Oświadczenie o pokoju. Polscy profesorowie chcą zatrzymać wojnę na Ukrainie
Dnia 25 czerwca w Sejmie RP odbyło się posiedzenie Zespołu Parlamentarnego ds. Stosunków Międzynarodowych oraz Interesów Polski i Polonii, z udziałem prof. Mirosława Piotrowskiego, prof. Stanisława Bielenia i prof. Włodzimierza Korab-Karpowicza. W czasie posiedzenia odczytano Oświadczenie o pokoju na Ukrainie. Naukowcy wypowiedzieli się m.in. przeciwko przepajaniu nienawiścią debaty o sprawach międzynarodowych, co prof. Bieleń nazwał „bellizacją świata”. Przestrzegli przed rozszerzeniem się konfliktu i wezwali do natychmiastowego zakończenia wojny. Przywołali głos rozsądku Piusa XII, który w sierpniu 1939 r. powiedział: „Nic nie jest stracone przez pokój. Wszystko może być stracone przez wojnę”. Czy zapomnieliśmy już co to wojna?
Oświadczenie na temat pokoju na Ukrainie:
Zebrane tu osoby i organizacje nawołują do natychmiastowego zakończenia wojny na Ukrainie i do kompromisu między Rosją a Ukrainą, który doprowadzi do trwałego pokoju. Wojna jest największą tragedią ludzką i kulturową. Codziennie po obu stronach giną ludzie: zabierają ze sobą bezpowrotnie swoje marzenia i potencjał osobowy, jaki reprezentują. Jest to wielka ludzka tragedia. Wojna wiąże się z wynaturzeniem. W czasie jej trwania dochodzi do aktów okrucieństwa i przestępstw wojennych. Wojna uczy nas wrogości i nienawiści. Degeneruje nas jako ludzi. W imię obrony życia i naszego człowieczeństwa należy konflikt zbrojny między Rosją a Ukrainą natychmiast zatrzymać.
Obecna wojna, w której zaangażowane są państwa NATO, dostarczające Ukrainie nowoczesną broń, w tym – ofensywną, jest najbardziej niebezpiecznym konfliktem zbrojnym od czasu drugiej wojny światowej. Jest wielkim zagrożeniem dla sytuacji gospodarczej świata i dla pokoju światowego. Ludności wielu państw grozi obecnie głód z uwagi na obniżenie się eksportu zboża z Ukrainy i Rosji. Ponadto odczuwa się na świecie gwałtowny wzrost cen paliw, których producentem jest Rosja. W konsekwencji grozi nam globalny kryzys ekonomiczny, o skutkach wręcz niewyobrażalnych. Jeszcze większą tragedią będzie sytuacja, kiedy obecna wojna wymknie się spod kontroli i z konfliktu lokalnego zamieni się w wojnę kontynentalną lub kolejną wojnę światową. Oznaczać to będzie setki milionów ofiar, zniszczenie państw oraz upadek wszystkich naszych osiągnięć cywilizacyjnych.
Uważamy, że dla pokoju i rozwiązania konfliktu trzeba dobrze zrozumieć jego przyczyny. Podstawowym czynnikiem, jaki stoi często u powodów wojen, jest strach. W tym wypadku jest to strach Rosji przed rozszerzeniem się NATO oraz strach państw sąsiednich przed potęgą Rosji. Dla rozwiązania konfliktu należy więc usunąć wzajemny strach, a doprowadzić do tego może jedynie profesjonalna dyplomacja i gotowość do kompromisu, a nie – działania wojenne. Innym z powodów obecnej wojny, o czym się mniej mówi, jest wprowadzenie zmian w ustawie językowej na Ukrainie, dyskryminujących językową mniejszość rosyjską. To doprowadziło do referendum na Krymie i do wojny w Donbasie. Obecna wojna jest więc też konsekwencją niewłaściwej polityki wewnętrznej. Prowadzi do wielkiej tragedii ludzkiej i ogromnych zniszczeń. Spraw nie rozwiązuje się wojną i wciąganiem do niej całego świata, ale rozmową i kompromisem. Nawołujemy do więc do rozmów, do kompromisu i do pokoju.
W zglobalizowanym świecie, w którym żyjemy, państwa są współzależne. Z uwagi na pozycję światową Rosji i Ukrainy konsekwencje obecnej wojny mają katastrofalny wpływ na cały świat. Jeszcze nie jest za późno, aby rozwiązać ten konflikt, który jest bardzo szkodliwy i niebezpieczny dla nas wszystkich. Wzywamy do rozsądku, do opamiętania się i do pokoju.
