UWAGA! Rządowy projekt ustawy przywraca możliwość stawiania wiatraków 500 metrów od domów

wiatraki/ fot. pixabay.com
6

W ramach tzw. walki o klimat rząd Zjednoczonej Prawicy planuje dać zielone światło dla turbin wiatrowych. I nie chodzi o farmy morskie. Chodzi o wiatraki na lądzie. 4 maja 2021 roku na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy dopuszczającej możliwość stawiania elektrowni wiatrowych w odległości 500 metrów od siedzib ludzkich.

To powrót do wiatrakowej patologii z czasów PO-PSL, która została zatrzymana ustawą z 2016 roku wprowadzającą minimalną odległość elektrowni od domów równą dziesięciokrotności jej wysokości. W praktyce oznaczało to odsunięcie tych szkodliwych instalacji o 1,5 – 2 km od domów. Teraz PiS chce przywrócić wiatrakowanie Polski łamiąc umowę społeczną, dzięki której uzyskał głosy setek tysięcy Polaków walczących o prawo do normalnego życia bez wiatraków nad głowami. I nie ma żadnego znaczenia, że autorem projektu jest resort Jarosława Gowina z Porozumienia. To jest koalicjant PiS, wszedł do Sejmu z listy PiS, jest członkiem klubu PiS. Projekt nie powstałby bez zgody PiS. I dlatego PiS jest odpowiedzialny za ten patologiczny projekt, a to, że do wdrożenia wiatrakowej patologii wyznaczono Gowina, to didaskalia.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Perfidia proponowanej ustawy polega na tym, że zapisano w niej, iż odległość 10h nadal będzie obowiązywać, ale gminy będą mogły przyjąć miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego określający mniejszą odległość. Minimalna odległość wiatraka od domu ma teraz wynosić 500 m. Co więcej, ustalana na poziomie ustawowym odległość minimalna nie będzie miała już zastosowania dla określania minimalnej odległości elektrowni wiatrowej od form ochrony przyrody.

Wyjątkowo cynicznie brzmi też zapis o wprowadzeniu dla gmin obowiązku zorganizowania dodatkowych dyskusji publicznych – z udziałem zainteresowanych mieszkańców i innych interesariuszy – nad wiatrakowym miejscowym planem zagospodarowania. Politycy PiS doskonale wiedzą jak takie dyskusje wyglądały, bo wielokrotnie uczestniczyli w spotkaniach z mieszkańcami, którzy informowali ich, że jest to jedna wielka patologia. Informacje są ukrywane, przeciwnicy wiatraków są zastraszani, a ich głos jest lekceważony. Opowiada się ludziom bajki o rzekomych zaletach farm wiatrowych, a otumanionym tą propagandą obiecuje się gruszki na wierzbie. Raporty środowiskowe to fikcja, a prognozy dotyczące hałasu są niezgodne z rzeczywistością i nie ma możliwości ich weryfikacji po postawieniu wiatraków. I to wszystko ma teraz wrócić.

Dlaczego obecna władza chce przywrócić wiatrakową patologię? W uzasadnieniu do projektu ustawy napisano, że jest to konieczne, aby Polska wypełniła podjęte zobowiązania w zakresie redukcji emisji CO2 przebudowując swój krajowy miks energetyczny. „Lądowa energetyka wiatrowa może wnieść bardzo znaczący wkład w osiągnięcie przez Polskę neutralności emisyjnej do 2050 r. a tym samym przyczynić się do realizacji postawionych sobie przez nasz kraj, Unię Europejską i wspólnotę międzynarodową celów przeciwdziałania globalnym zmianom klimatycznym. Przewiduje się, że w 2050 r. moc lądowych elektrowni wiatrowych może wynieść 35 GW, co stanowiłoby 21% mocy całkowitej” – napisano w uzasadnieniu.

