Po obejrzeniu tego filmu nie ma już żadnych wątpliwości. Coraz większa część ukraińskiego społeczeństwa, zwłaszcza z terenów Małopolski Wschodniej, jest przekonana o heroizmie ludobójcy Stepana Bandery. Interesujący reportaż na temat postępującej banderyzacji na Ukrainie przeprowadził Stefan Tompson. Niektóre z wypowiedzi młodych Ukraińców naprawdę mrożą krew w żyłach.
Bandera przywrócił ukraińską ideę narodową. Przekonał, że jest potrzeba, by Ukraina była. (…) To on przywrócił Ukrainę jako naród i Ukraińców jako lud – z pełnym przekonaniem powiedział jeden z żołnierzy.
Młoda dziewczyna zapytana o to kim jest dla niej Bandera odpowiedziała: On jest bardzo znany we Lwowie, głównie dlatego, że on głównie bronił tej części kraju, ponieważ tutaj mieszkał. On też świetnie się spisał broniąc tych ziem, szczególnie zachodnią Ukrainę. Zorganizował ludzi, zmobilizował ich do powstania, do pójścia do walki o wolność. (…) Niektórzy twierdzą, że był człowiekiem, który robił złe rzeczy, ale on to zrobił tylko, by bronić swoich ludzi. Może niektóre rzeczy są niedopuszczalne z perspektywy humanitarnej lub w kwestii wartości, ale nie było innego sposobu, nie było możliwości dokonania porozumień, anie osiągnięcia zmian pokojowo, więc on musiał coś zrobić.
Podobnych wypowiedzi jest wiele. Ukraińcy mówią o Banderze jako „wielkim człowieku” i polityku, który za walkę z nazistami został wtrącony do obozu koncentracyjnego.
Prawdę mówiąc nie powinniśmy się dziwić temu stanowi rzeczy. Od najmłodszych lat ukraiński ludobójca przedstawiany jest młodemu pokoleniu jako wyzwoliciel tzw. narodu ukraińskiego. Małym Ukraińcom od maleńkości czyta się do poduszki książkę pt. „Bandera i ja”, w której gloryfikuje się banderowskie zbrodnie, a rzeź wołyńską przedstawia jako okupację niedobrych Lachów. Ukraińską książkę z tłumaczeniem na język polski opublikowaliśmy na naszym portalu (TUTAJ).
Na terenie zachodniej Ukrainy powstaje coraz więcej pomników i tablic na cześć Ukraińskiej Powstańczej Armii, Ukraińcy grożą nam „drugim Wołyniem”, prezydent Petro Poroszenko na polskiej ziemi rzeź wołyńską utożsamia z wojną polsko-ukraińską, zaś rok 2019 został ogłoszony na Ukrainie Rokiem Stepana Bandery i OUN, a ukraińscy żołnierze będą się witać banderowskim pozdrowieniem. Trzeba być naprawdę kompletnym idiotą, żeby nie dostrzegać, że szowinistyczne nastroje na Ukrainie dynamicznie narastają, a elity III RP zamiast potępić stanowisko wschodnich sąsiadów, grzecznie z nimi pertraktują, finansują i utrzymuje partnerskie relacje. Warto zaznaczyć, że Ukraina nieformalnie ubiega się o członkostwo w Unii Europejskiej. Dlaczego zatem Bruksela łaskawym okiem spogląda na postępującą szowinizację na Ukrainie, zaś polski patriotyzm utożsamia z faszyzmem i antysemityzmem? Przypomnę, że w 2017 roku napisałem list do Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antonio Tajaniego, który odpisał mi (prawdopodobnie jego sekretarka), iż Bruksela nie zajmuje się sprawami banderyzmu, ale z całą mocą potępia antysemityzm i rasizm, z którymi „jest problem” na terenie Rzeczypospolitej. Bez komentarza.
Zachęcam do obejrzenia interesującego reportażu Stefana Tompsona.
Przeczytaj:
tylko ,.ze ukraińcy nie są narodem,to szczep chazarów i mongołów.
Po co nam ukraincy w Polsce,Wymordowali Polakow na wschodnich ziemiach to niech tam siedza.Tylko ze tam juz jest tam kraj talmudyczny.I tak jest litowac sie nad najezcami!!!!!!!