Nowa sekta w PO? Tokarczuk „boginią” narodu
O sukcesie Olgi Tokarczuk wiadomo każdemu Polakowi. Autorka „Ksiąg jakubowych” została całkiem niedawno uhonorowana nagrodą Nobla, stanowiącą najwyższe wyróżnienie dla pisarza. Jednak zachwyt jej osobą zdaje się wymykać spod kontroli, szczególnie po stronie PO.
Oczywiście, osiągnięcie godne jest gratulacji, szczególnie gdy kwestię bezstronności komisji noblowskiej odłoży się na dalszy plan. Albo, co bardziej praktyczne – w ogóle „zepchnie do lamusa”. Co ciekawe, największe zainteresowanie, podziw czy cześć dla laureatki mają środowiska, które z założenia brzydzą się polskością. Intrygującą falą rozchodzą się bowiem pełne czci głosy polityków PO, sławiącej noblistkę pod niebiosy. Ci sami, którzy bez ogródek wyzywają od faszystów patriotów na Marszu Niepodległości – nagle uznają sukces Polski za wspaniały. Tokarczuk jest przecież „wielką polską pisarką”.
Gratuluję Pani Oldze Tokarczuk nagrody Nobla 2018. To powód do dumy i radości dla nas wszystkich. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł osobiście wyrazić swój podziw i uznanie dla wielkiej polskiej pisarki
— Tomasz Grodzki (@profGrodzki) December 8, 2019
Złośliwi mogliby zarzucić Platformie dwulicowość i desperację. Ostatecznie, ku stanowisku prezydenta RP przymierza się Małgorzata Kidawa Błońska, o której wspomnieliśmy w poprzednim artykule. Taka sytuacja może budzić pewien żal i rozgoryczenie. Zwłaszcza, iż za zbawiciela PO uważany był dotychczas, jak powszechnie wiadomo, Donald Tusk. Na białym koniu i w glorii chwały, miał wrócić z zachodnich rubieży na białym koniu, aby uwolnić kraj od Andrzeja Dudy. Plan jednak nie wypalił, ktoś „na górze” uznał inaczej i tak oto Platforma została bez naczelnego wodza, dryfując na oceanie niepewności i smutku.
Wczorajszy wykład Olgi Tokarczuk i majowe wystąpienie Donalda Tuska – to dwa najważniejsze polskie głosy w tym roku. Oderwane od naszej dusznej polityki. Polacy, którzy mają światu coś ważnego do powiedzenia. Jeśli nie słuchaliście, bardzo polecam: https://t.co/UKnNfGRD8M
— Joanna Mucha (@joannamucha) December 8, 2019
W kryzysowych sytuacjach każdy człowiek ma tendencję do zwrócenia się do absolutu. Politycy PO nie są wyjątkiem. Jeśli spojrzeć na ich wypowiedzi z ostatnich miesięcy, można by dojść do wniosku, iż niesamowity zachwyt w stosunku do Tokarczuk ma swoje drugie dno. Któż bowiem zasługuje na prezydencki pałac bardziej, niż „bogini”?
Przemówienie Olgi Tokarczuk było jak w świątyni. Ten jej głos, spokojny, ale brzmiący. Ten kosmos. Ziemia, holistyczne czucie świata w czasach, kiedy świat jest krojony na kawałki, na wynos. Krzesła, a na nich ludzie, którym zmieniają się miny, kiedy ona mówi. Ona była boginią.
— Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin (@KaSkrzyKal) December 8, 2019
Źródło informacji: Twitter
Przeczytaj również:
Kalkunin, ona lubi dobry towar. Tokarcziuk bander-bogini. Olimp z Kijowa. Dobre…