Prorok testuje Polskę
O Polskę toczy się teraz kilka bitew, trwa wszak wszechobecna wojna informacyjna (bo o konwencjonalnych wojnach słyszymy już do znudzenia). Jesteśmy na różne sposoby sprawdzani – a to, czy przyjmiemy nowomowę, aborcję, zanegowanie istnienia dwóch płci, wszechwładzę niemieckiej arystokracji, chrząszcze zamiast mięsa i tak dalej. Mało kto jednak zwraca uwagę na to, że zwolennicy niebezpiecznej wersji islamu rozpoczynają swoją odsłonę testu – czy coraz bardziej zlaicyzowana Polska krok po kroku zacznie tolerować muzułmański ład społeczny i prawny. Na razie to tylko przedbiegi, ale co będzie wkrótce?
Zanim rozpoczniemy snucie tej opowieści, przypomnijmy, że jeszcze dziesięć lat temu pewne wpływowe środowiska konserwatywne skupione wokół Prawa i Sprawiedliwości zawiązywały interesujące sojusze (na forum organizacji unijnych) z przedstawicielami rządzącej Turcją partii AKP. (Turcja nie jest członkiem UE, ale ma status kandydata od 1999 roku i współpracującego partnera.) Wydawało się wówczas, że muzułmańscy „konserwatyści” to oczywisty i naturalny kompan w walce z liberalno-lewacką hydrą, która wtedy jeszcze mamiła wszystkich, że co najwyżej jest może jaszczurką zwinką. W każdym razie już wtedy rażące było to, że polscy przedstawiciele najwyraźniej nie rozumieli ani tego, czym jest turecki nacjonalizm, ani tym bardziej tego, na czym zasadza się porządek oparty na Koranie. Wystarczy tylko jeden mały przykład: aborcja. Otóż w religii propagowanej przez Mahometa człowiek nie ma duszy przez pierwsze cztery miesiące ciąży (120 dni). Tak, nie ma! Można go zatem „usunąć” albo raczej „usuwać”, bo choć w pewien sposób część imamów taki czyn potępia, to jest to ich zdaniem „mniejsze zło” niż zabijanie „płodu z duszą” po niecałych 4 miesiącach od zapłodnienia… Dlaczego zatem muzułmanie nie są sojusznikami Marty Lempart albo Klementyny Suchanow?
Korzenie islamu
W praktyce islamski konserwatyzm nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim, a przede wszystkim katolickim porządkiem społecznym: nie jest uniwersalistyczny, nie głosi świętości życia od poczęcia ani nie podkreśla szczególnej roli kobiety, tak bardzo afirmowanej w encyklikach świętego Jana Pawła II (najlepszym odniesieniem jest bowiem Matka Boża, której kult obecny jest w Polsce i wszystkich krajach katolickich, a także w prawosławiu; nie trzeba dodawać, że w samej swej istocie islam nigdy nie miał i nie ma takiej czci wobec kobiet). W samym swym rdzeniu islam, powstały i przyjęty przez Arabów w VII wieku po Chrystusie, osadzony jest na idei podboju i grabieży. Poza dynamiczną ekspansją w Afryce i na południu Europy, niedoścignionym marzeniem Arabów było zdobycie Konstantynopola – niezwykle ważnego symbolu chrześcijańskiej Europy i spadkobiercy Rzymu – choć udało się to dopiero Turkom osmańskim w 1453 roku. Poza tym, warto mieć świadomość, że w ramach tej monoteistycznej religii Arabowie czują się predystynowani do „zarządzania” islamem, co wykazali na przykład polscy Tatarzy (podkreślmy, przez wieki wierni i oddani Rzeczypospolitej, lojalni i gotowi za nią ginąć). Otóż to od nich dowiedzieliśmy się, że przyjeżdżali do nich arabscy imamowie i próbowali nadzorować i kontrolować ich praktyki religijne.
