Historia Wielkiej Polski – MAJ. Żydowski mord na Polakach w Nalibokach, bitwa pod Monte Cassino, Powstanie Śląskie…
Maj w historii naszego narodu zapisał się wydarzeniami, które do dziś napawają nas dumą, lecz również takie, które szczególnie przy obecnie prowadzonej polityce zagranicznej najlepiej, aby znikły, gdyż dotyczą wydarzeń: „niepoprawnych politycznie”. Wybraliśmy dla Państwa cztery wydarzenia z tego miesiąca i zachęcamy do wpisywania swoich propozycji.
5 maja 1939 roku polski minister spraw zagranicznych Józef Beck w polskim parlamencie odniósł się do postulatów stawianych przez stronę niemiecką Polsce, które w konsekwencji doprowadzić miały do zepchnięcia Polski do rangi wasala III Rzeszy. W swoim przemówieniu Beck wypowiedział słowa, które stały zapowiedzią, że Polska będzie walczyć o swoją suwerenność i niepodległość i nigdy nie pójdzie na współpracę z Niemcami hitlerowskimi. Przemówienie z maja 1939 roku uznawane jest za najbardziej znaną wypowiedź polskiego polityka z okresu II Rzeczypospolitej. Beck stwierdził wówczas: Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor1.
8 maja 1943 roku doszło do masakry Polaków zamieszkujących wieś Naliboki. Masakry tej dokonały oddziały partyzanckie Sowietów oraz członkowie żydowskiego oddziału partyzanckiego Tewje Bielskiego, działający na terenie Puszczy Nalibockiej. W zbrodni zginęło łącznie 128 Polaków2. Obecnie w filmie „Opór” przedstawiony został wyidealizowany obraz oddziału żydowskiego, który utrwala na zachodzie błędną świadomość, że Żydzi w czasie II wojny światowej byli jedynie ofiarami. O zbrodni w Nalibokach trzeba mówić, nie ze względu na pragnienie zemsty, lecz ze względu na pamięć o ofiarach i obronie ich imienia przed propagandą kłamstwa3.
Maj to również miesiąc walk, jakie II Korpus Polski, walczący w składzie 8 Armii Brytyjskiej w czasie kampanii włoskiej w 1944 roku, podjął na tzw. Linii Gustawa. Zadanie do jakiego został wyznaczony Polski Korpus było pilnie śledzone przez opinię świata od początku walk na tym odcinku. Góra Monte Cassino, będąca symbolem tych walk, ze wzgórzami 593 i 575, stanowiła kompleks łączący się szeregiem dalszych wzgórz, przechodzących przez San Angelo, Passa Corno, i Monte Cairo, na których Niemcy rozbudowali swój system obronny jeszcze w 1943 r. Umocnienia te zamykały aliantom drogę na Rzym4.
Przez cały kwiecień 1944 r. trwały przygotowania do rozpoczęcia kolejnego starcia o masyw Monte Cassino. W 2 Korpusie Polskim piechota przeszła dodatkowe szkolenie w walce górskiej i szturmowej. W ostatniej dekadzie kwietnia polskie bataliony zluzowały na pozycjach bataliony angielskie. Od dnia 28 kwietnia dowództwo Korpusu Polskiego przejęło dowodzenie odcinkiem5. Moment rozpoczęcia polskiego natarcia w swoich wspomnieniach zapisał m.in. żołnierz 3 Dywizji Strzelców Karpackich Jan Szemraj: Od wczoraj od godziny 23 rozpętało się piekło na ziemi. Nasze wojska rozpoczęły natarcie na całym froncie. W ciągu kilku minut ogień artylerii nabrał takiego nasilenia, że nie można było odróżnić poszczególnych wybuchów. Ich odgłos zlał się w jeden nieustanny grzmot i chwilami było jasno jak w dzień (…) Siedzimy w schronach w najwyższym napięciu nerwów6. Już po zwycięstwie biskup polowy Wojsk Polskich Józef Gawlina zapisał: Bóg dał zwycięstwo. Na Monte Cassino powiewa sztandar polski. Oczy całego świata zwrócone były na tę twierdzę, którą npl uważał za symbol swego honoru wojskowego. (…) W dniu św. Andrzeja Boboli wyszliście do decydującego natarcia, a już w święto Wniębowstąpienia Pańskiego rożległa się w eterze triumfalna wieść podana wszystkim narodom, że drugi Korpus Polski złamał w saciętych (pis. Orygninalna) walkach pychę npla. Chylą się dziś przed Wami sztandary polskie i gdziekolwiek żyją Polacy, żyje Wasza sława, zdobywców klasztoru Monte Cassino7.