„Nic nie jest stracone przez pokój. Wszystko może być stracone przez wojnę” (Pius XII, 1939).
Oświadczenie podpisali:
Grzegorz Braun, Konfederacja Korony Polskiej,
prof. Mirosław Piotrowski, Ruch Prawdziwa Europa,
prof. Włodzimierz Korab-Karpowicz, Wolne Wybory,
dr Leszek Sykulski, Polskie Towarzystwo Geostrategiczne,
prof. Ryszard Zajączkowski,
prof. Jakub Z. Lichański,
prof. Stanisław Bieleń.
Przeczytaj także:
Jest sprawa wiarygodności takiego oświadczenia. Dlaczego dopiero po 8 latach, gdy Ukraina na terenach Noworosji kaputt.
https://spiritolibero.nowyekran24.com/post/168489,upadek-lisiczanska-przyspieszy-upadek-ukrainskiej-linii-obronnej
Przeczytałem to „oświadczenie”…
Mówiąc szczerze, to nie bardzo rozumiem o co panom profesorom chodzi a właściwie jak ich odezwa miałaby być realizowana.
Wojna to wojna. Mamy tu przykład najazdu zbrojnego gigantycznej machiny na kraj, który ufny w czcze gadaniny zrzekła się praw do broni atomowej i część z niej przekazał… Rosji. Podpisano Memorandum Budapeszteńskie o Gwarancjach Bezpieczeństwa i wszystko miało być cacy.
Miało ale nie jest!
Tak jak nie było w 1939 roku, pomimo deklaracji polsko-niemieckiej o niestosowaniu przemocy − podpisanej 26 stycznia 1934 w Berlinie przez Józefa Lipskiego i Konstantina von Neuratha.
Obecna wojna, w której zaangażowane są państwa NATO, jest wielkim zagrożeniem dla sytuacji gospodarczej świata i dla pokoju światowego?
Panowie „uczeni” w jakim świecie wy żyjecie?
Zapytam więc co według was ma oznaczać zachowanie rozsądku i opamiętania?
Czy chodzi o ciągłe ustępstwa wobec Rosji?
Podobnie jak wy myśleli w latach trzydziestych ubiegłego wieku nadęci europejscy wodzowie. Tak jak wy Putina dziś, oni nie chcieli „drażnić” Hitlera wówczas. Mieli swoje plany, interesy, wizje polityczne i potrzeby więc w swojej naiwności uważali, że kontrolują niemiecką hydrę.
Austria, Czechy, agresja na Polskę… Wrzask o prześladowaniu niemieckich mniejszości… Prowokacje…
Nikt przecież nie chciał wówczas „ginąć za jakiś tam Gdańsk” – pamiętacie? Nikt nie wierzył w masowe egzekucje, naloty na śpiące miasta, strzelanie z broni pokładowej do uciekinierów, tortury, mordy i rabunek. Nikt pomimo dowodów nie wierzył w zwierzęcą nienawiść niemiecka do Polski!!!
Jaka była prawda wszyscy z wyjątkiem was wiedzą.
I jeszcze jedno.
„Profesionalna dyplomacja” w przypadku Rosji (Niemiec również, żeby nie było) jest jak skalpel na wyrębie stuletniego lasu.
Jedyne co te narody rozumieją to brutalna siła.