Tyle o samych Arabach. A przecież stanowią zaledwie jedną piątą wszystkich muzułmanów! Na ulicach polskich miast są także Turcy, Uzbecy, Kurdowie, Indonezyjczycy, mieszkańcy Indii, a nawet Afgańczycy – teoretycznie są w Polsce legalnymi przybyszami. Jednak trzeba tu odnotować bardzo istotne zjawisko, przynajmniej na terenie Warszawy: jeszcze kilka lat temu ludzie pochodzący z krajów muzułmańskich to byli głównie pracownicy kebabów, ewentualnie nieco bardziej wyszukanych restauracji. Od 2021 roku zaczęli do Polski napływać na przykład pracownicy taksówkarskich aplikacji – Uzbecy, Gruzini, Hindusi. Około roku 2022 zaczęły się otwierać sklepy halal z mięsem przygotowanym zgodnie z zasadami tzw. uboju rytualnego. Skoro jest podaż, musi być i popyt. Biznes się kręci. Nie minęło wiele czasu, a wokół tych sklepów pojawiają się nie tylko mężczyźni i nie tylko studenci czy studentki akademii założonej przez tureckiego duchownego (nawiasem, wroga obecnych władz Turcji). Od pewnego czasu na ulicach Warszawy krążą kobiety w hidżabach, pchające przed sobą wózki z dziećmi, a od 2023 roku w mieście tym działa nawet prywatne przedszkole o profilu muzułmańskim, oficjalnie przedstawiane jako „wielojęzyczne”, gdzie dzieci uczone są arabskiego (jak również rosyjskiego i ukraińskiego). Równolegle, podkreślmy, do władz Warszawy wpłynął wniosek o budowę nowego, trzeciego już meczetu, co ujawniły media w kwietniu tego roku. Oczywiście to wszystko nie ma być takie radykalne, ale raczej „uśmiechnięte”, bo meczet ma być także nie-meczetem: przedszkolem, szkołą, salą konferencyjną, a i zapewne jakąś biblioteką, boiskiem i tak dalej, i tak dalej. Czyż to wszystko nie brzmi „radośnie”? A więc czego się tu czepiać? Tylko patrzeć, jak wyskoczy przedstawiciel lewicy i zarzuci jakimkolwiek krytykom mowę nienawiści.
Budowę wspaniałego domu modlitwy wspiera podobno islamski duchowny, który najwyraźniej lubi Al-Kaidę. I co wcale nie dziwi, człowiek ten nie lubi natomiast ateistów – jest to zresztą dosyć powszechny rys wyznawców tej religii; jakąś formą szacunku potrafią bowiem obdarzać wierzących w Chrystusa, ale nie mają go dla niewierzących. I tu jest klucz całej sprawy, który trzeba wytłumaczyć wszelkim antyklerykałom, lewakom, aborcjonistom i innym ludziom owładniętym nienawiścią do Kościoła katolickiego – dopóki Polska jest katolicka, dopóki ulicami naszych miast przechodzi procesja rezurekcyjna, dopóki przy małych i dużych drogach w naszym kraju stoją krzyże i kapliczki, dopóty mamy silną oręż w duchowej walce z islamem. Jednak, jeżeli odwrócimy się od Chrystusa jako społeczeństwo i jako naród, padniemy łupem społecznego przewrotu także ze strony muzułmanów – tych, którzy wierzą w ekspansję swojej religii (bo przecież nie wszyscy są tutaj obiektem krytyki).
Nie dla meczetu
Z powyższym łączy się mentalność, która również musi mieć silne podstawy: Polak w Polsce gospodarzem – wyznawcy innych religii mogą do Polski legalnie przyjechać, mogą tu pracować, ale mają obowiązek szanować nasze prawo i przede wszystkim nasze zwyczaje. Nie wolno nam pod żadnym pozorem czapkować im i kłaniać się w pas, tym bardziej za darmo! Wobec prośby o budowę meczetu powinna paść odpowiedź: nie – po to, aby ci ludzie czuli wobec nas respekt. Nie chodzi o to, aby zakazywać im legalnej działalności gospodarczej. Najpierw jednak jako Polacy sami siebie powinniśmy szanować – bez tego w ciągu trzydziestu lat wyrosną nam meczety i minarety, jak grzyby po deszczu, tak jak na angielskiej prowincji. Tu jest Polska. Najpierw prosimy okazać nam dowód lojalności – i to tyczy się wszystkich przybyszów.