Z 2 na 3 maja 1921 roku wybuchło III Powstanie Śląskie. Było ono odpowiedzią na decyzję Komisji Międzysojuszniczej, która przyznała większość terenów plebiscytowych na Śląsku stronie niemieckiej. W pierwszym etapie walko powstańcy w sile 50 tysięcy opanowali najważniejsze miasta i wężły komunikacyjne8. Jedne z najcięższych walk toczyły się o Górę Świętej Anny. Wojciech Korfanty, który przejął obowiązki dyktatora w swojej mowie do Powstańców stwierdził: Od tej chwili jesteście żołnierzami i postępujcie, jak honor żołnierski nakazuje. Zakazuję wszelkich gwałtów, grabieży, znęcania się nad ludźmi bez względu na ich język, wiarę czy pochodzenie9. W czerwcu do akcji weszła Komisja międzysojusznicza, która zarządziła rozejm. W wyniku podjętych ustaleń, do Polski trafiło ostatecznie 29% spornego terenu, jednak był to fragment najbardziej uprzemysłowiony, z przeważającą liczbą kopalń10.
Wspomnień i rocznic majowych w historii Polski jest mnóstwo. My dla Państwa wybraliśmy powyższe, choć doskonale zdajemy sobie sprawę ze znaczenia rocznicy uchwalenia konstytucji 3 Maja 1791 roku, czy też zamachu stanu dokonanego przez Piłsudskiego w 1926 roku, dlatego zachęcamy do podawania w komentarzach swoich propozycji, z których wybierzemy jedną i przygotujemy krótkie opracowanie zagadnienia.
1 M.Wołos, Józef Beck, [w:] Ministerstwo Spraw Zagranicznych II Rzeczypospolitej,Organizacja,Polityka, Ministrowie, pod red. P.Długołęckiego i K.Szczepanika, Warszawa 2014, s.295-314.
2 R.Patlewicz, Historia polityczna Polski. Nowe spojrzenie, T.II, Częstochowa 2018, s.214.
3 http://www.studiowschod.pl/przemilczana-zbrodnia-zydow-na-polakach-masakra-we-wsi-naliboki/ aktualizacja 8.05.2018r.
4 Dzieje oręża polskiego na tablicach grobu Nieznanego Żołnierza zapisane, red. W. J. Wysocki, Warszawa 2000, s. 334.
5 O. Terlecki, Polacy w kampanii włoskiej 1943-1945, Warszawa 1971, s. 57.
6 A.Majewski, Wojenne opowieści porucznika Szemraja,Lublin 1975, s.250.
7 Józef Feliks Gawlina. Biskup Polowy Polskich Sił Zbrojnych. Przemówienia, Pisma, Rozkazy, T.III, opr. A.K.Kunert,Warzawa 2002, s.415.
8 R.Patlewicz, Historia polityczna Polski. Nowe spojrzenie, T.II, s.153.
9 M.Jańczyk, Wojciech Korfanty, [w:] Encyklopedia Sławnych Polaków, pod red. A.Grygiel, Poznań 2002, s. 174-175.
10 R.Patlewicz, Historia polityczna Polski, s. 153.
ciekawe krytyczne komentarze dwóch internautów:
https://dorzeczy.pl/kraj/28677/Jozef-Beck-odrzucil-zadania-Hitlera-Dzis-rocznica-jednego-z-najwazniejszych-przemowien-w-historii-Polski.htm
„…co to ma wspólnego z honorem??? – Beck na jachcie „Czarodziejka” dał się oczarować angielskiemu lordowi i wystawił Polskę i Polaków na redukcję populacji o prawie 20% (najwięcej ze wszystkich uczestników wojny!!!). Po takiej kuracji już nic nie znaczyliśmy po wojnie, a rozgrywano nas już w 1943 właśnie przez angoli i amerykanów…Przez grzeczność nie wspomnę o tchórzliwej ucieczce z kraju tych „ludzi honoru”…..”
