom-kultury jest niezwykle trudna i zacięta! Np. wczoraj w parku zaprzyjaźnione bojówki nazi-feministek pojmały zboczonego heteryka! W kazamatach Ministerstwa Prawdy odbyło się sex-party, podczas którego specjaliści organizacji LGBTQ przeprowadzili wielostronną i dogłębną penetrację obiektu. Zatwardziały sodomita pozostał przy swoim światopoglądzie, że rodzina składa się z kobiety oraz mężczyzny. W związku z czym stanął przed rewolucyjnym trybunałem moralności i za propagowanie herezji został skazany. Zgodnie z nowym zwyczajem zrzucono go o świcie z 10. piętra. Ponieważ jeszcze żył – został publicznie ukamienowany.
SM: – Co jeszcze wczoraj wydarzyło się w naszym mieście?
pMP: – Na komercyjnym kanale tzw. podziemnej telewizji wyświetlono film „Zielona mila”. Zawierał on mowę nienawiści oraz treści seksistowskie, rasistowskie, faszystowskie i ksenofobiczne. Reżyser nakręcił m.in. oburzające sceny uprowadzenia przez pracowników więzienia czarnego dziecka o nazwisku, o ile dobrze zapamiętałem, Coffee Anal. Zostało ono następnie bezwzględnie wykorzystane przez żonę naczelnika tegoż więzienia. Nota bene dobrowolnie zeznała ona, że o nim śniła.
SM: – Jak biedne, murzyńskie dziecko zostało wykorzystane?
pMP: – Niestety, dobrze nie pamiętam, gdyż film mi się urwał po zażyciu dragów rozprowadzanych przez Ministerstwo Prawdy. Nasi (niejednokrotnie) przełożeni każą nam je zażywać w przypadku walki ze zmęczeniem. Jakie mogłoby być to wykorzystanie? Zapewne bezecnie, w sposób rasistowsko-seksistowski, gdyż w więzieniu chłopak miał ksywki ‘Wielki’ vel ‘Duży’. A my dobrze już wiemy co miał wielkiego. Zresztą wszystkie członki miał wielkie. W tej sytuacji – dodatkowej, wręcz kolonialnej pikanterii dodawał fakt, że żona naczelnika więzienia była uprzedzająco, wręcz rasistowsko biała!
SM: – I na zakończenie naszego wywiadu – znowu ksenofobiczny kolor biały! Wczoraj doszło bowiem w naszym mieście do skandalicznego, skrajnie rasistowsko-seksitowskiego ekscesu! Jako że spadł śnieg! W kolorze białym! Co na to Ministerstwo, co na to nasze społeczeństwo?
pMP: – Właśnie! Dlatego wszystkie kolorowe mniejszości, tj. czarni, czerwoni, zieloni (chlorofilne ugrupowanie eko-vegan), beżowi i żółci, wniosły zdecydowany oraz ostry protest wobec tej rasowej seks-dyskryminacji! Nadto przedstawiciele większościowych grup homo stwierdzili, że od zimna im się kuli. (tonem wyjaśnienia) To znaczy zmniejsza rozmiary. I odmówili odśnieżania ulic. Także nazi-feministki, które domagały się całkowitego równouprawnienia, odmówiły odśnieżania, skarżąc się na zimno oraz seks-szowinistyczny brak wrażliwości i empatii grup homo na ich potrzeby, gdy one mają ‘te dni’. Stwierdziły też, że zaczną odśnieżać, gdy na ulicach będzie ciepło! W tej sytuacji Ministerstwo było bezsilne.
SM: – Jakieś podsumowanie!
pMP: – Przyszła odwilż, więc śnieg na ulicach stopniał. A co do filmu „Zielona mila”, to rewolucyjny komitet moralności zalecił: jako działanie minimum – ocenzurowanie filmu, a maksimum: nakręcenie go w wersji porno-rewolucyjnej. Zaś ekipa filmowa, w celu osiągnięcia wyższego stanu rewolucyjnej świadomości oraz pełniejszego przyswojenia zasad politycznej poprawności, została zesłana do obozu re-edukacyjnego na Syberii.
SM: – Z pracownikiem Ministerstwa Prawdy oraz strażnikiem awangardy oddziałów moralności rewolucyjnej rozmawiał cis-redaktor „Global Review LGBTQ” Simple Member.
RescueBrain: wywiad przeprowadziłem po godzinie 1600 jako trans-sex ‘Simple Member’ z redakcji „Global Review LGBTQ”. P.S. Dzięki za tysiące lajków i polubień! Papatki!
Ale jaja! To jest 'kojones’!
Cały ten cykl felietonów jest rewelacyjny!