Dlaczego nie zgadzamy się na postawienie kolejnego meczetu? Choćby z powodu politycznej symetrii. Na przykład w Turcji (która w porównaniu z zamordystyczną Arabią Saudyjską jest bardzo „liberalna”) żadna synagoga ani kościół nie mogą bezpośrednio sąsiadować z ulicą – musi je otaczać zewnętrzny mur czy ogrodzenie. Nawet w Polonezkoy, dawnej wiosce polskich imigrantów założonej w XIX wieku pod Stambułem nie wolno wyjść z procesją Bożego Ciała poza teren należący do lokalnego kościoła. A przecież na tym się nie kończy – w tym właśnie mieście na początku 2024 roku uzbrojeni zamachowcy z zimną krwią zamordowali w katolickim kościele niewinnego człowieka… Dodajmy, że był to Turek, który od kilku miesięcy miał podobno uczęszczać na msze święte i wkrótce przyjąć chrzest. Czy trzeba jeszcze opisywać przykłady państw, w których za wiarę w Chrystusa obowiązuje oficjalnie kara śmierci?
Żeby lepiej zrozumieć mentalność ekspansywnych Arabów posłużmy się także opowieścią o arabskich turystach – przytoczmy ich komentarze dotyczące zakazu wjazdu na Kalatówki w Tatrach koło Zakopanego. Według mediów, pomimo wyraźnego znaku zabraniającego wjazdu samochodem na tę przepiękną polanę, Arabowie ignorują go i przyjeżdżają autami, by po chwili dostać mandat. Co mówią na swoje usprawiedliwienie? „To wasze zakazy, nie nasze”, choć rzekomo skrupulatnie wyciągają z portfeli pięćset złotych. Fraza ta jednak całkiem sprawnie pokazuje ich mentalność, tak odmienną od naszej. Warto mieć to na uwadze.
Inne nacje wyznające religię proroka Mahometa mogą wydawać się znacznie mniej narzucające swoje tradycje czy przekonania na temat prawa, ale choćby wydawało się, że pochodzą z państw maksymalnie zlaicyzowanych, potrzeba, aby nasze polskie instytucje państwowe dokonywały szeroko zakrojonych analiz dotyczących wpływu ich mentalności na nasze obyczaje i nasze życie społeczne. Dobrym przykładem niech będzie Uzbekistan: pomimo tego, że władze tego państwa oficjalnie próbują zmniejszyć znaczenie islamu, to i tak tworzy on drugi, równoległy system prawny. Czas pokaże, czy napływ tak wielu Uzbeków do Polski będzie dla nas czymś przynajmniej neutralnym. Nawet lewackie media, śmiejące się z podziału imigrantów na muzułmanów i niemuzułmanów, przyznają, że polskie państwo nie posiada opracowanej spójnej strategii imigracyjnej. Polska jest bowiem w czołówce krajów UE pod względem napływu cudzoziemców spoza tej strefy. W samym tylko 2023 roku wydano cudzoziemcom ponad 320 tys. zezwoleń na pracę. W czołówce były Indie (prawie 46 tys.), Nepal 35 tys., Filipiny – 29 tys., Uzbekistan i Bangladesz – każdy po blisko 28 tys., Turcja – prawie 26 tys.
I na koniec nieubłagana demografia. Do 2050 roku liczba muzułmanów ma zrównać się z liczbą chrześcijan na całym świecie. W samej tylko Europie dzietność wśród wyznawców Allaha wynosi 2,1, a wśród wszystkich pozostałych łącznie – 1,6. A według Pew Research Center same tylko wskaźniki liczby posiadanych dzieci wśród różnych grup religijnych nie przesądzają o dominacji islamu; przesądza zaś zjawisko imigracji, np. do Europy. Więc jeśli Polki będą zniechęcane do rodzenia dzieci przez marsze piorunów i parasolek, to w tym samym czasie przyjadą tu dziewczyny z Turcji czy Uzbekistanu i urodzą troje, czworo, pięcioro dzieci… A wtedy radykalnie zmienią się proporcje Polaków do cudzoziemców, zwłaszcza do tych, którzy żyją na wskroś inaczej niż my. Co czeka nas za trzydzieści, pięćdziesiąt lat? Nikogo już wtedy nie obejdzie Tusk ani Kaczyński – Polacy muszą zatem pomyśleć o swojej przyszłości właśnie teraz i właśnie dziś.
Post Scriptum
Na razie mowa jest o legalnej pracy zarobkowej i normalnym procesie wizowym, nawet jeżeli za rządów PO i PiS dochodziło w tym procederze do nadużyć. A co będzie po wejściu w życie tak zwanego paktu migracyjnego? Co stanie się z naszym społeczeństwem, gdy wtargną tu agresywni i roszczeniowi młodzi mężczyźni, ci sami, którzy z premedytacją atakują naszych Żołnierzy, Strażników Granicznych i policjantów? Odpowiedź brzmi: „albo Polska będzie katolicka, albo nie będzie jej wcale”.