„….W wyniku tej przemowy straciliśmy sześć milionów rodaków, połowę naszego terytorium i niepodległość na pół wieku. Tylko dlatego, bo temu panu zachciało się bronić „honoru narodowego” i niemieckiego Gdańska. Nie opłaciło nam się to w zupełności. Beck postąpił wbrew polskim interesom narodowym, natomiast zgodnie z interesami Zachodu, który chciał skierować agresję Hitlera na wschód i… Sowietów, którym na wybuchu wojny między krajami europejskimi zależało jeszcze bardziej niż samemu Hitlerowi, żeby wywołać rewolucję komunistyczną na terenie Starego Kontynentu. Rzeczpospolita nie ma szczęścia do polityków, a już na pewno do szefów dyplomacji. Zamiast „honoru narodowego”, Beck powinien bronić narodowych interesów Polski. Narody nie mają honoru, tylko żywotne interesy…”
Lord Duff Cooper i Józef Beck
https://www.salon24.pl/u/nick/714873,lord-duff-cooper-podstawil-edwardowi-windsor-pania-simpson
„……”Przejażdżka bałtycka lorda Coopera. Na wspaniałym jachcie króla angielskiego”. Ten jacht nazywa się „Czarodziejka” – „Enchantress”. W kajucie, saloniku jachtu „Czarodziejka”, od państwa strony – po lewej lord Cooper, po prawej Józef Beck. Otóż to jest ten moment, w którym nas Anglicy wkręcają w te gwarancje, tzn. żebyśmy przyjęli za poklepywanie po ramieniu, to że pójdziemy pierwsi, że rzucimy się pod nadjeżdżającą ciężarówkę z gruzem, wepchnięci przez Anglików, przy zdradzieckim postępowaniu Francuzów, którzy byli z nami w sojuszu. Żeby to było jasne, Anglicy udzielają nam tej gwarancji, po to, żebyśmy koniecznie wskoczyli pod tę ciężarówkę. Po to, żeby Hitler ruszył na nas, a nie na Francję. I po to Anglicy udzielili nam tej gwarancji i nie mieli żadnych innych powodów i było dla nich zupełnie jasne, że to jest gwarancja nie mająca w niczym żadnego pokrycia. „Być może przyjdziemy do was przez Morze Czarne”….. , to było pokrycie gwarancji. Więc proszę państwa, lord Duff Cooper to jest taka zasłużona dla polityki i finansów brytyjskich rodzina. Niektórzy w tej rodzinie w XIX w. odpowiadali za jakieś bardzo duże transakcje londyńskiego domu Rotszyldów, jeszcze jakieś chińskie i indyjskie transakcje. Duży format, duuzi gangsterzy. Otóż proszę państwa obecny premier Wielkiej Brytanii, David Cameron jest pociotkiem lorda Duffa Coopera[siostra Coopera to prababcia Camerona]. To jest ten sam klan (…)”…..”