„Podstawowym czynnikiem, jaki stoi często u powodów wojen, jest strach. W tym wypadku jest to strach Rosji przed rozszerzeniem się NATO oraz strach państw sąsiednich przed potęgą Rosji.” Niestety, szanowni profesorowie, na propagandowych komunałach nie zbuduje się pokoju, choćby nawet te komunały podlewać nie tylko słowami Piusa XII, ale nawet słowami Ewangelii. Przyczyny tej wojny są rozmaite, ale na pewno nie takie. W krótkiej perspektywie wojna jest konieczna amerykańskim Demokratom do wygrania wyborów (integracja społeczeństwa wokół władzy, odwrócenie uwagi od problemów, przerzucenie odpowiedzialności za zapaść gospodarczą na Putina itd.) – wywołanie wojny to tradycyjny element kampanii wyborczej w USA. Również w krótkiej perspektywie wojna jest konieczna Stanom Zjednoczonym do odzyskania statusu samodzierżcy świata oraz przywrócenia globalnego lęku przed amerykańską armią, co zostało utracone wraz z paniczną ucieczką „niezwyciężonej armii” przed bosymi Talibami z zardzewiałymi karabinami w dłoniach. W dłuższej perspektywie dla kontynuacji globalnej rewolucji komunistycznej konieczne jest przejęcie kontroli nad rosyjskimi zasobami naturalnymi. Baz nich upadek gospodarczy Stanów Zjednoczonych (których zasoby ropy, gazu itd. są niewielkie – zwłaszcza w porównaniu do rocznego wydobycia) jest nieunikniony, co grozi buntem spauperyzowanego i gwałtownie przywróconego rzeczywistości społeczeństwa. Dla komunistów rządzących Stanami od wielu dziesięcoleci wojna nie jest zbyt wysoką ceną za uratowanie rewolucji. Ważne jest również osłabienie Europy poprzez wywołanie konfliktu – przede wszystkim Niemiec i Rosji (ten cel jest szczególnie widoczny w polityce UK; jest to zresztą tradycyjna polityka Zjednoczonego Kurestwa). Są oczywiście jeszcze inne przyczyny jak banderyzm i głupota Ukraińców, serwilizm kontrolowanych przez CIA rządów Polski, Rumuni i Litwy, czy też powracająca co pewien czas potrzeba wygospodarowania kolejnej „przestrzeni życiowej” dla „nadludzi” czy , ale są to cele mniejszej wagi.
ależ pierdoły pod dyktando Pana Brauna na którego głosowałem na prezydenta , a teraz jestem n im wielokrotnie zawiedziony i rozczarowan y, rosja zawsze będzie miała powody te czy tamte, coś się wymyśli, wysadzi się własnych obywateli w m ieszkaniach aby zrzucić winę na kogo trzeba etc
8 lat za późno ten apel. O Moskalach można wiele powiedzieć, lecz nie to, że są głupi. Teraz, gdy mogą dokończyć Ukrainę, na pewno to zrobią, ponieważ wiedzą, że kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę. Dlatego Ukraina kaputt.
A co niby do cholery mogą profesorowie zrobić. Zaciągnąć się tam do wojska, czy może stanąć z transparentami naprzeciw czołgów ruskich i upaińskich. Problem nie leży w treści odezwy, tylko w tym, że takich wezwań jest mało i zbyt mało znaczących osób, pod nimi się podpisuje. Poza tym powinny być przynajmniej w krajach europejskich, potężne protesty antywojenne. A tu jak na lekarstwo. Ludzie śpią snem głębokim, a politycy w tym czasie dokonują zbrodniczych posunięć, czy tam na upainie, czy w takim kraju jak Polska. Mam na myśli wielomiliardową pomoc dla tego zdegenerowanego w każdym calu państwa i narodu, ogromną pomoc w sprzęcie wojskowym (rozbrojenie naszej armii), przyjęcie na rozpasany socjał kilku milionów, wcale nie przyjaznych nam ludzi. Upaina miała być neutralna, a tu masz jankeskie cwaniaki i nie tylko, hulają tam ile wlezie,szkoląc banderowskich ss-synów,ale też regularną armię upainy, zakładając tam kilkadziesiąt laboratoriów broni biologicznej. Do tego od 2014r. ludność rosyjskojęzyczna,zwykli cywile, byłi masowo mordowani i prześladowani przez bataliony typu azow, czy regularne wojsko upaińskie. Obecnie bardzo często ci cywile, stanowią żywe tarcze dla oddziałów upaińskich. —Wojna zawsze i wszędzie jest dramatem samym w sobie. A jeszcze do tego zdegenerowani politycy z różnych stron świata,na bazie tej sytuacji, kręcą swoje niecne lody, na zgubę nas zwykłych ludzi. A te barany milczą, najwyżej powiedzą – NO CÓŻ WOJNA!
Akurat polscy profesorowie mają niewiele do gadania. Oni nie potrafią nie tylko zastopować socjalistów we własnym kraju, ale nawet zdekomunizować uniwerków. Trochę to żenada a trochę jednak wstyd, że z mniejszymi rzeczami nie mogą (albo nie chcą, efekt w sumie ten sam) sobie poradzić a do większych aspirują.
Co za żałosne brednie. Umowy z ruskimi są nic nie warte, jak będziemy znowu handlować z nimi to znowu będą wydawać te pieniądze na zbrojenia i kolejny ruski atak będzie tylko kwestią czasu. Jeśli ktoś tego nie zrozumiał do tej pory, to nie jest zbyt mądry.