Przeczytaj także:
Akurat ja na islamie dobrze się znam. Przemierzyłem dużo krajów muzułmańskich i je opisałem. Znam tą kulturę świetnie. Polacy nie mają pojęcia czym jest islam i nie zdadzą sobie sprawy dopóki nie będą z nimi mieszkać przez długie miesiące.
Naiwne Polki to dla muzułmanów luksusowy gatunek wieprzowiny.
Chrześcijaństwo to judeo-centryczna ideologia słabości. Tak z islamem nikt nie wygra.
Wyborne:
„luksusowy gatunek wieprzowiny” – albo raczej – tani materac!
😀😀😀
Tak, to prawda, Islam zwycięży nad naiwnymi „niewiernymi”.
Allauh Akbar!
🤡 🤡 🤡
Z islamem nikt nie wygra?
Islam wygra sam z sobą. Tak jak wewnętrzne spory z prymitywnymi fanatykami religijnymi doprowadziły do upadku cywilizowanego Kalifatu Kordoby, tak dziś fanatyczny islam również dojdzie do granicy, poza którą czekać go będzie upadek tym bardziej, że ogarnięte amokiem religijnym masy prymitywów stanowią przytłaczającą większość tej masy.
Skoro przewaga cywilizacyjna nie zapewniła Maurom z Al-Andalus możliwości przetrwania, to tym bardziej nie przetrwają dzisiejsze hordy barbarzyńców, nawet tu i ówdzie inkrustowane wybitnymi jednostkami.
A naiwne Polki parzące się z tymi prymitywami, udowadniają prawdziwość powiedzenia o lokalizacji rozumu w innym miejscu niż głowa.
co do islamu to był na youtubie naprawde bardzo fajny kanał „gotkoran” i tam były naprawde bardzo wartościowe materiały na temat islamu. WIem że gościu prowadzi dalej działaność chyba jako gotquran albo gotquraan albo gotquuran. Niektóre jego fimiki są jeszcze na youtubie. Były filmiki na cda ale jakoś ostatnio usunięto.
Obawiam się niestety, że szanowny przedmówca nie ma racji.
W takim stanie rozkładu, w jakim znajduje się post-chrześcijańska Europa, przejęcie to tylko kwestia czasu.
Najlepszą bronią jest tutaj mahomedańska macica, a samo przejęcie nastąpi w sposób „demokratyczny”, vide, ostatnie wybory komunalne w W. Brytanii.
I tym pozytywny akcentem, błogosławionej niedzieli.
Allauh Akbar.
🤡 🤡 🤡
Może tak, może nie…
Nic na tym łez padole nie trwa wiecznie. Zarówno chrześcijaństwo, jak i islam wraz z innymi tzw. „wielkimi religiami świata” zmieniają się, ewoluują i… zanikają, czego doskonałym przykładem jest chrześcijaństwo, pomimo swego 31.1% udziału ( katolicyzm, prawosławie, protestantyzm) w tym rozliczeniu.
Na ten problem nie powinniśmy patrzeć jedynie przez polski pryzmat. Ci, którzy kiedyś wierzyli w „proroctwa” rozpowszechniane w polskim narodzie jako formę podtrzymania i „niegaszenia ducha” popełniali ten sam błąd.
Osobiście głęboko wierzę w granice polskiego (i nie tylko) konformizmu, poza którymi jest już walka i wyrzucenie na śmietnik dzisiejszych haseł o równości oraz pokojowym życiu różnych ras i wyznań wraz ich głosicielami.
Proszę porównać przyrost naturalny w krajach arabskich z tym w Europie, dobrym przykładem jest tu Tunezja, na przestrzeni ostatnich, powiedzmy 30-40 lat.
Ten sam proces odbywa się na tzw. Zachodzie.
Najlepszym dowodem są, cytowane już przeze mnie, ostatnie wybory komunalne w W. Brytanii, ilość hrabstw przejętych przez islamistów daje do myślenia.
Typowy przykład wyborów etnicznych.
To samo było w RFN, gdzie partia Erdoğan-a pokazuje już „rogi”.
Obstaję przy moim „proroctwie” : mahomedańska macica + „demokratyczny wybór” = koniec chrześcijańskiej Europy.
W pierwszym kroku Zachód, a potem reszta.