A jak nam „podziękowali” niedawni alianci:
gdy padło Monte Cassino dowództwo brytyjskie zwróciło się z prośbą do dowódcy amerykańskiej 5 Armii gen. Clarka by we wkroczeniu do Rzymu uczestniczył polski oddział reprezentacyjny , co się Polakom należało jako zdobywcom Klasztoru i katolikom. Jednak gen. Clark odmówił stwierdzając , że „… żadnych Greków, Polaków ani straży pożarnych nie potrzebuje…” . W dniu 15 marca 1945 r w dziesięć miesięcy po bitwie odbyła się w Monte Cassino uroczystość związana z odbudową miasta . W uroczystości wzięli udział przedstawiciele rządu włoskiego, ambasadorowie USA, Wielkiej Brytanii, ZSRR. Polacy nie zostali zaproszeni. Nieco wcześniej, bo 5 marca rząd polski , jeszcze uznawany przez Wielką Brytanię i USA (alianci cofnęli to uznanie 5 lipca 1945 roku) , dowiedział się z radia i prasy o rozesłaniu przez rząd Stanów Zjednoczonych zaproszeń na konferencję Narodów Zjednoczonych zwołaną 25 kwietnia 1945 r w San Francisco. Rozesłano je do 39 państw : wszystkich Narodów Zjednoczonych … z wyjątkiem Polski , która pierwsza była w wojnie z Niemcami. Podobnie w czasie uroczystej parady zwycięstwa w Londynie, która odbyła się 8 czerwca 1946 Polskie Siły Zbrojne na obczyźnie nie otrzymały zaproszenia do wzięcia udziału w tej uroczystości z wyjątkiem 25 lotników, z liczby tych którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię . Lotnicy odmówili obecności , gdyż uznali ,że pominięcie marynarki i sił lądowych nie pozwala im na reprezentowanie w tej uroczystości całości Polskich Sił Zbrojnych.
Warto przypomnieć jeszcze fakt, że czasie formalnego rozwiązania przez Brytyjczyków PSZ na Zachodzie, liczących ćwierć miliona ludzi, skromne emerytury od dotychczasowego alianta otrzymało tylko czterech generałów : gen.Władysław Anders, gen. Stanisław Kopański, admirał Jerzy Świrski, gen.pil. Mateusz Iżycki. Większość generałów musiała podjąć pracę fizyczną . Dla przykładu gen. Maczek był barmanem w hotelu Grosvenor w Edynburgu prowadzonym przez byłego podoficera jego 1 Dywizji Pancernej, gen Bortnowski pracował jako pielęgniarz w szpitalu dla nerwowo chorych w Mabledon, gen. Sosnkowski (wcześniej piastujący funkcję Naczelnego Wodza PSZ ,któremu odmówiono prawa wjazdu do Wielkiej Brytanii) prowadził w Kanadzie własną fermę, gen. Sosabowski ,dowódca Samodzielnej Brygady Spadochronowej , podjął pracę jako magazynier.
Władze brytyjskie nie zgodziły się także na to ,by polscy żołnierze 1939 roku , którzy przeszli niewolę , a następnie znaleźli się na Zachodzie bez przydziałów, mogli zapisywać się do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Oznaczało to ,że ludzie ci byli zdani wyłącznie na swoje własne siły, a ich sytuacja materialna była najcięższa. Pomimo, że w 1939 roku Polska (mimo podpisanych umów polityczno-wojskowych) nie otrzymała żadnej brytyjskiej ani francuskiej pomocy, była ona jednak pierwszym i najwierniejszym sojusznikiem Wielkiej Brytanii. W 1940 roku , gdy po klęsce Francji gen. Sikorski przybył do Londynu w celu osobistego porozumienia z Churchilem , wówczas już premierem, usłyszał od niego następujące zapewnienie : „Proszę powiedzieć swej armii we Francji , że my jesteśmy ich towarzyszami na smierć i życie . Zwyciężymy razem lub razem umrzemy”, zaś gdy brytyjski krążownik przywiózł do Anglii polskiego Prezydenta i rząd , Król Anglii oczekiwał osobiście na stacji Paddington swego jedynego wówczas sojusznika. Podobnie Roosvelt w 1942 roku zapewniał że „Polska jest natchnieniem narodów…”…
Krytyczne uwagi o bitwie pod Monte Cassino
http://www2.kki.pl/piojar/brygad/brygad/cassino/uwagi/uwagi.html
