Niemiecka prasa nawołuje do eskalacji protestów w Polsce
W niemieckiej gazecie „Sueddeutsche Zeitung” ukazał się artykuł Floriana Hassela pt. „Druga część demontażu”. „To gorzkie dni dla zwolenników państwa prawa w Polsce” – pisze Hassel odnosząc się do piątkowych demonstracji przeciw reformie sadownictwa, w których uczestniczyło zaledwie 11 tysięcy osób w całej Polsce (na największej manifestacji w Warszawie było ok. 1,5 tys.)
Hassel stwierdza: „na ulice powinny były wyjść nie dziesiątki tysięcy, tylko setki tysięcy Polaków”. Dlaczego? Według niemieckiego dziennikarza „od lata prezydent Duda nie dopuścił szerszej rzeszy społeczeństwa do udziału w dyskusji nad swoimi projektami. Zamiast tego w zakulisowych rozmowach porozumiał się z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim, komu przypadnie jaka część w całkowitej kontroli nad sądownictwem (…) Dalszym demontażem zawieszonego już państwa prawa w Polsce mają być zmiany w ordynacji wyborczej”.
Niemiecka bezczelność przekracza już wszelkie granice. W swojej teutońskiej pysze i bucie nie mogą pojąć, że Polska nie chce już dłużej być ich kolonią, w której wykonuje się polecenia z Berlina. Przy okazji, Niemcy nadal nie mają rządu i nie wiadomo, czy już wkrótce nie dojdzie do kolejnych wyborów. Może tym powinna zająć się niemiecka prasa, zamiast nawoływać do eskalacji protestów w Polsce? A może niech nawołuje. Takie nawoływanie jasno i wyraźnie pokazuje, na czyim pasku biegają nieszczęśni KODziarze i opozycja totalna.
Źródło: dw.com
niemcy to sztuczny twór. Dopiero przy zjednoczeniu w 1872 pojawili się jako jedno państwo. to tak w ogóle mieszanka Alamanów i podporządkowanych im plemion zachodnich Słowian. Niech lepiej zajmą się swoimi problemami bo są coraz śmieszniejsi i tak samo jak żydzi zapominają o jednym – cym bardziej Polaka się naciska i poucza tym bardziej Polak ma ich dość i się buntuje – więc niech lepiej uważają ci podli zdradliwi fałszywi już nie teutoni a mieszanka czegoś tam bo mogą się zdziwić w przyszłości