I w jaki sposób można ten proces odwrócić?
Muzułmański kleryk: „My nie potrzebujemy terrorystów ani kaznodziei nienawiści. Łona naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo”.
Obecnie w UK jest ponad 1800 meczetów, 30 urzędów miast kontrolowanych przez islamistów oraz 100 muzułmańskich sądów które wydają wyroki wg prawa Szariatu, czyli tego samego prawa które obowiązuje np, w Arabii Saudyjskiej czy w Afganistanie.
W Anglii nawet chińskie jedzenie na wynos jest 'halal’ – czyli musi spełniać wymogi uboju rytualnego. Angielscy sędziowie pozwalają muzułmanom przerabiać zabytkowe angielskie kościoły na meczety. Ponad 100.000 rodowitych Anglików, głównie kobiet, przeszło na islam. To jest koniec UK.
Nieoficjalnie w Anglii muzułmanie wprowadzili karę śmierci za 'bluźnierstwo’. Ten kto nie zgadza się z prorokiem albo traci głowę albo zmienia nazwisko i ucieka do końca życia.
4 lipca wybory generalne i ma wygrać Keir Starmer z ultra pro-imigracyjnej anty-białej partii syjonistycznej. Na białych będą polować jak na szczury a skala gwałtu i narkotyków będzie ponad siły. Tusk chce tego samego dla Polaków a Polkom już spadają majtki.
Spójrzcie Państwo na Afrykę…
Kiedyś to było niecałe 200 milionów a dziś grubo ponad miliard więcej i związane z tym niekończące się konflikty.
Afrykę ratował i ratuje cały świat, dokarmiając i lecząc. Teraz afrykańskie bydło wylewa się poza kontynent tratując co napotka na swej drodze.
Owszem bezmózgie społeczeństwa wyzute z poczucia własnej godności, niemające w świecie niczego prócz partnerów handlowych przyjmą wizję mieszanego rasowo społeczeństwa, ze wskazaniem na jego większe nasycenie czernią. Jednak im dalej na wschód kontynentu, tym większa niechęć i wynikający z niej gniew.
Można i tu próbować co czynią tacy jak skretyniała Ochojska, jednak z naprawdę mizernym skutkiem.
Zachodowi czkawką odbija się przeszłość kolonialna. Tu nad Wisłą podobnych moralnych zobowiązań nie ma. Do chwili pierwszych konfliktów – a wraz ze wzrostem liczebności muzułmanów na terenie RP to nieuniknione – będzie względny spokój. Jeśli jednak dojdzie do takowych, zacznie się „bigosowanie” jak amen w pacierzu a dzisiejsi ultraprawicowi chuligani, będą postrzegani jako gołąbki pokoju, bo działać zaczną instynkty a właściwie ich resztki.
W Wiedniu, w pierwszych klasach szkół podstawowych jest już teraz tylko 21% dzieci wywodzących się z tradycji chrześcijańskiej.
W RFN, przodują w tym Berlin, Frankfurt Main, Hamburg, Zagłębie Ruhr, częste są tzw. „Ehrenmorde”- morderstwa przywracające „honor” mahomedańskiej rodzine, jeżeli kobieta z klanu zwiąże się z nieobrzezanym.
A co do polskich szmata „zabujanych” w księciu z 1001 nocy, przebudzenie przyjdzie szybciej, niż się spodziewają.
@Hammurabi i Bronka
Na mojej stronie napisałem obszerny rozdział na temat czystości rasowej oraz na temat ubogacenia kulturowego płynącego z masowego importu pawianów i kebabów. Jacek Międlar jest zbyt liberalny aby chciał publikować moją literaturę ale może wy mnie docenicie.
Doceniam Pana wiedzę na temat „religii pokoju”.
Pana stronę „odkryłam” jednak dzięki komentarzowi na stronie Międlara.
Wielki szacunek za trafność i precyzyjność określeń.
Polecam ze swojej stron: Pax Europa.
I wspaniale 🙂
dla zainteresowanych to jeszcze dodam do mojego poprzedniego komentarza że jest świetna książka o islamie w formie pdfa a tytuł to „Mały poradnik niewiernego czyli co każdy powinien wiedzieć o islamie”. Polecam szczerze bo można się wiele dowiedzieć np. o wahabitach ,salafitach ,o biciu kobiet też jest ciekawy rozdział, o kłamaniu jest i o wielu innych rzeczach.