…Zadziwiające jest , że gen. Sosnkowski po zapoznaniu się z planem natarcia bardzo trafnie ocenił trudności, jakie staną przed 2 Korpusem w czasie jego wykonywania. Gdyby jego własna koncepcja została wprowadzona w życie, na pewno zaoszczędziłaby Korpusowi wiele niepotrzebnych ofiar. …
Bitwa o przełamanie “Linii Gustawa” w rejonie Cassino, zwana również w literaturze historycznej bitwą o Rzym, względnie bitwą o Cassino lub Monte Cassino, toczyła się z różnym natężeniem od 17 stycznia do 4 czerwca 1944 roku, to jest do dnia, w którym oddziały 5 Armii wkroczyły do Rzymu. W ciągu tego czasu nastąpiły cztery główne natarcia, z czego trzy nieudane i dopiero kolejne doprowadziło do opanowania Wiecznego Miasta przez sojuszników. W czasie trwania tych walk obie strony poniosły poważne straty w ludziach i sprzęcie bojowym. Bilans trzykrotnych natarć zimowych wypadł dla Sprzymierzonych niepomyślnie. Przed “Linią Gustawa” padło 52.130 żołnierzy, w tym 8.340 zabitych. Walki o rejon Monte Cassino zyskały rozgłos na całym świecie. Przyczyniły się do niego liczne krytyki i zastrzeżenia co do sposobu prowadzenia działań przez dowództwo Sprzymierzonych różnych szczebli, a także w dużej mierze propaganda niemiecka, głosząca wielkie czyny własnego oręża.
W tym czasie, kiedy polski Sztab przygotowywał plany kolejnego natarcia, przybył na inspekcję 2 Korpusu Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski. Na wstępie generał wyraził swoje niezadowolenie, że powzięcie przez gen. Andersa decyzji o udziale w przyszłej operacji odbyło się bez jego wiedzy i która w pewnym stopniu przekreślała jego poprzednie porozumienie z dowództwem brytyjskim o oszczędzaniu Korpusu. Generał, po zapoznaniu się z planem natarcia, poddał go surowej krytyce. Poza tym wysunął swój własny plan, który polegał na wiązaniu nieprzyjaciela małymi siłami od czoła i na głębokim obejściu niemieckiego lewego skrzydła.
W memorandum skierowanym do gen. Andersa 12 kwietnia 1944 r. gen. Sosnkowski podał swój punkt widzenia na przyszłe działania. Uważał, że 2 Korpus jest za słaby, aby wykonał postawione mu zadanie i zażądał aby przydzielono mu brygadę piechoty i dodatkowe wsparcie artyleryjskie. Pierwszemu żądaniu gen. Leese odmówił, zgodził się zaś na drugie.
Gen. Sosnkowski tak pisał o tej sprawie:
“Gdy w marcu 1944 roku przybyłem na inspekcję do 2 Korpusu bytem zaskoczony faktem dokonanym, a mianowicie samowolnym zobowiązaniem, zaciągniętym przez gen. Andersa wobec Dowódcy 8 Armii brytyjskiej, gen. Leese. W myśl tych zobowiązań Korpus polski w nowej (majowej) ofensywie, miał wykonać najcięższa cześć zadania, a mianowicie natarcie czołowe na umocniony masyw klasztoru Monte Cassino. Było rzeczą jasną, że uderzenie takie mocno skrwawi nasz Korpus, zaś po osobistym rozpoznaniu odcinka natarcia w terenie, powziąłem przeświadczenie, ze straty nasze będą stosunkowo olbrzymie. Zadanie Korpusu podjęte przez gen. Andersa na własna rękę, przekreślało wyniki mojej konferencji z generałem Alexandrem, który jesienią 1943 przyrzekł mi w przydziale zadań dla Korpusu oszczędzać krew polską i porozumiewać się uprzednio ze mną. Na pierwszy rzut oka wydawać się mogło, że generał Alexander postąpił nielojalnie. Zapoznawszy się jednak bliżej z okolicznościami, w jakich nastąpiło przyjęcie przez Andersa propozycji gen. Leese, doszedłem do wniosku, iż generał Alexander, przyzwyczajony do brytyjskich norm dyscypliny i ładu wojskowego, zapewne nie mógł ani na chwilę przypuszczać, że zgoda gen. Andersa na propozycję dowódcy 8 armii powzięta została na własną rękę, poza plecami polskiego