Obecnie moc zainstalowana lądowych farm wiatrowych w Polsce wynosi 6 614 MW w ok. 1 300 instalacjach tego typu. Rząd chce dojść do 35 GW! 1 gigawat to 1000 megawatów. A zatem ma to być 35 tys. megawatów w stosunku do obecnych 6,5 tys. To oznacza jedno: wiatraki, wszędzie wiatraki! I to praktycznie nad domami, bo odległość 500 metrów w przypadku tych gigantów to żadna odległość.

Reasumując: Obiecując, że zatrzyma wiatrakowa patologię, PiS oszukał swoich wyborców i wzorem PO-PSL wdraża plan zniszczenia polskiej wsi poprzez jej dewastację przy pomocy gigantycznych elektrowni wiatrowych. Wiatrakowe OZE to również niszczenie polskiej energetyki i uzależnienie od importu prądu. Te niewydajne i niestabilne źródła drogiej energii to nie tylko uciążliwe sąsiedztwo uniemożliwiające normalne życie, ale też gwarancja blackoutów i uzależnienia od coraz większych zakupów gazu. Przecież wiatraki muszą mieć wsparcie energetyki konwencjonalnej i żadne zaklęcia zielonych oszołomów nie zmienią tego faktu. Rząd Morawieckiego pakuje nas w wiatrakowe szaleństwo obiecując cuda na kiju. Będziemy płakać i płacić, a wiatraki zdewastują cały kraj. Witajcie w Zielonym Ładzie.

Link do projektu ustawy wraz z uzasadnieniem TUTAJ.

Zobacz też:

Elektrownie wiatrowe przyczyną blackoutu w Australii. Bez prądu 200 tysięcy domów i firm

Może ci się spodobać również Więcej od autora

% Komentarze

  1. Zbigniew mówi

    Burmistrza, ktory nie zgadazal sie na sprzedaz cementowni znaleziono na dzialce z odcieta glowa.

    Nie chodzilo o jakies zyski z cementowni ale o wykupienie w Polsce produkcji mat. budowlanych i podniesienie cen mieszkan do kosmicznego poziomu a w calosci zadluzenie gospodarstw domowych na juz bilion PLN.

    Nawet Kaczynski nie odwazy sie mowiec o rozwoju spoldzielczosci i darmowych mieszkaniach, woli z naszych podatkow placic ten haracz,

  2. Wojtek mówi

    A ja się pytam gdzie jest towarzysz szmatka, dlaczego nie tłumaczy nam, prostym ludziom geniuszu tego rządu? Czyżby przeszedł „ostatnia prostą”?

  3. MuCzaczo mówi

    Patologią jest brak wykorzystania złóż geotermalnych leżących pod 80% kraju. Produkcja ciepła jest wielokrotnie tańsza niż z węgla, produkcja prądu 3-4 razy tańsza niż z węgla i 2 razy tańsza niż z atomu. To wszystko z zerową emisją nawet CO2. Co ciekawe w 2017 roku rząd Beaty Szydło, przyjął projekt Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju na lata 2017-2022. Elektrociepłownie geotermalne miały być w każdym większym mieście, później także w mniejszych miejscowościach. Były zarezerwowane pieniądze, była dostępna nowoczesna polska technologia. I co? Ano mamy Morawieckiego i będzie my mieć niemieckie wiatraki, do których sporo dopłacimy i zrujnujemy krajobraz kraju.

    1. tylko prawica mówi

      To są ludzie obcych państw, to obca agentura. Robią interesy na rzecz obcych i swoje prywatne profity. Tu Polska i Polacy to tylko mięso armatnie. Trzeba ich pogonić wprost za kraty

    2. LoL mówi

      łatwiej i prościej będzie kulka w łeb. jak każdemu zdrajcy Ojczyzny

  4. tylko prawica mówi

    Oni tuż przed kolejnymi wyborami na rympał wprowadzają te „rozwiązania”, do których zobowiązali się wobec unii. Wzięli łapówki to teraz realizują.

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.