Naczelnego Wodza. Oczywiście zgromiłem generała Andersa w słowach ostrych i pełnych zrozumiałej goryczy. Zostały one streszczone w jego książce (“Bez ostatniego rozdziału” ) na stronicy 222 niedokładnie i niekompletnie. Słowa: “Monte Cassino nie zdobędziecie” zostały włożone w moje usta chyba tylko dla efektu. Prawdą jest natomiast, że plan dowództwa brytyjskiego wydał mi się wadliwym właśnie w odniesieniu do zadań przydzielonych naszemu Korpusowi: uderzenie frontalne, na wąskim odcinku natarcia, w terenie szalenie trudnym i na pozycję silnie ufortyfikowaną wydawało mi się niepotrzebnym marnowaniem krwi ludzkiej. Byłem zwolennikiem zdobycia Monte Cassino przezeń obustronne oskrzydlenie bastionu Monte Cassino. Prawdą jest również, iż w stosunku do generała Andersa użyłem zacytowanych przezeń słów: “pióropusz biały Panu się śni”. Powiedziałem mu jednak wiele więcej: oświadczyłem więc przede wszystkim, że uważam jego samowolny postępek za naruszenie dyscypliny wojskowej, przy tym bardzo niebezpieczne i wysoce szkodliwe na wygnaniu, powiedziałem mu dalej, że dysponowanie krwią polską w ciężkiej walce politycznej o przyszłość i prawa naszego narodu należy do władz zwierzchnich Rzeczypospolitej: że pomijanie tych władz na rzecz obcych ośrodków dyspozycji ułatwia tym ośrodkom wygrywanie ambicji jednostek dla swoich własnych celów, które przecież mogą pozostawać w sprzecznoścci z naszymi celami narodowymi, jak tego dowiodła konferencja w Teheranie i przemówienie Churchilla w Parlamencie z dnia 22 lutego. W normalnych warunkach jedyną właściwą konsekwencją samowoli gen. Andersa byłoby odebranie mu dowództwa Korpusu. Na obczyźnie, wobec zarysowanego już wyraźnie zagrożenia naszej sprawy, oraz w naszych nieszczęsnych warunkach domowych, decyzja podobna z mej strony groziłaby skandalem w stosunkach zewnętrznych, nieobliczalnymi tarciami na wewnątrz. Niemałą rolę w mojej decyzji ówczesnej, oszczędzającej gen. Andersa, odgrywał jeden z głównych celów, który sformułowałem dla siebie, obejmując stanowisko Naczelnego Wodza: mianowicie, aby poprzez sukcesy bojowe jednostek polskich przywrócić zaufanie narodu do Sił Zbrojnych, zaś im samym wiarę w siebie — owe bezcenne wartości nadszarpnięte przez kieskę wrześniową i przez nierozumną eksploatację tej klęski dla wewnętrznych porachunków politycznych. Gen. Andersa znałem i ceniłem jako sprawnego i dobrego dowódce na średnich szczeblach dowodzenia: dzielił on losy swych podkomendnych w sowieckiej niewoli i cieszył się ich zaufaniem: zastąpić go więc na stanowisku dowódcy 2 Korpusu w przededniu ciężkich walk nie było rzeczą łatwa. Postanowiłem wiec poprzestać na wytknięciu generałowi Andersowi niewłaściwości jego postępowania, zaś swoje uwagi krytyczne, dotyczące całości planowanej operacji majowej przekazać za pośrednictwem gen. Andersa dowódcy 8 armii”. Tyle gen. Sosnkowski.
…po bezmyślnym tym zbombardowaniu klasztoru…
zbombardowanie klasztoru było celowym działaniem niszczącym jeden z symboli chrześcijaństwa i życia monastycznego w Europie, wynikającym z nienawiści do katolicyzmu podobnie było potem z bombą atomową zrzuconą na Nagasaki – największym centrum chrześcijaństwa w Japonii.Bomba wybuchła bezpośrednio nad dzielnicą Urakami – głównym skupiskiem katolików. Mieszkało ich tutaj 12.000, z których 8500 poniosło śmierć. Była to największa tragedia w XX-wiecznej historii japońskiego Kościoła. wojskowego punktu widzenia był to atak całkowicie nieopłacalny – chyba… chyba że prawdziwym, ukrytym celem nalotu było unicestwienie jednego z najważniejszych ośrodków katolicyzmu na Dalekim Wschodzie.
Od grudnia 1943 r. na Półwyspie Apenińskim trwała zażarta batalia o kompleks górski Monte Cassino. Niemcy zamienili go w fortecę, blokującą aliantom drogę na Rzym. Początkowo wznoszący się na wzgórzu klasztor – jeden z najwspanialszych skarbów kultury światowej – miał być oszczędzony poprzez zachowanie jego eksteryterialności. Niestety amerykańskie lotnictwo dokonało katastrofalnego w skutkach nalotu. Barbarzyńcy zza Oceanu wpakowali w monaster bomby o wadze 453 ton… Zginęły setki włoskich cywilów, a bezcenne zabytki uległy zniszczeniu…..
Monte Cassino: nieudolność i zbrodnia
http://www.pch24.pl/monte-cassino–nieudolnosc-i-zbrodnia,22987,i.html
„Messori nie znajduje innego wytłumaczenia dla tego czynu, jak antykatolicka nienawiść: Amerykanie wiedzieli, że na górze i w klasztorze nie było niemieckiego wojska. Wiadomo także, że zadecydowali o zniszczeniu klasztoru nie z powodów wojskowych, lecz dla samego zniszczenia, co można wytłumaczyć jedynie pragnieniem usunięcia z oblicza ziemi jednego z bardziej znaczących symboli tzw. »katolickiego papizmu«. Barbarzyńska operacja miała cele inne od tych, które publicznie ogłoszono w godzinie bombardowania.
Prawdziwość tych słów wydaje się potwierdzać rozpętana w USA i Wielkiej Brytanii medialna kampania, w której zajadle atakowano dowódców sprzeciwiających się bombardowaniu opactwa. W nagonce tej roiło się od kłamstw i silnych antykatolickich akcentów. Wielu wrogów Kościoła katolickiego nie ukrywało swojej radości ze zbombardowaniu klasztoru: Nie przypominam sobie, żeby coś, co widziałem lub zrobiłem, tak mnie uszczęśliwiło jak widok tego zburzonego na wzgórzu opactwa… Z radością patrzyłem na ten symboliczny rozpad Kościoła i skostniałej tradycji – napisał w swoim dzienniku tuż po bombardowaniu kpt. Sidney Waugh, przed wojną znany jako wybitny rzeźbiarz.
Po wojnie USA i Wielka Brytania uparcie trzymały się tezy, że zniszczenie opactwa na Monte Cassino było uzasadnione. Dopiero w końcu lat 60. XX stulecia w wydawanych w USA publikacjach zatryumfowała prawda. W oficjalnej historii armii amerykańskiej z 1969 r. stwierdzono, że opactwo nie było zajęte przez wojska niemieckie. Wielka Brytania do dnia dzisiejszego nie zmieniła swego stanowiska o „niekwestionowanych dowodach” na wykorzystywanie opactwa przez Niemców. Żadnej pokory wobec prawdy nie wykazuje Nowa Zelandia, która zawzięcie broni gen. Freyberga. Paradoksalnie, dla niemieckich żołnierzy bitwa na Monte Cassino stanowiła jedną z nielicznych jasnych kart w generalnie haniebnej historii całej II wojny światowej…..’
Dzieki za ten opis.
Opactwo nie bylo zajete przez Niemcow? Czyli polscy zolnierze gineli od kul nkemieckich, ktorych nie bylo? Dziwne … .
Zamiast konstytucji 3 maja warto wspominać pokój oliwski 3 maja, kończący potop szwedzki. Winien być on postrzegany jako wielkie polskie zwycięstwo — patrząc z perspektywy tego, jak to na początku źle wyglądało i jakby się mogło skończyć, gdyby się Polacy nie poderwali.